Złote Kwiaty Wiśni
11/19
oryginał: Golden Cherry Blossoms
autor: AlbinoPeacock
tytuł rozdziału:
Deszcz płatków | oryginał: Rain of Petals
B a e k h y u n powłóczył nogami w dół przyćmionego korytarza, do
gabinetu Madame. Kobieta lekko go przerażała, i kiedy zawsze próbował unikać z
nią rozmów gdy tylko to było możliwe, to dla Luhana zrobi wszystko. Starszy
zrobił dla niego tak wiele, a on może przynajmniej tyle.
Delikatnie zapukał do drzwi i
lekko się zniecierpliwił. – Wejść. – W odpowiedzi. Wśliznął się do środka ze
spuszczoną w dół głową. Kobieta w średnim wieku spojrzała na niego wyczekująco,
po czym poinformował ją, że Luhan nagle poczuł się bardzo źle i nie będzie mógł
przyjąć reszty swoich klientów na ten wieczór. Młody mężczyzna szybko wymyślił,
że Luhan musiał zarazić się jakimś wirusem żołądka, kiedy wcześniej jedli razem
z ulicznej budki.
– Powinniście być bardziej rozważni,
a nie od tak jeść sobie te obrzydliwe śmieci.
Znowu pokłonił się głęboko. –
Bardzo przepraszam, to był mój pomysł.
Kobieta przetarła swoją twarz
w irytacji. – Oczywiście, że twój – mruknęła. Spojrzała w górę na niskiego
chłopca. Lata bezsennych nocy i ciężkiej pracy wyrysowane były na jej twarzy, a
jej zmarszczki stały się jeszcze bardziej widoczne, kiedy marszczyła swoje
brwi. – Potrącę ci z twojego wynagrodzenia, bo wziąłeś na siebie
odpowiedzialność. Nie masz już chyba żadnych klientów na dzisiaj jeśli się nie
mylę, więc proszę, idź się nim zaopiekuj.
Chłopiec ukłonił się bez
żadnych emocji. Stwierdził, że ukryje przed Luhanem fakt, iż jego wynagrodzenie
zostało zmniejszone. To mogło sprawić, że poczułby się jeszcze gorzej, a przy
tych wszystkich zmartwieniach odnośnie Sehuna, poczucie winy to ostatnie czego
teraz potrzebował.
Doszedł do drzwi Luhana i
lekko w nie zapukał. Wspomniany chłopak uchylił minimalnie drzwi, wychylając
się za próg. Uważał, żeby nie otworzyć ich za bardzo, by nie pokazać w jakim
stanie jest Sehun.
– Baekhyun, strasznie ci
dziękuję. Za wszystko – powiedział szczerze Luhan, zanim drugi się odezwał.
Baekhyun dostrzegł, że oczy starszego są szkliste i nieco zaczerwienione, mógł
z łatwością stwierdzić, że płakał.
– Czy jest coś, co mogę zrobić?
– zapytał bezradnie chłopak.
Luhan odpowiedział, kręcąc
głową. – Zajmę się nim. To nic poważnego, nie musisz się martwić. – Otworzył
nieco szerzej drzwi, by pieszczotliwie poczochrać włosy Baekhyuna. – Jednakże,
spodziewam się kogoś w pewnym stopniu bardzo ważnego. Zechciałbyś się z nim
spotkać za mnie? Ze względu na to – rzucił przez ramię zaniepokojone spojrzenie
– że jestem teraz zajęty.
Baekhyun energicznie
przytaknął. – Oczywiście. I... proszę, daj mi znać, jeżeli jest jeszcze coś, w
czym mógłbym pomóc.
Starszy wyglądał przez chwilę
na zamyślonego i Baekhyun mógł przysiąc, że widział przez ułamek sekundy
wyginający jego usta uśmiech. – Gdybyś nie miał nic przeciwko zabawieniu tego
gościa, bo tak jak mówiłem... jest bardzo ważny.
