Złote Kwiaty Wiśni
12/19
oryginał: Golden Cherry
Blossoms
autor: AlbinoPeacock
tytuł rozdziału:
Ciemność | oryginał: Darkness
S e h u n zapukał do bramy domu jego mentora zaraz po tym, jak
wyśliznął się z Vermillion House. Wiedział, że o tej porze mężczyzna będzie
zajęty w biurze, a Hana z pewnością będzie w domu.
Przyszedł
jej powiedzieć, że podjął decyzję.
Kobieta
otworzyła drzwi, a kiedy zobaczyła Sehuna na jej twarz wstąpiło zaskoczenie.
–
Przemyślałeś moją propozycję? – zapytała przyciszonym tonem głosu, jakby w
obawie, że ktoś mógłby usłyszeć jej i bez tego cichy głos.
Sehun
obejrzał się za siebie, dostrzegając parę w podeszłym wieku, spacerującą
ścieżką w ich stronę. Wcisnął się do domu i zamknął drzwi.
–
To musi się skończyć.
–
Zgadzam się.
Sehun
widział, że Hana jest w stu procentach poważna. Poczuł, jak jego serce zaczyna
się robić ciężkie.
–
Chodzi mi o to… Nie wrócę już tutaj, by spotkać się z którymkolwiek z was. To
stało się już zbyt chore, a w dodatku, ranię tym ludzi, których kocham.
Czoło
Hany zmarszczyło się, a jej głowa przechyliła w bok w dezorientacji. Jej oczy
zaszły smutkiem, kiedy zrozumiała co powiedział Sehun, który wiercił się
nerwowo, kiedy kobieta przeszywała go wzrokiem, głęboko się nad czymś
zastanawiając.
–
I tak po prostu... masz zamiar sobie odejść? – Sehun skinął głową. – Po tym
wszystkim co przeszedłeś... Wszystkim, do czego cię zmuszał, wszystkim, do
czego ja cię zmuszałam, tak po prostu
to kończysz?
Sehun
mógł jedynie głupio pokiwać głową, wiedział, że to brzmi idiotycznie, po tym
przez co zdołał przejść przez wiele miesięcy, miesięcy tortur, bólu i
upokorzenia. Wszystko z powodu prostej obietnicy, jaką złożył.
Ale
to nie jest zwykła obietnica. To najważniejsza obietnica, jaką Sehun
kiedykolwiek złożył i w pełni chciał jej dotrzymać, bo złożył ją Luhanowi, a
Luhan jest jego całym światem. Jego wszystkim. Łamiąc tę obietnicę, zniszczyłby
zaufanie, o które tak bardzo dbał, opiekował się nim i patrzył jak rośnie pomiędzy
nimi. Nie miał zamiaru tego popsuć.
Hana
desperacko chwyciła jego ramiona. – Wiesz, że on cię znajdzie. Ma znajomości,
jeśli zostawisz go i już tu nie wrócisz, on i tak cię znajdzie. – Jej palce
zacisnęły się na materiale płaszcza, na co Sehun posłał jej zdziwione
spojrzenie. – Wiem to, już kiedyś tak było. Wiem, że to wszystko to moja wina.
Wszystko co ci się przytrafiło, to moja wina, a ja nie wiem jak mam cię
przeprosić. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to dotyka. Ale musisz mnie
wysłuchać. On nie przestanie cię szukać. Jeśli to dla mnie zrobisz, dam ci
wystarczającą ilość pieniędzy, byś mógł wyjechać z miasta i żyć w dostatku.
Znasz wysokość sumy, którą mogę ci dać.
Sehun
strząchnął jej dłoń, doskonale wiedział, że to co robi jest głupie. Luhan go
ostrzegał, że mężczyzna nie przestanie, dopóki Sehun znów nie będzie jego.
Zrobi wszystko, by zniszczyć każdą rzecz przy nim. Naiwnie uważał, że będzie w
stanie wymyślić jakieś rozwiązanie po drodze. Miał pojęcie tego, że jego
zachowanie jest irracjonalne, ale to wszystko dla Luhana. Nie może cofnąć
swoich słów. Sięgnął do klamki, gotowy na powitanie rześkiego powietrza w
swoich skurczonych płucach. Powietrze w tym domu zawsze sprawiało, że czuł się
nieswojo.
