Złote Kwiaty Wiśni
6/19 | M
oryginał: Golden Cherry Blossoms
autor: AlbinoPeacock
tytuł rozdziału: Gleba | oryginał: Soil
L o d o w a t e powietrze szczypało
Sehuna w twarz, kiedy przemierzał most, idąc w stronę arystokratycznej
dzielnicy miasta. Postawił wyżej kołnierz swojego płaszcza, aby uniknąć
rozpoznania i głęboko wbił swoje dłonie w głąb kieszeni, by je ogrzać.
Kiedy znalazł się już w środku, na twarz Sehuna wpłynęło zaskoczenie. Jego mentor obrócił go z ich zwyczajowej
pozycji i zamiast patrzeć mu teraz w twarz, Sehun miał głowę z drugiej strony, a jego
genitalia zwisały nad ustami starszego mężczyzny. Mocno się zarumienił, a potem
skulił, kiedy zorientował się, że to oznacza patrzenie w twarz Hany. Jego
mentor pragnął ich uwagi w tym samym czasie.
Oboje stopniowo lizali swoje ciała, Sehun
jęknął, kiedy mężczyzna szeroko go rozszerzył, po czym poczuł jego język w
najbardziej grzesznym miejscu. Przez chwilę zastanawiał się, jaki cel ma
robiąc to jego mentor, gdy nagle język starszego mężczyzny zaczął entuzjastycznie
się poruszać. Ramiona Sehuna uniosły się chwiejnie, nie mógł powstrzymać
uciekających z ust jęków. Długość starszego mężczyzny drgała przy każdym
erotycznym jęku młodszego.
Sehun nienawidził tego, jak bardzo był już
twardy przez tę czynność. Chciał, aby tylko Luhan sprawiał, by jego ciało
zachowywało się w ten sposób. Przez lubieżne, mokre dźwięki czuł się jeszcze bardziej
winny. Było mu wstyd, kiedy haniebnie przyciskał swoje biodra z powrotem, po więcej tego
niesamowitego uczucia.
Zagryzł swoje usta, by powstrzymać natłok
myśli i jęki jak u psa, bo wiedział, że rani tym kobietę siedzącą naprzeciwko
niego.
– J- Ja... nghh... prze- prz- przepraszam
– udało mu się powiedzieć nie zauważając nawet, kiedy cienka stróżka krwi
zaczęła spływać po jego policzku, gdzie przygryzł zbyt mocno.
Hana oderwała oczy od zaczerwionej skóry
jej delikatnych dłoni, by spojrzeć na niego smutnymi oczami. Nachyliła się
blisko Sehuna, który znowu przygryzał swoje skaleczone usta, by uniemożliwić
ucieczkę nieprzyzwoitym odgłosom wprost do jej ucha.
– Nie, to ja przepraszam – wyszeptała, jej orzechowe oczy przepełnione były niczym innym jak smutkiem i litością, kiedy otarła kciukiem krew z jego brody.
Sehun nie znał jej zbyt dobrze, ale gdy
tylko byli zmuszeni do zetknięcia się razem w tych sytuacjach, to zawsze bardzo się o niego martwiła, lub kiedy sprawy stawały się niewygodne, albo jej mąż
obchodził się z nim zbyt brutalnie. Sehun uważał, że byłaby świetną matką,
jeżeli kiedykolwiek będzie w stanie pomóc tej parze zostać rodzicami.
Kiedy jego mentor się zadowolił i zapadł w
głęboki sen, okryli się pościelą z łóżka i patrzyli na siebie nawzajem w
przeciągającej się ciszy.
– Myślę, że jest z nim coś nie tak –
wyszeptała nagle Hana i odsunęła swoją wilgotną grzywkę z czoła. – Staramy się
o dziecko już bardzo długo. Uważam, że jest bezpłodny. Miałam dziecko z innym
mężczyzną, kiedy byłam młoda, więc wiem, że to nie ja jestem winna, jak to on
uważa.
Sehun był zaskoczony jej nagłą otwartością
i śmiałością, kiedy podzieliła się z nim tak intymnymi szczegółami z życia.
Był ciekawy tego poprzedniego dziecka, ale zdecydował, że teraz nie jest
najlepszy czas, by o to spytać.
– Ale gdybym mogła mieć kogoś innego,
by... mógł mnie zapłodnić...
Szczęka Sehuna opadła, patrzył na nią z
szeroko otwartymi, przerażonymi oczami.
– J-ja? – urwał Sehun, a ona pokiwała
lekko głową. Sehun odsunął się lekko i potrząsnął głową z niedowierzaniem. –
Nie mogę.
