2/09/2015

!? [3]


3/10
Oryginał: Interrobang
Autor: chaos-
Tytuł rozdziału: Godzina pierwsza; miliard pytań | OryginałHour one; A billion questions

– Szczęśliwej dwu-miesięcznicy. – Kai uśmiechnął się, podsuwając bukiet kwiatów pod twarz Kyungsoo.

Starszy zmrużył oczy i zatrzasnął drzwi.

– Kochanie, proszę, nie rób mi tego – jęknął Kai, drapiąc zamknięte drzwi. – Myślałem, że mnie kochasz, jak możesz mnie tak traktować? Moje serce, ono boli, wije się w agonii, bijąc niespokojnym tempem, uderza tak cicho, drażni mnie dusznościami i bolesną miłością, kochanie, moja miłości, mój jedyny—

– Kurwa, Jongin, zamknij się! – Kyungsoo otworzył drzwi i wciągnął Kaia do swojego apartamentu.

– Rany, Kyungsoo, jesteś dla mnie zbyt szorstki. Wiesz, jestem kruchy. – Kai zmarszczył brwi, pocierając gardło.

– Jest jebana, czwarta nad ranem, kutasie – warknął Kyungsoo.

Kai zacisnął usta, lustrując mężczyznę, który stał w bokserkach z Pororo i tylko w bokserkach. Uśmiechnął się. – Podobają mi się twoje bokserki.

Kyungsoo skrzywił się i z powrotem poczłapał do swojego pokoju. – Wracam do łóżka.

– Czy to zaproszenie? – zapytał chytrze Kai, wskakując pod arkusze pościeli, tylko po to, by zaraz zostać zepchniętym. – Jesteś bardzo niemiły z rana.

Kyungsoo usiadł wyprostowany ze zirytowaną miną. – Czego chcesz?

– Sehun mnie wyrzucił – westchnął Kai. – Nie lubię siedzieć na zimnie, a od kiedy ty jesteś jedyną osobą, z którą w miarę lubię przebywać, zdecydowałem, że wpadnę.

– Kai? – westchnął Kyungsoo, patrząc na kwiaty, które wciąż trzymał Jongin. – Wiesz przecież, że my wcale się ze sobą nie umawiamy, prawda?

Jongin szeroko otworzył usta, wydychając zduszone powietrze. – Zrywasz ze mną?

– Byliśmy na jednej randce – westchnął Kyungsoo, zaniechując próby uśnięcia. Nie był już tak skrępowany w towarzystwie Kaia, jak na początku ich znajomości, bo nauczył się, że młodszy chłopak nie przejmuje się tym, czy Kyungsoo ma niższy poziom IQ. Oczywiście, to wcale nie powstrzymało nieustannych mruków w głowie starszego, o jego głupocie.

– A więc domagasz się więcej. – Roześmiał się Kai. – Jakaś starsza pani, nie wiem dlaczego nie spała, dała mi je, jak do ciebie szedłem. Powiedziała, żebym dał to mojej dziewczynie. Czułem dzisiaj rano nieodpartą żądzę nowych przygód, dlatego zdecydowałem, że zagram twojego natarczywego kochanka. I tak potrzebujesz w swoim życiu trochę emocji.

– Mogę już iść spać? – westchnął Kyungsoo. – Muszę dzisiaj odrobić swoją zmianę w sklepie przed pójściem do szkoły.

– To twój dom, Kyungsoo. – Pokiwał głową Kai.

– Obiecujesz niczego nie robić?

– Obiecuję – Kai przyłożył swoją dłoń do serca, uśmiechając się zadziornie, drocząc z Kyungsoo.

Zaspany mężczyzna prychnął i zakopał się pod kołdrą, aż za bardzo świadomy obecności Kaia w jego domu. Podskoczył, kiedy ręka młodszego dotknęła jego przykrytego przez pościel ramienia. Był gotowy znowu naskoczyć na Jongina, ale ten zaczął okrężnymi ruchami masować jego skórę, zabierając cały stres. Relaksował się pod wpływem dotyku, odpływając w stronę krainy marzeń o Kaiu w cylindrze, z monoklem i brytyjskim akcentem.

 –‽–‽–‽–


Kyungsoo półprzytomnie otworzył oczy, wyciągając ręce. Jego dłoń uderzyła o coś twardego. Spojrzał w dół, by ujrzeć Kaia i czerwony ślad na jego twarzy, w miejscu, gdzie przed chwilą go uderzył.

– Jongin – zawołał. – Jongin, wstawaj.