Baekhyun był lekko
zdezorientowany, bo dlaczego Luhan chciał, by to on zajął się tym człowiekiem,
skoro obecnie jest uznawany za najgorszego w całym domu, a mężczyzna jest
ważny. Czy to jakaś gruba szycha w biznesie? Polityk? Członek rodziny
królewskiej...? Nie zdziwiłby się tego rodzaju klientem na liście Luhana.
Baekhyun zapytał, jak rozpozna tego mężczyznę, ale Luhan tajemniczo powiedział,
że widział go tylko przez chwilę i zniknął z powrotem w swoim pokoju.
Luhan uśmiechnął się do
siebie, spragniony relacji ze spotkania Baekhyuna i Chanyeola. Wrócił do
swojego łóżka i usiadł obok Sehuna, który leżał twarzą wciśniętą w jedną z
miękkich poduszek. Starszy uspokajająco przesunął dłonią po plecach Sehuna, wędrując
w górę, wreszcie wtapiając palce w jego miękkie włosy.
– Jesteś bardzo dzielny –
powiedział czule. Sehun w odpowiedzi prychnął. Uniósł lekko głowę do góry, by
odpowiedzieć:
– Luhan, mam wiele cech, ale
„dzielny” nie jest jedną z nich.
Starszy mężczyzna kontynuował,
głaszcząc go. – Nie zgadzam się.
Sehun podniósł głowę, by
spojrzeć na swojego kochanka. Jego wyraz twarzy był ponury.
– Myślisz, że jestem odważny
tylko dlatego że dałem radę przejść przez to co się stało? – Luhan wyglądał na
zaskoczonego i cofnął dłoń. – Nie wiesz co się stało. Myślisz, że jestem taki
odważny, ale nie było cię tam, kiedy kuliłem się w kącie przed nimi. Kiedy
wlekli mnie, kopiąc i krzycząc „na łóżko”.
Luhan wzdrygnął się i wlepił
wzrok w podłogę. – Przestań – słabo wyszeptał.
Ale Sehun nie mógł. Fakt, że
Luhan miał o nim tak bardzo wygórowane mniemanie, doprowadzał go do szaleństwa.
– Nie było cię tam, byś mógł
zobaczyć jak twój odważny Sehun wołał
swoją mamusię, kiedy inny mężczyzna go gwałcił, kiedy zostawiali te okropne
znamiona na mojej skórze tymi samymi ustami, które mnie wyzywały – krzyczał,
pokazując dłonią czerwone i fioletowa plamy na swojej klatce piersiowej.
Luhan podniósł głowę, ale nie
spojrzał na drugiego, był pozbawiony emocji.
– Proszę, przestań –
powiedział nieco głośniej łamiącym się głosem.
Sehun zdołał prosto usiąść,
krzywiąc się lekko. – Twój odważny,
mały Sehun płakał jak dziecko i wrzeszczał wniebogłosy, że nie zmieszczą się
obydwoje.
Luhan uniósł dłonie do góry,
by zakryć swoje uszy. – Przestań.
– Tak, jestem bardzo odważny, bo pozwoliłem im obydwu
pieprzyć mnie w tym samym czasie. Bez względu na to jak błagałem ich by przestali,
kiedy zobaczyłem krew na pościeli.
Dłonie lekko nacisnęły mocnej
na uszy Luhana, jego ciało przeszedł dreszcz, a oczy mocno się zacisnęły.
– Nie wspominając już o tym,
że cały czas dochodziłem, kiedy później mnie dotykali.
Ręce zakrywające uszy Luhana
opadły w dół, i zaciskały się teraz na kołdrze, głośne, ochrypłe „PRZESTAŃ!”
odbiło się od ścian pokoju. Ich oczy starły się ze sobą w ostrym spojrzeniu.
– Nadal uważasz, że jestem
dzielny?
Luhan uderzył go w twarz.
Zanim Sehun zdołał unieść dłoń, by przyłożyć ją do piekącego policzka, miękkie
usta w pośpiechu przycisnęły się do tych jego, a ręce nakłoniły go, by z
powrotem się położył.
