8/02/2015

Filmowe Banały [5]

cr. uszati
5/13
Tytuł rozdziału: Nie schrzań niczego, jak mnie nie będzie! | oryginał: Don’t screw up while I’m gone!


Sehun znowu ignorował telefony od Luhana. Nie mógł uwierzyć, że jego najlepszy przyjaciel jest na tyle tępy, albo po prostu ma wrodzoną głupotę, by pomyśleć, że ten zakochał się w chłopaku Krisa.

Zawył w poduszkę, kiedy jego telefon znowu zaczął wibrować. Teraz stwierdził, że praca na pół etatu była głupim pomysłem, ponieważ nie mógł wyłączyć telefonu, bo co gdyby zadzwonił do niego szef? Odebrał połączenie, które było już trzydziestym w przeciągu ostatnich dwóch godzin. Westchnął i nacisnął zieloną słuchawkę. – PRZESTAŃ DO MNIE DZWONIĆ!

– Sehun-ah, przepraszam – odezwał się ściszonym głosem Luhan. – Jeśli nie chcesz się do tego przyznać, to nic. Poczekam, aż będziesz gotowy.

Połączenie zostało przerwane. Sehun stwierdził, że jego szef jest na tyle miły, by nie dzwonić do niego o godzinie 22:00, dlatego zdecydował się wyłączyć telefon.


•○•○•○•


Sehun zawsze miał pokerową twarz, dlatego też taką miną przywitał Luhana, kiedy ten wszedł do Starbucks’a około 15:00 w Sobotę. (Cały piątek leżał w łóżku, okłamując szefa, że zapodział gdzieś swój telefon, chodź tak naprawdę świadomie go wyłączył.) O tej porze nie było większego ruchu, dlatego jego współpracownicy poszli na papierosa. Podszedł do lady i powitał Luhana wyćwiczonym uśmiechem (dlaczego nie ma innych klientów, na miłość boską?). – Dzień dobry, witamy w Starbucks’ie! Co dla pana?

– Twój czas? Musimy porozmawiać. – Luhan zrobił szczenięce oczka.

Sehun pokręcił głową, zachowując spokój, kiedy mówił: – Nie sprzedajemy tego tutaj, proszę pana.

– Oh Sehun!

– Proszę pana, muszę pana upomnieć, by nie podnosić głosu, to, mimo wszystko, kawiarnia.

Luhan warknął, tupnął nogą i syknął na Sehuna zanim znowu się odezwał: – Duża, mrożona Americano. Zadowolony!?

Sehun uśmiechnął się. – Gdybym jeszcze mógł prosić o pana imię.

– Luhan! Jestem LUHAN.

– W porządku, proszę pana. Razem 4500 won.

Luhan podał mu pieniądze, które Sehun umieścił w kasie. Zaraz po tym, Jonghyun i Minho wrócili z przerwy. – Jonghyun hyung, możesz przejąć kasę? Potrzebuję przerwy. – Starszy skinął głową i spojrzał na Luhana. Sehun popatrzył na swojego najlepszego przyjaciela. – Przyjdź na tył budynku, jak dostaniesz swoje zamówienie. – Młodszy podał Minho kubek i wyszedł na zewnątrz. Jonghyun uśmiechnął się do Luhana, wręczając mu paragon i resztę.

Kilka minut później, Minho trzymał zamówienie Luhana i uniósł brew, kiedy czytał imię napisane przez Sehuna. – Hyung, powinienem to powiedzieć na głos?

Jonghyun spojrzał na imię i powstrzymał przed roześmianiem. – Cóż, może to literówka albo zagraniczne imię, walić to, to zabawne.

– Skoro tak mówisz. – Minho potrząsnął głową i krzyknął: – ZAPRASZAM PO JEDNO DUŻE, MROŻONE AMERICANO DLA LUWHORE!? JEDNO DUŻE, MROŻONE AMERICANO DLA LUWHORE!

Luhan sapnął w szoku, podbiegł do lady, zabrał swój napój i wybiegł z kawiarni na jej tyły tak szybko jak tylko potrafił.

– ZABIJĘ CIĘ!!! – wykrzyczał Luhan w momencie, w którym zobaczył głośno śmiejącego się Sehuna, tak że młodszy wyglądał jakby dławił się powietrzem. Luhan powstrzymał chęć wylania napoju na głowę Sehuna, więc kopnął go tylko w łydkę.

– HEJ! To boli!

– Zasłużyłeś sobie. Złośliwcu!

– Mam 10 minut, a potem wracam do pracy. Zasadniczo, to twój jedyny czas, jaki ze mną spędzisz. Więc, co się stało?

– Dlaczego zawsze jesteś na mnie zły? Nienawidzisz mnie? Naprawdę za tobą tęsknię, Sehun-ah.

– Nie nienawidzę cię, ale to prawda, jestem trochę na ciebie zły.

– Ale dlaczego?

– Bo nigdy nie przestajesz gadać o Krisie. Nie pomyślałeś kiedykolwiek, że może mam już dość słuchania o twojej obsesji?

