32/32
Tytuł: Nieznajomy
Oryginał: Stranger
Autor: Shikamin
Tytuł rozdziału: Nieznajomy | oryginał:
Stranger
Zamroziło mnie. Czas
przyśpieszył, następnie zwolnił nieprzyzwyczajony do mojego irracjonalnego
tępa bicia serca. To było tak, jakbym patrzył przez wizjer aparatu cyfrowego,
wszystko inne tonęło we mgle, z wyjątkiem nieznajomego, który stał naprzeciwko.
Wtedy nie wiedziałem co to było – co mnie do niego przyciągało – to mogły być
jego długie rzęsy, które powiewały delikatnie, dosięgając jego rumianych
policzków, a może to nieśmiały uśmiech,
który narastał na jego ustach tak mnie zaintrygował. Być może jednak to
były jego oczy – tak sądzę – jego przechwytujące wszystko oczy, które
wydawały się przeczyć spójności, okolicznościom lub czasowi.
To nie była miłość od pierwszego
wejrzenia. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. I chociaż byłem
cynikiem, a czasem nawet egoistą, to przyznałem, że na świecie są rzeczy
ważniejsze niż ja – rzeczy, które w niewyjaśniony sposób są piękniejsze. I to
było właśnie taką rzeczą.
– Sehun? – Odwróciłem się,
patrzyła na mnie para błękitnych oczu. – Cześć – powiedziała.
Westchnąłem dyskretnie, świadomy
tego co miało się zaraz rozegrać. – Przepraszam, czy my się znamy? – zapytałem
tępo.
Szarpnęła głową w dół, wbijając
spojrzenie w swoje diamentowe buty na wysokim obcasie. – Nie do końca… Czy, uhm…
Jej głos zamarł, kiedy do stolika
podeszły jeszcze dwie, inne dziewczyny. Wydaje mi się, że spotkałem je już
wcześniej, prawdopodobnie podczas poprzednich wesel taty.
– Sehun, dawno się nie
widzieliśmy – jedna z nich otoczyła mnie ramieniem. Ściągnąłem brwi, próbując przypomnieć
sobie jak mają na imię.
A potem był już natłok ust i
mieszających się słów, wszyscy zawracali mi głowę, mówiąc tonem, który
niewątpliwe nie był mi potrzebny do szczęścia.
– …pamiętasz jak spotkaliśmy się
na wieczorze towarzyskim?
– …porozmawiać z tobą na osobności.
– …chcesz jeszcze jednego drinka?
– …garnitur leży na tobie
zjawiskowo dobrze.
Starałem się przez chwilę wymusić
u siebie uśmiech, unosząc kąciki moich ust najbardziej jak się da, w
nienaturalny sposób. Ale po minucie bezradnego ściemniania, moje usta zaczęły
być już zmęczone. To była jedna z tych rzeczy, których najbardziej
nienawidziłem w imprezach – konieczności udawania, że właśnie bawisz się
najlepiej w swoim życiu, kiedy tak naprawdę nie możesz się doczekać końca
całego spotkania. Nauczono mnie języka kłamania, rekompensaty za niemożliwość dotrzymania towarzystwa, opanowałem też umiejętność pogaduszek, ale nie odzywałem się do nikogo zanim nie stwierdziłem,
że ktoś jest interesujący. Prawdopodobnie, dlatego że ludzie, z którymi
rozmawiałem zawsze czuli potrzebę zaimponowania mi, i ten ich wewnętrzny przymus
za każdym razem sprawiał, że byli przegrani.
Ale nagle zjawił się ten
nieznajomy, który nie odzywając się do mnie ani razu, już był niezwykle interesujący.
Przeniosłem mój wzrok na
nieznajomego raz jeszcze i spostrzegłem, że jego oczy również patrzyły w moją
stronę. To nie była chemia, tak jak to wszyscy mówią, ani chwila podziwu. Nie,
to było powolne, stopniowe uczucie, które zaczęło się od krawędzi mojego umysłu,
pożerając go w całości w nieśpiesznym, prawie bolesnym tempie. Jego oczy chłonęły
wszystko dookoła, nawet zanim spotkały się z moimi. Ale gdy ogarniała mnie ich głębia,
zaczęły być elektryzujące – absolutnie czarujące.
