12/13/2014

ZKW [12]

Złote Kwiaty Wiśni


12/19
autorAlbinoPeacock
tytuł rozdziału: Ciemność | oryginał: Darkness

S e h u n zapukał do bramy domu jego mentora zaraz po tym, jak wyśliznął się z Vermillion House. Wiedział, że o tej porze mężczyzna będzie zajęty w biurze, a Hana z pewnością będzie w domu.

Przyszedł jej powiedzieć, że podjął decyzję.

Kobieta otworzyła drzwi, a kiedy zobaczyła Sehuna na jej twarz wstąpiło zaskoczenie.

– Przemyślałeś moją propozycję? – zapytała przyciszonym tonem głosu, jakby w obawie, że ktoś mógłby usłyszeć jej i bez tego cichy głos.

Sehun obejrzał się za siebie, dostrzegając parę w podeszłym wieku, spacerującą ścieżką w ich stronę. Wcisnął się do domu i zamknął drzwi.

– To musi się skończyć.

– Zgadzam się.

Sehun widział, że Hana jest w stu procentach poważna. Poczuł, jak jego serce zaczyna się robić ciężkie.

– Chodzi mi o to… Nie wrócę już tutaj, by spotkać się z którymkolwiek z was. To stało się już zbyt chore, a w dodatku, ranię tym ludzi, których kocham.

Czoło Hany zmarszczyło się, a jej głowa przechyliła w bok w dezorientacji. Jej oczy zaszły smutkiem, kiedy zrozumiała co powiedział Sehun, który wiercił się nerwowo, kiedy kobieta przeszywała go wzrokiem, głęboko się nad czymś zastanawiając.

– I tak po prostu... masz zamiar sobie odejść? – Sehun skinął głową. – Po tym wszystkim co przeszedłeś... Wszystkim, do czego cię zmuszał, wszystkim, do czego ja cię zmuszałam, tak po prostu to kończysz?

Sehun mógł jedynie głupio pokiwać głową, wiedział, że to brzmi idiotycznie, po tym przez co zdołał przejść przez wiele miesięcy, miesięcy tortur, bólu i upokorzenia. Wszystko z powodu prostej obietnicy, jaką złożył.

Ale to nie jest zwykła obietnica. To najważniejsza obietnica, jaką Sehun kiedykolwiek złożył i w pełni chciał jej dotrzymać, bo złożył ją Luhanowi, a Luhan jest jego całym światem. Jego wszystkim. Łamiąc tę obietnicę, zniszczyłby zaufanie, o które tak bardzo dbał, opiekował się nim i patrzył jak rośnie pomiędzy nimi. Nie miał zamiaru tego popsuć.  

Hana desperacko chwyciła jego ramiona. – Wiesz, że on cię znajdzie. Ma znajomości, jeśli zostawisz go i już tu nie wrócisz, on i tak cię znajdzie. – Jej palce zacisnęły się na materiale płaszcza, na co Sehun posłał jej zdziwione spojrzenie. – Wiem to, już kiedyś tak było. Wiem, że to wszystko to moja wina. Wszystko co ci się przytrafiło, to moja wina, a ja nie wiem jak mam cię przeprosić. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to dotyka. Ale musisz mnie wysłuchać. On nie przestanie cię szukać. Jeśli to dla mnie zrobisz, dam ci wystarczającą ilość pieniędzy, byś mógł wyjechać z miasta i żyć w dostatku. Znasz wysokość sumy, którą mogę ci dać.

Sehun strząchnął jej dłoń, doskonale wiedział, że to co robi jest głupie. Luhan go ostrzegał, że mężczyzna nie przestanie, dopóki Sehun znów nie będzie jego. Zrobi wszystko, by zniszczyć każdą rzecz przy nim. Naiwnie uważał, że będzie w stanie wymyślić jakieś rozwiązanie po drodze. Miał pojęcie tego, że jego zachowanie jest irracjonalne, ale to wszystko dla Luhana. Nie może cofnąć swoich słów. Sięgnął do klamki, gotowy na powitanie rześkiego powietrza w swoich skurczonych płucach. Powietrze w tym domu zawsze sprawiało, że czuł się nieswojo.   

