10/25/2015

Filmowe Banały [10]

cr.uszati

10/13
Oryginał: Of Movie Clichés
Tytuł rozdziału: Wiercisz im dziury w głowach. | oryginał: You’re boring holes on theirheads.

Luhan nie był w stanie zasnąć podczas podróży. Wiercił się, próbując znaleźć dogodną pozycję, zanim odpłynie. Zamknął oczy na kilka minut, czując, że w końcu zmaga go sen, ale obudził się za chwilę, orientując, że minęło zaledwie 5 minut. Patrzył po prostu, jak jego znajomi energicznie ze sobą rozmawiają.

Luhan nienawidził faktu, że nie był nawet w stanie udawać że kłótnia o tym, kto jest najlepszym Evangelionem, choć trochę go interesuje (był za EVA 02 – zgadzając się tym samym z Minseokiem, jednak dzisiaj po prostu nie miał nastroju). Włożył słuchawki, ale Jongdae krzyczał, że EVA 01 niszczy Anioły za trzech, jest cudowne i w ogóle nic go nie obchodzą inne EVA, mieszało się z jego muzyką, której właśnie słuchał. Tak bardzo irytowała go ta rozmowa, że nie miał nawet ochoty na nich patrzeć, wybierając zamiast tego widok za oknem.

Okej, skłamał.  

Po części był zainteresowany; no weźcie, kłótnia o to, kto jest najlepszym EVA zespołów. Shinji to zwykły, zrzędzący kutas; naprawdę chciał powiedzieć Jongdae, że EVA 01 powinien był zjeść swojego pilota, jednak w tamtym momencie jego głowę zaprzątało coś innego. Luhan patrzył przez szybę, słońce właśnie zaczynało zachodzić, na głównej drodze wciąż był korek, bo przed nimi miał miejsce wypadek samochodowy.

Luhan ignorował swoich przyjaciół, bawiąc się jak małe dziecko przełącznikiem od okna. Wciskał góra – dół, ale przestał, kiedy obok zatrzymał się samochód Kaia. Okna jego auta były opuszczone, przez co Luhan nie tylko mógł widzieć swoich znajomych, ale i ich usłyszeć. Jego najlepszy przyjaciel głośno się śmiał. Chłopak o sarnich oczach był tak zajęty wpatrywaniem się w niego, że nawet nie zarejestrował, jak Sehun właśnie do niego pomachał.

– Hyung? Wszystko w porządku?

– Huh?

– Oh! Potem! – Sehun pomachał na pożegnanie, kiedy korek w końcu ruszył i Kai ich wyprzedził, bo kiedy ruszyło kilka aut, to nagle droga stała się przejezdna. Joonmyun nacisnął na pedał gazu, by dogonić samochód przed nimi. Kłótnia na temat EVA już dawno została zapomniana. Jongdae zadzwonił do Kyungsoo (na prośbę ich kierowcy), by przypomnieć im, że to Kai powinien jechać za Joonmyunem, a nie na odwrót.

Kris tylko naciskał klakson, jadąc za dwoma samochodami, starając się ich dogonić.

To wszystko – Luhan sprawdził swój zegarek – trwało półtorej godziny.

Około dwudziestej zatrzymali się na kolację obok osobliwej, domowej restauracji, bo większość była głodna i zmęczona, ale dla Laya, Baekhyuna, Chanyeola i Jongdae głód oznaczał rzucanie się papierkami po czekoladzie jeden w drugiego przez otwarte okna. Kris był już na skraju rozbicia samochodu, dając za wygraną, bo naprawdę nie miał szczęścia, kiedy przydzielani byli do samochodów, dostając Baekhyuna i Chanyeola. Uratował go dopiero Joonmyun, gdy wjechał na parking domowej restauracji przy głównej drodze, która wciąż była otwarta.

– Jesteśmy na jakimś zadupiu, fajnie by było, gdyby przydarzyło się nam coś rodem z filmu! Zostalibyśmy porwani, a potem byśmy wszyscy umarli! – oświadczył podniecony Baekhyun, kiedy weszli do budynku, Tao ze wszystkich sił chwycił się ramienia Krisa.