Patrzyłem jak jego kamienna
twarz zalewała się czerwienią, potem pomarańczą, kolorami, o których nigdy bym
nie pomyślał, że polubię. Szczękanie butelek i muzyka z oddali rozpłynęły się,
kiedy moje brwi uniosły się do góry w czystym uznaniu. Opanowane spojrzenie
nieznajomego przemieszczało się niepokojąco z prawej na lewa stronę, a jego
powieki uroczo mrugały. Potem wziął pierwszy lepszy kieliszek szampana jaki
mógł dostać się w jego ręce, o którym nawet nie wiedział, że najprawdopodobniej
pochodzi z innego stolika, i wypił trunek szybkimi, zabawnymi łykami.
To wywołało u mnie uśmiech,
nieunikniony, prawdziwy uśmiech.
Spojrzał na mnie raz jeszcze,
mój pozytywny wyraz twarzy nie chciał odejść. Nawet z daleka widziałem, że przez niego
również przeszło to samo, porażające uczucie. Wiedziałem, że czuł się tak samo.
Też był zahipnotyzowany.
Szybko odwrócił głowę w bok,
zostawiając moje spojrzenie. Zaśmiałem się bezradnie – nie dlatego, że
wydawał się być nieśmiały, ale dlatego że poczułem się nieuzasadnienie głupi,
odczuwając smutek tylko dlatego, że jego oczy zostawiły moje. Nigdy nie byłem z
tych, którzy potrzebowali dwa razy pomyśleć nad emocjami, ale w tamtym momencie
zdałem sobie sprawę, że pragnę by nasze spojrzenia spotkały się raz jeszcze.
– Mówiłam, że mogę doprowadzić
cię do śmiechu! – Dziewczyna z błękitnymi oczami poklepała mnie żartobliwie po
ramieniu. Zostałem wyrwany z nieoczekiwanego transu. – Przepraszam? – spytałem
niespodziewanie.
– Nikt nie lubi tego żartu –
odezwała się inna dziewczyna.
– Sehun się śmiał – ktoś wtrącił
– więc myślę, że ten żart był jednak zabawny.
Nacisnąłem koniuszek mojego nosa
w nieskrywanej irytacji i mocno zacisnąłem oczy. – Czy wszystko w porządku? –
Całkowicie inny, piszczący głos.
– Proszę mi wybaczyć –
odpowiedziałem szybko i odwróciłem się w kierunku nieznajomego.
Ostrożnie przeszedłem przez salę,
uważając, że dystans był zbyt duży, a przemierzenie go za długie. Myślałem
nieco nad tym co chcę powiedzieć, albo zrobić i sam siebie zdumiałem, jak
bardzo zwykły nieznajomy zauroczył mnie sobą. Spojrzałem w lewo, w prawo, po
wszystkich tłoczących się dookoła okrytych srebrzystymi obrusami stołów ludziach.
Mój wzrok przewędrował po wysokim, rozświetlonym przez kulę suficie, białych,
kwiecistych dekoracjach, które mieniły się z każdej strony, czerwonym dywanie,
który torował drogę w samym centrum sali. Ale nigdzie nie mogłem odszukać tej
zniewalającej twarzy. Gorączkowo rozglądałem się we wszystkie strony, ale
nieznajomy wciąż nie pojawiał się w zasięgu mojego wzroku.
Oparłem się o ścianę w słabo
oświetlonym kącie i uśmiechnąłem się. – Co ty do cholery robisz? – mruknąłem do
siebie ironicznie, zdając sobie sprawę, że właśnie spędziłem niekończącą się
ilość minut szukając kogoś, kogo nawet nigdy nie spotkałem. Rozejrzałem się w
dziwnym oszołomieniu i zauważyłem trzy dziewczyny ponownie wędrujące po sali. Westchnąłem
przeciągle i zdecydowałem, że czas najwyższy się ukryć.
Wpadłem do środka ciemnej piwnicy
na wino, wierząc, że to miejsce jest na tyle oddalone od sali, że nie usłyszę
tych niezliczonych głosów i przeszywających kliknięć obijającej się
porcelanowej zastawy. Szedłem na wprost łukowatych drzwi i oparłem się o nie. Zmrużyłem
oczy, rozkoszując się wywarem wina o kontrastujących aromatach – owocowy skórki
pomarańczowej od Chianti, zapach płatków róży od Pinot noir połączony z imbirowym
wykończeniem od Cabernet. Degustacja wina jest nietypowa, inna, ponieważ delektujesz się
smakiem wszystkimi twoimi zmysłami. Zaczyna się od zobaczenia koloru wina pod
światłem, mieszając je, by poczuć jego konkretną woń, i w końcu degustacja,
pozwalając mu odpocząć w twoich ustach chwilę przed skonsumowaniem. Ale
najważniejszą częścią tego doświadczenia jest poczucie go – poczucie fali
ciepłego wina, przelewającej się przez twoje ciało, delikatnej i aksamitnej.
