6/10
Oryginał: Interrobang
Autor: chaos-
Tytuł
rozdziału: Prawda | oryginał:
Truth
–
Myślę, że chyba czas w końcu ci powiedzieć, co? – wykrztusił Kai. Mógł mieć
tylko nadzieję, że Kyungsoo go nie znienawidzi. – Boże, miałem nadzieję, że
będę musiał to zrobić w bardziej dramatycznych warunkach, kiedy dowiedziałbyś
się o tym wbrew mojej woli, a potem płakał nade mną z litości, ale cóż, nie
wyszło.
Ciężkie
przełknięcie – Kyungsoo. Drżące dłonie – Kai.
–
Wszystko o mnie, to jedno, wielkie kłamstwo.
– O Boże, to ten moment, w którym
mówisz mi, że jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni, a ja jestem popieprzony i sobie ciebie wymyśliłem i o mój Boże, moje życie jest kłams— – Wymamrotał
Kyungsoo na skraju paniki.
– Pudło, jestem zbyt
skomplikowanym charakterem, żeby komuś udało się mnie ot tak wymyśleć. – Jongin uśmiechnął się, zanim znowu stał się poważny. – Nie jestem wytworem
twojej wyobraźni, choć chciałbym tego, bo wtedy byłoby tobie o wiele łatwiej... zostawić mnie i
zapomnieć o moim istnieniu, a ja— – Jongin zakrztusił się nadchodzącym
szlochem, bo wiedział, wiedział, że
spieprzył sprawę i zakochał się do szaleństwa.
– Zaraz, zaraz, zaraz, co? Zostawić cię? Jongin, co ty do mnie
mówisz? Powiedziałeś mi, Jongin, powiedziałeś, że nie umierasz, ani że mnie nie
zostawisz, obiecałeś mi to. – Kyungsoo potrząsał swoją głową, jego szeroko otwarte
oczy były załzawione zdezorientowaniem i paniką.
– Przepraszam – wymusił Kai. –
Bardzo przepraszam.
– Dlaczego przepraszasz? –
zapytał Kyungsoo.
– Przepraszam. – Ramiona Jongina
zatrzęsły się, kiedy odkręcał swoją twarz w drugą stronę. – Tak bardzo
przepraszam.
– Jongin, o co chodzi? – Głos
Kyungsoo podnosił się w panice.
– Możesz… posłuchać mnie przez
chwilę? Po prostu wysłuchać, nic nie mówić. Nie płacz, proszę. Po prostu chcę z
siebie wszystko wyrzucić i zrobię to, obiecuję. – Kai wziął głęboki oddech i
otarł łzy z roztargnieniem, uruchamiając znowu silnik, wykonując nielegalne
zawracanie w stronę studia tańca.
Podróż była cicha, pomijając
okazjonalne pociąganie nosem i tłumiony płacz. Jongin wjechał na podjazd i
siedział przez chwilę bez ruchu na siedzeniu, przygotowując samego siebie na
atak płaczu i bólu.
Kyungsoo znowu był
zdezorientowany, coś, do czego zdążył już przywyknąć, ale zwyczajnie pozwolił Kaiowi się poprowadzić, bo ufał mu.
Przeszli obok przylepnych dzieci,
kierując się w stronę instruktora tańca, którego twarz nie wyrażała żadnych
emocji, jakby zdawał się dobrze wiedzieć, co właśnie nastąpi. – To ten czas,
huh?
Jongin skinął głową i wszedł do
pustego pomieszczenia na końcu. Opadł na podłogę i zaczekał, aż jego mniejszy
ukochany dołączy do niego. – Wysłuchaj mnie, dobrze?
Kyungsoo przytaknął ruchem głowy.
– Kocham cię – zaczął Kai.