– Baekhyun, dlaczego taki jesteś? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczegoooo? – Kris zacisnął zęby, przyciągając bliżej do siebie swojego chłopaka.

Baekhyun roześmiał się przerażająco. – Taki już się urodziłem. Musisz to przeboleć.

– Robisz to specjalnie. Nie mam pojęcia, dlaczego Chanyeol cię kocha – zaczął Kris, a reszta mu przytaknęła.

– Jestem zajebisty w łóżku – odpowiedział niższy chłopak, nie wyrażając żadnych emocji. Reszta z nich zaczęła iść szybciej, próbując uciec od Baekhyuna.

– No co? Naprawdę jest dobry! – Rozbrzmiał głos Chanyeola, po czym pojawiły się jęki: „O mój Boże”, „Nie musieliśmy tego wiedzieć!”, „Wiecie, co to granica?”.

Luhan poczuł się lepiej, kiedy złączyli trzy stoły, by wszyscy siedzieli razem, bo Sehun znowu był obok niego.

– Najpierw – obiad. I proszę, Chanyeol z Baekhyunem, żadnych łóżkowych historii – poprosił Kyungsoo, kiedy usiedli.

– Nic nie obiecuję – dokuczał Baekhyun. Kyungsoo spojrzał na niego, jakby chciał go udusić. – Dobra, dobra. Już jestem cicho. Ty z Kaiem pewnie nie masz żadnych.

– Że co proszę? – sapnął Kai, na co wszyscy przy stole oprócz Chanyeola i Baekhyuna zawyli w porażce.

– Wyglądacie uroczo – skomentował Chanyeol – tylko się z was nabijamy z Baekiem.

– Czy mogę przyjąć państwa zamówienie? – przerwała im kelnerka i zaczął się chaos. Kto w ogóle wymyślił, żeby jedna kelnerka obsługiwała stolik pełen wrzeszczących facetów.

Luhan rozglądał się dookoła, czekając na swoje jedzenie, dopóki nie poczuł, jak ktoś go szturcha.

– Hyung, wszystko dobrze? Odleciałeś.

– Co? – Spojrzał na Sehuna, który wciąż wskazywał na niego palcem, gotowy, by go dźgnąć.

– Ahh, nie. Nie! Wszystko gra. – Luhan uśmiechnął się, Sehun pokiwał głową i odwrócił się od niego. To wszystko? Nie rozmawialiśmy ze sobą przez 3 godziny i tylko tyle!?

Wszyscy przestali rozmawiać, kiedy coś pękło. Każdy po kolei spojrzał na Luhana.

– Co? – zapytał, szeroko otwierając oczy, nie wiedząc, co spowodowało te spojrzenia.

– Hyung… Właśnie złamałeś pałeczki na pół – wyszeptał przy jego uchu Sehun.

– NAPRAWDĘ!? – Luhan spojrzał na swoją prawą dłoń, gdzie wystawała tylko górna część pałeczki. – Woah. Nie wiedziałem, że mam tyle siły.

– Coś nie tak? – zapytał Joonmyun z drugiego końca stołu, Luhan zaprzeczył ruchem głowy.

– Przepraszam. Jestem tak podekscytowany, że nie mogę opanować emocji.

– Naprawdę? Bo w samochodzie wyglądałeś, jakbyś chciał wyskoczyć przez okno, żeby tutaj nie być… – skomentował Joonmyun. Luhan zmierzył go wzrokiem. – I… Tak. Oczywiście, podekscytowany.

Joonmyun klasnął w dłonie, by przykuć do siebie uwagę. – Dobra, więc w naszym domku na plaży… jest 6 sypialni.

– Rezydencja na plaży – odezwał się Lay.

Joonmyun westchnął: – Nie nazywajmy tak tego.

– Przecież dla Joonmyuna to za mały budynek, by nazywać to rezydencją – dodał Baekhyun. Joonmyun zastanawiał się, czy ma kontynuować czy zabrać swoje kluczyki do samochodu i wrócić do Seulu.

– Kontynuuj. – Głos Krisa uciął dogryzienia. Joonmyun chciałby wiedzieć, czy kiedykolwiek też zdobędzie takie uznanie, po czym zaczął mówić dalej:

– Więc, oczywiste, po dwie osoby w pokoju, a mamy trzy pary, także wiadomo, że będą razem, co do pozostałych trzech par…

– Bądźmy razem w pokoju – wyszeptał Luhan. Sehun zmarszczył brwi i odpowiedział ściszonym głosem:

– To chyba nie najlepszy pomysł, hyung.

– Dlaczego nie?

– No bo… No weź.

– Zadecydowane! – Joonmyun zaklaskał znowu, Sehun i Luhan spojrzeli na niego. – Ja i Chen, Minseok i Luhan, Sehun i Lay. Wszystkim odpowiada?

– Czekaj – zaprzeczył Luhan, na co szybko wtrącił się Sehun:

– Tak. Odpowiada.

Luhan chciał ukraść komuś kluczyki i wrócić jak najszybciej do Seulu.

– Ale ja chciałem… Okej. – Luhan poczuł, jak nagle zagłębia się w siedzeniu, kiedy z naprzeciwka uścisnęła go ręka. Podniósł wzrok, by ujrzeć uśmiechniętego Tao.

– Hyung, wszystko w porządku?

– Tak. – Luhan uśmiechnął się i Tao zabrał swoją rękę. Chwilę potem przyniesiono ich jedzenie i rozpoczęła się III wojna światowa. Jongdae i Kai chodzili nawet wokół stołu, zabierając różne rzeczy z talerzy innych. Wszyscy dzieli się posiłkiem, poza Luhanem, który po cichu w rogu jadł swoją porcję.

Tao, z drugiej strony, obserwował swojego przyjaciela z naprzeciwka. Zauważył, jak wyciszył się Luhan i jak obojętny stał się Sehun. Zmarszczył brwi, znał tę dwójkę od początku studiów i to zdecydowanie nie było normalne.

– Kochanie, wszystko okej? – zapytał Kris, uśmiechając się.

– Tak. A co?

– Wiercisz im dziury w głowach – wyszeptał Kris, po czym głową wskazał na Luhana i Sehuna.

– Och. Przepraszam. – Tao pogładził policzek Krisa – przyzwyczajenie, które zostało z nim od kiedy został chłopakiem Krisa. – Ale, Kris…? – wyszeptał.

– Tak? – Kris przesunął nosem po ramieniu Tao – przyzwyczajenie, które z kolei nawiedziło jego. – Spójrz na nich… Coś jest nie tak – wyszeptał młodszy, Kris poparzył na Luhana i Sehuna.

– Hmm, masz rację. Ej, Seh—

– Nie! – Tao zakrył dłonią usta Krisa. – Shh! Nie tutaj!

– Hyung! – zawołał Sehun. Luhan spojrzał na niego, ale młodszy wcale nie patrzył w jego stronę. – Będziesz to jadł?

– Nie, chcesz? – Luhan nachylił się nad stołem, by zobaczyć jak Lay odpowiada dwa siedzenia dalej od Sehuna. – Daj mi swój talerz. – Sehun z radością spojrzał na naczynie, kiedy je odzyskał, leżały na nim dwa dodatkowe pierożki, takie same, których nie zjadł też Luhan. Starszy całkowicie stracił apetyt i przeprosił, wstając od stołu.

– Przepraszam. – Tao podniósł się subtelnie i podążył za Luhanem na zewnątrz restauracji. Obserwował, jak starszy upada na ziemię, siadając przy samochodzie Joonmyuna. Tao po cichu usiadł obok niego. – Hyung?

– Huh? Och. Nie zauważyłem cię.

– Co się stało? – Tao poklepał Luhana po plecach, po czym usłyszał, jak starszy głośno wzdycha.

– Tao, nie musisz być dla mnie miły. Byłem dla ciebie wredny i… pogodziliśmy się dzisiaj.

– Hyung, nie chcę się narzucać, ale jeśli nie zaczniemy naprawiać naszych stosunków teraz, to kiedy? Hyung… Nawet przed Krisem, to zawsze nasza trojka była ze sobą. I zauważyłem, że coś się pomiędzy wami wydarzyło.

Luhan spojrzał na Tao. – Kris jest prawdziwym szczęściarzem, mając ciebie u boku. Przysięgam, jeśli kiedyś złamie ci serce, to skopię mu tyłek.

– Och, hyung. – Tao przyciągnął Luhana do uścisku, po czym odsunął się, by móc na niego spojrzeć. – Ale teraz chodzi o ciebie, prawda?

– Cóż, to trochę skomplikowane.

Tao uśmiechnął się. – Jestem pewny, że to nic, czego bym nie zrozumiał.

Luhan chciał zacząć mówić, kiedy obydwoje zaczęli słyszeć rozmowę. Tao pociągnął starszego w górę. – Porozmawiamy potem, a teraz, cokolwiek to jest, nie przejmuj się. Jeśli zauważą, będą cię dręczyć. Uśmiechnij się i udawaj.

– Tutaj jesteście! – Kyungsoo podbiegł do nich. – Co się stało?

– Zły pierożek – skłamał Luhan.

Kyungsoo uśmiechnął się. – Okej, o ile nie będziesz wymiotował.

– Och! Kto zapłacił za moje zamówienie? – zapytał Luhan.

– Nie ma za co. – Sehun poklepał go po ramieniu, zanim nie wszedł do samochodu Kaia, zaparkowanego obok Joonmyuna.

– Zamiana! – Kris rzucił kluczykami w Chanyeola i udał się na tylne siedzenie, Tao usiadł obok niego. Baekhyun uśmiechnął się przeraźliwie, siadając z przodu.

– Prowadzisz? – wyjęczał Kai w stronę Laya. – Proszę, ktokolwiek, kto mnie zmieni!

Chińczyk z dołeczkami w policzkach roześmiał się. – Okej, okej. Daj kluczyki.

Lay wysiadł z samochodu i zajął poprzednie miejsce Kaia, Sehun i Kyungsoo zostali na swoich siedzeniach. Luhan dzięki temu trochę się rozweselił. Dopóki Sehun nie wrzasnął zdenerwowany: – NIE JESTEM KYUNGSOO HYUNGIEM!!! Złaź ze mnie!!! – Maknae próbował się wydostać, kiedy Kai z całych sił się do niego przytulał. Wszyscy uważali, że to zabawne, poza Luhanem.

– Chciałem tylko trochę się poprzytulać! – Kai wydął wargi, ściskając rękaw Sehuna.

– A czy ja wyglądam ci na takiego, który to lubi!? – Sehun w końcu wyswobodził się z rąk Kaia. Kyungsoo poklepał Sehuna po ramieniu.

– Już, spokojnie, zamieńmy się.

– No ja myślę – burknął Sehun i usiadł z przodu. Luhan westchnął i wsiadł do samochodu Joonmyuna, który na nieszczęście nie miał się z kim zamienić, bo Luhan nie miał nastroju do prowadzenia auta.


•○•○•○•


Była 22:00, a oni znajdowali się pośrodku niczego. Jechali wzdłuż szerokiej, opuszczonej ulicy, ze wszystkimi oknami otwartymi. Większość z nich spała, pomijając kierowców, Jongdae i Baekhyuna.

– JOŁ, TAO! – krzyknął Jongdae, a wspomniany chłopak podniósł głowę z ramienia Krisa.

– Co jest, hyung?

– Znasz legendę o tym miejscu? – zapytał Jongdae, a naiwny chłopak uniósł brew. Baekhyun po cichu dokuczał z przodu:

– Znasz?

– Nie.

– Hyung, zwolnij. Muszę opowiedzieć Tao historię. Ty też, Chanyeol hyung.

Oba samochody zwolniły, Lay również, bo jechał za nimi.

– Więc widzisz, legendy mówią, że w środku lasu jest dom, który kiedyś—

– Nie podoba mi się. Skończ.

– Nie! Mów dalej, szybko. Chcę to usłyszeć – zachęcał go Baekhyun, a Tao mocniej przysunął się do Krisa.

– Widzisz, spójrz na lewo. Zobacz jakie gęste drzewa tam rosną. – Jongdae wskazał głową na las za Tao, ale młodszy nie odkręcił się. – Cóż, w każdym razie, w tym domu mieszkała rodzina. Mąż był znany ze swojego temperamentu i nigdy nie pozwalał wychodzić swojej rodzinie z domu i lasu. Pewnego dnia, żona poszła za nim aż do miasta i odkryła, że ma on tam drugą rodzinę. I wiesz co zrobiła?

Tao pokręcił głową, jego dolna warga już zaczynała drżeć. Chen uśmiechnął się półgębkiem i kontynuował: – Utopiła swoje dzieci w wannie, ale kiedy zrozumiała, co zrobiła, rzuciła się z klifu!

Tao wzdrygnął się, a Kris w końcu się obudził. Wciąż był lekko zaspany, więc spróbował usnąć od nowa, ale głos Chena przykuł jego uwagę. – Mówi się, że kobieta nawiedza samochody, które tędy przejeżdżają i zaciąga je nad klif, po tym, jak prosi, by odwieźć ją do domu. Ale ze względu na swoją winę nigdy nie będzie mogła tam wrócić. Nadal nawiedza tę drogę!

Tao krzyknął i warknął: – Pierdol się, Jongdae! – Blondyn nienawidził być budzonym (pomijając pocałunki Tao) i kiedy usłyszał, że znowu nabijają się z Tao, zirytował się,

– Zatrzymaj samochód, Chanyeol. Złamię mu kark.

Jongdae prychnął: – Złap mnie, jeśli potrafisz. Gaz do dechy, hyung!

Joonmyun uśmiechnął się. – Nie? Wolę, żeby zabił cię tutaj, niż w domku na plaży. – Joonmyun zatrzymał samochód, Chanyeol i Lay zrobili to samo. Kris chciał już wysiąść, ale drzwi miały włączoną blokadę.

– Luuz, Kris. – W końcu odezwał się Baekhyun, kiedy uspokoił chichot. – To tylko urywek z odcinka Supernatural!

Jongdae głośno się roześmiał. – Gdybyś widział minę swojego chłopaka, Kris! Wyglądał przeuroczo!

– Jesteś dupkiem, Jongdae. – Luhan, który był świadkiem końcówki komentarzy do historyjki uderzył Jongdae w tył głowy.

– Co się tam dzieje? – zapytał Sehun, kiedy się obudził i zorientował, że zatrzymali się na chwilę. Lay wzruszył ramionami.

– Nie wiem, ale wydaje mi się, że Jongdae mówił coś do Tao, a potem nagle się zatrzymali.

– Przysięgam na Boga, Jongdae! Lepiej, żebym cię nie dorwał!

– To Kris.

– Litości!

– Jongdae.

– Podjedź bliżej, hyung. – Sehun uśmiechnął się, Lay zrobił jak mu kazano, po czym usłyszeli połączony śmiech pasażerów z dwóch aut. Nawet Tao zaczął czuć się lepiej.

– ZOBACZ!!! Śmieje się! Już zgoda, prawda? Wszystko okej! – Jongdae zasłonił się rękoma, w razie gdyby Kris wysiadł jednak z samochodu, by go zaatakować.

– Czy coś nas ominęło? – burknął Kai, po tym, jak usłyszał zamieszanie, Kyungsoo zmarszczył brwi. Sprawdził zegarek, była 22:30 – późno, bardzo późno, o wiele za późno i był zrzędliwy. Wyszedł z samochodu bez słowa.

– CZY MOŻECIE PRZESTAĆ!? POZABIJACIE SIĘ PÓŹNIEJ! Jakbyście nie zauważyli, to już jest późno, a my jesteśmy na jakimś wypizdowie!

Wszyscy skinęli głowami, Kai pociągnął swojego chłopaka z powrotem. – Wystarczy, kochanie. – Kiedy już znowu siedzieli w aucie, nikt się nie odezwał, do plaży dojechali w ciszy.


•○•○•○•


– Wow… – Wszystkim opadła szczęka, kiedy zatrzymali się przy domku na plaży, który znajdował się około stu metrów od wybrzeża. Dwupiętrowy: na drugim piętrze dwa pokoje z widokiem na plażę, z balkonem, na dole jeden miał patio.

– Zaklepuję pokój na piętrze po lewo – powiedział Kris. Nikt nie zaprotestował.

– Paniczu Kim, sir! – Z domu wyszedł mężczyzna w średnim wieku ubrany we frak, za nim podążały dwie kobiety w strojach pokojówek, które były od niego widocznie młodsze.

– Och! Panicz Kim! Minęło tyle czasu.

– Tak. Dziękuję pani Jimin, Panie Seo i pani Kyunghwo. Czy pokoje gościnne są przygotowane?

– Oczywiście, paniczu. Tędy proszę. – Służba weszła do środka.

– Chodźmy, chłopaki – Joonmyun spojrzał na swoich przyjaciół, którzy się w niego wpatrywali. – Co?

– MASZ PIEPRZONEGO KAMERDYNERA! – wykrzyczał Minseok.

– I POKOJÓWKI! – dodał Jongdae.

Joonmyun podrapał się po karku. – Moi rodzice zazwyczaj przywożą tutaj swoich inwestorów…

– Wyjdź za mnie, Joonmyun! Pozwól mi tutaj mieszkać!!! – oświadczył Lay, po czym zaczął to w kółko powtarzać. Sehun, Baekhyun, Kyungsoo, a nawet Tao zaczęli robić to samo.

– YAH! – Chanyeol, Kris i Kai krzyknęli. Nawet Luhan chciał zareagować w ten sam sposób.

– Kyungsoo, dlaczegooo? – zaskomlał Kai, a jego chłopak podniósł na niego wzrok.

– Ty nie masz kamerdynera, Jongin!

– Tao, dla ciebie byłem gotowy zabić Jongdae – skomentował Kris, jego chłopak pokazał mu język.

– Nie masz kamerdynera i domu na plaży, Kris!

– Baekhyun? – zawołał Chanyeol, Baekhyun wydął wargi, po czym spojrzał na swojego wysokiego chłopaka i podpierając się o biodro, powiedział:

– Chcę taki strój pokojówki, Channie.

– O Boże. – Wszyscy zainteresowani Joonmyunem zaczęli udawać wymioty, wyswobadzając się z uścisku.

– Kyungsoo? – Kai wydął wargi, jego kochanek podskoczył i znalazł się na plecach młodszego.

– Bądź moim kamerdynerem? – Kai roześmiał się i pocałował Kyungsoo w policzek, po czym niosąc swojego chłopaka wszedł o środka.

– Naprawdę wymieniłbyś mnie za kamerdynera i dom na plaży? – zapytał Kris, krzyżując dłonie na piersi.

Tao uśmiechnął się drażniąco. – Tak.

Blondyn uniósł brew, Tao zaśmiał się, po czym pocałował swojego chłopaka w nos. – Oczywiście, że nie. Kocham twój bitchface. Ale… – Młodszy zaczął się bawić swoim srebrnym pierścionkiem na palcu. – Kiedyś będziemy taki mieć, okej? – Kris ujął Tao za rękę i wszedł z nim do środka.

– Okej.

– Z wielką chęcią zobaczę cię w tym fartuszku. – Chanyeol szeroko otworzył ramiona, a Baekhyun wskoczył na niego. Chłopak zaniósł swojego chłopaka do środka jak pannę młodą.

– Hej, myślisz, że mogę jeden ukraść?

Chanyeol pocałował go. – Po co kraść jeden? Jak wrócimy do Seulu, to uszyjemy ci 7 różnych, na każdy dzień tygodnia.

Baekhyun roześmiał się. – Podoba mi się ten pomysł. – Chanyeol zacisnął uścisk i podążył za przyjaciółmi.