Po kilku minutach niewzruszonego
spokoju usłyszałem słabe, wywołujące wiatr lekkie i pośpieszne ruchy.
Spojrzałem przez drzwi i zauważyłem jak przez mgłę zarys ludzkiego ciała
przemieszczający się na oślep wśród zalewającej wszystko ciemności. Wypuściłem
kolejne westchnienie, dochodząc do wniosku, że jedna z dziewczyn mnie dogoniła.
Dotarła do drzwi, była w połowie odwrócona do mnie twarzą. Jęknąłem z
niedowierzaniem: – Naprawdę poszłaś za mną aż tutaj?
Zaszczękałem zębami, kiedy
odsłoniłem je, zadziornie się uśmiechając. Zawsze starałem się być miły. Ale starać się to taka skomplikowana sprawa.
– Dam ci to czego chcesz. – Przyciągnąłem ją siłą za kark i nakłoniłem do powściągliwego
z mojej strony pocałunku.
Zatrzymałem się, czoło oparłem o ciepłą skórę intruza. Moje ciało namawiało mnie, bym wyrwał
się z tego słodkiego szoku i wrócił do rzeczywistości, bo pocałunek okazał się
nie do końca być tym, czego oczekiwałem. Był zbyt niezdecydowany, za bardzo
subtelny i sprawił, że znów musiałem pomyśleć dwa razy. Ale mimo to był pewny,
jak gdyby nasze usta idealnie do siebie pasowały, jakby były nie mającym sobie
równych połączeniem. Jeszcze raz zamknąłem swoje oczy, tonąc w zapachu, który
zaczął się kłębić, przytłaczając tym samym zapach wina. – Kim jesteś? –
Usłyszałem swój własny głos.
Nieznajomy próbował się opierać,
i wiem, że powinienem pozwolić mu uciec, ale mój umysł był skonfundowany przez
chwilowy areszt, w który sam się złapałem.
– Jestem nikim – odezwał się
słabym głosem. – Kimś, kto szuka wyjścia.
Nieśmiały chichot otworzył mu
usta, roznosząc się echem po wilgotnej piwnicy. I wtedy przez umysł przeszła mi
szalona myśl. Ale przecież to niemożliwe. Nie wierzę w coś takiego jak
przeznaczenie.
– Twoje imię? – wyszeptałem.
– Luhan – mruknął.
Luhan, nie wiedziałem dlaczego, ale to
imię wywoływało u mnie uśmiech. – Przyjaciel pana młodego?
– Nie – odpowiedział nerwowo. –
Żaden przyjaciel głupiego wynalazcy ekspresu do kawy.
Odrzuciłem głowę do tyłu i
wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem, przyciągając jego smukłą, drżącą sylwetkę
bliżej do siebie. – Głupi wynalazca ekspresu do kawy? – Zaśmiałem się jeszcze
bardziej. – To mój ojciec.
– Przepraszam, nie miałem na
myśli… Chodziło mi o to, że ekspres jest głupi, nie wynalazca. To znaczy, nie…
Nie głupi, tylko dziwny… Nie dziwny, tylko… Okej, dobra. Jestem nieproszonym
gościem. Widzisz, moja siostra jest trochę szalona i zabrała mnie tutaj ze sobą
i myślę, że zostałem przyłapany już drugi raz. Naprawdę powinienem już iść.
Tak… Powinienem iść.
Oderwał swoje ciało od mojego, a
ja instynktownie przyciągnąłem go z powrotem, jakby to była najbardziej
naturalna rzecz. Jego dłonie opadły na moją klatkę piersiową i poczułem
niewytłumaczalny dreszcz biegnący wzdłuż mojego kręgosłupa.
– Czy ty masz atak paniki? –
droczyłem się z nim, ukrywając wrażenie jakie na mnie wywarł.