Hana znowu kiwnęła głową i potarła
uspokajająco jego ręce.
– Wiem, że to absurdalna propozycja, ale
moglibyśmy zakończyć ten dziwny związek pomiędzy nami, gdybym zaszła w ciążę.
Nie wzbudziłoby to również podejrzenia, gdybyś to był ty. – Sehun nadal
wyglądał na przerażonego, więc dodała nagląco: – Zapłacę ci też sowicie.
Cokolwiek zechcesz, podwoję. Potrzebuję tylko szybko z tym skończyć. Oboje
potrzebujemy.
Patrzyła na niego błagalnym wzrokiem. Sehun westchnął drżąco:
– Muszę... o tym pomyśleć.
{
Sehun w roztargnieniu przeczesywał swoimi palcami włosy
Luhana i masował czubek skóry jego głowy, kiedy wewnętrzne
zawirowanie powoli zjadało go żywcem. Z ledwością rejestrował miękkie usta
Luhana na swojej szyi, co mówiło starszemu, że coś jest nie tak, bo Luhan doskonale wiedział, że ulubioną rzeczą Sehuna było obcałowywanie szyi.
Zazwyczaj młody mężczyzna robił wtedy wszystko, co kazał mu starszy, ale teraz
nie dostał nic, oprócz kilku klepnięć w głowę.
– Powiedz mi, coś się stało? – powiedział
pomiędzy delikatnymi otarciami ust na bladej skórze, a jego wzrok powędrował do
góry, by zarejestrować reakcję Sehuna.
– Ona chce, żebym uprawiał z nią seks.
Luhan zrobił cichy, zaskoczony odgłos przy
jabłku Adama Sehuna.
– Wyjaśnij mi.
Sehun głośno westchnął i przewrócił się na
swoją stronę, z daleka od drugiego. Czuł się teraz obrzydliwie, nie mógł
spojrzeć Luhanowi w oczy. Niewielki uśmiech przyozdobił jego twarz, kiedy
poczuł rękę Luhana obejmującą go w pasie. Jest podobnie jak wtedy, kiedy opisywał
Luhanowi swoją przeszłość, tylko tym razem zupełnie inaczej. Tym razem starszy
nie bał się zrobić tego, co chciał ostatnio. Ich ciała perfekcyjnie do
siebie pasowały i przy tym milczącym wsparciu ze strony Luhana, Sehun odnalazł
w sobie siłę, by z jego ust wyszły te zawstydzające słowa.
– Żona mojego mentora... – Był ostrożny,
by nie ujawnić jej imienia albo tożsamości. – Wcześniej w tym tygodniu, kiedy
byłem... „pomóc” im, złożyła mi propozycję.
Sehun opisał konwersację z Haną i poczuł,
jak Luhan się przy nim spina.
– Dziecko będzie bękartem – powiedział,
kiedy poczuł, że cisza trwa już wieczność.
– Nie zamierzamy powiedzieć nikomu, że to
nie jego dziecko – odpowiedział Sehun.
– Więc... zdecydowałeś, że to zrobisz, co
potem?
Sehun odwrócił się twarzą do Luhana, który
dopasował swoją głowę do krzywej linii szyi i barków Sehuna.
– Nic jeszcze nie zdecydowałem. Z jednej
strony, to kompletnie absurdalne i niehonorowe. Gdyby ktoś się o tym
dowiedział... Z drugiej jednak strony, gdyby zapłaciła mi tak jak
dyskutowaliśmy, miałbym wystarczająco dużo dla moich rodziców, by żyli w
wygodzie przez długi okres czasu. Nie musiałbym już tam nigdy więcej wracać, bo
mieliby już dziecko, którego potrzebują.
Po kolejnej przeciągającej się ciszy Sehun
zauważył, że Luhan zasnął. Uśmiechnął się sam do siebie i potargał włosy
starszego. Poczuł, jak w odpowiedzi palce ściskają materiał jego koszulki.
– Nie widzisz tego? – wyszeptał cicho
Luhan. – Nigdy się od niego nie uwolnisz. Jeśli rzeczywiście jest bezpłodny, a
ty nie zapłodnisz jego żony, nigdy niekończący się cykl zadowalania go i
zarabiania pieniędzy dla twojej rodziny będzie tylko trwał dalej. Jeśli
pomożesz jej zajść w ciążę, mężczyzna nadal będzie trzymał cię przy sobie.