Luhan wydął wargi. – Ale jeśli nie będę z tobą o tym rozmawiał, to do kogo mam się zwrócić?

– …Do ściany? Nie wiem. Po prostu nie lubię słuchać o Krisie, szczególnie teraz, kiedy jest z Tao. – Sehun spojrzał na Luhana, którego oczy rozszerzyły się, by dokuczyć młodszemu, co sprawiło, że ten syknął. – Ja pierdole… Nie lubię Tao, więc przestań robić te dziwne rzeczy oczami, hyung!

Luhan wydął wargi i wziął łyk napoju. – Po prostu odczep się od Krisa dla dobra wszystkich. Twoja obsesja wobec niego doprowadza nas do szału, a w szczególności mnie. Boże, ja już oszalałem…

– Nie… Nie potrafię.

– Dlaczego? Jesteś dorosły, powinieneś umieć takie rzeczy.

– Nie, kiedy stajemy się sobie bliżsi!

Sehun uniósł brew. – Stajecie się sobie bliżsi?

Luhan potrząsnął głową. – Ugh, w sensie, wszyscy jesteśmy teraz przyjaciółmi, prawda? – Nie wspomniał o odwiedzinach na treningu i o tym, że zamierza to robić dalej.

Sehun zmrużył oczy. – Za dobrze cię znam, hyung. Znowu robisz coś głupiego?

– C-co!? Nie—

– Sehun! Pomocy! Masa dziewczyn ze szkoły, bo nie mają zajęć! Minho z nimi flirtuje i przysięgam, zabiję te dziwki, wracaj do środka! – krzyknął Jonghyun, po czym schował się w budynku.

– Muszę iść, hyung. Proszę, nie dzwoń do mnie co minutę. Mój telefon już nie wytrzymuje. I nie do wtorku, wracam jutro do domu, mama powiedziała, że za mną tęskni. Ugh, pa. – Sehun podszedł do drzwi, kiedy Luhan wykrzyknął za nim:

– Czekaj, Sehun-ah!

– Co?

– Z nami w porządku?

Sehun uśmiechnął się. – Na razie.

Luhan odwzajemnił uśmiech. – Jesteśmy przyjaciółmi.

– Nie schrzań niczego, jak mnie nie będzie!


•○•○•○•


Jest niedziela, Kris jadł właśnie przygotowane przez Luhana jedzenie zrobione też dla Chanyeola, jednak tego nie było nigdzie w zasięgu ich wzroku i dwójka siedziała sama.

– Hyung, zawsze tutaj jesteś. Chcesz dołączyć do drużyny?

Luhan potrząsnął głową. – N-nie. Po prostu nie mam co robić.

Kris skinął głową. – Zauważyłem. Ale nie uważasz, że to trochę kłopotliwe? I w dodatku dzisiaj jest niedziela, nie sądzę, żebyś powinien spędzać ją na oglądaniu bandy spoconych facetów, grających w kosza.

– Uwielbiam patrzeć, jak grasz! W sensie, drużyna… Tak naprawdę, to nie za bardzo znam się na koszykówce, bo preferuję raczej piłkę nożną, ale to może być dobrym początkiem, by w końcu zacząć.

– Och, okej… W-wybacz mi na chwilę. – Kris zabrał swój ręcznik, po czym trzy razy w niego kichnął. – Ugh.

– Jesteś chory?

– Chyba się przeziębiłem.

– Mogę tem— Słowa Luhana przerwał dzwoniący telefon Krisa.

– Przepraszam. Muszę odebrać, to Tao. – Kris uśmiechnął się i odebrał połączenie. – Hej, kochanie…

Luhan wywrócił oczami, nienawidził jak Tao od tak zniszczył tę chwilę, kiedy wszystko szło po jego myśli. Znowu został sam sobie. Słuchał rozmowy pomiędzy dwójką. Kiedy nie miał obok Chanyeola, czuł się niezręcznie. Luhan westchnął, bo Kris nie odsunął się z miejsca, gdzie siedzieli, a i starszy nie musiał nawet subtelnie udawać, by móc podsłuchiwać.

– Rozmawiałeś z rodzicami?

– Trzymam kciuki, kochanie. – Kris roześmiał się, po czym pociągnął nosem. – Taa… Chyba złapała mnie jakaś choroba, ale nie martw się, Tao-er. Dam sobie radę.

Luhan wywrócił oczami tak mocno, że wyglądało to na bardzo bolesne. Przez ostatnie dni spędzał czas z Krisem (i Chanyeolem) i miał nadzieję, że chociaż raz podczas przerwy ta dwójka nie będzie ze sobą rozmawiała i Kris poświęci mu odrobinę więcej uwagi. Przez kilka minionych dni nigdy się to nie zdarzyło.

– Taa… Naprawdę tęsknię, wariuję od tego.

– Wkrótce się zobaczymy, kochanie. Nie mogę doczekać się piątku, albo może nawet wcześniej. Kocham cię.