Jego dłonie wcisnęły się mocniej,
sprawiając, że zacisnąłem wargi we frustracji.
– Nie. Po prostu szybko mówię,
kiedy jestem zdenerwowany – wyjaśnił.
W moim umyśle było chaotyczne
zamieszanie i wydawało się, że mózg zaraz przestanie funkcjonować, krzyczał,
że chce tego chłopaka bliżej – ja chcę, by nieznajomy był bliżej. – Zauważyłem.
– Udawałem opanowanego.
Nieświadomie, moja jedna ręka
wciąż pozostawała na jego karku, druga zaś niepewnie gładziła jego plecy.
Zapach jego oddechu roztaczał się wokół mnie, mieszając się z silnym smakiem
alkoholu, mieszanką jagód i ciepłego dębu. Moje wszystkie zmysły wariowały,
jakby były zbyt zdesperowane, aby uchwycić każdy moment, upewnić się, że nie
ominą żadnego aromatu, najmniejszego dotyku. Czerń półmroku, w którym staliśmy
sprawiała, że byłem jeszcze bardziej sfrustrowany. Czułem jak jego palce
zmysłowo wędrują wzdłuż moich rąk, jakby były na miejscu, które poznały już wcześniej
i, w ułamku sekundy, jego usta opuściło westchnienie.
– Co jest? – zapytałem.
– Myślę, że już cię widziałem –
wyszeptał. – Stałeś przy stole z grupką dziewczyn. Biała koszula, rozmemłany
krawat, brązowe oczy.
Wewnątrz mnie narastało
pożądanie, powoli podwyższając temperaturę czerwonych krwinek w głębokim
doznaniu, rozlewając je wewnątrz żył, jakby zmuszając mnie do przyciągnięcia go
jeszcze bliżej. Nadal nie wierzę w przeznaczenie. Ale w tym momencie
stwierdziłem, że to nie musi być deszczowy dzień, pokaz fajerwerków, czy też
pełnia księżyca. To może być zwykła piwnica na wino, gdzie nie zagląda żaden
promień światła, podczas spokojnego przyjęcia, gdzie brakowało jakichkolwiek
oznak przeznaczenia – a jednak były. To musiało być przeznaczenie.
– Jesteś tym kolesiem w
niebieskim polo, z dziewczyną w różowej sukni, która jak sądzę, jest twoją
siostrą. – Udało mi się powiedzieć, chociaż walczyłem z grawitacją,
powstrzymując się przed pojmaniem go, wzięciem go całego.
Ale jego przyciąganie było gorsze
niż grawitacja. Zaśmiałem się delikatnie z mojej własnej głupoty, a potem bez
ostrzeżenia obróciłem nieznajomego dookoła, przyszpilając go do zimnej ściany.
– Obserwowałeś mnie – wyszeptałem, moje dłonie opierały się po bokach jego
ciała, w pogotowiu, gdyby pomyślał o ucieczce. Nieumiejętnie próbował się wyrwać,
choć wyglądało to raczej tak, jakby wcale tego nie chciał.
I to wywołało u mnie uśmiech.
Znowu.
Załamane promienie światła
księżyca przesuwały się po jego twarzy, czyniąc go całkowicie widocznym. Te
szeroko otwarte oczy w końcu ponownie spojrzały w moje, a ja poczułem jakbym
właśnie był pod wpływem alkoholu. Mój wzrok opadł na jego zwilżone wargi, a
moje serce z impetem wcisnęło hamulce, brnąłem w dół jego intrygującej linii
gardła i—
Pieprzyć
to.
Nachyliłem nisko głowę i ująłem
jego rozgrzane usta, które pozbawiły mnie zdrowego rozsądku. Dopasowywałem je
do swoich powoli, upajając się ich miodowym smakiem. Nie miało znaczenia jak wiele
win smakowałem w swoim życiu, nawet te najdroższe nie mogły się równać smakowi
tego pocałunku, ciepłu jakie rozprzestrzeniał. Mój uścisk wokół niego zacieśnił
się, a on wcale tego nie przerywał. Za każdym razem, kiedy moje usta opuszczały
go, nawet na mniej niż sekundę, krzyczało we mnie najbardziej palące ze
wszystkich pragnienie.
