11/04/2015

Filmowe Banały [11]

cr. uszati
11/13
Oryginał: Of Movie Clichés
Tytuł rozdziału: Ge, jesteś zazdrosny. | oryginał: Ge, you’re jelaous.

Luhan przekręcał się na łóżku z jednej strony na drugą. Nie mógł zasnąć, nie dlatego, że łóżko było niewygodne, bo szczerze mówiąc, to gdyby mógł, ożeniłby się z nim, i nie żeby Minseok był teraz szczególnie rozgadany. Próbował liczyć owce, poruszał swoimi palcami u stóp, ale najwyraźniej piaskowy ludek wcale się nim teraz nie interesował.

Wyjrzał przez szklane drzwi balkonowe. Patrzył jak cudownie błyszczy księżyc w pełni. Spojrzał na zegar na ścianie, była 00:30 i najprawdopodobniej był jedyną osobą, która nie spała. Decydując, że dzisiejszej nocy nie pójdzie spać, wyszedł na balkon, ale ku jego zaskoczeniu z dołu usłyszał odgłos śmiechu.

– Nie możesz usnąć, ge?

Luhan spojrzał w prawo, gdzie zobaczył Krisa, mocno obejmującego w tali swojego chłopaka, który patrzył w dół. – Co się dzieje? – zapytał, Tao przekrzywił głowę w lewo.

– Tańczą.

Luhan spojrzał w dół; Kai, Lay i Sehun tańczyli wokół małego ogniska, kilka metrów od domku. – Nie są zmęczeni?

Kris zwrócił swój wzrok na Luhana. – Zgaduję, że nie. Odpoczęli w drodze tutaj.

– A reszta?

Tao wzruszył ramionami. – Cóż, nie schodziliśmy na dół, ale widzieliśmy, jak Kyungsoo przynosił im przed chwilą przekąski, Jongdae jeszcze kilka minut temu tańczył razem z nimi. Myśleliśmy, że ty, Joonmyun i Mineok śpicie. Baekhyun i Chanyeol, nawet nie chcę wiedzieć.

– Minseok śpi – odezwał się Luhan, po czym spojrzał na trójkę młodszych chłopaków  z balkonu. – Chcecie iść do nich na dół?

– Jasne. – Uśmiechnął się Tao, wyswabadzając z uścisku.

– Tao…

– Shh! Idź spać! – Tao cmoknął Krisa w policzek, po czym wybiegł z pokoju.

– Przepraszam, Kris. – Luhan ukłonił się, a Kris odpowiedział mu uśmiechem.

– Idź.

Tao ujął dłoń Luhana, kiedy obydwoje schodzili po schodach. – Teraz możemy porozmawiać, ge.

Luhan uśmiechnął się słabo. – Sprawdźmy najpierw, co z nimi.

Kiedy wyszli na zewnątrz, Kyungsoo siedział razem z Jongdae na posadzce. – Och, Kyungsoo hyung, czy przypadkiem nie jest już dawno po twojej godzinie do spania? Dlaczego wciąż jesteś na nogach? – zapytał Tao, siadając obok niego, chłopak z ogromnymi oczami tylko się uśmiechnął.

– Nie czuję się już jakoś specjalnie zmęczony. A patrzenie na tych debili to świetna rozrywka.

– No weźcie, chłopaki! Pozwólcie mi do was dołączyć! Też umiem zajebiście tańczyć! – jęczał Jongdae. – Dzięki mnie na pewno wygracie pierwszą nagrodę!

– Już bym wolał Minseoka niż ciebie – dokuczał Lay, Jongdae wydął wargi.

– Panowie, jak państwu podoba się miejsce?

Przyjaciele odkręcili głowy, by ujrzeć za sobą kamerdynera, trzymającego tacę z zimnymi napojami. – Jest świetnie, panie Seo. Ale proszę, powinien pan spać, zadbamy o siebie. – Kyungsoo uśmiechnął się, po tym jak odpowiedział na pytanie kamerdynera. – Nie sądzę, żebyśmy szybko poszli spać.