Ale Jongin wcale się nie budził. Zamiast tego, jego ciało swobodnie zsunęło się z łóżka na podłogę, i wtedy właśnie Kyungsoo zaczął panikować, bo to nie jest normalne. Potrząsnął Kaiem, nie do końca trzymając się zasad budzenia osoby nieprzytomnej. Kai mógł mieć uraz kręgosłupa, albo uszkodzony mózg, a Kyungsoo całym tym trzęsieniem mógł go zabić, ale w ferworze całej tej sytuacji jedyne czym się przejmował, to by chłopak się obudził.

Gorączkowo wykręcał numer do Sehuna, po czym został powitany przez jego zwyczajowe, wyseplenione „Czego chcesz tym razem?”.

Po wybełkotaniu czegoś na wzór: „Myślę, że twój współlokator jest martwy. O Matko, ale to nie ja to zrobiłem, ja tylko zepchnąłem go z łóżka, co nie mogło go zabić… a może mogło? O mój Boże, co ja zrobiłem?” Sehun powiedział mu, żeby się uspokoił i że zaraz u niego będzie.

Młodszy mężczyzna zjawił się w przeciągu trzech minut, z brązową reklamówką w ręku. Natychmiast podszedł do Kaia i podniósł go, po czym wrzucił do wanny Kyungsoo, włączając lodowatą wodę na cały regulator.

Kai obudził się, bełkocząc: „Ty nieczuły sukinsynie”, jednak nie mógł kontynuować dalej swoich bluźnierstw, ponieważ Sehun przyszpilił go do ściany.

– S-Sehun, nie sądzę, żeby to było dobre dla jego stanu zdrowia – zajęczał Kyungsoo.

– Idiota – zawrzał Sehun, jego smukłe, blade palce zaciskały się na mokrym materiale koszuli Kaia. – Jesteś pomylonym idiotą.

Wręcz przeciwnie, Kai był geniuszem, ale Kyungsoo nie uważał, żeby teraz był dobry moment na przerwanie tej dramatycznej sytuacji, by wygłosić swoje zdanie, tak więc zachował to dla siebie.

Kai zamrugał, jego twarz zwisała bezsilnie, prawie jak u głupka. – Sehunnie.

Sehun wepchał torebkę w jego ręce i wyszedł, mówiąc „Nie wracaj, dopóki nie będziesz w stanie utrzymać prosto głowy na karku.

Kai westchnął i obrócił się z głupawym uśmiechem w stronę Kyungsoo, po czym umieścił zawartości torebki w ustach, popijając to wodą z kranu. Poklepał głowę Kyungsoo, mówiąc, by się nie martwił, co było bardzo trudne do zrealizowania, bo to już drugi raz, kiedy widział Kaia w śpiączce.

– Jest zły, bo musiał przyjść tutaj, żeby przynieść moje lekarstwa. – Wzruszył ramionami.

– Dlaczego nie zabrałeś ich ze sobą?

– Nie lubię ich – powiedział miękko Kai. – Czuję, jakby kontrolowały moje życie, i chciałem spróbować żyć bez nich jeden dzień, ale cóż, widziałeś efekty, prawda? Nie budzę się.

– Kiedy mówiłeś, że umierasz, to nie żartowałeś, prawda? – zakrztusił się Kyungsoo.

– Żartowałem – zapewnił Kai. – Jeśli nie wezmę pastylek, to wcale nie umrę. Jedynym powodem, dlaczego się nie budziłem to objawy odstawienia leków. Przestałem je brać z dnia na dzień i mój organizm nie wytrzymał. Ale nie umieram. Przysięgam na moje życie.

– Nie rozumiem. – To nic nowego.

– Wiesz co to „‽”?

– Znak zapytania połączony z wykrzyknikiem?

– Prawidłowo. – Pokiwał głową Kai. – Niemniej jednak, chodzi o coś więcej, niż tylko to. „‽” nie jest zatwierdzonym znakiem interpunkcyjnym. Nie jest czymś, co można użyć w oficjalnym piśmie.

– Nadal nie ogarniam.

– Będziesz ze mną chodzić?

– Ja— Kai, co kurwa? – Jego mózg próbował nadążyć nad nagłą zmianą tematu, ale był już na granicy przegrzania.