Stanął na palcach, otaczając mnie
ramionami, ciągnąc w stronę niewyobrażalnej żądzy. Jęknąłem bezwstydnie i
przywarłem do jego ciała. Mój język nakłaniał go, ślizgając się tam i z powrotem, by rozsunął swoje wargi, a kiedy rozwarł je, wcisnąłem się w upojny
smak jego niebiańskich ust. Już nie wiedziałem kto oddychał czyimi
westchnieniami, ale zdecydowałem się o to nie troszczyć, umysł wybitnego
geniusza najwyraźniej w tym momencie się wyzerował. W mgnieniu oka uniosłem
jego koszulę, moje palce przemieszczały się po jego nagiej piersi, giętkim
kręgosłupie. I poczułem, że zadrżał w taki sam sposób, w jaki ja wcześniej sam
drżałem.
– Stop – powiedział na bezdechu.
Nie.
– Co? – odpowiedziałem ochryple.
– Naprawdę powinienem iść… –
mruknął. – Moja siostra czeka.
Nie.
– Powinieneś, huh? – Zacisnąłem
dłonie w pięści, próbując się powstrzymać przed zrobieniem czegoś w przypływie
emocji.
Westchnął. – Tak. Powinienem.
Nie.
– W porządku – powiedziałem,
chociaż moje zaciśnięte dłonie nie zelżyły uścisku.
– Okej – rzucił.
Ale nie mogłem się ruszyć. I on
też.
Nie
rób tego, Sehun,
mówił mój wewnętrzny głos.
Ale pozbawiłem go oddechu, to
byłoby niesprawiedliwe, gdybym mu go nie oddał. Bez namysłu, uniosłem go
szybko, przyciskając do ściany, kiedy jego dłonie zaciskały się na mojej szyi.
Zatopiłem moje usta w jego, rozpływając się w zmysłowym pocałunku, który
zniszczył to co nas powstrzymywało. Z jego ust wydobył się jęk, kiedy ustami przesuwałem
po gorącej skórze szyi, potem wzdłuż linii kuszącej krtani i— Nie umiem wyrazić
tego słowami. Mój żołądek napełniła płynna sensacja i zdałem sobie sprawę, że
nie ma już żadnych ograniczeń, które mogłyby mnie krępować – pieprzyć ubrania,
pieprzyć grawitację.
Rozpiąłem guzik jego koszuli,
kiedy jego nogi owinęły mnie na wysokości bioder. Pogłębiłem nasz pocałunek,
jakbym spędził cały dzień pod wodą i ciepło tlenu było tylko i wyłącznie w
naszych połączonych ustach. Jego drżące dłonie odpoczywały ułożone na mojej
twarzy, podczas gdy wargami znaczył moją szyję, sprawiając, że niespodziewanie
się zawahałem.
Kurwa.
– Pieprzyc to – powiedziałem.
Podniosłem go i przeniosłem przez pomieszczenie, nie odczuwałem żadnej różnicy
w odległościach. Usadziłem go na beczce wina, moje nieświadome okrzyki
przeklinały najbardziej impulsywną, najbardziej nieprzewidywalną i całkowicie
nietypową rzecz, jaką zamierzałem zrobić. Ale nie było mowy, że pozwolę
nieznajomemu odejść, nie teraz. Wbrew mojej woli, palcami zawędrowałem do
guzika jego jeansów, z nieodpartym pragnieniem zerwania ich z niego. Niski jęk
zadrżał na moich ustach, kiedy gwałtownie ściągnąłem z niego ubranie, pożądanie
wysyłało fale zapału, które przebiegały przeze mnie jak uderzenie błyskawicy.
Moje uszy próbowały zablokować resztę tych irytujących dźwięków – rozmów,
hałasów, kroków. W tym momencie dostrzegłem, że nic i nikt wcześniej
nie przykuł mojej uwagi na dłużej niż sekundę, z wyjątkiem tego nieznajomego –
który nie tylko mną zawładnął, ale również mnie uszczęśliwił, oczarował i omamił
do tego stopnia, że nawet geniusz byłby zbyt oszołomiony by móc to wyjaśnić.
– Ktoś idzie – ostrzegł. – Stop.
Nie. – Nie mogę – przyznałem
szczerze.
Ale poczułem jego ruch, jak
wydostaje się z mojego objęcia.
Nie.
– Cholera! – Uderzyłem w coś pod
ręką w gniewie i frustracji.
Zdezorientowany przez ilość
irracjonalnych odczuć, do których przymusił mnie nieznajomy coś sobie uświadomiłem.