Nie wypowiadali żadnych słów,
ale usta Luhana przekazywały Sehunowi o wiele więcej emocji, by mógł wiedzieć
co dokładnie czuł. Kciuk ostrożnie otarł policzek Luhana w cichych przeprosinach,
a palce tańczyły w dół jego kręgosłupa, by przyciągnąć go bliżej.
Luhan owinął ich jego kołdrą i
miał nadzieję, że miękki, ciepły kokon pomoże ich uśpić, wciągając do krainy
spokojnego snu.
Baekhyun siedział na
dziedzińcu, przygotowując się do ważnego spotkania, o którym mówił mu Luhan.
Tajemniczy gość powinien niedługo przyjechać. Lada chwila.
Od czasu, kiedy rozmawiał z
Luhanem był zajęty myciem i pielęgnowaniem siebie, by być bez skazy. Jego
kremowa skóra była nieskazitelna i świecąca od lekkiego pudru, który nałożył na
policzki. Zdecydował włożyć jego najpiękniejszy i najcenniejszy strój wykonany
z miękkiego, białego jedwabiu z wyszytymi czarnymi i czerwonymi żurawiami.
Baekhyun stwierdził, że klienci wysokich klas są zwykle obrazem niewinności i
czystości, więc biały wydawał się pasować idealnie. Zrezygnował również ze
zwyczajowych grubych kresek, by dodać sobie młodzieńczego wyglądu.
Dziedzińcowi daleko do
idealnego miejsca na ukojenie nerwów, kiedy wiele pokojów wychodzi na niego i
łatwo da się usłyszeć jęki i okrzyki innych, zajętych stałymi klientami.
Dźwięki, które wie, że sam będzie niedługo wydawał i miał nadzieję, że będzie w
stanie zadowolić klienta. Szybko przemknął przez dziedziniec, uważając by nie
ciągnąć szatą po ziemi. Gdy tylko dotarł do schodów, usłyszał głęboki baryton
niesiony przez drzwi.
– Czy dobrze trafiłem? Szukam
Baekhyuna.
Niski chłopak raptownie
zapuścił korzenie w miejscu, w którym stał. Mógł przysiąc, że głos należy do
sprzedawcy warzyw, którego uwiódł kilka tygodni temu. Co on tutaj robił? Luhan
musiał—!
– Tak, proszę pana, znajdzie
pan go w środku.
– ... Jesteś pewny, że na
pewno? Baekhyun, którego szukam jest niewielki i nosi dużo eyelinera.
– Tak, proszę pana, Byun
Baekhyun ze zniecierpliwieniem oczekuje pana w środku – pracownik wskazał na
drzwi, mówiąc z nutą irytacji. Baekhyun usłyszał chrząknięcie monet, ale wciąż
nie mógł się poruszyć. Z szeroko otwartymi oczami zobaczył jak wysoki chłopak
wchodzi do środka przez ogromne drewniane drzwi. Gdy tylko jego wzrok natrafił
na Baekhyuna, mały chłopak zarumienił się głęboko.
– Baekhyun? – odezwał się
głosem pełnym nadziei.
– Chanyeol – zapiszczał w
odpowiedzi. – Jesteś tutaj, żeby spotkać się z Luhanem?
Chanyeol zaprzeczył szybkim
ruchem głowy. – Ciebie. Jestem tutaj po to, żeby zobaczyć ciebie. Luhan był na
tyle uprzejmy, by to zaaranżować – wyjaśnił.
Baekhyun marzył, by Luhan nie
zajmował się teraz Sehunem, mógłby wtedy wejść po schodach i udusić swojego
przyjaciela. Nie mógł nic zrobić jak tylko stać w miejscu, wlepiając swój wzrok
w sprzedawcę z targu, zawstydzony swoim młodzieńczym wyglądem. Ostatnią rzeczą
jaką chciał zrobić, to wyglądać jak dojrzewający płciowo przed kimś, kto w jego
myślach był tą lepszą częścią życia.