– Kłamałem. Nie spałem poprzedniej nocy, bo rozmyślałem. O tobie, żeby wszystko było jasne. Myślałem o tobie i zdałem sobie sprawę, że jestem na bardzo dobrej drodze, by się w tobie zakochać, bo cóż, nie oszukujmy się, dobrze? Spędziliśmy te dwa miesiące razem, i nawet jeżeli tylko jeden dzień był oficjalną randką, to pozostałe równie dobrze też nimi mogły być, bo bez dwóch zdań jesteśmy dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi.

– Powiedziałem, że kłamałem, bo Sehun nie wykopał mnie z mieszkania, a raczej, wyszedłem z domu z własnej woli, ponieważ myślałem o tobie i nie mogłem przez to usnąć. Chciałem cię zobaczyć. I te kwiaty… wcale nie dała mi ich starsza kobieta, sam je kupiłem. Chciałem zaprosić cię na randkę w romantyczny i uroczy sposób, ale bardzo byłeś zrzędliwy, jak wstałeś, i miałeś na sobie tylko bokserki, a to nie było stosowne. Postanowiłem więc, że poczekam dopóki się nie obudzisz, że ugotuję ci śniadanie czy coś takiego, ale nie wstałem i musiałem zostać obudzony przymusowym, zimnym prysznicem i teraz jestem lodowaty i mokry, więc mógłbyś po prostu powiedzieć „tak”?

– Kai, ja— Ja nie wiem, nie uważasz, że to nazbyt gwałtowne? – Kyungso był oszołomiony, bo Kai chciał być jego chłopakiem. Kai. Kai. I w tym momencie, dość odpowiednim, zaczął dzwonić telefon Kyungsoo.

~ My minds tellin’ me no... but my body, my body’s telling me yes ~
(Mój umysł mówi mi nie... ale moje ciało, moje ciało mówi mi tak)

– To przeznaczenie, Kyungsoo. Pozwolę ci teraz się zastanowić, byś mógł posłuchać słów swojego jakże tandetnego dzwonka.

Twarz Kyungsoo zrobiła się czerwona, kiedy wyrywał swój telefon z dłoni Kaia, mamrocząc coś pod nosem. Skinął głową, rozłączył się i zwrócił do Kaia:

– Dobra.

– Dobra?

– Tak, będę z tobą chodzić.

Figlarny wyraz twarzy Kaia zmienił się teraz w czystą radość i zachwyt, kiedy chwycił Kyungsoo i zarzucił sobie jego rękę wokół szyi, przyciągając go bliżej do siebie. – Wiedziałem, że nie będziesz mógł mi odmówić. – I to rzeczywiście było prawdą, bo Kyungsoo walczył teraz całym sobą, by nie zaatakować ust Kaia.

– Jesteś okropny – wymamrotał Kyungsoo, nie do końca tak naprawdę miał to na myśli, bo Kai był cudowną osobą, której atrakcyjności nie mógł porównać z nikim innym. – A, i to był mój doradca szkolny. Powiedział, że moje sprawy są już uporządkowane, więc muszę się z nim spotkać.

– Mogę iść z tobą? – zapytał Kai, trzepocząc rzęsami.

– Nie.

– Proszę?

– Nie.

– Kyungsoo…

– Nie.

– Więc idę z tobą, tak?

– Dobra. – Kyungsoo westchnął z irytacją. – Proszę, nie zrób niczego głupiego, nadal nie jestem pewien co do tego całego naszego chodzenia. – Nie wspominając, że oficjalnie nie był już hetero, co było dla niego czymś nowym, z czym musiał się zmierzyć.

– Nie mogę być głupim – powiedział poważnie Kai. – Jestem geniuszem.

– Jesteś egoistycznym draniem – mruknął Kyungsoo pod nosem.

Pozwolił Kaiowi podwieźć się na uniwersytet, wykrzykując podczas drogi milion przekleństw, bo pomimo tego, iż Jongin był samozwańczym geniuszem, to udało mu się złamać każde prawo ruchu drogowego i prawie ich zabić, jeżeli to nie było tylko droczenie się z nieustającym narzekaniem Kyungsoo.

– Nigdy więcej. – Kyungsoo się skrzywił. – Nigdy więcej nie prowadzisz samochodu. Nigdy.

– Dlaczego? Odwaliłem kawał dobrej roboty. Żyjemy. – Zauważył Kai.

– Ledwo – Kyungsoo zmarszczył brwi, zanim całkowicie nie zesztywniał, kiedy Kai wsunął swoją dłoń pod jego. Mimo iż trzymali się za ręce już wcześniej, to teraz było zupełnie inaczej, bo teraz byli już „oficjalnie” ze sobą. Kyungsoo czuł się jak zakochana nastolatka.