– Powiem mu.

Serce Sehuna przestało bić. Jego palce zsunęły się z klamki.

– O czym mówisz?

– Powiem mu o tej dziwce, z którą się spotykasz – powiedziała. W jej głosie nie było słychać groźby. Tylko desperacja.

Sehun żałował, że powiedział jej kiedyś, kiedy przeżywał momenty załamania, o Luhanie. Tęsknił za tymi dniami, tak jakby. Dniami, kiedy po prostu ze sobą rozmawiali, gdy jego mentor zasypiał, a oni po prostu chcieli zapomnieć o tym, co się wydarzyło, o swoich własnych twarzach widzianych w ferworze pasji. Jak to możliwe, że wszystko tak bardzo się skomplikowało?

Sehun obrócił się w miejscu, po czym przycisnął ją plecami do ściany, unieruchamiając. Jego głos był tak samo pełen desperacji: – Nie zrobisz tego – odezwał się przyciszonym głosem, który niebezpiecznie się załamywał. – Nie możesz. Jest wszystkim, co mam.

– Więc rozważ swoją decyzję ponownie. Proszę. To dla twojego własnego dobra.

Dłonie Sehuna przewędrowały na jej szyję i na kilka sekund mocno się tam zacisnęły. Przez ułamek sekundy chłopak wyobrażał sobie, jak zacieśnia uścisk, nie puszczając, dopóki jej oddech przestanie być wyczuwalny, a zagrożenie wobec jego najdroższego Luhana zostanie wyeliminowane.

Ale wiedział, że nie może. Dłonie zsunęły się na wysokość jej obojczyków, tępo na nich spoczywając. Tak bardzo jak chciał nienawidzić tej kobiety i odebrać jej życie, to nie mógł. Nie mógł jej nienawidzić, bo wiedział, że robiła tylko to, co uważała za dobre dla nich obojga, nawet jeżeli była świadoma tego, że będzie bolało. Była gotowa zrobić wszystko, by zakończyć to szaleństwo.   

Wiedział, że teraz wszystko musi się już skończyć. To nie może trwać dalej i zdawał sobie sprawę, że istnieje tylko jedno rozwiązanie, pomimo jego wcześniejszego, pobożnego myślenia.

– Okej – wyszeptał, czując, jak całe jego ciało drętwieje. – Okej.

Hana wyglądała na całkowicie przepełnioną ulgą, kiedy usłyszała jego słowa. – Oh Sehun. Dziękuję. Dziękuję. – Objęła go, obdarowując siarczystymi pocałunkami na policzkach. – Wiem, że to niewyobrażalna prośba z mojej strony i wiem, że to dla ciebie niewyobrażalny kłopot. Ale decyzja jaką podjąłeś zmieni nasze życia na lepsze. Dziękuję.

Sehun kiwnął sztywno głową, pozwalając, by jego ręce opadły po obu stronach jego ciała.

– Kiedy moglibyśmy…?

– Kiedy nie będzie go w domu na dłuższy okres czasu? – Jego głos brzmiał pusto nawet dla niego samego i nienawidził się za to.

– Dzisiaj go nie ma. Ma ważne spotkanie w firmie, na którym musi być aż do wieczora. Nie wróci tak szybko. Powinniśmy... teraz?

Sehun znów sztywno skinął głową. Najlepiej zrobić to jak najszybciej. – Ile czasu zajmie ci powiadomienie go o wszystkim?

– Jak tylko będę tego pewna na sto procent.

– Nie wcześniej?

– Nie mogę tego wiedzieć, dopóki nie będzie objawów – powiedziała, podświadomie dotykając swojego płaskiego brzucha.

Wyraz twarzy Sehuna spochmurniał. – Powiedz mu, że jesteś w ciąży jutro – zawarczał głosem zdecydowanie nie jego. – Nie obchodzi mnie, czy będziesz czy nie. Masz mu powiedzieć jutro, albo zrywam umowę.

Hana wyglądała na lekko wstrząśniętą jego nagle podniesionym głosem, ale przytaknęła ruchem głowy. Wie, że szansa jest na wyciągnięcie ręki, a drugiej takiej okazji nie będzie (nie chce szukać jakiegoś obcego faceta). Rozumiała jego prośbę i zdawała sobie sprawę z tego, co musi znosić ten chłopak ze względu na jej męża. Rozumiała, że chce jak najszybciej stąd uciec.

Jedyne pytanie, to: w jaki sposób Sehun ucieknie i jakim sposobem wyciągnie Luhana z Vermillion House, by zabrać go ze sobą? Wszystko czego chciał, to uciec z Luhanem tej samej nocy, kiedy wymknie się od mentora. Ale popełnił błąd, dając Hanie nadzieję, to tylko dodatkowo komplikowało sprawę. Naprawdę powinien był wiedzieć lepiej, spostrzec to, z jaką chęcią naciskała na niego swoją propozycją.

– Powiem mu jutro – powiedziała, lekko się kłaniając. – Dziękuję. I… przepraszam, że ci groziłam. Przepraszam.

Wszystko działo się za szybko. Za szybko był prowadzony do sypialni, i za szybko był nakłoniony do wejścia na łóżko.

– Wierzę, że się uda. Czuję całym moim sercem, że w końcu doczekam się dziecka, którego od tak dawna pragnę. Poczęłam dziecko z moim poprzednim kochankiem podczas naszego pierwszego i jedynego zbliżenia. – Modliła się, by i tym razem dostała to samo.

Sehun zrzucił z siebie płaszcz. Delikatne palce kobiety przysunęły po jego nagiej klatce piersiowej, jego koszula została u Luhana. Ale jej dotyk nie był kuszący, nie uwodził i nie podniecał. Był przyjemny i kojący.

– Pomyśl o nim – wyszeptała cicho, zdejmując swoją podomkę. – Myśl o tym, którego kochasz. Jeśli ci to tylko pomoże.

Sehun ciężko przełknął i skinął głową, wciąż nie do końca rejestrując, że to się dzieje naprawdę. Zamknął oczy, i kiedy poczuł palce Hany, ciągnące w dół jego spodnie, przeniósł się umysłem do wspaniałego, kolorowego domu, i oddałby wszystko, by móc tam teraz być. Wyobraził sobie mężczyznę, którego kocha, którego twarz jest na stałe zakodowana w jego umyśle, raz jeszcze przypominając sobie jak niesamowicie jest piękny. I nie tylko wtedy, kiedy się kochają, kiedy jest nagi, zarumieniony i brak mu tchu, albo kiedy jego usta są rozciągnięte wokół Sehuna. Ale też wtedy, kiedy śledzi wzór kwiatów wiśni na złotych bransoletkach i powtarza jakim jest szczęściarzem, mogąc podziwiać kwiaty przez cały rok. Kiedy mówi Sehunowi, że go kocha.

Miękkie i delikatne dłonie przyciągnęły go do przodu, na co musiał odwrócić swoją uwagę od faktu, iż biodra które teraz trzymał były bardziej miękkie i pełniejsze od tych Luhana, i po prostu nie pasowały do jego palców.

– Mogę stwierdzić, że myślisz o nim – wyszeptała. – Wyglądasz na szczęśliwego. Naprawdę jesteś zakochany. Widzę to.

Sehun uśmiechnął się, ale nie otworzył oczu. – Jestem. Jestem bardzo zakochany.

Chłopak oparł się dłońmi o łóżko, czując jak jej jedwabiste włosy rozdzielają się, dotykając jego skóry.

– Życzę wam wszystkiego najlepszego.

Kiedy Sehun był gotowy odpowiedzieć, w domu dało się usłyszeć inny głos i on i Hana zastygli. W ich oczach był widoczny przebłysk przerażenia. Za drzwiami było słychać kroki, wiedzieli, że nie mają wystarczająco czasu.

Jego mentor wszedł do pokoju, narzekając na transakcję biznesową, która poszła niepomyślnie i, kiedy dostrzegł to, co działo się przed nim, jego twarz przeszła w niezdrowy odcień czerwieni, wykrzykując w tym samym czasie wściekle imię swojej żony.

Hana zeskoczyła z łóżka i chwyciła swoją bawełnianą podomkę, chcąc zakryć nagie ciało.