Chanyeol zrobił krok w jego
stronę, wyrywając go z oszołomienia.
– Wybacz mi – powiedział
szybko niższy chłopak, odkręcając się by po schodach wspiąć się na górę –
chodźmy do mojego pokoju.
Obydwoje szli po stopniach, a
potem wzdłuż korytarza. Kiedy tylko znaleźli się w pokoju, Baekhyun
poinstruował Chanyeola, by ten usiadł na brzegu łóżka. Jego puls przyśpieszył,
gdy obrócił się do niego tyłem i rozpiął przedni pas białej szaty. Jedwab
zsunął się z jego ramion do łokci, ukazując mleczną skórę jego pleców i mały,
zaskoczony odgłos doszedł do jego uszu. Baekhyun spojrzał przez ramię,
dostrzegając jak palce drugiego nerwowo zaciskają się na materiale jego spodni,
a oczy są szeroko otwarte i skamieniałe.
– Co... Co ty robisz? –
zapytał drżącym głosem.
Baekhyun zarzucił z powrotem
na ramiona jedwab i mocno związał go paskiem. – To nie po to tutaj przyszedłeś?
– zapytał z pochyloną do przodu głową, wyrażając tym zdezorientowanie.
– Chciałem tylko z tobą
porozmawiać. Żałuję, że rozstaliśmy się w takich niewygodnych okolicznościach.
Baekhyun wlepiał wzrok w
podłogę. – Byłem zawstydzony. Myślałem, że pomyślisz o mnie inaczej.
Chanyeol potrząsnął głową. –
Każdy ma swoje powody, dla których coś robi. Myślę, że ty też masz swoje własne.
– Baekhyun niespokojnym ruchem szarpnął grubą szarfą, obwiązując się dookoła
bioder. – Poza tym, nigdy bym o tobie źle nie pomyślał.
Chłopak spojrzał w górę na
mężczyznę dużymi, błyszczącymi oczami. Natychmiast spuścił wzrok i przeszedł
nieśmiało do łóżka, by usiąść obok Chanyeola.
– Bycie tutaj nie... obrzydza
cię?
Przeniósł swoje orzechowe oczy
w górę, by zobaczyć jak drugi znowu zaprzecza ruchem głowy. Baekhyun nachylił
się bliżej, jego wzrok zsunął się niżej, na miękkie usta Chanyeola. Tak bardzo
chciał móc poczuć smak tych ust na swoich. Chciał wiedzieć, czy całowanie kogoś
na kim ci zależy, naprawdę się różni od całowania klientów. Luhan często
opowiadał mu o swoich i Sehuna pocałunkach, które są jak niebo. Baekhyun nie
miał tej samej zasady z niecałowaniem co Luhan (naprawdę nie mógł sobie
pozwolić na bycie tak wybrednym) i choć często podobały mu się pocałunki z jego
bardziej atrakcyjnymi klientami, to nie mógł się doczekać tego uczucia, o
którym mówił mu jego przyjaciel. Sądził, że już to poczuł, będąc po prostu obok
Chanyeola.
Chanyeol również wyglądał na
zdenerwowanego. Wyglądał jakby zastanawiał się nad zmniejszeniem odległości pomiędzy
nimi, ale zanim mógł to zrobić, głośny okrzyk przebił się przez ścianę pomiędzy
pokojem Baekhyuna i Tao. Wspomniany chłopak znany jest z głośnych wyznań, ale
Baekhyun nigdy tak naprawdę nie zastanawiał się nad tym głębiej, bo było to dla
niego codziennością – słyszenie głośnych jęków, lamentów pożądania i wrzasków „O Boże!” przez cały wieczór. Chanyeol
wyglądał na nieco speszonego i odsunął się. Zakaszlał, starając ukryć
dyskomfort, ale ogromny, czerwony rumieniec mówił sam za siebie.