Jesteś głupi jeśli myślisz, że pozwoli ci po tym odejść. Będzie cię trzymać, bo
ona będzie z dzieckiem, a on jest mężczyzną z potrzebami i pragnieniami. Jeśli
odmówisz, użyje szantażu przeciwko tobie i ty, i twoja rodzina będziecie
zrujnowani. Tak czy owak, cały czas należysz do niego.
Sehun oderwał palce Luhana od swojej
koszuli. Wstydził się, kiedy gorące łzy spływały w dół jego twarzy.
Nienawidził tego, że jest taki słaby i tak łatwo zaczyna płakać jak dziecko.
– Nie jestem jego! –
wykrzyczał ze złością Sehun i przeturlał się nad Luhana. Nie wiedział, dlaczego
kierował swoją złość na osobę, którą kocha. Być może dlatego, że słowa Luhana
brzmiały prawdziwie, bez względu na to, jak bardzo chciał zaprzeczyć. Sehun
wypuścił kolejny zduszony okrzyk i przyszpilił dłonie drugiego przy jego
głowie do łóżka.
– Nie jestem jego – powtórzył, tym razem
ciszej. – Jestem tylko twój, Luhan. I zawsze będę.
Luhan patrzył w górę na niego z wyrazem
twarzy, którego Sehun nie potrafił rozszyfrować.
– Życie nie jest ani proste, ani
przyjemne.
Oh Pauline®
Czemu mam wrażenie, że to ff nie będzie z happy endem? ohhh... Szczerze, boję się je czytać!
OdpowiedzUsuńDlaczego czuje sie taka slaba kurwa zawsze placze jpd nie kurwa serio to co mówil. Lu to prawda kurwa nawet ja w to wierze Ja chce happy end:(((
OdpowiedzUsuńA wgl gdy ona mu zapłaci to to sie skończy(w co watpie ) i bd y hajs dla rodzicow a dla Lu juz nie bd do niego chodził czy co ?
Powodzenia i Weny<3
Nie lubię tego starego kapcia, i chyba tyle mogłabym powiedzieć.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać siódmego rozdziału (T∇T), niektórzy (czyli ci którzy czytali już to ff po angielsku) na pewno będą wiedzieli o co chodzi~
Czekam z niecierpliwością na kolejne tłumaczenie (nie obrażę się jeśli będzie to Stranger).
>coś mało kreatywny ten komentarz
Hwaiting!
Umieram na podłodze przytłoczona tym wszystkim. To jest piękne, epickie, i coś tam jeszcze. Nie mogę znaleźć w głowie pożądanych epitetów, więc wybacz...;))) Ale serio, nie lubię tego jego całego mentora, ugr, jakbym go powiesiła..nie powiem za co! Ja nie wiem jakbym poczuła się na miejscu Sehuna, chyba bym płakała rzewnymi łzami. Ale wiesz co? Luhan ma tą pieprzoną rację. Nie czytałam po angielsku, więc nie wiem co się stanie, ale czekam na dalsze tłumaczenia. Bo warto czekać, bo pięknie tłumaczysz i aż człowiekowi chcę się to czytać. Soo, czekam na kolejne rozdziały i serdecznie pozdrawiam – Miś Yogi.
OdpowiedzUsuńNie mogłam wcześniej napisać komentarza, wiec pisze dopiero teraz choć i tak nie wiem co moge powiedzieć..... Luhan ma racje i to mnie boli ;;;;;;;;; mam tylko cicha nadzieje ze wszystko dobrze sie skończy... Jeszcze trochę rozdziałów zostało wiec jeszcze pewnie dużo sie wydarzy, ale koniec musi być dobry bo inaczej nie przeżyje ;;;;;; Dziękuje ze tłumaczysz takie wspaniałe ff, robisz to swietnie <3 Hwaiting~!
OdpowiedzUsuńTytuł rozdziału opisuje teraz miejsce mojego położenia :) Normalnie szok za szokiem! Jak nie Lily, to dziecko Sehuna, no zlitujcie się bogowie! Pomyślałam o tym samym co powiedział Luhan, zaraz po pytaniu Hany. Tak źle i tak nie dobrze, tak więc nie mam pojęcia co tam Sehun wykombinuje, ale mam jakieś dziwne wrażenie, że Luhan się w to wmiesza... Może Hana okaże się jego mamą, a Luhan jej dzieckiem z przeszłości? To by oznaczało, że Sehun zapłodni matkę Luhana? XD Niee no, sikam z siebie! Ajjć, pozostało mi tylko czekać na dalszy ciąg! :D
OdpowiedzUsuń