– W taki razie, udam się już do łóżka, młodzi panowie. Możecie zostawić tacę tutaj, rano ktoś się tym zainteresuje. Dobranoc. – Pan Seo posłał im ciepły uśmiech, zanim odwrócił się w kierunku domu.

– Po co oni tak tańczą? – zapytał Luhan .

– Nie powiedział ci? – zapytał się Kai, kiedy brał napój z tacy. – Bierzemy udział w zawodach tanecznych. Lay był tak miły, by zabrać ze sobą nas dwoje.

– Nie. Nie mówił mi. Nic mi już nie mówi! – Luhan kopnął w piasek, a Tao pociągnął go w górę.

– Przejdźmy się, ge.

Dwóch Chińczyków odeszło, Sehun i Lay przestali tańczyć, reszta patrzyła jak dwójka odchodzi. – Myślisz, że jesteśmy głupi, Sehun? Co się z wami stało? – Jongdae zganił maknae, Sehun spojrzał na Kyungsoo i Kaia.

– Ostatnio po prostu znowu zbzikował. – Lay za tą odpowiedź mocno uderzył go w głowę. – Jesteś idiotą. To twój hyung i najlepszy przyjaciel.

– Nie może nadal chodzić o Krisa, bo zdążył się z nim nawet zaprzyjaźnić, chyba że zdecydowali że nie ma nic złego w trójkącikach. To nawet ciekawe, nie wspominając, że zboczone, a Kris z pewnością lubi takie rzeczy.

– Zamknij się w końcu, Jongdae albo pozbawię cię twojej cudnej buźki. – Głos Krisa rozbrzmiał za ich plecami. – Gdzie mój chłopak?

– Poszedł na spacer z Luhanem hyungiem. – Sehun wzruszył ramionami. Już zamierzał puścić muzykę od nowa, kiedy Kris go powstrzymał.

– Ty. Idziemy.

– Ja? – Sehun wskazał an siebie, po czym spojrzał w lewo i prawo, tylko by się upewnić, że Kris mówił do niego. – Co zrobiłem tym razem?

– Czy to jest zamiana partnerów? Bo jeśli tak, to mogliście wcześniej mi o tym powiedzieć, ja wybieram Kyungsoo.

– Złamię ci kark, Jongdae – zawarczał Kai, Lay odciągnął Jongdae, a Kyungsoo złapał za ramię swojego porywczego chłopaka.

Kris zwrócił się do wszystkich: – Idźcie spać. Naprawdę muszę sobie chwilę pogadać z Sehunem.

– Okej. Dobranoc – wymamrotała reszta, zawracając do budynku. Sehun i Kris zaczęli iść w przeciwną stronę do Luhana i Tao.


•○•○•○•


– Słuchaj, ge. Możesz mi teraz wszystko powiedzieć. Obiecuję, że nikomu nie powiem – zaczął Tao, siadając na piasku w bezpiecznej odległości od wybrzeża i domu, Luhan usiadł obok niego.

– Sehun… wyznał mi 2 dni temu miłość – odezwał się starszy, bawiąc się palcem w białym pisaku. – To znaczy nieosobiście.

– Nieosobiście?

Luhan przygryzł dolną wargę. – Usłyszałem go, jak rozmawiał z chłopakami po tym incydencie z tobą i Krisem. Była północ, wszyscy u nas nocowali, po tym jak wyszli od Kaia, naprawiając twój związek…

– Mów dalej, hyung. Ja słucham. – Tao poklepał starszego po plecach. – Jestem.

Luhan opowiedział cała historię, od początku: jak przez przypadek usłyszał wyznanie Sehuna, aż po lunch, na którym go odrzucił. Przez to wszystko, Tao nie powiedział ani jednego słowa, tylko słuchał – żadnej oceny, tylko kilka kiwnięć głową i pomrukiwania, by pokazać, że wciąż słucha.