Ująłem jego twarz, swoim gorącym oddechem dosięgał mojej rozgrzanej skóry. – Nigdy
nikogo o to nie zapytałem – wyszeptałem – ale czy możesz pójść ze mną?
– Gdzie?
Zacisnąłem powieki. Zawsze
wiedziałem jak smakuje uczucie bycia potrzebnym. Ale nie miałem zielonego
pojęcia na temat tego, co to znaczy potrzebować. To nie było coś czego chciałem, albo miałem na to ochotę.
To była nagląca potrzeba. – Gdziekolwiek – odpowiedziałem.
– Nawet nie znam twojego imienia.
– Słodki śmiech wydobył się z jego ust i przez chwilę myślałem, że zapomniałem
swojego własnego imienia.
Przeciągnąłem kciukiem po jego
wardze i znowu obdarzyłem go pocałunkiem, subtelny smak spowijał mnie absolutnym
upojeniem. – Sehun – wyszeptałem, wiedząc, że i tak nie ma znaczenia, czy
odmówi, porwałbym go, gdybym musiał. – Mam na imię Sehun.
♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥
Chianti – wino włoskie,
intensywnie czerwone, wytrawne
Pinot noir – odmiana czerwonej
winorośli, którą uprawia się w Burgundii (Francja)
Cabernet – najbardziej znany,
klasyczny szczep winorośli czerwonych, najczęściej wykorzystywany do produkcji
win w Bordeaux (Francja)
K o n i e c .
Zaczęłam z 4 obserwatorami w dniu
22.01.2014 i skończyłam dzisiaj (29.11.2014) z 85 obserwatorami. Chciałabym
bardzo mocno podziękować wszystkim, którzy czytali, dodawali mi siły i
komentowali. Przebrnęliśmy przez całą historię z mniejszymi i większymi
problemami, ale udało się. Pewnie gdyby nie wy i wasze ciepłe słowa nie
skończyłabym tego. Dlatego jeszcze raz bardzo, ale tak bardzo, bardzo dziękuję
przede wszystkim tym, którzy komentowali, bądź pisali na asku, czy też
twitterze. Gratuluję wam, że potrafiliście wytrzymać ze mną i moimi „przecinki
w złych miejscach”. XDD Przyzwyczaiłam się do tego Stranerowego świata i będzie
mi brakowało stanowczego Sehuna i emocjonalnego Luhana. (Co za pech, że nie
mamy książki z dodatkowymi 2 bonusami </3) Mam nadzieję, że się wam podobało
i zostaniecie ze mną na inne tłumaczenia, które też was tak pochłoną jak
Stranger. (Boże nie umiem pisać takich „wystąpień” >.<)
A tym czasem żegnam się z wami
znowu na dłuższą chwilę, bo aż do 19.12.2014. (Dobra, znając życie i tak dodam
coś wcześniej, bo nie wytrzymam.) Jeszcze raz dziękuję wszystkim z całego
serduszka! ♥ Życzcie mi teraz tylko lepszych ocen i wykaraskania się z
zagrożenia z matmy </3.
Kocham
was mocno!
Oh Pauline®
Buuuuuu! Czemu to takie jest? Dlaczego ten fik jest taki perfekcyjnie zajebisty? Nie umiem... po prostu nie umiem nic sensownego? Jestem zgniata za każdym razem i mam ochotę schować się z moimi ff, nawet jeśli to tłumaczenie. Koooocham to! I chociaż hunhana tak bardzo nie shipuje, to ten. ficzek jest jednym z moich ulubionych. Był był perfekcyjny, perfekcyjnie przetłumczony. Ja teraz czyham na kolejne tłumaczenia z pod twojej ręki. Jesteś najlepsza!
OdpowiedzUsuńŻyczę ci dużo czasu i jak najlepszych ocen. Szkoła zabija!
Miś Yogi.
Szkoda ze to koniec i nie ma żadnych bonusów :( Ja tak kocham hunhan <3 😍😍😍😍😍 Ale co tam jest jeszcze drugie ff ale i tak to bylo najlepsze ❤❤❤ Juz czekam co dalej bd tulmaczyc oby hunhan <3 Nooo Powiezenia w szkole tez mam zagrożenie z matmy horror :( Nie lubię matmy :( Do dupy :( Ale Powodzenia <3
OdpowiedzUsuńCzytałam Stranger od samego początku do samego końca z zafascynowaniem, które rosło z każdą następną częścią. Ale ta fascynacja nie dotyczyła samego opowiadania, ale też ciebie, za tą wytrwałość i zapał.