–
Powiem mu.
Serce
Sehuna przestało bić. Jego palce zsunęły się z klamki.
–
O czym mówisz?
–
Powiem mu o tej dziwce, z którą się spotykasz – powiedziała. W jej głosie nie
było słychać groźby. Tylko desperacja.
Sehun
żałował, że powiedział jej kiedyś, kiedy przeżywał momenty załamania, o Luhanie.
Tęsknił za tymi dniami, tak jakby. Dniami, kiedy po prostu ze sobą rozmawiali,
gdy jego mentor zasypiał, a oni po prostu chcieli zapomnieć o tym, co się
wydarzyło, o swoich własnych twarzach widzianych w ferworze pasji. Jak to
możliwe, że wszystko tak bardzo się skomplikowało?
Sehun
obrócił się w miejscu, po czym przycisnął ją plecami do ściany,
unieruchamiając. Jego głos był tak samo pełen desperacji: – Nie zrobisz tego –
odezwał się przyciszonym głosem, który niebezpiecznie się załamywał. – Nie
możesz. Jest wszystkim, co mam.
–
Więc rozważ swoją decyzję ponownie. Proszę. To dla twojego własnego dobra.
Dłonie
Sehuna przewędrowały na jej szyję i na kilka sekund mocno się tam zacisnęły.
Przez ułamek sekundy chłopak wyobrażał sobie, jak zacieśnia uścisk, nie
puszczając, dopóki jej oddech przestanie być wyczuwalny, a zagrożenie wobec
jego najdroższego Luhana zostanie wyeliminowane.
Ale
wiedział, że nie może. Dłonie zsunęły się na wysokość jej obojczyków, tępo na
nich spoczywając. Tak bardzo jak chciał nienawidzić tej kobiety i odebrać jej
życie, to nie mógł. Nie mógł jej nienawidzić, bo wiedział, że robiła tylko to,
co uważała za dobre dla nich obojga, nawet jeżeli była świadoma tego, że będzie
bolało. Była gotowa zrobić wszystko, by zakończyć to szaleństwo.
Wiedział,
że teraz wszystko musi się już skończyć. To nie może trwać dalej i zdawał sobie
sprawę, że istnieje tylko jedno rozwiązanie, pomimo jego
wcześniejszego, pobożnego myślenia.
–
Okej – wyszeptał, czując, jak całe jego ciało drętwieje. – Okej.
Hana
wyglądała na całkowicie przepełnioną ulgą, kiedy usłyszała jego słowa. – Oh
Sehun. Dziękuję. Dziękuję. – Objęła go, obdarowując siarczystymi pocałunkami na
policzkach. – Wiem, że to niewyobrażalna prośba z mojej strony i wiem, że to
dla ciebie niewyobrażalny kłopot. Ale decyzja jaką podjąłeś zmieni nasze życia
na lepsze. Dziękuję.
Sehun
kiwnął sztywno głową, pozwalając, by jego ręce opadły po obu stronach jego
ciała.
–
Kiedy moglibyśmy…?
–
Kiedy nie będzie go w domu na dłuższy okres czasu? – Jego głos brzmiał pusto nawet
dla niego samego i nienawidził się za to.
–
Dzisiaj go nie ma. Ma ważne spotkanie w firmie, na którym musi być aż do
wieczora. Nie wróci tak szybko. Powinniśmy... teraz?
Sehun
znów sztywno skinął głową. Najlepiej zrobić to jak najszybciej. – Ile czasu
zajmie ci powiadomienie go o wszystkim?
–
Jak tylko będę tego pewna na sto procent.
–
Nie wcześniej?
–
Nie mogę tego wiedzieć, dopóki nie będzie objawów – powiedziała, podświadomie
dotykając swojego płaskiego brzucha.
Wyraz
twarzy Sehuna spochmurniał. – Powiedz mu, że jesteś w ciąży jutro – zawarczał
głosem zdecydowanie nie jego. – Nie obchodzi mnie, czy będziesz czy nie. Masz
mu powiedzieć jutro, albo zrywam umowę.
Hana
wyglądała na lekko wstrząśniętą jego nagle podniesionym głosem, ale przytaknęła
ruchem głowy. Wie, że szansa jest na wyciągnięcie ręki, a drugiej takiej okazji
nie będzie (nie chce szukać jakiegoś obcego faceta). Rozumiała jego prośbę i
zdawała sobie sprawę z tego, co musi znosić ten chłopak ze względu na jej męża.