– Czy... chcesz mnie
pocałować? – spytał cicho Baekhyun. Zawsze był nieco zbyt bezpośredni jeżeli
chodziło o kontakty fizyczne, ale zauważył, że to się sprawdza w tym co musi
robić.
Chanyeol schował swoją twarz,
ale Baekhyun usłyszał stłumione „T-Tak.” Tak więc złapał dłonie mężczyzny,
odsuwając je z dala od jego twarzy i szybko go pocałował. To było zwykłe
cmoknięcie, ale Chanyeol zesztywniał i w ułamku sekundy stał się jeszcze
bardziej czerwony. Baekhyun dotknął swoich warg z zaciekawieniem i zaczął rozmyślać
na głos: – Gdzie są fajerwerki?
– Gdzie, co? – zapiszczał
Chanyeol.
– Och, po prostu... Musiało
być za szybo, żeby można było ocenić... – Mamrotał Baekhyun głównie do samego
siebie, ale Chanyeol cały czas chciał nadążyć.
– Lubię cię – powiedział
wysoki sprzedawca po dłuższej chwili milczenia. – Myślę, że lubię cie nawet
bardzo.
Baekhyun spojrzał na niego z
szeroko otwartymi oczami. – Ja też.
Dotknął delikatnie dłonią
policzka Chanyeola i nakrył jego usta w kolejnym pocałunku. Ten był wolniejszy,
bardziej przemyślany, i mógł poczuć emocje przekazywane przez Chanyeola, kiedy
starszy chłopak włożył swoje palce w jego włosy i pogłębił pocałunek. Baekhyun
nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego. Jego wargi mrowiały, a skóra paliła
się pod dotykiem dłoni Chanyeola, wędrujących do jego szyi.
Po tym Baekhyun stał się nieco
zbyt napalony, odezwało się jego przyzwyczajenie obejmowania dominacji, przez
co popchnął chłopaka, by ten położył się na plecach i usiadł okrakiem na jego
kolanach.
Chanyeol sapał, wyrzucając z
siebie chrapliwym, zgrzytliwym głosem jego imię, na co Baekhyun uśmiechał się z
fałszywą skromnością, wierzgając biodrami na ciele wysokiego chłopaka. Jego
kobiece palce poruszyły się, by rozpiąć koszulę Chanyeola, przed tym jak silne
ręce, mocno chwyciły go w pasie.
– Przepraszam, ale... możemy
po prostu... porozmawiać? – odezwał się Chanyeol, jego głos był wciąż ochrypły,
a mocne rumieńce nadal utrzymywały się na policzkach.
Baekhyun poczuł się lekko
zdruzgotany, ale zmusił się do nałożenia na swoją twarz uśmiechu, kiwając
przepraszająco głową.
Resztę spotkania spędzili na
zwykłej rozmowie o nadziejach, marzeniach i wszystkiego pomiędzy. Chanyeol
powiedział mu o małej farmie na przedmieściach miasta, w której pracuje, na co
niski chłopiec pogrążył się w zadumie, oświadczając, że bardzo chciałby kiedyś
ją zobaczyć. Baekhyun nalegał, by mógł siedzieć na kolanach Chanyeola. Z wielkim
wahaniem zostawiał drobne, niewinne pocałunki na ustach wyższego mężczyzny.
Uwielbiał to, jak wywoływał u tego chłopaka nieśmiałość i jak budził w sobie tę
minimalną niezręczność, która nigdy wcześniej się nie pojawiała, aż do dzisiaj.
Był tak przyzwyczajony do rzucania się na klientów, że zapomniał jak to jest
połączyć emocje z fizycznym doznaniem.
Wcześniejszy, wymuszony
uśmiech Baekhyuna wkrótce stał się jednym z najbardziej prawdziwych, kiedy
dowiedział się, że Chanyeol pragnie go poznać nie jako kogoś, kto ma spełniać
jego fantazje, ale jako kogoś, komu będzie mógł zaufać, a nawet pokochać.
{
Luhan rozbudził się i przekręcił na drugą stronę, by ujrzeć Sehuna patrzącego na niego zmartwionym wzrokiem.