Kyungsoo chciał już mu odpowiedzieć, ale Kai potrząsnął głową. – Kocham cię tak
bardzo, a to nie powinno się zdarzyć, ale stało się. Nawiedzałem cię non stop,
zapraszając na randki, w dużej mierze zaplanowałem cały ten związek i to było
chujowe z mojej strony, ale nie planowałem, w ogóle, że to przeistoczy się w
tak poważny związek i zakocham się w tobie. Już od pierwszego dnia wiedziałem,
że jesteś inny, niż Suho i Miyoung, i że zostaniesz, a od drugiego dnia
wiedziałem, że prędzej czy później zakocham się w tobie, ale zignorowałem to,
bo myślałem, że nie mogę się w kimś
zakochać, jeśli tego nie chcę.
– I to była zdecydowanie
najgłupsza rzecz, jaką zrobiłem w całym swoim życiu. Powodem, dla którego byłem
taki zdenerwowany, kiedy spotkaliśmy JunMyuna hyunga nie było to, że ze mną
zerwał, ale z pewnych innych faktów. Po tym– Po tym jak powiedziałem mu to, co
zamierzam powiedzieć zaraz tobie, zostawił mnie, bo stwierdził, że nie da rady
tego unieść. A ja po prostu chcę cię zapewnić już na przyszłość, że zawsze, ale
to zawsze będę cię kochał. I to będzie niezwykle banalne i obrzydliwe, ale
nauczyłem się, że ty nie kochasz za pomocą mózgu, ale sercem. I moje serce jest
w perfekcyjnie dobrym stanie, ale mój mózg… Mój mózg nie jest, hyung.
– Kocham cię bez względu na
wszystko. – Kyungsoo złamał zasady i odezwał się.
Jongin potrząsnął głową. –
Proszę, nie mów tak.
Jongin wziął kolejny, głęboki
oddech. – Kyungsoo, mówiłem ci, że dorastałem razem z Yixingiem, prawda? I
zauważyłeś pewnie, że nie zawsze wszystko jest z nim w porządku.
Kyungsoo przytaknął ruchem głowy.
Trudno było nie zauważyć, Yixing zawsze odpływał i zapominał zdarzeń sprzed
kilku minut.
– Yixing ma autyzm. – Kai
uśmiechnął się łagodnie. – Jest jedną z najmądrzejszych osób, jaką kiedykolwiek
spotkałeś, ale ma autyzm i nie do końca potrafi łączyć jedno z drugim. Jedyna
rzecz, która zawsze mu wychodziła, to taniec.
– Dorastaliśmy razem… w
sierocińcu. W tym samym, z którego jest MiMi. W miejscu, które staje się domem
dla dzieci z syndromem downa, autyzmem i innymi umysłowymi zaburzeniami.
– Więc, ty… – Brwi Kyungsoo
zmarszczyły się.
– Ja… byłem gorszy. – Kai
skrzywił się na te wspomnienia. – Urodziłem się z połową mojego mózgu w martwym
stanie. Byłem jednym z tych dzieci „upośledzonych psychicznie”, na widok
których ludzie na ulicy robią te zmieszane miny i sekretnie są zdegustowani,
mimo iż posyłają ci protekcjonalny uśmiech. Nie umiałem mówić bez bełkotania,
nie potrafiłem samodzielnie jeść, byłem… Byłem bezwartościowy, Kyungsoo.
– Ale teraz już jesteś zdrowy. –
Kyungsoo potrząsnął głową. – Nie obchodzi mnie, jaki byłeś w przeszłości.
Kocham cię teraz.
Pomimo pocieszającej intencji
tych słów, twarz Kaia posmutniała, a jego serce rozbiło się na kawałeczki. – W
tym właśnie rzecz, Kyungsoo. Nie jestem zdrowy, już nie.
– N-nie rozumiem.
– Trzy lata temu miałem operację,
to był eksperyment, by ożywić część mojego mózgu, która nie pracowała –
wyjaśnił Kai. – Leki, które zażywałem regulowały przepływ krwi i łączyły
zakończenia nerwowe z tą częścią mózgu. Nie oczekiwali, że będę aż tak mądry, i
przez to właśnie wszystko jest dla mnie jeszcze bardziej ciężkie. Gdybym
urodził się z prawidłowo pracującym mózgiem, byłbym prawdziwym geniuszem.
– Ale teraz jesteś zdrowy – powtórzył Kyungsoo, podnosząc się.
Kai westchnął. – Nie. Operacja
nie jest trwała, jej działanie wygaśnie po jakimś czasie. Leki przedłużają
trwanie jej efektu, ale od kiedy wszystkie je wyrzuciłem… Nie będę już dłużej
tym genialnym Kaiem, którego pokochałeś. Będę Jonginem, dzieckiem, które jest
upośledzone umysłowo, którego nikt nie kocha.
Kyungsoo zagryzł wargi i cofnął
się o krok do tyłu.
– Założę się, że właśnie marzysz
o tym, iż nie powiedziałeś wcześniej, że zawsze będziesz mnie kochał. – Kai
uśmiechnął się smutno i oparł plecami o ścianę. – Powiedziałem ci to w tym miejscu,
bo Yixing będzie mógł mnie zabrać do domu, kiedy ode mnie uciekniesz.
– Nie, nie nie nie. Kocham cię,
zawsze będę cię kochał. Bez względu na to, czy jesteś geniuszem Kaiem czy
słabszym geniuszem Jonginem. Zawsze będziesz dla mnie tą samą osobą. Zabawnym
Jonginem, dobrodusznym Jonginem. – Kyungsoo zbliżył się do swojego chłopaka z
trzęsącymi dłońmi.
– Tak naprawdę, to nie jestem
studentem psychologii, przyłapałeś mnie na tym kłamstwie tydzień po tym, jak
się poznaliśmy. Ale trzęsące dłonie, to oznaka strachu. – Kai zaśmiał się do
samego siebie, by nie zacząć płakać. – Nie powiem, że to kłamstwo, iż myślisz,
że będziesz mnie kochał w ten sam sposób, kiedy będę mniej, niż prawidłowo rozwinięty
umysłowo, ale to i tak nie cała prawda o mnie. Zakochałeś się we mnie, ze
względu na mój umysł, ale to nie będzie trwać wiecznie. Nie będę cie o nic
obwiniał, jeśli ode mnie odejdziesz.
Kyungsoo zaczął płakać. –
Przepraszam. Tak bardzo, bardzo cię przepraszam. Jestem dupkiem, wiem. Nie
jestem mądry, Kai. Nie jestem mądry i mogę na tobie polegać, bo opiekujesz się
mną i, i boję się. Boję się, bo ja nie będę w stanie móc zaopiekować się tobą,
kiedy ty… Kiedy wrócisz do swojego poprzedniego stanu. Doprowadzę cię do ruiny
i zniszczę cię, zranię, nie mając wcale takiego zamiaru i ja… Ja wciąż będę cię
kochał. Jestem w stu procentach pewien, że nadal będę cię kochał, ale Kai… nie
jestem mądry – powiedział żałośnie, jego małe ciało trzęsło się przy płaczu,
kiedy nieludzkie dźwięki wydostawały się z jego gardła, tworząc pełne, okropne
okrzyki bólu, które i tak były urocze. – Tak bardzo mi przykro.
– Możesz odejść, Kyungsoo. – Kai
pozwolił łzom spłynąć w dół twarzy. Nie spojrzał nawet do góry, kiedy usłyszał
trzaśnięcie otwieranych drzwi, utrzymując swoje zamazane spojrzenie na odbiciu
naprzeciw niego. – Nie obchodzi mnie to.
– Nie, Jongin, proszę, posłuchaj,
ja—
– Yixing, możesz zabrać Kyungsoo
do domu, proszę? Naprawdę nie chcę go teraz widzieć. – Kai wiedział, że te
słowa były ostre, ale czuł, że musi zranić Kyungsoo, by ten zdał sobie sprawę,
że musi zostawić Kaia za sobą. Yixing niepewnie odciągnął Kyungsoo, kiedy Sehun
zamknął drzwi i otoczył starszego swoimi ramionami.
– Tak mi przykro, hyung – Sehun
wyszeptał słowa we włosy Kaia. – Tak mi przykro.
– Mógłbym być tak mądry jak ty,
gdym urodził się normalny. Mama mogłaby mnie zatrzymać. Ty nie byłbyś
obarczony. Ja nie byłbym zraniony. Mógłbym być w normalnym związku z osobą,
którą bym kochał, zamiast ciągłego trwania w obawie i obchodzenia się jak z
jajkiem, bo co jeśli oni przestaną mnie
kochać, gdy znowu będę sobą?
– Nie jesteś ciężarem, Jongin.
Dlaczego wyrzuciłeś swoje lekarstwa, Kai? Było wystarczająco dużo, by starczyło
ich na co najmniej pół roku.
– Ponieważ zdałem sobie sprawę,
że tylko ranię siebie i Kyungsoo. Zrozumiałem, że… „‽” nie jest częścią interpunkcji
codziennego użytku z jakiś powodów. „‽”
jest nienaturalne, używane przy pytaniach retorycznych, na które nie powinno
się odpowiadać, wymyślono je, ponieważ decyzja pomiędzy znakiem zapytania a
wykrzyknikiem była zbyt trudna. – Kai wytarł łzy i przyciągnął kolana do klatki
piersiowej.
Sehun zaprzeczył ruchem głowy i
usiadł obok swojego najlepszego przyjaciela. – Jaki ty jesteś popierdolony, Kai. „‽”
może nie być używany w formalnym języku, ale formalny język jest nudny i
brakuje mu luzu. Ty jesteś inny, Jongin, jesteś nieformalny. Jesteś używany do ironii
i podkreślania pytań bez odpowiedzi. Jesteś tym, czego pragnie w swoim życiu
każdy pisarz.
Przepraszam, że nie w poniedziałek, ani we wtorek, tak jak pisałam, ale porwał mnie wir imprez i trochę też burze krzyżowały mi plany. ♥
Oh Pauline®
Najpiękniejsze KaiSoo jakie chyba czytałam ♥ Mam nadzieję że Kyungsoo nie zostawi Kaia..
OdpowiedzUsuńJapierdziu. Ten rozdział to chyba mi zniszczył jedną połowę mózgu, a następne zniszczą całość 😢
OdpowiedzUsuńCzekam z (nie)cierpliwością na następne wpisy 😁 Życzę Ci jak najwięcej chęci i czasu 😙😙
Nareszcie! Trochę się martwię o Kyungsoo że nie da rady bo mimo wszystko opieka nad kimś takim to wiele wyrzeczeń i ciężkiej pracy nu.... czemu ja się musze tak zaangażować T-T
OdpowiedzUsuńKyoni
Cudowny rozdział ;;^;; czekam na kolejne, powodzenia w tłumaczeniu <3
OdpowiedzUsuńbosze tak mi smutno tak mi źle ;;;;;;;; biedny jongin biedny kyungsoo TTTTTTT czytałam to po ang ale musiałam jeszcze raz po polsku mimo, że wiedziałam, że łezki znów będą lecieć TTTT tak mi ich szkoda TTTT a kaia najbardziej TT
OdpowiedzUsuńtłumacz szybko kolejny, proszę ;; ♥
Dlaczego mam wrażenie, że nie będzie happy endu? :( pozostaje tylko czekać na dalsze rozdziały... fighting!
OdpowiedzUsuńo matulu, nie spodziewałam się takiego obrotu akcji ;_;
OdpowiedzUsuńdziękuję za tłumacznie i czekam na kolejne rozdziały~
/Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)
to jest piękne. tak długo czekałam i się doczekałam. Kai <3
OdpowiedzUsuńOjej. Czytając od początku do końca nie mogłam pohamować swoich łez. Co ja bym zrobiła żeby mieć taką osobę przy sobie. ;-;
OdpowiedzUsuń