Sehun i Luhan stali obok siebie, obserwując rozwijającą się sytuację. – Czy ty też wymienisz mnie na kamerdynera? – zapytał niezręcznie Luhan obok Sehuna.

Młodszy roześmiał się. – Nie, na kamerdynera nie.

Luhan westchnął: – Na Laya w takim razie?

Sehun uniósł brew. – Na Laya? O czym ty mówisz?

Luhan mocno uderzył Sehuna w pierś. – Przestań udawać głupka! Kłamca!

– Jesteś chory. – Sehun kręcił głową przez całą drogę, starając się uśmierzyć ból w klatce piersiowej, odchodząc jak najdalej od Luhana. Chłopak o sarnich oczach był zazdrosny o trzy pary. W głębi siebie, marzył o kimś, z kim mógłby się droczyć i śmiać. Spojrzał na Sehuna odsuwającego się od niego – tęsknił za przytulaniem go.


– Joł, Luhan! Chodź! Musisz zobaczyć nasz pokój! – zawołał Minseok, Luhan skinął głową i wszedł do środka. 



  • EVA/Evangelion - mechy pilotowane przez wybrane dzieci w mandze/anime Neon Genesis Evangelion
  • Shinji - bohater Neon Genesis Evangelion, pilot mecha - EVA 01
  • "Supernatural" - (pol. Nie z tego świata) amerykański serial z gatunku dark fantasy
  • bitchface - znudzony, pozbawiony emocji wyraz twarzy,najczęściej nieświadomy (zrażający do takiej osoby ludzi)

Nie ma czasu na siedzenie i dodawanie rozdziałów. Non stop coś trzeba robić. Jakieś kolokwia, jakieś spotkania. Teraz jestem chora. Rozdziały będą pewnie raz szybciej, raz wolniej, ALE BĘDĄ.
(A teraz trzymajcie za mnie kciuki z poniedziałek i wtorek, bo mam dwa kolokwia z gramatyki. ;;;;;;)


Oh Pauline®


8 komentarzy :

  1. Czesc Paulina mogę mogę dac sehunowi w twarz? Z liścia? Krzesłem? Ale w sumie luhanowi tez by sie przydało....CZEKAM NA KOLEJNE KC UWIELBIAM CIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na początku mnie Luhan wkurzał to teraz Sehun jeszcze bardziej! Mój Luluś!! :(((( taki biedniutki...ehhh czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za krótkie xD Nie mam dość xD Chcę więcej xD Trzymam kciuki za twoje kolokwia i żebyś jak najszybciej dodała nowy rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierze, że jeszcze tylko 3 rozdziały xd a ten był świetny xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju zakochałam się w twoich tłumaczonkach. Nie mogę doczekać się następnego. Ach. Jak ja uwielbiam Tao i Krisa. Ciekawi mnie co dalej będzie z Sehunem i Lulu. I z Layem i resztą. Nawet nie wiesz jak ja czeakłam na ten 10 fragment.

    OdpowiedzUsuń
  6. JEZU JAK JA TO UWIELBIAM
    Dziękuje, dziękuje dziękuje Tobie bardzo za to że poświęcasz swój czas i to tłumaczysz.
    Jah, Lulu jest zazdrosny, kiedy w końcu zacznie rozumieć że kocha Sehuna ahhh.
    A Sehun..... MIAŁEŚ BYĆ W POKOJU Z LUHANEM, DLA CZEGO SIE NIE ZGODZIŁEŚ
    TY GŁUPI GŁUPI GŁUPI
    Jezud xhshdbgdhhdhshe
    Jeszcze raz bardzo dziękuje.
    Trzymam kciuki!��

    OdpowiedzUsuń
  7. Żem jeszcze nie przeczytała, ale już piszę. Jak szybko dodałaś ;-;
    Moje życie tak bardzo pełne ♡♡♡
    Hwaiting !!!~~~

    OdpowiedzUsuń
  8. omg jeszcze tylko 3 rozdziały! TT^TT
    Uwielbiam jak to tłumaczysz :3
    Dzięki Ci za to tłumaczenie, czas jaki poświęciłaś ! <3

    OdpowiedzUsuń