– Nie chciałem się obudzić –
powiedział Sehun, przygryzając wargi – ale jest już bardzo późno i nie chcę,
żebyś miał kłopoty.
Luhan zaprzeczył ruchem dłoni.
– Nie bądź głupi. Nie pozwolę ci stąd wyjść w takim stanie.
Sehun zamruczał z zadowolenia
z decyzji Luhana i skulił się znowu przy starszym.
Po chwili ciszy, Luhan znowu
się odezwał: – Czy aż tak jesteś zobowiązany wobec swoich rodziców? Nie robisz
dla nich już wystarczająco?
– Nie tylko dla nich.
Luhan spiął się i śmiał
spojrzeć na chłopaka leżącego obok niego.
– Zabezpieczam siebie na
przyszłość, odkładając te pieniądze. Plus, ta kasa pozwala mi na cotygodniowe
spotkania z tobą.
Luhan czuł jak jego żołądek
się zaciska. – Proszę, powiedz mi, że to nie jest głównym powodem, dlaczego
wciąż się z nim spotykasz. Proszę.
– Nie jest. Zawsze znalazłbym
sposób, żeby się z tobą spotkać—
Luhan przerwał mu: – Sehun,
czy ty zdajesz sobie sprawę jak się przez to czuję? Biorę od ciebie pieniądze
za seks. Nie, więcej niż za sam seks, zabieram ci je za twój cenny czas i twoją
miłość. To samo w sobie jest obrzydliwe!
Sehun spojrzał na niego z
zaciekawieniem. – Jeżeli bym ci nie płacił, jak wytłumaczyłbyś brakujące wpłaty
właścicielce?
Młodszy mężczyzna wprowadził go w
zakłopotanie, i jak bardzo by nie chciał tego przyznawać, to rzeczywiście nie
ma innego sposobu by ich związek mógł dalej trwać, no chyba, że chcą się
spotykać w opuszczonych alejkach dla kilku ulotnych chwil.
– Masz rację – powiedział,
dając za wygraną. – Po prostu... nie chcę żebyś musiał dalej się krzywdzić. To
stało się już zbyt poważne. Przeraża mnie sposób w jaki to wszystko postępuje...
Proszę, nie wracaj do niego. Błagam cię, nie rób tego.
Twarz Sehuna złagodniała, a on
sam przyciągnął blisko do siebie Luhana. – Nie zrobię. – Młodszy zostawił
delikatny pocałunek na ustach swojego kochanka, kiedy jego powieki mrugały,
zamykając się całkowicie. Wyszeptał czule: – Kocham cię, Luhan, i zawsze będę.
– Ale starszy zdążył już znowu pogrążyć się we śnie.
Tej nocy, Luhan śnił o
kwiatach wiśni. Śnił o tym, jak wspólnie z Sehunem hodują drzewo wiśni na
szczycie wzgórza, z dala od miasta. Sehun troskliwie klepie kawałek ziemi, a
potem podlewa go z uśmiechem. Wylegują się na miękkiej kołdrze, którą Luhan
zabrał ze swojego pokoju i kochają się niezmierzoną ilość czasu. Wszystkim co
Luhan wiedział było to, że dotyk Sehuna był czuły i prawdziwy, i kiedy w
ekstazie odrzucił swoją głowę do tyłu, drzewo wiśni tworzyło ponad nimi piękny baldachim z kwiatów. Płatki, które unosiły się wokół nich, przynosiły im spokój.
Sehun obdarował swojego
kochanka subtelnym dotykiem i pocałunkami, podczas gdy ten spokojnie spal.
Wiedział, że było wcześnie rano, a słońce wciąż chowało się za horyzontem, dzięki czemu łatwiej będzie mu się wymknąć. Zrobili tak ostatnim razem, kiedy Sehun pojawił
się na tle lodowatego deszczu i musiał opuścić to miejsce przy następnym
poranku.