OdpowiedzUsuńJak dotąd jest to mój ulubiony fanfik i strasznie mi przykro, że to już koniec.
Odwaliłaś kawał naprawdę dobrej roboty i niesamowicie podziwiam podziwiam cię za wytrwałość w tłumaczeniu tak długiej serii. W ciągu tych wszystkich rozdziałów strasznie się poprawiałaś, udoskonalałaś to wszystko i gratuluję bardzo gorąco.
Ja sama również ci dziękuję za ucieszenie polskiego fandomu tłumaczeniem tego cudownego fanfika. Życzę powodzenia w nauce i dobrych ocen, no i czekam z niecierpliwością aż wrócisz do nas z nowymi tłumaczeniami. ♡
Jakoś mi smutno! Pokochałam świat strangera i czuję się jakbym czytała ostatnią część Pottera... Ale pocieszam się tym, że zawsze mogę wrócić i zacząć czytać jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tłumaczenia.
Czytałam "Stranger" z zapartym tchem. Nie wyobrażasz sobie, jak z utęsknieniem czekałam na kolejny rozdział. Ta opowieść ma w sobie coś, i właściwe przez to "coś" nie mogłam darować sobie opuszczenia choćby jednej części. Jestem ci wdzięczna za czas, który poświęciłaś tłumacząc "Stranger". Dziękuję! Bez ciebie, czytając po angielsku, pewnie nie zrozumiała bym dogłębnie tego opowiadania. Jesteś mistrz! Czekam na dalsze tłumaczenia! A tymczasem, co tam z matmą? Ja mam pięć jedynek i zero szansy na poprawę. A tu klasa maturalna! Widać, że human^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Stranger to dla mnie jeden z najlepszych hunhanów ever forever ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;; Dziękuje że dzięki Tobie mogłam poznać tego ficka, przez to, jeżeli to w ogóle możliwe, kocham hunhany jeszcze mocniej <33
OdpowiedzUsuńPamiętaj, jesteś najlepsza i wszyscy cię mocno kochamy <3 Także powodzenia w szkole i wróć do nas jak tylko będziesz mogła ^^ Hwaiting~!
No i nadeszła ta chwila... zakończenie :( Pokochałam to opowiadanie od pierwszego rozdziału, bardzo ale to bardzo Ci dziękuję za tłumaczenie, za twoją prace i za czas który na to przeznaczasz. DZIĘKUJĘ. Nie wiem co by tu jeszcze napisać poza tym, że będę tęsknić za tym opowiadaniem. No, ale zawsze mogę go przeczytać ponownie, a potem jeszcze raz i jeszcze raz hahaha :3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMinęło 7 lat odkąd pierwszy raz przeczytałam to opowiadanie.. co jakiś czas do niego wracam z ogromnym sentymentem. Jeśli przez tyle lat wciąż je kocham.. czy to nie jest prawdziwa miłość?😂❤
UsuńWciąż niezmiennie dziękuję Ci autorko tego bloga za twoją prace i dzielenie się tak cudownymi historiami. Dziękuję❤
Kocham ten moment kiedy komentarz się nie dodaje ugh.. :/
OdpowiedzUsuńTak mimo sobie wszystko przypomnieć, jak to wszystko się zaczęło xD ( i w tym momencie miałam ochotę napisać, że zaczęło się tak nie pozornie, ale chyba jednak nie mogę po tej akcji w winiarni xD) i to jeszcze z perspektywy Hunniego.
Jejku czuję taką pustkę teraz,no wiesz to tak samo jak się kończy serial albo książkę :c szkoda, że nie ma więcej ale zawsze można wrócić xD i ja to zrobię! Na pewno!