– …Jedyne czego chciałem, to żebyśmy dalej byli najlepszymi przyjaciółmi. Czy to takie trudne? – Luhan płakał, Tao znowu poklepał go po plecach.

– Ge, to jest trudne.

– Nie, nie jest! Spójrz na nas, zamieniłem twoje życie w piekło, ale to ty teraz tutaj ze mną siedzisz.

– Bo my nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nie jestem w tobie zakochany.

– Nie rozumiem… – wyszeptał Luhan, przyciągając do siebie kolana, kładąc na nich podbródek. – Zdecydowaliśmy, że nic się nie zmieni, ale on tylko interesuje się Layem i mnie całkowicie ignoruje!

– Ge… wszystko się zmieni. Udawanie, że nic się nie stało to totalna bzdura.

Luhan podniósł wzrok, Tao patrzył na niego i uśmiechał się kojąco. – Ge, nie możesz po prostu kazać Sehunowi być niewzruszonym. Kochał cię, od kiedy przeszedł okres dojrzewania i jestem pewien, że nadal cię kocha. Odrzuciłeś go, a to było dla niego bardzo bolesne, potrzebuje czasu, żeby zapomnieć, nie możesz od tak zwyczajnie, w magiczny sposób posklejać złamanego serca. Nie rozumiem, dlaczego nie chcesz odwzajemnić jego uczuć.

– …To dziecko, Tao. Jest tylko dzieckiem.

– Co? On ma 19 lat.

– …Znam go, od kiedy miałem 8 lat. On wtedy był jeszcze małym dzieckiem z pieluchą, kiedy bawiłem się z nim w piaskownicy. Nie chce go widzieć jako potencjalnego, przyszłego chłopaka Jakbym molestował seksualnie młodszego brata!

– Ge, jakbyś nie zauważył, bo naprawdę, my wszyscy to dostrzegamy… Sehun jest trochę bardziej dojrzały od ciebie. Bez urazy. To ty jesteś jak małe dziecko.

Luhan uderzył Tao w ramię. – Hej! – Starszy chłopak wydął wargi. – Cóż, może trochę… jakby nagle urósł. Zawsze podziwiałem, jak bardzo chciał mnie dogonić. – Luhan otarł łzy i roześmiał się. – Kiedy miał 8 lat, próbował pobić grupkę chłopaków, którzy mnie prześladowali, bo myśleli, że miałem 7 lat, a tak naprawdę byłem starszy od nich wszystkich.

– I naprawdę nigdy nie dostrzegłeś w nim mężczyzny?

Luhan westchnął: – Niestety, aż do teraz, widzę go jako dziecko, które płacze za każdym razem, kiedy musimy się rozdzielić. Sześcioletniego chłopca, płaczącego pośrodku parku, bo spadł z huśtawki, ośmioletniego chłopca, który starał się nie rozpłakać, gdy zranił się, próbując mnie obronić.

– Ge, z tego co mówisz… Sehun naprawdę starał się wystarczająco mocno, by być przy tobie, nawet poszedł na ten sam uniwersytet. Dałeś mu złudną nadzieję, czekając na niego. Ge, jeśli nie możesz go pokochać, pozwól mu odejść. Daj mu oddychać.

Luhan znowu zaczął płakać. – Ale właśnie o to chodzi… Nie chcę, żeby mnie opuszczał. Jest moim Sehun-ah, moim najlepszym przyjacielem, i cały jest tylko mój.

Tao poklepał Luhana po plecach. – To nie zadziała, ge. Jedyną rzeczą, jaką możesz zrobić, to pozwolenie mu iść dalej, bez ciebie.

– Nie! Jeśli będę musiał zrobić coś Layowi, żeby przestali razem tańczyć to, to zrobię!

– Jesteś zazdrosny o Laya ge?

– Nie jestem zazdrosny, mówię tylko, że powinien przestać tak się przymilać do Sehuna, bo przez niego on mnie ignoruje!