Kris skończył rozmawiać z wielkim uśmiechem na twarzy. Luhan naprawdę nie wiedział, dlaczego zadał to pytanie, kiedy obrócił się do atlety: – Naprawdę go kochasz, co?

Kris odkręcił się do niego, lekki rumieniec zdobił jego policzki. – Tak, hyung. Nie widzę siebie bez niego u boku.

– Może to twoje 22-letnie hormony mówią za ciebie.

Kris pokręcił głową. – W takim razie chcę, żeby moje hormony mówiły za mnie do końca mojego życia.

– Och. Okej…

– Hyung! Kapitanie! Baekhyunnie wraca do domu! – Chanyeol podbiegł do nich, skacząc przed nimi w gorę i w dół.

– Nienawidzę cię! Jak to możliwe, że on wraca szybciej niż mój Tao-er!? – Kris dokuczał Chanyeolowi, a ten tylko poklepał go po plecach.

– Cieszę się, Channie! – Luhan uśmiechnął się szeroko do chudego chłopaka.

– Hej, hyung?

– Tak, Channie?

– Gdzie Sehun?

– W domu. Jego rodzina chciała, żeby ich odwiedził. Będzie z powrotem we wtorek.

– Ugh! Niesprawiedliwe. Wasi partnerzy wracają do domu wcześniej od mojego! – Zasmucił się Kris.

Luhan wykrzyczał oburzony: – To nie jest mój partner!

Kris uśmiechnął się. – Mógłby nim być. Doskonale do siebie pasujecie.

– Tak, hyung. Dlaczego nie umawiasz się z Sehunem? – przesłuchiwał go Chanyeol.

Luhan potrząsnął głową. – Najlepsi przyjaciele nigdy nie powinni się ze sobą umawiać! To wbrew prawu przyjaźni!

– Baekhyun był wcześniej moim najlepszym przyjacielem. – Chanyeol miał inne zdanie na ten temat.

Kris dodał: – A Tao jest teraz moim najlepszym przyjacielem.

– Nie. Po porostu… NIE. – Luhan chwycił pojemniki na lunch. – Idę. I ponownie, NIE. – Odszedł od niech, przeklinając Sehuna, bo Kris uważał, że powinien się z nim spiknąć.


•○•○•○•


Jest poniedziałek i Luhan zdecydował, że nie pójdzie dzisiaj na trening, by być mniej oczywistym. W końcu sprawdził swoją skrzynkę mailową, która był zapełniona wiadomościami od jego reszty przyjaciół – Kai wysłał mu zdjęcie z wesela jego starszej siostry, z druhnami, dokuczając Kyungsoo, bo ten złapał rzucony przez pannę młodą bukiet, z podpisem: Kyungsoo tylko patrzył, jak dziewczyny przygotowują się do walki o bukiet, kiedy ten zwyczajnie upadł mu na kolana! Hehehe, wygląda na to, że będziemy ze sobą na zawsze!, Baekhyun wysłał zdjęcie ze swoimi przyjaciółmi przed Angkor Wat, kiedy z Tajlandii pojechali do Kambodży – Luhan sprawdził wszystkie wiadomości, jedna po drugiej, niektóre miały zdjęcia, inne były zwykłymi wiadomościami o ich życiu poza Seulem. Kiedy wracał na początek zawartości skrzynki, jego uwagę przykuła wiadomość od Laya o temacie „Ktoś tutaj jest beksą.”. Było w niej mnóstwo dupereli – jego noc u Tao i Krisa, lot i zmaganie się z płaczącym Tao w samolocie. Luhan przesunął suwakiem, by zobaczyć głowę Tao, zakopaną głęboko w czerwonej maskotce o kształcie smoka. Luhan chciał przywalić sobie w twarz, bo po jaką cholerę kliknął właśnie biały przycisk odtworzenia na środku zdjęcia.

– Przestań płakać, Zitao.

– Już za nim tęsknię…

– Zobaczysz się z nim za dwa tygodnie.

– Właśnie mi powiedział, że mnie kocha. – Zitao mocniej przytulił maskotkę, a jego ramiona zaczęły się trząść. – A ja mu odpowiedziałem, że też go kocham… Czy nie powinienem spędzać z nim teraz więcej czasu?

– Więc wróć szybciej…

Tao podniósł wzrok, jego oczy były czerwone i spuchnięte. – PRZESTAŃ MNIE NAGRYWAĆ!

A potem walka o telefon Laya zakończyła nagranie.

– Huh. – Luhan zamknął email. Teraz całkowicie pochłonęła go nuda. – Wow, jak ja tutaj przeżyłem we wcześniejszych latach? – Spojrzał na zegarek na ścianie, była 14:30, a już nie miał co robić.

Zdecydował, że obejrzy filmy romantyczne, by zabić czas, ale nie przemawiały one do niego już tak bardzo – wierzył, że jego obecna sytuacja życiowa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż te we wszystkich filmach razem wziętych. Luhan wyłączył telewizor i stwierdził, że jednak pójdzie na ten trening.


•○•○•○•


– JOŁ, KAPITANIE! PRZYSZEDŁ TWÓJ CHŁOPAK!

Kris odkręcił się w tę samą stronę, gdzie patrzył Eli (był w jego grupie i również należał do drużyny), myśląc, że to Tao wrócił. Kapitan uderzył go żartobliwie w ramię. – Zamknij się, Eli. – Luhan pomachał Krisowi, a ten lekko skinął mu głową.

– Hej, bro.

– Taa?

Eli zawiązywał sznurówki, kiedy Kris patrzył, jak jego drużyna gra na boisku. Nadal był chory i wciąż kichał (za każdym razem zatrzymywał przez to grę). – Czy twój prawdziwy chłopak wie, że Luhan przychodzi tutaj, by się z tobą spotkać?
                                 
– Nie. Nie sądzę, żeby musiał wiedzieć. Naprawdę uważam, że Luhan po prosty stara się być miłym.

– Albo dostać się do twoich gaci.

Eli oberwał w głowę. – Być miłym.

– Kris, jesteś za dobry. Nie musisz taki być, bo dajesz tym Luhanowi bezpodstawnie fałszywą nadzieję.

– Naprawdę? Ale on wie, że jestem z Tao. I nawet słyszy, jak za każdym razem rozmawiam z Tao podczas przerwy.

Eli wstał i spojrzał mu w twarz. – Nie wiesz, że niektórzy ludzie nie poddają się, dopóki wszystkiego nie zniszczą?

Kris kichnął, Eli się roześmiał. – Zrób sobie przerwę, bro. Zostaw to wszystko wice-kapitanowi. Taemin może się tym zając, dopóki nie wyzdrowiejesz.

– Mogę was nadzorować.

– A twój głos, oczy i smarki mówią co innego.

– Zostaw je w spokoju. – Kris popchnął Eliego na boisko. Kapitan usiadł na ławeczce, patrząc, jak podchodzi do niego Luhan.

– Czujesz się lepiej? – zapytał starszy.

Kris pokręcił głową. – Gorzej.

– Tak, jak myślałem. Proszę, zjedz to. – Luhan wręczył mu torebkę z pomarańczami. – Witamina C.

– Dziękuję, hyung.

Kris usłyszał gwizdnięcie ze strony Eliego, a Chanyeol patrząc na to z boiska tylko pokręcił głową. – Hej, hyung.

– Tak?

– Ugh, masz świadomość tego, że jestem z Tao, prawda?

– Tak. Dlaczego pytasz?

– Ugh. – Kris podrapał się po karku. – Po prostu… Jakby ci to powiedzieć…

– Ale co?

– Ludzie gadają.

– Huh?

– Dobra, nieważne. – Kris wstał. – Dziękuję za owoce, powinieneś iść. Przepraszam, hyung. – Kapitan, pomimo swojej choroby, pobiegł do swojej drużyny. Luhan nie odszedł, zamiast tego został  i ogląd grę.

Kris dawał z siebie wszystko, nie biorąc ani jednej przerwy, bo Luhan wciąż oglądał ich grę z trybun, a on naprawdę nie chciał mieć z nim teraz do czynienia.

– Twoja mała dziewczynka wciąż patrzy, kapitanie? – zapytał Yun, jeden z młodszych rekrutów.

– Nie jestem z nim w związku – westchnął ciężko Kris i zaczął kasłać, kiedy odpowiadał. Oparł się dłońmi o kolana, a jego kaszel nie ustępował.

– Kapitanie, jest z tobą coraz grzej. Powinieneś iść do domu – powiedział Eli.

Kris pokręcił głową. – Kończymy za godzinę, po prostu to zróbmy.

Eli przyłożył dłoń do czoła Krisa. – Nie bądź głupi, jesteś rozpalony!

Chanyeol podbiegł do zgiełku. – Daj spokój, hyung. Odwieziemy cię do domu.

Chanyeol położył sobie rękę Krisa na barkach i zaprowadził do ławek, by wziąć jego torbę.

– Co się stało? – zapytał Luhan, podnosząc się ze swojego miejsca, by chwycić drugą rękę Krisa, pomagając tym samym Chanyeolowi.

– Jest z nim coraz gorzej.

– Zabierzmy go do domu – odezwał się Luhan.

Kapitan potrząsnął głową. – Nie kłopocz się, hyung. Sam mogę wrócić – powiedział na w pół przytomnie.

Luhan nie przyjmował przeczącej odpowiedzi i trójka przyjaciół poszła na parking. Chanyeol przeszukał torbę Krisa w celu znalezienia kluczyków do domu i samochodu. Już chwytał za kierownicę, kiedy zadzwonił jego telefon. – Baekhyunnie!?

Luhan zignorował go i usadowił Krisa na tylnych siedzeniach, upewniając się, że kapitanowi będzie wygodnie, dopóki nie dotrą do domu. Najstarszy czekał, aż Chanyeol skończy rozmawiać ze swoim chłopakiem, kiedy wyższy dał mu klucze Krisa. Chanyeol skończył rozmowę i spojrzał na Luhana. – Baekhyun jest na lotnisku i prosił, żebym go odebrał. Wiesz, gdzie on mieszka?

Luhan zaprzeczył ruchem głowy. Chanyeol narysował prowizoryczną mapę na bilecie parkingowym jaki znalazł za wycieraczką i podał starszemu. – Zawieź go do domu, daj leki i wyjdź.

– Chcesz, żebym zostawił go samego?

– …Hyung, zadzwoń po doktora, do Sehuna czy kogoś, kto już wrócił do Seulu.

– Dlaczego to ja z nim nie mogę zostać?

– Hyung, nie żebym cię nie szanował, ale nie możesz być z nim sam na sam. Gdyby Baekhyun teraz na mnie nie czekał, to ja bym się nim zajął, ale on już wylądował i siedzi na lotnisku. Proszę, hyung. Dla dobra wszystkich, po prostu natychmiast go zostaw.

– Dobra. – Luhan otworzył drzwi samochodu, ale zanim wszedł zmroził chłopaka wzrokiem. – I, Chanyeol, jesteś dupkiem.


•○•○•○•


Luhanowi bardzo ciężko było zabrać Krisa do jego mieszkania, bo razem z Tao mieszkali na końcu korytarza na trzecim piętrze. Kiedy udało mu się dojść, Kris już dawno był niczego nieświadomy z powodu wysokiej gorączki, która nabrała na sile, gdy wciąż grał na treningu. Po tym, jak starszy otworzył drzwi wejściowe, natychmiast (tak szybko, jak tylko umiał) ułożył Krisa w łóżku (był wdzięczny, że pokój nie był zamknięty, bo naprawdę, bez względu na to, jak Kris był blisko przy Luhanie, kiedy ten go niósł, to jego waga nie była żartem) po czym wybiegł z pokoju po trochę leków.  

Błąkał sie po mieszkaniu i nienawidził siebie za to, że przyznał, iż miejsce wygląda jak gniazdko nowożeńców. Wszystko było wciąż nowe i ładne. Wszędzie unosiła się woń miłości, jaką dwójka darzyła siebie nawzajem, tak że Luhan prawie się popłakał. Luhan zauważył ogromną tablicę korkową, która wisiała w przejściu do kuchni. Na samej górze przypięta była notatka:
Możemy zapomnieć o przeróżnych datach, ale nie o tych. 
Luhan był zachwycony ilością zdjęć polaroidowych, które również były przypięte. Przyjrzał się im z bliska, były na nich przypadkowe momenty z ich życia, uwiecznione błyskiem flesza z podpisami.

„Pierwsza noc w naszym mieszkaniu! Czas spać!” Przeczytał Luhan po cichu, patrząc na zdjęcie. Głowa Tao wsparta była o klatkę piersiową Krisa, kiedy ten robił znak Victorii, szeroko się uśmiechając – jego kochanek kompletnie nie wiedział o zdjęciu.  

„Zapamiętać, by nie wpuszczać Krisa do kuchni już nigdy więcej!” – zdjęcia Krisa pośrodku bardzo brudnej kuchni, z talerzem nieudanej próby partii naleśników na śniadanie (obok głowy była nawet narysowana przez Krisa chmurka z napisem „Przepraszam, skarbie!”).

Luhan spojrzał na drugą stronę korkowej tablicy, gdzie również było przypięte kilka rzeczy z karteczkami jako zakładki. Dwa bilety do kina na francuski film z przed trzech miesięcy – „Nasza pierwsza randka w kinie” (TO NIE RANDKA! – Tao), paragon z herbaciarni – „Tao nie chciał, bym to ja zapłacił za rachunek na naszej 2 randce” (TO NIE BYŁA RANDKA! – Tao), rękawiczka – „Dzięki Ci Boże, że wiatr zabrał drugą, w końcu mogłem złapać Tao za rękę.”. Oceniając po biletach z kina, Luhan wywnioskował, że Tao i Kris spotykali się ze sobą (notując, że większość pamiątek miała dopiski Tao, technicznie rzecz biorąc, nie byli wtedy parą) kilka miesięcy przed oficjalną prośbą Krisa przy wszystkich.

Luhan czuł jak jego serce pęka jeszcze bardziej, kiedy zobaczył zdjęcie dłoni z takimi samymi obrączkami na placach serdecznych, przyczepione na środku z podpisem „Prawnie, wkrótce?”. Patrzył na nie dłużej, upewniając się, że to dłonie pary, wciąż mając nadzieję, że po prostu wydrukowali zdjęcie z internetu. Patrzył i patrzył, jakby wypalał dziurę w nim dziurę, mając nadzieję, że obróci się w popiół i zniknie.

Kiedy usłyszał kichnięcie Krisa przypomniał sobie, że wciąż nie znalazł lekarstw.

Luhan zmierzył do łazienki i na szczęście znalazł apteczkę, po czym wziął to, co uważał, że pomoże Krisowi. Poszedł do kuchni, by wziąć szklankę wody i wrócił do sypialni, gdzie zobaczył trzęsącego się pod kocem Krisa.

Starszy obudził go, Kris spojrzał na niego zdezorientowany, próbując go rozpoznać. – Luhan. Nie zostanę długo, ale weź to. Powinny ci pomóc. – Podał Krisowi lekarstwa i wyższy wziął je, zanim ponownie usnął.

Proszę, hyung, dla dobra wszystkich, wyjdź natychmiast. Słowa Chanyeola dudniły mu w głowie, wiedział, że powinien opuścić mieszkanie i że tyczkowaty chłopak pewnie ma rację, ale wtedy Luhan spojrzał na Krisa, który był słaby i wyczerpany.

Zdecydował, że jebać słowa Chanyeola. Upewni się, że Kris do jutra rana będzie miał się dobrze, wtedy wyjdzie.


•○•○•○•


Luhan obudził się, kiedy promienie słoneczne dotknęły jego powiek. Spojrzał na zegarek, była 7:00, a on usnął siedząc na podłodze, z głową położoną na łóżku, obok Krisa.

Spojrzał do góry, by sprawdzić stan wyższego chłopaka. Ułożył dłoń na czole Krisa, ciesząc się, że gorączka spadła. Luhan czuł, jak jego serce bije szybciej, kiedy patrzył na Krisa z tak bliska i pomyślał, że chłopak jest piękny i pełen spokoju.

– Musisz się przebrać… – wyszeptał Luhan i podszedł do komody, by znaleźć dla Krisa nowe ubranie. Ściągnął z Krisa koc i usiadł na łóżku obok śpiącego chłopka.

– Jesteś taki idealny – wymamrotał Luhan, patrząc na twarz Krisa, potem na jego usta. Jego serce wygrało nad rozumem, bo nachylił się nisko, tak że jego oddech uderzał o skórę przyjaciela.

Kris otworzył oczy, kiedy twarz Luhana była zaledwie kilka centymetrów od jego.

– Kris…

To nie był głos Luhana.

Kris zepchnął z siebie starszego i zobaczył stojącego w drzwiach Tao, patrzącego na ich dwójkę. Kiedy Kris zeskoczył z łóżka, Tao wybiegł z mieszkania. Kris rzucił się za nim biegiem.

– Tao! Tao stój!

Tao nie zatrzymał się i zaczął biec szybciej, kiedy ku jego szczęściu drzwi windy nagle się otworzyły, jednak Krisowi udało się złapać go za nadgarstek, wyciągając z niej. – Tao, to nie tak jak myślisz.

Tao płakał, patrząc w złości na Krisa. – Nie to, co myślę? Całowaliście się! W naszym mieszkaniu! W naszym łóżku! O tej godzinie? Spał u nas!

– Tao, pozwól mi wyjaśnić. – Kris próbował przyciągnąć swojego kochanka bliżej, ale młodszy walczył z nim.

– Puść, zdradziłeś mnie!

– Nie zdradziłem cię!

– Kłamca… – Tao spojrzał na podłogę i dalej płakał, Kris próbował go przytulić, kiedy zluźnił uścisk na nadgarstku swojego ukochanego. Ręka Tao zatrzymała go, podpierając za pierś i młodszy spojrzał na niego. – Obiecałeś mi, Kris. Wybrałem bycie z tobą, ale ty wybrałeś złamanie mojego serca.

– Tao… proszę, musimy o tym porozmawiać.

Tao pokręcił głową. – Nie dzisiaj. Nie wkrótce. – Młodszy odszedł od Krisa. – Zabiorę rzeczy, jak znajdę coś do mieszkania.

– Nie. Nie wyprowadzasz się. Nie zostawiasz mnie! Nie zrywasz ze mną.

– Och, ale to robię. – Tao zbiegł po schodach i zostawił Krisa na korytarzu. Starszy był tak wstrząśnięty, ze nawet za nim nie pobiegł.

Kris znalazł Luhana stojącego na środku ich salonu. Wyższy gromił go wzrokiem, starszy trząsł się. Chłopak o sarnich oczach spojrzał na niego z lękiem. – Przy-Przykro mi.

– Przykro ci? Tylko tyle masz mi do powiedzenia?

– Nawet wie wiem, co we mnie wstąpiło! To było niezamierzone!

Kris zagryzł zęby. – Zerwaliśmy. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy.

Złość Krisa wystarczyła, by wpoić w Luhana adrenalinę. – Ja… Lubię cię, Kris – wybełkotał jako mechanizm obronny, by Kris trochę się uspokoił, ale chłopak jeszcze bardziej się wzburzył.

– Wiem. Od dłuższego czasu to wiem! Chciałem być miły, hyung, byś o zdrowym rozsądku w końcu sam mnie zostawił, by cię nie ranić, gdy zdasz sobie sprawę, że jestem tylko ja i Tao. Chciałem, żebyś w końcu się poddał.

Luhan spojrzał prosto na Krisa. – Ale ja nie chcę przestać cię lubić! Daj mi szansę, Kris!

Kris potrząsnął głową. – Tak myślałeś przez cały czas? Że będę z tobą, jeśli Tao i ja zerwiemy? Luhan, to nigdy się nie stanie. Będę zdobywał Tao od nowa, w kółko i w kółko i jeśli to będzie ostatnia rzecz, jaką będę robił, to będę to robił, aż umrę.

Luhan uronił łzę. – Jesteś okrutny, Kris.

– Wszyscy byliśmy dla ciebie zbyt mili, Luhan. Wszyscy, do cholery, musieliśmy się do ciebie dostosowywać. Tao bał się ciebie. Nie masz pojęcia, jak bardzo przerażało go bycie z tobą w jednym pokoju. Ale dzisiaj, przechyliłeś szalę, Luhan. Proszę, po prostu wyjdź. Opuść nasze mieszkanie, zostaw Tao i mnie w spokoju. Wyjdź, dopóki wciąż myślę trzeźwo i nie chcę ci zrobić krzywdy.

Luhan nic nie powiedział. Druga osoba wybiegła z tego mieszkania.


•○•○•○•


Sehun wrócił do mieszkania Kaia, rozejrzał się po miejscu i stwierdził, Że stanowczo się zasiedział. Jego przyjaciele dzwonili do niego wczoraj, że razem z Kyungsoo wrócą z Busan jutro i młodszy stwierdził, że to już czas wrócić do jego i Luhana mieszkania.

Wciąż był w nieswoim mieszkaniu, kiedy zadzwonił jego telefon, myślał, że to Luhan jest punktualny i zadzwonił, tak jak mu powiedział we wtorek. Podniósł urządzenie i zaskoczyło go, kiedy to nie imię Luhana wyświetliło się na ekranie.

Zagraniczna rozmowa? Pomyślał Sehun, zanim odebrał. – Tao?

– Jesteś jedyną osobą, do której mogłem zadzwonić. Jesteś w Seulu…?

– Płaczesz? Gdzie jesteś?

– Sehun, pomóż mi… On…

– Gdzie jesteś?

– Przy bibliotece uniwersyteckiej. Nie mam gdzie iść i nie chce w to wciągać nikogo innego…

– Zostań tam, okej? Nie ruszaj się, zaraz będę.

Sehun zakończył połączenie i podszedł do półki, zabrał klucze i wybiegł. Zapomniał o swoim telefonie, kładąc go na tej samej półce, z której ściągnął klucze.

Po tym, jak trzasnął drzwiami, na wyświetlaczu zaczęło migać imię Luhana. 

6 | 4



  • "Luwhore" - Lu - Luhan, whore - dziwka 
  • Angkor Wat - największa i najważniejsza świątynia kompleksu Angkor (Kambodża)

Mordeczki, prawda jest taka, że mam tak długie paznokcie, że nie umiem pisać na klawiaturze. XDDD


Oh Pauline®

18 komentarzy :

  1. TY KRETYNIEEEEEEEEEE, JEZUUUUUUUUUUUU!!!!!
    PRZYSIĘGAM, ŻE ZA CHWILE WEJDĘ TO TEGO FIKA I PRZYJEBIĘ LUHANOWI W TWARZ, WYBACZ.
    Ughughjklsaljflkjfslsak;dlasd\sa'dsa.
    Koniec.
    Trzeba było się posłuchać Chanyeola, ja nie mogę, co za.
    Teraz to się wszytko pochrzaniło. Serio.
    Ja nie mogę.
    Mogę jedynie nadal dziękować za tłumaczenie, więc tak, dziękuję i kocham cię, a ja idę się wyżyć gdzieś indziej, bo za chwilę będę klnąć na czym świat stoi (wybacz, reakcja na głupotę Luhana ;-;)
    Więc ta, kocham cię, ok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Luhan dorośnij błagam i nie niszcz wszystkim życia!!! Mam nadzieję że wreszcie zrozumie że Kris nie jest dla niego ...

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiedziałam, że coś odwali, kuźwa czułam to po kościach. Od początku mi nie pasowało, że Luhan odwiedza Krisa na tych treningach, a jak jeszcze Wu zachorował, to już w ogóle tragejszyn.
    No i super. Rozjebał TaoTisa, Kris go nienawidzi, Tao spotka się z Sehunem, on też go znienawidzi i świetnie. Na to tylko czekałam. Jeny jak mnie denerwuje tutaj Luhan. To na prawdę rzadki przypadek, zazwyczaj w ficzkach irytują mnie Lay i Xiumin, bo są rozkurwiaczami związków, a tutaj, proszę.
    Wiesz jak mi smutno jak sobie pomyślę, co musi czuć sobie Sehun? :<<<
    LuWhore. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
    Dzięki za tłumaczenie
    KC

    OdpowiedzUsuń
  4. JAPIERDOLECOTOKURNAMABYĆ
    Luhana definitywnie pojednało, a Tao dostał deprechy, czy cuś, idk.
    Luwhore zrobiło mi dzień XD
    A i propsy dla Sehuna że nie odbierał od niego telefonów B|
    powodzenia w tłumaczeniu~
    /Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZUS MARIA, JAK LUHAN MNIE WKURWIA, TEGO AZ NIE DA SIĘ OPISAĆ, OMG. JESZCZE NIGDY NIKT TAK MNIE NIE DENERWOWAŁ W FF. PIZDA ŻYCIOWA, KTÓRA WIDZI TYLKO CZUBEK WŁASNEGO NOSA I NIE PATRZY NA INNYCH, PO TRUPACH DO CELU. MAM NADZIEJĘ, ŻE TERAZ BĘDZIE MU JAK NAJGORZEJ, ŻEBY NA ŚAM KONIEC BYŁ Z SEHUNEM. XX
    Ale omg, on mnie serio irytuje. Dobrze mu tak, czas dostać w twarz prawdą od życia i się ogarnąć w końcu. Trzymam kciuki, żeby Tao i Kris się pogodzili i byli znowu razem, bo są tak uroczy i kochani i w ogóle risjdjwisjdaixjaia ;____;
    Powodzenia w dalszym tłumaczeniu i jesteś najlepsza, że nowe rozdziały są tak szybko. ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Luhan ty idioto!!!!!!
    Spoko można być zakochanym,ale nie rozpierdalać każdemu życie. Teraz pewnie też będzie mieć pretensje do Huna, że poleciał do Tao i zostawił najlepszego przyjaciela samego -.-
    Czekam na next bo robi się coraz ciekawiej

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu Luhan nienawidzę cie ;___; Brawo Kris, w końcu mu to odpowiednio wypersfazowałeś. Biedny Tao, okropny Luhan. Nienawidzę go. Jednak..skoro teraz Luhan już w bolesny sposób przekonał się że nie ma szans, będą hunhany? >_<.

    OdpowiedzUsuń
  8. BOŻE, CO SIĘ DZIEJE, NIC NIE ROZUMIEM. TO NIE NA MOJE SERCE.

    OdpowiedzUsuń
  9. eorifutzerfjoiejwfrjirostrjewsx UGHHHHHHHH UGHJ UGHHHHH UGHHHHHHHHHHH to są moje filsy
    Luhan kocham cię, ale niech ci ktoś przypierniczy w tego pięknego ryja jak Krisa kocham.

    OdpowiedzUsuń
  10. O MOJ BOZE..... Luhan to totalnie mnie dobil swoim idiotycznym zachowaniem....szkoda mi Tao idk to tylko ff a ja przezywam i chce zeby sie juz z Krisem pogodzili i ugh teraz Lu pewnie bedzie myslal, ze Sehun wybral Tao zamias niego czy cos i bedzie na niego zly i ugh chce juz nexta...

    OdpowiedzUsuń
  11. Oby Luhan dostał w dupe jakkolwiek XDD

    Nie mam więcej słów, dopóki ten debile nie dojdzie do jakiś wniosków, nie mam nic więcej do dodania jsjticht

    Tokki.

    OdpowiedzUsuń
  12. O Boże tak !! Kris nareszcie mu to powiedział ^^
    Lu ogarniesz się teraz w końcu ? Biedny Tao, łącze się z nim bólu ;(((
    Fighting ✊✊

    OdpowiedzUsuń
  13. Błagam o następny rozdział ;-;

    OdpowiedzUsuń
  14. Niech się od niego odwróccą niech przyjedzie jego były chłopak który go kiedyś bił i teraz go zgwałci i będzie w szpitalu i Sehun go będzie odwiedzał bo ten będzie w śpiączce

    OdpowiedzUsuń
  15. JEST 3 W NOCY I JA SIE PYTAM DUMNA TY JESTES Z SIEBIE MASZ TY ROZUM I GODNOSC CZLOWIEKA TO TLUMACZYC!!!!JESZCZE TU TAOHUNA CHCIALAS DAC SZALONA!!!! PALI MI SIE DP NA TEGO FF WIEC FIGHTING I CZEKAM NA NASTEPNY ROZDZIAL A SZCZEGOLNIE 7!!! BD CI ZAMULALA ZEBYS NIE BYLA TWITTEROWYM TRASZEM BO CZEKAM NA ZODIAKA!!! \ZIKO VOICE\ POZDRAWIAM I SZANUJE CIE NAWET KYUNG CIE WSPIERA FIGHTING KC ASTRID XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  16. Może wreszcie Luhan zrozumie że Taoriski będą zawsze razem? Mam wielkannadzieje że Tao wszystko zrozumie i nie będzie już zły na Krisa.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale się porobiło XD czekam na dalsze rozdziały ~ fighting!

    OdpowiedzUsuń