Kai wszedł do budynku ze swoim typowym zachowaniem lidera, uśmiechając się do oczarowanych nim dziewcząt. Dostrzegł wyraz twarzy Kyungsoo, co przyczyniło się do niekończących się komentarzy „Jesteśmy ze sobą od godziny, a ty już jesteś zazdrosny?

Na co starszy odpowiadał tylko szybkim cisem z łokcia w żebra Jongina, ukrywając rumieniec.

Po tym, jak Kyungsoo porozmawiał ze swoim doradcą, wywlókł Kaia na zewnątrz. – Muszę iść teraz do pracy. I chciałem zapytać, czy robisz coś innego, poza chodzeniem za mną?

– Nie. – Pokręcił głową Kai. – Nie chodzę teraz do szkoły z pewnych powodów i cóż, nie jestem wykwalifikowany do żadnej pracy.

– Nie wykwalifikowany—

– Jongin? – przerwał im jakiś głos.

Kai nagle zesztywniał i wciągnął Kyungsoo za siebie. Niższy mężczyzna wychylił swoją głowę z zakłopotaniem i uśmiechnął się do osoby, która do nich szła.

– Suho! – Uśmiechnął się Kyungsoo, wychodząc zza obrończej postawy Kaia. – Co ty tutaj robisz?

Suho spojrzał na rozpromienionego chłopaka i odwzajemnił uśmiech, chwilowo rozproszony psychologiczną walką z opaloną sylwetką naprzeciwko niego. – Och, tylko przejeżdżałem… Znasz Jongina?

– Huh? Och, taa, jesteśmy tak jakby, uh…

– Jest moim chłopakiem – odezwał się Kai pozbawionym emocji głosem, z powrotem wciągając Kyungsoo za siebie.

– Zdajesz się bardzo zmienić, Jongin – powiedział delikatnie Suho. – Wszystko dobrze z—

– Zamknij się – przerwał mu Kai, na co Kyungsoo prawie cofnął się do tyłu, bo nigdy wcześniej nie widział Kaia zdenerwowanego. – Czuję się świetnie.

– Przepraszam – powiedział Suho. Kyungsoo nie potrafił uniknąć uczucia, które mówiło mu, że te przeprosiny nie są skierowane tylko do Kaia.

– Porozmawiamy później – powiedział cicho, odciągając Kaia na bok, bo ten wyglądał tak, jakby miał zaraz kogoś zabić.

Gdy tylko znaleźli się znowu w samochodzie (tym razem Kyungsoo na siedzeniu kierowcy), odwrócił się twarzą do wciąż naburmuszonego mężczyzny. – Co się stało?

– Jestem pierdolonym „‽” to się stało! – wykrzyczał Kai, zaciskając pięści.

Kyungsoo naprawdę chciał, by Kai mówił po ludzku, bo naprawdę się o niego martwił, a to całe zamieszanie wcale mu nie pomagało. Pochylił się nad dźwignią zmiany biegów i pocałował Kaia w policzek, zaskakując go.

– Nie mam kurwa pojęcia o czym mówisz, ale proszę, nie złość się już i nie niszcz mojego samochodu – wyszeptał. Miał wiele pytań, a jego mózg pracował na najwyższych obrotach, próbując odgadnąć, dlaczego Kai był zły, dlaczego ukrywał tak wiele rzeczy, po co są te leki, dlaczego był tak cholernie dziwny i co do kurwy znaczy tan cały „‽”?

Kai puścił klamkę i rozluźnił się. – Obiecuję, że wkrótce ci powiem. Obiecuję, tylko— nie teraz, dobrze? Chcę cieszyć się tym, co mamy, jak najdłużej, zanim znienawidzisz mnie na zawsze. I nie, nie umieram. – Odpowiedział na pytania wypisane na twarzy Kyungsoo. – To po prostu bardzo skomplikowane. Właśnie, dosłownie, zaczęliśmy się ze sobą spotykać – na twarzach pary pojawiły się rumieńce – i zdążyłem już pokazać ci jedną stronę siebie, której nienawidzę. Chciałbym spędzić co najmniej kilka miesięcy z tobą, zanim w końcu pokażę ci wszystkie inne moje złe strony. Proszę, poczekaj jeszcze chwilę, zanim uciekniesz.

– Co jeśli polubię resztę twoich złych stron?

– Wtedy niech Bóg ma w swojej opiece twoją zgubioną duszę – roześmiał się Kai. 

Miał być w piątek... Jestem za dobra.