– Ge, jesteś zazdrosny.

– Nie jestem! – zapiszczał Luhan, a Tao się roześmiał. 

– Okej, ge, nieważne. Ale postaraj się poukładać emocje, bo jak na moje oko, to naprawdę jesteś zazdrosny.

– Jestem zaborczy. To wszystko.

– Taa, tak.

– TAOOOOO~! Chodźmy już spać! – Ich rozmowę przerwał głos.

Luhan prychnął: – Twój chłopak jest strasznie przylepny, Boże...

Tao roześmiał się serdecznie. – Dokładnie tak jak ty. Nie zgralibyście się ze sobą, raczej pozabijali za samo istnienie.

Luhan zaniósł się śmiechem, po czym odezwał: – Dziękuję, Tao. Naprawdę, moje serce i głowa nadal nie są ze sobą w zgodzie, ale cieszę się, że mogłem z tobą o tym porozmawiać.


•○•○•○•


– Przerażasz mnie, hyung. Co złego zrobiłem tym razem!? – zapytał Sehun po tym, jak usiedli na pisaku.

– Co się stało? I nie mów mi, że nic, bo wsadzę ci głowę pod wodę.

Sehun uniósł brew. – Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego nagle się mną tak zainteresowałeś. Tym.

Kris uniósł brew. – Mój chłopak powiedział mi, że zauważył zmianę jaka zaszła pomiędzy tobą i Luhanem hyungiem. I szczerze, olewasz go? Myślałem, że przez to, co zaszło ze mną, na tym wyjeździe będziecie nierozłączni.

Sehun podrapał się po karku. – Cóż, wynikło pomiędzy nami małe napięcie. Nie chcesz wiedzieć.

– Słuchaj, porozmawiaj ze mną. Wiem, że nie jesteśmy ze sobą jakoś specjalnie blisko, ale pomogę ci. W sensie, przez to, że nie jesteśmy najbliższymi przyjaciółmi, możesz przyznać mi się do wszystkiego, o tym, co zaszło między wami bez żadnych zahamowań.

Sehun rzucał muszelkami do oceanu. – …Wiesz jak to jest, kiedy w tym samym momencie czujesz zażenowanie i radość? Kiedy czekałeś bardzo długo, przygotowując się, by wyznać komuś swoje uczucia, tylko po to, żeby ta osoba dała ci kosza zanim zrobisz to, co tak długo planowałeś? – Młodszy roześmiał się. – I usłyszał to przez przypadek, kiedy rozmawiałem z Kaiem i Chanyeolem w naszym mieszkaniu. Był nerwowy i nie potrafił znieść tego, że wie, co do niego czuję, więc odrzucił mnie, mówiąc, że nigdy nie patrzył na mnie w ten sposób.

Kris westchnął: – Przejebane. Kontynuuj.

– …Zapytał mnie, czy wszystko może być jak po staremu, i Boże, kocham go tak bardzo, że zgodziłem się nawet jeśli przebywanie z nim w jednym pomieszczeniu zabija mnie. Nie potrafię. Próbowałem, ale to boli.

Kris zmrużył oczy. – Ale wydajesz się… Nie odreagowałeś bezpośrednio?

Sehun potrząsnął głową. – Czy płakałem? Nie. Nie mogłem, ale tamtej nocy tak bardzo chciałem krzyczeć. – Maknae uśmiechnął się. – Nie żeby różniło się to od miliona innych złamanych serc, z którymi musiałem sobie radzić, jeśli chodzi o niego. Nie jesteś  pierwszym facetem, o którym mi cały czas trajkotał. Umawiał się z wieloma po tym, jak skończył liceum i wyjechał do Seulu, ale myślę, że z tobą jako jedynym musiałem zmierzyć się twarzą w twarz.

Kris poklepał go po plecach. – Możesz popłakać sobie teraz, przysięgam, nie będę cię potem tym szantażować. To ci pomoże. Płakałem jak mała dziewczynka, kiedy Tao i ja… zerwaliśmy.

Sehun roześmiał się. – Kris hyung, wiemy. Trochę cię już znamy.

Kris poklepał go po plecach mocniej, aż Sehun jęknął. – Ale nie, Sehun. Może nie wiem, jak się dokładnie czujesz, ale wiesz…

Sehun oparł brodę na dłoni. – Próbowałem, hyung. Naprawdę się starałem. Walczyłem od kiedy byliśmy mali. Pamiętam, kiedy obronił mnie przed Taehunem, jak miałem 6 lat, czułem się taki beznadziejny, a on wyglądał tak delikatnie, nawet jeśli próbował zatrzymać mój płacz i równocześnie być złym na Taehuna. Nie chciałem, żebyśmy czuli się tak znowu, kiedy urośniemy, upewniłem się, że to ja jestem tym, który ochrania. Próbowałem pokonać grupkę chuliganów, którzy mu dokuczali, gdy miałem 8 lat, bo naprawdę, jakbyś zobaczył go wcześniej, z tym malutkim noskiem i oczami sarenki, to pomyślałbyś, że ma o połowę mniej lat, niż naprawdę.

Sehun zadrwił: – Kiedy miałem 13 lat, wiedziałem, że chcę z nim spędzić resztę mojego życia. Nie masz pojęcia jaki byłem szczęśliwy, gdy powiedział mi, że poczeka na mnie w college’u, bo pomyślałem, że może… Że może w końcu nie jestem dla niego tylko zasmarkanym czterolatkiem. Ale wtedy pojawiłeś się ty.

– Woah. – Kris podniósł dłonie w geście obrony. – Nie dotknąłem go. Jestem z Tao.

Sehun roześmiał się. – Wiem, wiem… Ale naprawdę było mi przykro, kiedy jedyne o czym cały czas mówił, to byłeś ty. Przysięgam, byłem bliski uderzenia go i ciebie. To znaczy… Nie mięłam pojęcia, że będzie tak ciężko. – Głos młodszego zaczął się załamywać. – Było łatwiej, kiedy obchodziłem się z jego rozstaniami na odległość, bo mogłem też radzić sobie z moim kolejnym, własnym złamanym sercem. Ale kiedy przeprowadziłem się do Seulu, musiałem go pocieszać, nie pokazując, jak bardzo boli mnie moje własne serce, kiedy płakał za tobą.

Sehun płakał. Kris przepraszał za coś, nad czym nie miał kontroli. Starszy poczekał, aż Sehun się trochę uspokoi i zaczął znowu: – Sehun… Czy to też jest jakiś rodzaj radzenia sobie ze złamanym sercem? Kompletne ignorowanie go?

– …Hyung, jeśli mnie nie kocha, to może nigdy nie będzie. Kocham go, to prawda, ale nie sądzę, żeby chciał, bym dalej go nagabywał. Jeśli nie ruszę do przodu teraz, to kiedy to zrobię? – Sehun bawił się materiałem swojej koszulki. – Więc, tak. Może ignorowanie go jest jedynym sposobem jaki znam, żeby wszystko było dobrze. Byłoby bzdurą, jeśli-jeśli mówilibyśmy, że nic się nie zmieniło, kiedy zmieniło się wszystko.

Kris ścisnął bark Sehuna. – Powinieneś sobie wszystko dokładnie przemyśleć. Jeśli będziesz go dalej ignorował, to nie będę jedyną osobą, która z tobą o tym porozmawia, a jestem pewien, że nie chcesz w kółko i w kółko o tym gadać. To ty jesteś tym bardziej dojrzałym, pomimo twojego wieku i jeśli próbujesz dorównać wiekiem Luhanowi hyungowi, to proszę, załatw to jak dorosły.

Sehun chciał się odgryźć, kiedy Kris podniósł się. – Bratanie się z Layem niczego nie naprawi, dzieciaku.

– Co? Z Layem hyungiem?