– Kochanie, proszę, to nie tak jak wygląda! Sehun nie jest winny!

Wszystko działo się tak szybko, ale Sehun jednocześnie czuł, jakby cała scena odgrywała się w zwolnionym tempie. Jego mentor był wściekły. Hana podbiegła do niego, by go uspokoić. Rozwścieczony mężczyzna podszedł do nefrytowej statuetki, stojącej na pobliskiej półce, a potem rozbił ją o skroń Hany.

Jej oczy stały się puste i bez życia zanim jeszcze upadła na podłogę.

Sehun nie mógł nic zrobić, jak tylko patrzeć. Patrzeć na te martwe oczy, które będą go nawiedzać w nadchodzących nocach.

Cofnął się w górę, w stronę wezgłowia, czując jak dusza opuszcza jego ciało, a umysł staje się zupełnie pusty w strachu przed jedną myślą, myślą o tym, że zaraz zginie. Potrząsnął niekontrolowanie głową, oddychając drżącym, nierównomiernym oddechem.

– Wiedziałem! – jego mentor wrzasnął, zbliżając się do Sehuna. – Wiedziałem, że sypia z innymi za moimi plecami!

– My nie—

Jego mentor zrzucił go z łóżka i uderzył nim o ścianę, odbierając mu dech w piersiach. Jego uścisk na gardle Sehuna zacieśnił się, na co chłopak zaczął drapać i uderzać rękę jego mentora.

– Nie była żadnym pożytkiem. Nie dała mi dzieci. Nie dawała mi spełnienia. Ale ty...

Jego pokryte odciskami dłonie zsunęły się w dół klatki piersiowej Sehuna i zatrzymały na dolnej części brzucha.

– Myślę, że ciebie sobie zatrzymam.

Uścisk na szyi Sehuna ani na chwilę nie zelżał, podczas gdy jego mentor prowadził go na tyły domu, prosto do tylnych drzwi. Otworzył ciężki, drewniany, dwuskrzydłowy portal do piwnicy, gdzie przechowywali alkohol i inne niepsujące się rzeczy. Stopy Sehuna opuściły ziemię, a on sam zaczął krzyczeć ze strachu, kiedy poczuł w żołądku uczucie spadania. Siła uderzenia była wystarczająca, by znów przestał oddychać, a w jego głowie rozprzestrzenił się niewyobrażalny ból.

Drzwi trzasnęły, a on zatopił się w całkowitych ciemnościach bez wiedzy na temat tego jak wielka jest piwnica i co jest wokół niego. Był zbyt przerażony by się poruszyć, bo jakkolwiek by to dziecinnie nie brzmiało, ciemność zawsze sprawiała, że czuł się nieswojo.  

To była najbardziej przerażająca chwila w jego całym życiu. Jedyną rzeczą jaką mógł zrobić, to przyciśnięcie kolan do klatki piersiowej. Żałował tylko, że nie pożegnał się z Luhanem.



Mówiłam, że wrócę przed 19. (Niekończące się jak na razie uzależnienie.) Ale, ktoś tutaj zdaje z matmy i to na czystych 4 z ostatnich sprawdzianów, bez poprawy proszę państwa! (Tak, teraz możecie bić brawo. keke) Teraz, byle do świąt.
Ustawiłam ankietę z zapytaniem, który fik kolejny.
!? – całkowite kaisoo, 9 rozdziałów + epilog, NC-17, romans, angst (w opiniach tych co czytali, ficzek zmieniający życie, jakkolwiek by to nie brzmiało)
Filmowe banały – hunhan, krishan, taoris, baekyeol, kaisoo, 13 rozdziałów, romans, studia
Czekam na głosy i życzę wam uratowania semestru! Tradycyjnie bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnim postem i za wiadomości na asku. ♥
(potem poprawię tę krzywiznę, boże, żal)



Oh Pauline®

7 komentarzy :