Oh Pauline®

11 komentarzy :

  1. Dziękuję ci, że to wstawiasz, bo mój mózg przegrał walkę z niemieckim i potrzebował czegoś na zrelaksowanie ;;;; Kocham to opowiadanie, postać Kaia mnie tak cholernie interesuje, że nie mogę doczekać się następnych rozdziałów :3 I Kyungsoo, jego też wielbię XD Jak zawsze twoje tłumaczenie jest boskie, więc pozostaje mi życzyć ci weny :3 Ale ja mam wyczuiciu wchodzić na bloggera XD Weny i czasu! Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ! ^^ To opowiadanie staje się coraz bardziej ciekawsze więc czekałam tylko na to aż nam coś nowego podrzucisz C: Nie wiem który raz to powtórzę ale dzięki za tłumaczenie <3

    ~znów z anonima gdyż zapominam ciągle hasła :") ~~
    Powodzenia ^o^ !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z każdym rozdziałem naprawdę jestem coraz z ciekawsza ^^ Ostatnio coraz bardziej kocham Kaisoo a ten ff jest takim super dodatkiem do tego wszystkiego ♥ Dziękuję za twoją ciężką pracę mimo tego że przecież też masz swoje życie, a nas tak rozpieszczasz ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Powoli zaczynam się przyzwyczajać do tego, że to opowiadanie lasuje mi mózg, a nic nie poradzisz, że jest takie perfekcyjne. Nawet nie wiesz jak bardzo zastanawia mnie, o co chodzi z Ka'iem, aż mam ochotę zabrać się, za oryginał, ale wiem, że to nie ma sensu, bo i tak później przeczytałabym wszystko jeszcze raz u ciebie, so...
    Kyung jest taki uroczy, uwielbiam go, serio, kochana istotka, a Kai to już w ogóle czysta perfekcja. Ja po prostu kocham ich relację, jest taka bezpośrednia, bez owijania w bawełnę. Ten poranek jejku.
    Nie wiem jak to się dzieje, ale jak tylko widzę jakąś wzmiankę o Sehunie po prostu nie mogę opanować wyszczerzu, ja nie wiem ja go tutaj uwielbiam, zresztą ja go zawsze uwielbiam, ale tutaj jest taki, taki... Sehunowaty. No mam wrażenie, że on na serio taki jest xD
    Dziękuję za tłumaczenie, jest świetne jak zawsze :')
    Przepraszam za błędy jak jakieś są, ale pisałam na telefonie

    OdpowiedzUsuń
  5. musiałam przeczytać poprzednie rozdziały po dwa razy wcześniej żeby teraz cokolwiek ogarnąć XD
    kocham tutaj Kaia bo go kocham XD
    Kyungsoo mnie zabił tym powitaniem rano XD
    dziękuję za tłumaczenie tego ffi czekam na dalsze rozdziały *-*

    /Outsiderka której Kai robi z mózgu siano (͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojezu. więcej Proszę ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;; to chyba najlepsze Kaisoo jakie czytałam, thank you za tłumaczenie. ;-;

    OdpowiedzUsuń
  7. Ok, zwykle nie przepadam za Kaisoo, ale to opowiadanie naprawdę mnie wciągnęło i nie potrafię rozgryźć Kaia i jakoś wyjątkowo lubię Kyungsoo, a o co chodzi z Suho to już zupełnie nie mam pojęcia, ale chcę wiedzieć, więc będę cierpliwie czekać >u<

    Good luck!~

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam to opowiadanie, a ten rozdział był cudowny <3 Kai jest świetny, choć czasem jak cos gada to nieogarniam tak jak Kyungsoo xD Kocham twoje tłumaczenia, Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG co to w ogóle jest?!
    To mi ryj w głowie dziurę, to najbardziej powalone kaisoo w moim życiu i kocham to! Kocham to uczucie (jeśli to ma sens gat demet) nie ogarniania tego co się dzieje i czuję że moje rozumowanie i te Kyungsoo idealnie się uzupełniają XDD
    Ja chce więcej no! Kai i jego dziwne odchyły zdrowotne mnie intrygują

    Kyoni

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten ff zdecydowanie jest my style haha :D Powodzenia w dalszej pracy ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooooo jak ja uwielbiam te opv *.* Pomimo tego, że jest troche pokręcone to aksjsnskskajatsbak! Hahha xd Kaisoo <3
    Dobra życzę powodzenia w dalszej pracy, weny i...dużo wolnego czasu
    Soomi

    PS zapraszam na drugaprawda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń