cr. uszati |
8/13
Oryginał: Of Movie Clichés
Autor:
paranoiascreams
Tytuł
rozdziału:
Obiecasz, że mnie nie zabijesz? | oryginał: Promise not to kill me?
TRZASK!
Sehun wstał ze
swojego miejsca i spojrzał na dwójkę przyjaciół. – Co to było!?
– Pewnie wiatr.
– Chanyeol wzruszył ramionami, a Kai nadal pił swoją kawę.
– Za mocno jak
na wiatr. – Sehun po ciuchu podszedł do sypialni, otworzył delikatnie drzwi, a
Luhan zesztywniał.
Proszę, Luhan, nie zawiedź mnie. Udawaj, że
śpisz, udawaj, że śpisz!
Sehun spojrzał na
skulone postacie na łóżku, definitywnie spali. Podszedł bliżej, by się upewnić,
kiedy Kyungsoo otworzył oczy i wrzasnął: – POTWÓR!!!
– CO!?
Kai natychmiast
znalazł się za nim i przyciągnął do siebie Kyungsoo. – Wystraszyłeś go!
– Tylko
sprawdzałem, czy na pewno śpią!
– ZAMKNIJCIE SIĘ,
KURWA!!! – zawarczał Baekhyun, po czym rzucił poduszką, choć wciąż miał
zamknięte oczy.
Luhan udawał, że
właśnie przez ten zgiełk wybudził się ze snu i usiadł. – Co się dzieje…? –
Potarł oczy dla efektu.
– Zaskoczyli
mnie. Przepraszam, hyung – powiedział Kyungsoo. – Idź spać dalej…
– Okej… –
wymamrotał Luhan, po czym odwrócił się i dalej udawał, że śpi. Westchnął w
myślach z ulgą, wygląda na to, że kupili jego symulowanie.
– Myślę, że
wszyscy powinniśmy już iść spać – oświadczył Sehun, Kai i Chanyeol (który na
farcie wszedł po tym, jak jego chłopak rzucił poduszką) pokiwali głową w
zgodzie. Kai wyswobodził Kyungsoo z uścisku, cmoknął i położył na materacach na
podłodze. Chanyeol wymamrotał „dobranoc” do ucha Baekhyuna i pocałował go w
policzek, po czym położył się przy Kaiu. Sehun spojrzał z utęsknieniem na
Luhana i wyszeptał ciche „słodkich snów”, po czym wcisnął się pomiędzy swoich
przyjaciół.
– Wow, kawa nie
działa, co? – zapytał cicho Sehun, mówiąc praktycznie do samego siebie, ale Kai cicho odpowiedział „Taa…”. Chanyeol już chrapał. Wyczerpanie doszczętnie
pochłonęło każdego, nawet jeśli przed chwilą wypili kawę.
•○•○•○•
Następnego ranka
Luhan obudził się przed wszystkimi – bardzo ciężko było mu znowu usnąć po wczorajszych
wydarzeniach. Leżał na łóżku, pytając siebie, jak ma się teraz normalnie zachowywać,
kiedy wiedział, że Sehun go kocha? I jak powinien na to zareagować? Nawet nie był
pewny, czy czuje to samo. Nigdy nie wyobrażał sobie jego i Sehuna jako pary.
Myśli Luhana
zostały przerwane, kiedy Kyungsoo nagle poruszył się we śnie i niezamierzenie
zsunął z łóżka, głośne „AUĆ!” i pośpieszne przeprosiny rozbudziły Kyungsoo. –
PRZEPRASZAM, JONGIN! NIE WIEDZIAŁEM, ŻE TO TWÓJ ŻOŁĄDEK! SPAŁEM I—!
– Nic się nie
stało, kochanie, pośpij jeszcze ze mną.
– Okej… –
odpowiedział cicho Kyungsoo i w pokoju znów zrobiło się cicho. Muzyką w tle
były ciche pochrapywania. Luhan podniósł się po około pięciu minutach, zostawiając
na łóżku wciąż śpiącego Baekhyuna. Dostrzegł śpiącego Kyungsoo, przyciśniętego
do klatki piersiowej Kaia, Chanyeol nadal chrapał, a Sehun… Kurwa. Nie było go na materacu.
– No dobra.
Zachowuj się normalnie. Przecież nie wie, że wszystko słyszałeś – wyszeptał do
siebie, wychodząc z sypialni.
– Dzień dobry –
przywitał go Sehun, kiedy ten wszedł do kuchni. Młodszy jadł kanapkę, popijając
ją kawą.
– Dzień dobry.
Znowu kawa? – zapytał Luhan, dziękując za to, że jego głos go nie zawiódł.
Sehun uśmiechnął
się. – Przecież pracowałem w Starbucks’ie, nie pamiętasz? Poza tym, to
praktycznie żyjemy na samej kawie.
– Prawda. –
Luhan podszedł do blatu, by sprawdzić, co nadaje się do jedzenia, kiedy młodszy
znowu się odezwał:
– Dla ciebie też
zrobiłem śniadanie, siadaj.
– Dziękuję… –
Luhan obrócił się i usiadł naprzeciwko Sehuna, który zdawał się nie zauważyć,
że starszy nie usiadł na swoim stałym miejscu obok chłopaka.
– DZIEŃ DOBRY! –
Głęboki głos Chanyeola odbił się od ścian w kuchni, Baekhyun wciąż miał
zamknięte oczy, przytulając się do giganta, stojąc stopami na tych Chanyeola,
tak że ten szedł za obydwóch. Za nimi podążali Kai i Kyungsoo, młodszy uwiesił
się na swoim chłopaku, opierając głowę na jego ramieniu, zaciskając ręce wokół
jego tali, cały czas idąc.
Luhan jeszcze
nigdy nie był im tak wdzięczny jak teraz.
– Częstujcie się
wszystkim, cokolwiek zostało do jedzenia i nadaje się na śniadanie – powiedział
Sehun, Chanyeol i Kyungsoo odstawili swoich partnerów na krzesła, po czym przeczesali
kuchnię w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Sehun wstał. – Zostajecie u nas na
lunch? – zapytał. – Proszę, powiedzcie, że nie.
Chanyeol
pokręcił głową. – Ja nie mogę zostać. Muszę wyjść zaraz po śniadaniu. Kris
przysłał wiadomość, że mamy trening.
– Idę razem z
nim… – wymamrotał Baekhyun, wciąż na wpół śpiący.
– Wracam do
mieszkania. Mój współlokator najprawdopodobniej jest na mnie zły, nie było mnie
ponad tydzień.
– Mówiłem ci,
żebyś wprowadził się do mnie… – wybełkotał Kai.
Kyungsoo uśmiechnął
się. – JONGIN, rozmawialiśmy już na ten temat.
– Tak, taa.
– Świetnie. – Rozweselił
się Sehun, Luhan w tym czasie tworzył w swojej głowie listę rzeczy, które mógł
robić bez Sehuna, by nie wyglądało to tak, że go unika. – Bo tak szczerze, to
wasza czwórka zdecydowanie nie jest włączona do naszego cotygodniowego salda
wydatków.
– Skąpiec! –
wymamrotał Kai. Sehun uderzył go w głowę, wychodząc z kuchni. Luhan westchnął z
ulgą, by zaraz znowu zesztywnieć, gdy młodszy wychylił głowę, krzycząc jego
imię.
– T-tak?
– Musimy iść do
sklepu. Żyjemy na samych fast food’ach.
– O-okej…
– Dobrze się
czujesz?
– Znakomicie! –
Uśmiechnął się. – Trochę jestem śpiący.
– W porządku. –
Po tym, Sehun zniknął.
Sehun zdążył już
wziąć prysznic, kiedy w drzwiach żegnali przyjaciół. Luhan zatrząsł się przy
Sehunie, kiedy ten zamknął drzwi. – Bierzesz prysznic czy idziemy na zakupy?
– Pójdę pod
prysznic.
– Okej.
Pooglądam telewizję i poczekam.
– Dobrze. –
Luhan wszedł do łazienki, by wziąć prysznic, ale w rzeczywistości usiadł na
zamkniętym sedesie i rozmyślał, albo tylko wpatrywał się w ścianę. Zajęło mu
mniej więcej 10 minut zorientowanie się, że nie robi nic w środku przytłaczającej
go łazienki.
Dwadzieścia pięć
minut później wszedł do salonu i ujrzał swojego najlepszego przyjaciela
oglądającego poranne wiadomości. Kiedy Sehun wyczuł jego obecność, podniósł na
niego wzrok. – Idziemy?
– Czekaj. M-może
sam idź do sklepu, a ja posprzątam dom? Zobacz jaki został bałagan.
– Nie mogłeś mi powiedzieć
tego wcześniej?
Luhan podrapał
się po karku, starając uniknąć kontaktu wzrokowego z Sehunem. – Z-zorientowałem
się, jak bardzo nabrudzili, kiedy przebierałem się w sypialni. – Młodszy
obrzucił spojrzeniem ich mieszkanie raz jeszcze i skinął głową.
– Masz rację.
Wychodzę, a ty sprzątasz. – Chłopak wyszedł z mieszkania, machając do Luhana na
pożegnanie.
•○•○•○•
Sehun był w
trakcie robienia zakupów, kiedy dostał międzynarodowy telefon od Laya. – Joł?
– Stary, wracam jutro.
– I?
– Jest taki konkurs taneczny…
– Poproś Kaia.
– Przestań być takim chamem, dzwonię z Chin, dupku.
Już mu mówiłem i się zgodził, ale potrzebujemy trzech osób, by móc wejść. No
weź! Będą łowcy talentów!
– Nie mogłeś mi
o tym powiedzieć jutro?
– Musimy zacząć trenować od razu.
– My?
– W ten czy inny sposób i tak byśmy cię z Kaiem
zmusili. Wchodzisz?
– Taa, wchodzę.
Jakbym miał inny wybór.
– Nie masz. Do zobaczenia jutro!
Sehun schował
telefon z powrotem do kieszeni i kontynuował robienie zakupów. W domu, Luhan
zawieszał się przez większość czasu, odkurzając salon. Nie mógł poradzić sobie
z tą sytuacją samemu, myślał więc o kimś, komu mógł zaufać w tej sprawie. Był
na uniwersytecie przez 4 lata, musi być ktoś, kto nie należy do ich nowej
grupki. I wtedy przypomniał sobie, że przez wszystkie lata wędrówki po
kierunkach, codziennie dzwonił do Sehuna i opowiadał mu o swoich byłych, jak ten
zawsze dodawał mu otuchy, mówiąc, że wytrwa w każdym kolejnym związku. Sehun
był z nim przy każdym jego załamaniu, czasami nawet przyjeżdżał do Seulu, by go
pocieszyć. Zakrył twarz dłońmi, starając się myśleć rozsądnie, kiedy coś
zaiskrzyło w ich mieszkaniu i wszystkie światła zgasły.
Podniósł wzrok,
idąc za zapachem spalenizny, kończąc spojrzeniem na całkowicie spalonym
odkurzaczu, który pochłonął kawałek dywanika.
– Pierdolić to
wszystko – wymamrotał, wyciągając telefon, by zadzwonić do swojego najlepszego
przyjaciela, odkładając na bok swoje uczucia, bo na miłość Boską, właśnie
zniszczył odkurzacz.
– Sehun,
obiecasz, że mnie nie zabijesz, jak wrócisz do domu?
– Co się stało?
– Odkurzacz
pochłonął chodniczek. Wywaliło korki i nie mamy prądu.
– Do jasnej Anielki… Nie było mnie tylko 20 minut.
– Przepraszam,
bardzo.
– Nie możesz zadzwonić do elektryka? Jestem w
połowie zakupów, a ty wymyśl dobrą wymówkę na to, co właśnie zrobiłeś.
– Obiecujesz, że
mnie nie zabijesz?
– Zastanowię się.
Sehun zakończył
połączenie, a Luhan westchnął w uldze. Był przekonany, że normalna rozmowa z
Sehunem będzie trudna, ale tak naprawdę, wcale tak nie było. Cóż, to znaczy,
dopóki nie będzie musiał spojrzeć mu w twarz, wtedy to co innego.
•○•○•○•
– Hej.
– Tao podniósł
wzrok, by ujrzeć Baekhyuna, który stał nad nim na wyższej ławeczce. – Cześć,
hyung.
Niższy chłopak
usiadł obok niego i w ciszy przyglądali się, jak ich partnerzy rozciągali się
do dzisiejszego treningu. – Jak się macie? – zaczął Baekhyun.
Tao spojrzał na
chłopaka. – Rozmawialiśmy. Spędziliśmy całą noc na rozmawianiu.
– Nie mam
żadnych podstaw, by wierzyć w to, że tylko rozmawialiście. Seks na zgodę jest
zawsze czymś super.
– HYUNG! – Tao
zarumienił się, a starszy wybuchnął nieopanowanym śmiechem. –
…Rozmawialiśmy zaraz jak skończyliśmy… – wyszeptał Tao na wdechu, a Baekhyun
uśmiechnął się szeroko.
– Zajebiście, co
nie? Czasami udaję, że jestem bardzo obrażony na Chanyeola, żeby potem na zgodę
iść z nim do łóżka.
– Hyuuuung~! –
zawył Tao, nie był przyzwyczajony do tak swobodnego rozmawiania o seksie.
Baekhyun znowu się zaśmiał, a Tao zwyczajnie spuścił głowę ze wstydu – był
nawet zbyt wstydliwy, by patrzeć, jak Kris poci się na boisku.
– Przepraszam,
kapitanie, ale wygląda na to, że Baekhyun dokucza Tao.
Kris spojrzał na
swojego chłopaka, który wydymał wargi i jęczał obok Baekhyuna. – To nic.
Wygląda teraz uroczo. Też mu tak dokuczam i wtedy pokazuje mi, co to znaczy
trenować wushu.
– Jak się macie,
tak w ogóle? – zapytał Chanyeol, biegnąc obok Krisa – obydwoje byli 20 minut
wcześniej przed ustalonym czasem, tak więc tylko oni biegli dookoła boiska.
– Wszystko sobie
wytłumaczyliśmy. Nie jest jeszcze super, ale nie jest też najgorzej.
– Jak tam seks
na zgodę?
– Park Chanyeol!
Chanyeol
roześmiał się i wyprzedził Krisa. Stanął w miejscu, gdzie wraz z Tao siedział jego
chłopak i puścił mu oczko. Baekhyun od razu zrozumiał o co chodzi i nie mógł
przestać się śmiać, a Chanyeol wrócił do truchtu. Kris zatrzymał się przy Tao i
ruchem ust bezgłośnie powiedział „Przepraszam. To debile.”. Tao zwyczajnie się
uśmiechnął i machnął ręką, by ten biegł dalej.
– Tak poza tym, Tao…
– Nie odpowiadam
na żadne pytania związane z moim życiem… seksualnym.
Baekhyun uderzył
go w ramię. – Tylko sobie z Chanyeolem żartujemy. Nie o to mi chodziło z „tak
poza tym”. Tak poza tym, to nadal jedziemy wszyscy na plażę.
– Wszyscy.
Luhan-hyung… On też będzie.
Tao westchnął,
po czym zaczął obserwować swojego chłopaka. – Nie chcę, żeby reszta się
przejmowała, o tym też już porozmawialiśmy z Krisem. Pojedziemy… To łatwiejsze,
niż wymyślanie wymówki, dlaczego nie jedziemy.
– To świetnie.
Może coś dobrego wydarzy się na plaży.
– Może.
•○•○•○•
– Przepraszam.
Naprawdę, bardzo przepraszam. – Luhan drapał się po karku, kiedy Sehun wrócił
do domu. Młodszy jedynie westchnął i zaniósł torby do kuchni, gdzie elektryk
wciąż naprawiał usterkę.
– Jak duże
zniszczenia, proszę pana?
– Nie za wiele.
To tylko spalony bezpiecznik, nie zajmie mi to długo.
– A odkurzacz?
Elektryk
roześmiał się. – Niestety – śmietnik. To samo dywanik.
W niecałe
dziesięć minut żarówki zaświeciły z powrotem, a Sehun zapłacił elektrykowi
(niechętnie, bo wcale nie mieli tego w swoich tygodniowych wydatkach) po czym
zwrócił się do Luhana. – Chcesz mi coś powiedzieć?
Luhan potrząsnął
głową. – Ja… po prostu sprzątałem i usiadłem, rozmyślając nad czymś i wtedy to
się stało.
– O czym tak
myślałeś?
O tobie? – O… O tym, co zrobiłem Tao i Krisowi.
Chciałbym jakoś ich przeprosić.
– Przeprosiny wyjdą
same z siebie, zobaczysz. Po prostu wracaj do sprzątania, a ja zrobię coś do
jedzenia.
Godzinę później,
razem w ciszy jedli lunch. Sehun nie mógł już tego dłużej wytrzymać.
A Luhan był
idiotą, bo nie umiał trzymać języka za zębami. – Słyszałem cię. Wczoraj.
Sehun poczuł,
jak powoli traci funkcje życiowe. Wiedział. To nie był wiatr. To Luhan zatrzasnął
drzwi.
– Przykro mi,
Sehun-ah… Ja… – Luhan zaczął, a potem wymamrotał resztę.
– Ty… Co…?
– Nie mogę…
– Ne możesz?
Luhan zwiesił
nisko głowę. – Jesteś moim najlepszym przyjacielem i nie chcę, żeby to się
zmieniało. N-nigdy nie myślałem o tobie w inny sposób, Sehun. Po prostu…
– Rozumiem.
Luhan podniósł
wzrok. – Nie, Sehun. Ja tylko…
Sehun uśmiechnął
się gorzko. – W porządku. Przynajmniej mamy to już za sobą i nie musimy się z
tym męczyć. – Młodszy zerwał kontakt wzrokowy i starał się dokończyć posiłek,
ale stracił apetyt.
– Przykro mi…
– Po prostu
skończmy już ten temat, hyung.
– Obiecasz mi
jedną rzecz?
– Co? – Sehun
nie spojrzał na niego, nadal grzebał w jedzeniu, które i tak zaraz wyrzuci.
– Nadal jesteśmy
przyjaciółmi. Zawsze będziemy—
– Taa,
przepraszam. – Sehun wziął swój talerz i ułożył go w zlewie. – Chciałbym teraz
być sam. – Młodszy udał się do swojej sypialni i zamknął na zamek.
Luhan zakrył
twarz dłońmi i został tak Bóg wie jak długo.
W tym samym
czasie, Sehun wcale nie płakał, jednak czuł ogromną gulę w swoim gardle, kiedy
leżał nieruchomo na łóżku. Wziął telefon i przesuwał palcem po imionach ich
znajomych, po czym zorientował się, że nikt nie musi tak naprawdę o tym
wiedzieć. Luhan prawdopodobnie też nikomu nie powie, więc po co on ma to robić?