Rozumiała, że chce jak najszybciej stąd uciec.
Jedyne
pytanie, to: w jaki sposób Sehun ucieknie i jakim sposobem wyciągnie Luhana z
Vermillion House, by zabrać go ze sobą? Wszystko czego chciał, to uciec z
Luhanem tej samej nocy, kiedy wymknie się od mentora. Ale popełnił błąd, dając
Hanie nadzieję, to tylko dodatkowo komplikowało sprawę. Naprawdę powinien
był wiedzieć lepiej, spostrzec to, z jaką chęcią naciskała na niego swoją
propozycją.
–
Powiem mu jutro – powiedziała, lekko się kłaniając. – Dziękuję. I… przepraszam,
że ci groziłam. Przepraszam.
Wszystko
działo się za szybko. Za szybko był prowadzony do sypialni, i za szybko był
nakłoniony do wejścia na łóżko.
–
Wierzę, że się uda. Czuję całym moim sercem, że w końcu doczekam się dziecka,
którego od tak dawna pragnę. Poczęłam dziecko z moim poprzednim kochankiem
podczas naszego pierwszego i jedynego zbliżenia. – Modliła się, by i tym razem
dostała to samo.
Sehun
zrzucił z siebie płaszcz. Delikatne palce kobiety przysunęły po jego nagiej klatce
piersiowej, jego koszula została u Luhana. Ale jej dotyk nie był kuszący, nie uwodził
i nie podniecał. Był przyjemny i kojący.
–
Pomyśl o nim – wyszeptała cicho, zdejmując swoją podomkę. – Myśl o tym, którego
kochasz. Jeśli ci to tylko pomoże.
Sehun
ciężko przełknął i skinął głową, wciąż nie do końca rejestrując, że to się
dzieje naprawdę. Zamknął oczy, i kiedy poczuł palce Hany, ciągnące w dół jego
spodnie, przeniósł się umysłem do wspaniałego, kolorowego domu, i oddałby
wszystko, by móc tam teraz być. Wyobraził sobie mężczyznę, którego kocha,
którego twarz jest na stałe zakodowana w jego umyśle, raz jeszcze przypominając
sobie jak niesamowicie jest piękny. I nie tylko wtedy, kiedy się kochają, kiedy
jest nagi, zarumieniony i brak mu tchu, albo kiedy jego usta są rozciągnięte
wokół Sehuna. Ale też wtedy, kiedy śledzi wzór kwiatów wiśni na złotych bransoletkach i
powtarza jakim jest szczęściarzem, mogąc podziwiać kwiaty przez cały rok. Kiedy
mówi Sehunowi, że go kocha.
Miękkie
i delikatne dłonie przyciągnęły go do przodu, na co musiał odwrócić swoją uwagę
od faktu, iż biodra które teraz trzymał były bardziej miękkie i pełniejsze od
tych Luhana, i po prostu nie pasowały do jego palców.
–
Mogę stwierdzić, że myślisz o nim – wyszeptała. – Wyglądasz na szczęśliwego.
Naprawdę jesteś zakochany. Widzę to.
Sehun
uśmiechnął się, ale nie otworzył oczu. – Jestem. Jestem bardzo zakochany.
Chłopak
oparł się dłońmi o łóżko, czując jak jej jedwabiste włosy rozdzielają się,
dotykając jego skóry.
–
Życzę wam wszystkiego najlepszego.
Kiedy
Sehun był gotowy odpowiedzieć, w domu dało się usłyszeć inny głos i on i Hana
zastygli. W ich oczach był widoczny przebłysk przerażenia. Za drzwiami było
słychać kroki, wiedzieli, że nie mają wystarczająco czasu.
Jego
mentor wszedł do pokoju, narzekając na transakcję biznesową, która poszła
niepomyślnie i, kiedy dostrzegł to, co działo się przed nim, jego twarz przeszła
w niezdrowy odcień czerwieni, wykrzykując w tym samym czasie wściekle imię
swojej żony.
Hana
zeskoczyła z łóżka i chwyciła swoją bawełnianą podomkę, chcąc zakryć nagie
ciało.