  1. Chce mi się płakać, ale tego nie robię, bo tak jakby się zawiesiłam. To jest potworne, mentor jest nienormalny, on ją zabił i to jeszcze w taki sposób jakby nic dla niego nie znaczyła. Jakby tak na prawdę była kolejną dziwką. Mimo że nienawidziłam jej tak samo bardzo jak jego, to nie rozumiem jak ten facet mógł się posunąć do czegoś takiego. Jak mógł zrobić coś takiego Hunnie'mu, to jest chore, to było chore od zawsze, ale teraz już nawet brak mi słów do opisania tego wszystkiego. Przecież miało być inaczej, dlaczego wszystko się spieprzyło? Co poczuje Luhan, kiedy nie zobaczy Sehuna w ich dzień.... Potworne.
    Dziękuję, że to tłumaczysz!
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  2. To wszytsko wina tej suki jpd jak by nie mogla nie wiem isc do burdelu i kurwa przespać sie z jakims kolesiem nie kurwa ona uczepiła sie Se huna a ten teraz biedny jest zamkniety w piwnicy :((( Trochę zal mi jej ze maz ja tak potraktowal ale sama zaczela to jej wina :/ Ej ej ej co teraz bd z hunhan Lu go uratuje OMG biedny Hun jpd kurwa pewnie bd go gwałcił i wykorzystywał na różne sposoby OMG ja serio nw kto spłodził takiego człowieka JPD współczuję jego dziecku jeśli jakieś kiedyś bd mial chociaz w ta watpie ej nie serio biedny Lu i Se Hun jak zaczelo sie układać baekyeol to teraz hunhan sie pierdoli :( Nie juz nie mogę sie doczekać co dalej :( Powodzenia i Weny :)
    Ja wole kaisoo <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja po prostu nie mam słów.... Nawet nie mam pojęcia jak określić tego mentora. Drań? Za mało powiedziane. Tak mi jest żal gdy to czytam, że aż nie mogę. Naprawdę nie mam pojęcia jak mam określić to wszystko co siedzi we mnie. Niby to ff, ale jak się czyta coś takiego to aż coś człowieka ściska. Jak ten sur... mógl zabić właśną żonę? Potraktował ją jak jakoś dziwkę, która nic nie znaczyła! A niech się odpieprzy od Sehuna! Sehun to przecież nie zwierzę. Nie wiem... Powodzenia w szkole i przetwaj to tego 19! Wszyscy trzymamy kciuki!
    Miś Yogi.

    OdpowiedzUsuń
  4. aż trudno cokolwiek napisać. Sehun chciał zakończyć z mentorem dla Luhana, a teraz niestety spędzi długi czas w zamknięciu. nawet nie chce wiedzieć, po co ten gnój chciał zatrzymać Sehuna... szkoda mi też Hany. kobieta nie zasługiwała na takie życie ani na taką śmierć.
    gratuluję 4 z matematyki i życzę weny! :D
    pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się cieszę że jest kolejny rozdział <3 Chociaż się przyznam że nie umiałam się doczekać i przeczytałam całość po angielsku czego nigdy wcześniej nie robiłam (btw muszę ci podziękować, przez to zaczęłam czytać więcej ff po ang i mój english już nie jest takim kaleką xDD) Ale jednak nie ma to jak czytanie po polsku ^^
    Ten rozdział jest okropny ;;;;;; Chce już następne ;;;;; Tak mi szkoda hunhanów, tak wiele muszą przejść ;;;;;
    No i gratuluje dobrych ocen z maty, byle teraz wytrwać do 19, ja już nie umiem doczekać się wolnego >.<
    Dziękuje i hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam ten odcinek po angielsku. W ogóle chciałam przeczytać to po angielsku, ale stwierdziłam, że jednak będę czekała na Twoje tłumaczenia, bo tak czy siak bym je czytała, a chcę mieć niespodziankę.
    Jaaaa! Ja chcę "filmowe banały" bo tam taoris jest, a ja taorisa tak uwielbiam, że ojacie!

    OdpowiedzUsuń
  7. I oto kolejne opowiadanie w którym boje się zakończenia, bo szanse na szczęśliwy koniec są prawie zerowe.. Luhan się załamie, pomyśli że Sehun z nim skończył kiedy ten będzie przez resztę życia uwięziony w piwnicy.. nie nie ..same najgorsze scenariusze w mojej głowie..

    Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały oraz gratuluję ocenki z matmy :3

    OdpowiedzUsuń