Patrzył w
telefon i przypomniał sobie o rozmowie z Layem. Nie mógł się już doczekać,
kiedy nadejdzie jutro. Taniec definitywnie odciągnie go od myślenia o
dzisiejszej sprawie. Wcisnął głowę w poduszki, pragnąc, by sen pochłonął go razem z rozerwanym sercem, bolącym przy każdym uderzeniu.
Nie wiem,
przepraszam, że takie ogromne odskoki pomiędzy update, ale ja zwyczajnie nie
mam czasu, albo non stop nie ma mnie w domu. Mam nadzieję, że jak już zacznie
się rok, to usystematyzuję się razem z zajęciami i nadam sobie jakiś rytm, bo
tak to nie mam żadnego zaczepu i wszystko idzie jak chce.
Oh Pauline®
Jesteś cudowna ...tylko szkoda że Lubań nie uświadomił sobie że kocha sehuna i mu to powiedział i to takie smutne mógł by po prostu pocałować sehuna i tak by się zeszli i.i jestem zła i smutna tym co się stało i co powiedział Lu ale cieszę się że jest kolejny rozdział codziennie wchodzę i patrze czy coś dodałaś. ..życzę weny i byś odnalazła ten rytm ~
OdpowiedzUsuńCholernie długo czekałam na moment, w którym Lu wyzna Sehunowi, że podsłuchiwał to, co mówił. To takie smutne, ale wprost nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Jesteś genialna. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPodtrzymuję zdanie, że Luhan to idiota, Na serio. Jeszcze zobaczy, co Sehun dla niego znaczy, coś czuję.
OdpowiedzUsuńAle nic, trzeba czekać na coś, co się wydarzy.
I nie przejmuj się, dodawaj kiedy masz czas, ja na pewno z widłami nie będę cię ganiać, bo każdy ma swoje życie, prawda?
W każdym bądź razie, dziękuję za rozdział i czekam na następny.
Tyyyyyyle czekałam omo, wiedziałam że tak będzie. Oni się zejdą mam nadzieję.. serduszko boli.
OdpowiedzUsuńLuhan to głupek i szkoda Sehuna
OdpowiedzUsuńplus Baekyeol to życie xd
takie podsumowanie rozdziału, który pojawił się idealnie bo akurat jestem chora i poprawiło mi to humor xdd
Normalnie nie wiem co powiedzieć. Mimo iż wiedziałam, że Luhan nie jest świadomy swoich uczuć do Sehuna, albo może ich nie ma, to cały czas miałam nadzieję, że da mu szansę. Każdy wie, że to nie wyjdzie. Przyjaźń, kiedy jedna z osób kocha, to nigdy nie wychodzi. Albo się wtedy ta druga osoba zakochuje, albo koniec. Sądzę, że Han jednak zakocha się w Sehunie, bo on naprawdę zrobi dla niego wszystko. Teraz kiedy Sehun będzie zajęty tańcem, nie będzie miał czasu dla Lu, to może w końcu sobie on ZNOWU uświadomi ile on dla niego znaczy. Możliwe też, że Hun po prostu kogoś znajdzie i Han będzie zazdrosny. Nie wiem czego się spodziewać. Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńHwaiting~!
NIE TRASZUJ BO DAŁAS DOBRY ROZDZIAŁ KC XD
OdpowiedzUsuńPS DALAM Z MALYCH LITEREK TEN KOMENTARZ I USUNELAM I NIE WIDZIALAM,ZE SIE POKOZAUJE "TEN KOMENTARZ ZOSTAŁ USUNIETY PRZEZ AUTORA" BK XD
Aaaaa... Luhan jak ty mogłeś to zrobić !? Mój Sehun :c. Myślałam że jak Lulu się dowie to jakoś inaczej się to potoczy. Uwielbiam rzeczy które tłumaczysz. Weny <3
OdpowiedzUsuń