–
Kochanie, proszę, to nie tak jak wygląda! Sehun nie jest winny!
Wszystko
działo się tak szybko, ale Sehun jednocześnie czuł, jakby cała scena odgrywała
się w zwolnionym tempie. Jego mentor był wściekły. Hana podbiegła do niego, by
go uspokoić. Rozwścieczony mężczyzna podszedł do nefrytowej statuetki, stojącej
na pobliskiej półce, a potem rozbił ją o skroń Hany.
Jej
oczy stały się puste i bez życia zanim jeszcze upadła na podłogę.
Sehun
nie mógł nic zrobić, jak tylko patrzeć. Patrzeć na te martwe oczy, które będą
go nawiedzać w nadchodzących nocach.
Cofnął
się w górę, w stronę wezgłowia, czując jak dusza opuszcza jego ciało, a umysł
staje się zupełnie pusty w strachu przed jedną myślą, myślą o tym, że zaraz
zginie. Potrząsnął niekontrolowanie głową, oddychając drżącym, nierównomiernym
oddechem.
–
Wiedziałem! – jego mentor wrzasnął, zbliżając się do Sehuna. – Wiedziałem, że
sypia z innymi za moimi plecami!
–
My nie—
Jego
mentor zrzucił go z łóżka i uderzył nim o ścianę, odbierając mu dech w
piersiach. Jego uścisk na gardle Sehuna zacieśnił się, na co chłopak zaczął
drapać i uderzać rękę jego mentora.
–
Nie była żadnym pożytkiem. Nie dała mi dzieci. Nie dawała mi spełnienia. Ale
ty...
Jego
pokryte odciskami dłonie zsunęły się w dół klatki piersiowej Sehuna i zatrzymały
na dolnej części brzucha.
–
Myślę, że ciebie sobie zatrzymam.
Uścisk
na szyi Sehuna ani na chwilę nie zelżał, podczas gdy jego mentor prowadził go
na tyły domu, prosto do tylnych drzwi. Otworzył ciężki, drewniany,
dwuskrzydłowy portal do piwnicy, gdzie przechowywali alkohol i inne niepsujące
się rzeczy. Stopy Sehuna opuściły ziemię, a on sam zaczął krzyczeć ze strachu,
kiedy poczuł w żołądku uczucie spadania. Siła uderzenia była wystarczająca, by
znów przestał oddychać, a w jego głowie rozprzestrzenił się niewyobrażalny ból.
Drzwi
trzasnęły, a on zatopił się w całkowitych ciemnościach bez wiedzy na temat
tego jak wielka jest piwnica i co jest wokół niego. Był zbyt przerażony by się
poruszyć, bo jakkolwiek by to dziecinnie nie brzmiało, ciemność zawsze sprawiała,
że czuł się nieswojo.
To
była najbardziej przerażająca chwila w jego całym życiu. Jedyną rzeczą jaką
mógł zrobić, to przyciśnięcie kolan do klatki piersiowej. Żałował tylko, że nie
pożegnał się z Luhanem.
Mówiłam,
że wrócę przed 19. (Niekończące się jak na razie uzależnienie.) Ale, ktoś tutaj
zdaje z matmy i to na czystych 4 z ostatnich sprawdzianów, bez poprawy proszę
państwa! (Tak, teraz możecie bić brawo. keke) Teraz, byle do świąt.
Ustawiłam
ankietę z zapytaniem, który fik kolejny.
!?
– całkowite kaisoo, 9 rozdziałów + epilog, NC-17, romans, angst (w opiniach
tych co czytali, ficzek zmieniający życie, jakkolwiek by to nie brzmiało)
Filmowe
banały – hunhan, krishan, taoris, baekyeol, kaisoo, 13 rozdziałów, romans,
studia
Czekam
na głosy i życzę wam uratowania semestru! Tradycyjnie bardzo dziękuję za
komentarze pod ostatnim postem i za wiadomości na asku. ♥
(potem poprawię tę krzywiznę, boże, żal)
(potem poprawię tę krzywiznę, boże, żal)
Oh Pauline®
Chce mi się płakać, ale tego nie robię, bo tak jakby się zawiesiłam. To jest potworne, mentor jest nienormalny, on ją zabił i to jeszcze w taki sposób jakby nic dla niego nie znaczyła. Jakby tak na prawdę była kolejną dziwką. Mimo że nienawidziłam jej tak samo bardzo jak jego, to nie rozumiem jak ten facet mógł się posunąć do czegoś takiego. Jak mógł zrobić coś takiego Hunnie'mu, to jest chore, to było chore od zawsze, ale teraz już nawet brak mi słów do opisania tego wszystkiego. Przecież miało być inaczej, dlaczego wszystko się spieprzyło? Co poczuje Luhan, kiedy nie zobaczy Sehuna w ich dzień.... Potworne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że to tłumaczysz!
Hwaiting!
To wszytsko wina tej suki jpd jak by nie mogla nie wiem isc do burdelu i kurwa przespać sie z jakims kolesiem nie kurwa ona uczepiła sie Se huna a ten teraz biedny jest zamkniety w piwnicy :((( Trochę zal mi jej ze maz ja tak potraktowal ale sama zaczela to jej wina :/ Ej ej ej co teraz bd z hunhan Lu go uratuje OMG biedny Hun jpd kurwa pewnie bd go gwałcił i wykorzystywał na różne sposoby OMG ja serio nw kto spłodził takiego człowieka JPD współczuję jego dziecku jeśli jakieś kiedyś bd mial chociaz w ta watpie ej nie serio biedny Lu i Se Hun jak zaczelo sie układać baekyeol to teraz hunhan sie pierdoli :( Nie juz nie mogę sie doczekać co dalej :( Powodzenia i Weny :)
OdpowiedzUsuńJa wole kaisoo <3
Ja po prostu nie mam słów.... Nawet nie mam pojęcia jak określić tego mentora. Drań? Za mało powiedziane. Tak mi jest żal gdy to czytam, że aż nie mogę. Naprawdę nie mam pojęcia jak mam określić to wszystko co siedzi we mnie. Niby to ff, ale jak się czyta coś takiego to aż coś człowieka ściska. Jak ten sur... mógl zabić właśną żonę? Potraktował ją jak jakoś dziwkę, która nic nie znaczyła! A niech się odpieprzy od Sehuna! Sehun to przecież nie zwierzę. Nie wiem... Powodzenia w szkole i przetwaj to tego 19! Wszyscy trzymamy kciuki!
OdpowiedzUsuńMiś Yogi.
aż trudno cokolwiek napisać. Sehun chciał zakończyć z mentorem dla Luhana, a teraz niestety spędzi długi czas w zamknięciu. nawet nie chce wiedzieć, po co ten gnój chciał zatrzymać Sehuna... szkoda mi też Hany. kobieta nie zasługiwała na takie życie ani na taką śmierć.
OdpowiedzUsuńgratuluję 4 z matematyki i życzę weny! :D
pozdrawiam! ;)
Jak się cieszę że jest kolejny rozdział <3 Chociaż się przyznam że nie umiałam się doczekać i przeczytałam całość po angielsku czego nigdy wcześniej nie robiłam (btw muszę ci podziękować, przez to zaczęłam czytać więcej ff po ang i mój english już nie jest takim kaleką xDD) Ale jednak nie ma to jak czytanie po polsku ^^
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest okropny ;;;;;; Chce już następne ;;;;; Tak mi szkoda hunhanów, tak wiele muszą przejść ;;;;;
No i gratuluje dobrych ocen z maty, byle teraz wytrwać do 19, ja już nie umiem doczekać się wolnego >.<
Dziękuje i hwaiting~!
Czytałam ten odcinek po angielsku. W ogóle chciałam przeczytać to po angielsku, ale stwierdziłam, że jednak będę czekała na Twoje tłumaczenia, bo tak czy siak bym je czytała, a chcę mieć niespodziankę.
OdpowiedzUsuńJaaaa! Ja chcę "filmowe banały" bo tam taoris jest, a ja taorisa tak uwielbiam, że ojacie!
I oto kolejne opowiadanie w którym boje się zakończenia, bo szanse na szczęśliwy koniec są prawie zerowe.. Luhan się załamie, pomyśli że Sehun z nim skończył kiedy ten będzie przez resztę życia uwięziony w piwnicy.. nie nie ..same najgorsze scenariusze w mojej głowie..
OdpowiedzUsuńZ wielką niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały oraz gratuluję ocenki z matmy :3