Chciałam Ci podziękować, że włożyłaś w to tyle pracy, bo spójrzmy prawdzie w oczy, nie musiałaś tego tłumaczyć, ale to zrobiłaś, dlatego dziękuję! *^*
Hwaiting! :D
Jejku. Popłakałam się. Byłam z historią ponad pół roku i jakoś trudno mi uwierzyć, że to koniec. Pamiętam jak zarwałam noc, by dokładnie poznać 12 pierwszych rozdziałów. Ta historia miłości na zawsze pozostanie w moim sercu, więc dziękuję. Dziękuję za to, że cierpliwie tłumaczyłaś każdy rozdział, shot czy odrębne opowiadanie. Każde mnie zachwyca. Zachwyca mnie też to, że przekazujesz dalej tak piękne historie. Nie musisz, ale chcesz. Jesteś wspaniała i dziękuję jeszcze raz. Kc ps HunHan na zawsze
OdpowiedzUsuńDługo się zbierałam, żeby Ci to skomentować, ale coś Ci opowiem! x"D Pamiętam jak jechałam autobusem do szpitala na zastrzyk. To chyba było w lato. I Ty wtedy dodałaś rozdział. Cieszyłam się jak dziecko. Przeczytałam go całego w autobusie. Gorzej, że przegapiłam przystanek. Ale potem, jak już byłam w szpitalu, to w ogóle się nie bałam, bo byłam naładowana hunhanami! I to dzięki Tobie. Także dziękuję. Nie mogę sobie nawet wyobrażać ile pracy w to wszystko włożyłaś. Tłumaczenie wbrew pozorom nie jest takie łatwe. Cieszę się, że jako czytelnik, byłam częścią Twojej ciężkiej pracy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wciąż będziesz nam hunhany tłumaczyła. Ale! Najpierw nauka i matura, pamiętam! I muszę Ci wysłać na święta tą kartkę z sehujem x"D
Mimo że mim otp jest Baekyeol, to to opowiadanie mogę ustawić na podium razem z moimi kochanym Baekyeolowymi ficzkami ♥ przeczytałam je dosłownie jednym tchem... początek średnio mnie zaciekawil, ale kilka rozdziałów później... whoa ♥ dziękuje ci ogromnie, że nie poddalas się i go przetlumaczylas, znam 4 blogi z tłumaczeniami ff o exo i po przeczytaniu większej części twojego, stwierdam że jesteś moją ulubioną tłumaczką, naprawdę. Fighting!
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam kto, ale ostatnio ktoś na twitterze wspomniał o "Stranger" a że ja mam teraz ostrą fazę na czytanie wszystkiego co już czytałam i stwierdziłam, że dobre, to wróciłam i o matkoo xD Jakie to opowiadanie jest zajebiste! Jak skończyłam to czytać za pierwszym razem to myślałam, ''jeju nigdy nie zapomnę, co tu się działo'' a Ci powiem, że nie licząc pierwszych seksów i tym, co zrobiła Lily i ich spotkania w windzie to niczego nie pamiętałam, np o akcji z bitą śmietaną ( myślałam, że tam zdechnę xDDD) o sierocińcu, normalnie dziura w pamięci i przez to czytało mi się jakbym tego nigdy na oczy nie widziała. Takie cudowne uczucie przeżywać to wszystko jeszcze raz. SEHUN W TYM OPOWIADANIU TO PIERDOLONY IDEAŁ, JEŻELI CHODZI O MATERIAŁ NA FACETA. Jak czytałam to za pierwszym razem to skupiałam się głównie na tym jak reagował na to wszystko Luhan, a teraz bardziej na to, co robił Sehun i matko ;-; Powiedz, gdzie ja mogę takiego znaleźć. Chcę. >>>>>>
OdpowiedzUsuńCzysta perfekcja, tyle emocji, kocham to </3
No, więc jeszcze raz dziękuję, za przetłumaczenie tego dzieła, bo mimo że z moim angielskim lepiej (czego nie robi się dla hunhana xd), to tak dobre opowiadania jak te czyta się na prawdę miło po polsku, więc dziękuję! :3 I życzę weny w tłumaczeniu reszty ficzków. ^-^
Choć przetłumaczyłaś ten tekst już dawno to i tak postanowiłam skomentować.. po prostu taki mam zwyczaj xD
OdpowiedzUsuńPodobno tłumaczenia z angielskiego nie są proste, ale jak dla mnie Ty poradziłaś sobie świetnie!
Uwielbiam Sehuna w tym opowiadaniu! Żeby walczyć aż tak długo i zacięcie!
To opowiadanie jest perfekcyjne i nie tylko dzięki autorce, ale szięki Tobie :D
Powodzenia w dalszym tłumaczeniu ^^
http://cnbluestory.blogspot.com/