Wykorzystał całą swoją siłę
woli, by ostrożnie i bezgłośnie zsunąć się z łóżka. Założył spodnie, ale
zostawił koszulę. Wyszeptał wyznanie miłości do drugiego mężczyzny i cicho
wymknął się przez drzwi.
Nagle cały spokój rozpada się
i wszystko wokół nich znika. Płatki wiśniowych kwiatów opadają na nich w silnej
wichurze, tak że Luhan zatyka swoje uszy i zaczyna krzyczeć. Obrzydliwe
pęknięcie na białej brzozie, którą posadził z Sehunem przebiegło w górę wzdłuż
pnia. Luhan opada w ramiona Sehuna, by ten go ochronił. I kiedy otwiera swoje oczy
burza cichnie, a przepiękne kwiaty leżą na ziemi, wszystkie do góry plecami,
Sehun zniknął.
Luhan obudził się nagle i
przesunął dłonią po ciepłym zagłębieniu w łóżku. Jest zupełnie sam.
Ten sen pozostawił w nim
niepokojące uczucie i po prostu chciał, by mógł obudzić się wcześniej i pożegnać z Sehunem. Ale wiedział, że zobaczyć swoją miłość będzie mógł dopiero nie
szybciej, niż za pół tygodnia.
Zauważył bawełnianą koszulę,
która po nim została i założył ją na siebie, zaciągając się piżmowym zapachem
Sehuna i pozwalając miękkiemu materiałowi pieścić jego skórę, zastępując jego
kochanka.
Moje stypendium językowe powoli znika w oddali, dlatego nie wiem kiedy teraz coś dodam. Muszę zacząć przedkładać naukę nad inne rzeczy. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Kocham was. ♥
Oh Pauline®
Mam wrażenie, że Sehun już nie wróci. Dlaczego? (pomińmy fakt, że czytałam już to całe i znam fabułę, lol xD)
OdpowiedzUsuńNie śpiesz się. Szkoła to zmora, ale wiem, że w trzeciej klasie, tym bardziej przed maturą, trzeba się postarać! Trzymam kciuki! <3
Czytam to wszystko jednym tchem i płaczę.
OdpowiedzUsuńTo ff jest takie piękne a zarazem takie bolesne. Przynajmniej spotkanie Baekhyuna z Chanyeolem było szczęśliwe i na tym się nie popłakałam.
Trzymam za Ciebie kciuki w pisaniu i oczywiście powodzenia w szkole. ♥
Sehunnie, mam nadzieję, że wrócisz do Luhana, a nawet jeśli przez jakiś czas się nie będziesz pokazywał, będziesz miał dobre wyjaśnienie i będzie happy ending!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze to nie bylo pożegnanie!!!!!!! A po ta koszule to on wroci 😭😭😭😭😭 Przynajmniej baek sie dobrze bawił oby cos z tego wyszlo😊 Nie spiesz sie Powodzenia z Nauka ^^
OdpowiedzUsuńBoze to ff jest takie wspaniałe ;;;;;;; i w końcu Baekyeol sie spotkali, bardzo na to czekałam <3 a Hunhany takie wspaniałe, z jednej strony to jest piekne z drugiej cierpię strasznie i mam ochotę płakać, boze daj happy ending o wiecej nie proszę ;;;;; rozumiem oczywiście, szkoła najważniejsza ^^ nie spiesz sie i nie stresuj, Hwaiting~!
OdpowiedzUsuńZ każdym kolejnym rozdziałem czzuję, że nie bd kolorowo. To takie przeczucia, nawet nie chcę czytać tego po angielsku, bo mnie by szlag trafił ;;;; Mam wrażenie, że Sehun nie wróci, dlaczego~? Ale przynajmniej Baek ma jakąś odskocznie, ale to i tak nie czyni, że ten jest szczęsliwy ;;; Zajmij się szkołą, ja na pewni będę czekać, nawet miesiąc czy ile potrzeba. Także powodzenia w szokle i tłumaczeniu!
OdpowiedzUsuńMiś Yogi