Kris uśmiechnął się. – Pomyśl o tym. – Kris zaczął odchodzić, Sehun podążał za nim. Byli przed domem, kiedy Kris wykrzyczał: – TAOOOO~!! Chodźmy już spać!!

– Idioto, nasi przyjaciele już śpią! – Sehun uderzył Krisa w rękę. Kris chciał przyłożyć Sehunowi łokciem w brzuch, zanim znowu nie otworzył ust. Ku uldze maknae, sylwetki Tao i Luhana ukazały się na froncie.

– Kochanie, chodź, idziemy spać. – Kris oświadczył tym razem spokojnie, Tao podbiegł do niego i go przytulił.

– Okej. Dobranoc, Sehun, Luhan ge. – Para zostawiła dwójkę za sobą.

– Więc, uh… – zaczął Sehun. – Dobranoc. – Młodszy chciał już iść, kiedy Luhan złapał go za nadgarstek. – O co chodzi, hyung?

Luhan nic nie mówił, po prostu patrzył na Sehuna. Młodszy ściągnął jego dłoń. – Luhan hyung. Przestań. Już nie mogę dłużej…

– Sehun-ah… Naprawdę za tobą tęsknię.

Sehun westchnął: – Hyung, przepraszam. To nie zadziała.

– Ale co?

Sehun pokręcił głową, wskazując palcem najpierw na siebie potem na Luhana. – Myślałem, że może, może będę w stanie udawać, że nic się nie zmieniło, ale wszystko się zmieniło. My. Tak się nie da. Wyprowadzam się na stałe z naszego mieszkania, jak wrócimy.

Luhan chciał coś powiedzieć, kiedy Sehun go powstrzymał. – Nic nie mów. Nie teraz. Po prostu… odpocznij. Oboje tego potrzebujemy. – Młodszy wyminął go i udał się do domu.

Zostawił Luhana w chwili, w której starszy zaczął samotnie płakać. 


  • piaskowy ludek - bajkowy strażnik dobrych snów 




Oh Pauline®

10 komentarzy :

  1. No nieeee... ale zrobiło mi się nagle smutno...gdziekolwiek czytam opisy, że Sehun płacze, to mi też chce się płakać.

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE
    NIE
    NIW
    NIE
    CO
    JEZU
    JA
    UMRE
    DLA
    CZEGO
    JA
    UHHH
    JA
    PŁACZE
    DLA
    CZEGO
    NIE
    SEHUN
    LUHAN
    TY
    YHH



    Dziękuje za tłumaczenie

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz to ja mam ochotę przyjebać Sehunowi, nie Luhanowi.............. No kurwa mać, że tak powiem, jak nie jednemu odwala, to drugiemu palma odbija........
    Serio, dzieciaki, wy nie jesteście dorośli.
    Wy jesteście zasmarkanymi dzieciakami ://////
    Ogarnijcie swoje uczucia, błagam ;;;;
    Dziękuję za tłumaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAGH, takie cudowne a takie smutne T^T dżaz, Sehun, ogarnij dupe. Luhan... ogarnij dupę....

    OdpowiedzUsuń
  5. Co dalej będzie?:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiedzcie ci mi to się angstem nie skończy błagam 🙏.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem decyzje Sehuna. Sama bym nie wytrzymala gdyby przyjaciel odrzucil moja milosc i chcial sie dalej przyjaznic. Takie cos nie istnieje. Sehun zachowuje sie tak jak osoba ze zlamanym sercem. Chce uciec od powodu tego zlamania. A Luhan. no co. Jest caly czas glupi. Przepraszam ale ciesze sie ze cierpi bo w koncu moze sobie cos uswiadomi. Podobno gdy cos stracimy doceniamy to co mielismy. Dlatego sadze ze moze Lu w koncu sie obudzi jak zabraknie przy nim - wedlug niego - dzieciaka Sehuna.

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG!!! :((((( oby tylko skończyło sie dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń