cr. uszati |
5/13
Oryginał: Of Movie Clichés
Autor:
paranoiascreams
Tytuł
rozdziału:
Nie schrzań niczego, jak mnie nie będzie! | oryginał: Don’t screw up while I’m gone!
Sehun znowu
ignorował telefony od Luhana. Nie mógł uwierzyć, że jego najlepszy przyjaciel
jest na tyle tępy, albo po prostu ma wrodzoną głupotę, by pomyśleć, że ten zakochał
się w chłopaku Krisa.
Zawył w
poduszkę, kiedy jego telefon znowu zaczął wibrować. Teraz stwierdził, że praca
na pół etatu była głupim pomysłem, ponieważ nie mógł wyłączyć telefonu, bo co
gdyby zadzwonił do niego szef? Odebrał połączenie, które było już trzydziestym
w przeciągu ostatnich dwóch godzin. Westchnął i nacisnął zieloną słuchawkę. –
PRZESTAŃ DO MNIE DZWONIĆ!
– Sehun-ah,
przepraszam – odezwał się ściszonym głosem Luhan. – Jeśli nie chcesz się do
tego przyznać, to nic. Poczekam, aż będziesz gotowy.
Połączenie
zostało przerwane. Sehun stwierdził, że jego szef jest na tyle miły, by nie
dzwonić do niego o godzinie 22:00, dlatego zdecydował się wyłączyć telefon.
•○•○•○•
Sehun zawsze miał pokerową twarz, dlatego też taką miną przywitał Luhana, kiedy ten wszedł do
Starbucks’a około 15:00 w Sobotę. (Cały piątek leżał w łóżku, okłamując szefa,
że zapodział gdzieś swój telefon, chodź tak naprawdę świadomie go wyłączył.) O
tej porze nie było większego ruchu, dlatego jego współpracownicy poszli na
papierosa. Podszedł do lady i powitał Luhana wyćwiczonym uśmiechem (dlaczego
nie ma innych klientów, na miłość boską?). – Dzień dobry, witamy w
Starbucks’ie! Co dla pana?
– Twój czas? Musimy
porozmawiać. – Luhan zrobił szczenięce oczka.
Sehun pokręcił
głową, zachowując spokój, kiedy mówił: – Nie sprzedajemy tego tutaj, proszę
pana.
– Oh Sehun!
– Proszę pana,
muszę pana upomnieć, by nie podnosić głosu, to, mimo wszystko, kawiarnia.
Luhan warknął, tupnął
nogą i syknął na Sehuna zanim znowu się odezwał: – Duża, mrożona Americano. Zadowolony!?
Sehun uśmiechnął
się. – Gdybym jeszcze mógł prosić o pana imię.
– Luhan! Jestem
LUHAN.
– W porządku, proszę
pana. Razem 4500 won.
Luhan podał mu
pieniądze, które Sehun umieścił w kasie. Zaraz po tym, Jonghyun i Minho wrócili
z przerwy. – Jonghyun hyung, możesz przejąć kasę? Potrzebuję przerwy. – Starszy
skinął głową i spojrzał na Luhana. Sehun popatrzył na swojego najlepszego
przyjaciela. – Przyjdź na tył budynku, jak dostaniesz swoje zamówienie. –
Młodszy podał Minho kubek i wyszedł na zewnątrz. Jonghyun uśmiechnął się do
Luhana, wręczając mu paragon i resztę.
Kilka minut
później, Minho trzymał zamówienie Luhana i uniósł brew, kiedy czytał imię
napisane przez Sehuna. – Hyung, powinienem to powiedzieć na głos?
Jonghyun
spojrzał na imię i powstrzymał przed roześmianiem. – Cóż, może to literówka
albo zagraniczne imię, walić to, to zabawne.
– Skoro tak
mówisz. – Minho potrząsnął głową i krzyknął: – ZAPRASZAM PO JEDNO DUŻE, MROŻONE
AMERICANO DLA LUWHORE!? JEDNO DUŻE, MROŻONE AMERICANO DLA LUWHORE!
Luhan sapnął w
szoku, podbiegł do lady, zabrał swój napój i wybiegł z kawiarni na jej tyły tak
szybko jak tylko potrafił.
– ZABIJĘ CIĘ!!!
– wykrzyczał Luhan w momencie, w którym zobaczył głośno śmiejącego się Sehuna,
tak że młodszy wyglądał jakby dławił się powietrzem. Luhan powstrzymał chęć
wylania napoju na głowę Sehuna, więc kopnął go tylko w łydkę.
– HEJ! To boli!
– Zasłużyłeś
sobie. Złośliwcu!
– Mam 10 minut,
a potem wracam do pracy. Zasadniczo, to twój jedyny czas, jaki ze mną spędzisz.
Więc, co się stało?
– Dlaczego
zawsze jesteś na mnie zły? Nienawidzisz mnie? Naprawdę za tobą tęsknię,
Sehun-ah.
– Nie nienawidzę
cię, ale to prawda, jestem trochę na ciebie zły.
– Ale dlaczego?
– Bo nigdy nie
przestajesz gadać o Krisie. Nie pomyślałeś kiedykolwiek, że może mam już dość
słuchania o twojej obsesji?
Luhan wydął
wargi. – Ale jeśli nie będę z tobą o tym rozmawiał, to do kogo mam się zwrócić?
– …Do ściany?
Nie wiem. Po prostu nie lubię słuchać o Krisie, szczególnie teraz, kiedy jest z
Tao. – Sehun spojrzał na Luhana, którego oczy rozszerzyły się, by dokuczyć
młodszemu, co sprawiło, że ten syknął. – Ja pierdole… Nie lubię Tao, więc
przestań robić te dziwne rzeczy oczami, hyung!
Luhan wydął
wargi i wziął łyk napoju. – Po prostu odczep się od Krisa dla dobra wszystkich.
Twoja obsesja wobec niego doprowadza nas do szału, a w szczególności
mnie. Boże, ja już oszalałem…
– Nie… Nie potrafię.
– Dlaczego? Jesteś
dorosły, powinieneś umieć takie rzeczy.
– Nie, kiedy
stajemy się sobie bliżsi!
Sehun uniósł
brew. – Stajecie się sobie bliżsi?
Luhan potrząsnął
głową. – Ugh, w sensie, wszyscy jesteśmy teraz przyjaciółmi, prawda? – Nie
wspomniał o odwiedzinach na treningu i o tym, że zamierza to robić dalej.
Sehun zmrużył
oczy. – Za dobrze cię znam, hyung. Znowu robisz coś głupiego?
– C-co!? Nie—
– Sehun! Pomocy!
Masa dziewczyn ze szkoły, bo nie mają zajęć! Minho z nimi flirtuje i przysięgam,
zabiję te dziwki, wracaj do środka! – krzyknął Jonghyun, po czym schował się w budynku.
– Muszę iść,
hyung. Proszę, nie dzwoń do mnie co minutę. Mój telefon już nie wytrzymuje. I
nie do wtorku, wracam jutro do domu, mama powiedziała, że za mną tęskni. Ugh,
pa. – Sehun podszedł do drzwi, kiedy Luhan wykrzyknął za nim:
– Czekaj,
Sehun-ah!
– Co?
– Z nami w
porządku?
Sehun uśmiechnął
się. – Na razie.
Luhan
odwzajemnił uśmiech. – Jesteśmy przyjaciółmi.
– Nie schrzań
niczego, jak mnie nie będzie!
•○•○•○•
Jest niedziela,
Kris jadł właśnie przygotowane przez Luhana jedzenie zrobione też dla Chanyeola, jednak
tego nie było nigdzie w zasięgu ich wzroku i dwójka siedziała sama.
– Hyung, zawsze
tutaj jesteś. Chcesz dołączyć do drużyny?
Luhan potrząsnął
głową. – N-nie. Po prostu nie mam co robić.
Kris skinął
głową. – Zauważyłem. Ale nie uważasz, że to trochę kłopotliwe? I w dodatku dzisiaj jest niedziela, nie sądzę,
żebyś powinien spędzać ją na oglądaniu bandy spoconych facetów, grających w
kosza.
– Uwielbiam
patrzeć, jak grasz! W sensie, drużyna… Tak naprawdę, to nie za bardzo znam się
na koszykówce, bo preferuję raczej piłkę nożną, ale to może być dobrym
początkiem, by w końcu zacząć.
– Och, okej…
W-wybacz mi na chwilę. – Kris zabrał swój ręcznik, po czym trzy razy w niego
kichnął. – Ugh.
– Jesteś chory?
– Chyba się
przeziębiłem.
– Mogę tem—
Słowa Luhana przerwał dzwoniący telefon Krisa.
– Przepraszam.
Muszę odebrać, to Tao. – Kris uśmiechnął się i odebrał połączenie. – Hej,
kochanie…
Luhan wywrócił
oczami, nienawidził jak Tao od tak zniszczył tę chwilę, kiedy wszystko szło po
jego myśli. Znowu został sam sobie. Słuchał rozmowy pomiędzy dwójką. Kiedy nie
miał obok Chanyeola, czuł się niezręcznie. Luhan westchnął, bo Kris nie odsunął
się z miejsca, gdzie siedzieli, a i starszy nie musiał nawet subtelnie udawać,
by móc podsłuchiwać.
– Rozmawiałeś z
rodzicami?
– Trzymam
kciuki, kochanie. – Kris roześmiał się, po czym pociągnął nosem. – Taa… Chyba
złapała mnie jakaś choroba, ale nie martw się, Tao-er. Dam sobie radę.
Luhan wywrócił
oczami tak mocno, że wyglądało to na bardzo bolesne. Przez ostatnie dni spędzał
czas z Krisem (i Chanyeolem) i miał nadzieję, że chociaż raz podczas przerwy ta dwójka nie
będzie ze sobą rozmawiała i Kris poświęci mu odrobinę więcej
uwagi. Przez kilka minionych dni nigdy się to nie zdarzyło.
– Taa… Naprawdę
tęsknię, wariuję od tego.
– Wkrótce się
zobaczymy, kochanie. Nie mogę doczekać się piątku, albo może nawet wcześniej.
Kocham cię.
Kris skończył rozmawiać
z wielkim uśmiechem na twarzy. Luhan naprawdę nie wiedział, dlaczego zadał to
pytanie, kiedy obrócił się do atlety: – Naprawdę go kochasz, co?
Kris odkręcił
się do niego, lekki rumieniec zdobił jego policzki. – Tak, hyung. Nie widzę
siebie bez niego u boku.
– Może to twoje
22-letnie hormony mówią za ciebie.
Kris pokręcił
głową. – W takim razie chcę, żeby moje hormony mówiły za mnie do końca mojego
życia.
– Och. Okej…
– Hyung!
Kapitanie! Baekhyunnie wraca do domu! – Chanyeol podbiegł do nich, skacząc przed
nimi w gorę i w dół.
– Nienawidzę
cię! Jak to możliwe, że on wraca szybciej niż mój Tao-er!? – Kris dokuczał
Chanyeolowi, a ten tylko poklepał go po plecach.
– Cieszę się,
Channie! – Luhan uśmiechnął się szeroko do chudego chłopaka.
– Hej, hyung?
– Tak, Channie?
– Gdzie Sehun?
– W domu. Jego
rodzina chciała, żeby ich odwiedził. Będzie z powrotem we wtorek.
– Ugh!
Niesprawiedliwe. Wasi partnerzy wracają do domu wcześniej od mojego! – Zasmucił
się Kris.
Luhan wykrzyczał
oburzony: – To nie jest mój partner!
Kris uśmiechnął
się. – Mógłby nim być. Doskonale do siebie pasujecie.
– Tak, hyung.
Dlaczego nie umawiasz się z Sehunem? – przesłuchiwał go Chanyeol.
Luhan potrząsnął
głową. – Najlepsi przyjaciele nigdy nie powinni się ze sobą umawiać! To wbrew
prawu przyjaźni!
– Baekhyun był
wcześniej moim najlepszym przyjacielem. – Chanyeol miał inne zdanie na ten
temat.
Kris dodał: – A
Tao jest teraz moim najlepszym przyjacielem.
– Nie. Po porostu…
NIE. – Luhan chwycił pojemniki na lunch. – Idę. I ponownie, NIE. – Odszedł od
niech, przeklinając Sehuna, bo Kris uważał, że powinien się z nim spiknąć.
•○•○•○•
Jest poniedziałek
i Luhan zdecydował, że nie pójdzie dzisiaj na trening, by być mniej oczywistym.
W końcu sprawdził swoją skrzynkę mailową, która był zapełniona wiadomościami od
jego reszty przyjaciół – Kai wysłał mu zdjęcie z wesela jego starszej siostry,
z druhnami, dokuczając Kyungsoo, bo ten złapał rzucony przez pannę młodą bukiet,
z podpisem: Kyungsoo tylko patrzył, jak
dziewczyny przygotowują się do walki o bukiet, kiedy ten zwyczajnie upadł mu na
kolana! Hehehe, wygląda na to, że będziemy ze sobą na zawsze!, Baekhyun
wysłał zdjęcie ze swoimi przyjaciółmi przed Angkor Wat, kiedy z Tajlandii
pojechali do Kambodży – Luhan sprawdził wszystkie wiadomości, jedna po drugiej,
niektóre miały zdjęcia, inne były zwykłymi wiadomościami o ich życiu poza
Seulem. Kiedy wracał na początek zawartości skrzynki, jego uwagę przykuła wiadomość
od Laya o temacie „Ktoś tutaj jest beksą.”. Było w niej mnóstwo dupereli – jego
noc u Tao i Krisa, lot i zmaganie się z płaczącym Tao w samolocie. Luhan przesunął
suwakiem, by zobaczyć głowę Tao, zakopaną głęboko w czerwonej maskotce o
kształcie smoka. Luhan chciał przywalić sobie w twarz, bo po jaką cholerę kliknął właśnie biały przycisk odtworzenia na środku zdjęcia.
– Przestań płakać, Zitao.
– Już za nim tęsknię…
– Zobaczysz się z nim za dwa tygodnie.
– Właśnie mi powiedział, że mnie kocha. – Zitao
mocniej przytulił maskotkę, a jego ramiona zaczęły się trząść. – A ja mu
odpowiedziałem, że też go kocham… Czy nie powinienem spędzać z nim teraz więcej
czasu?
– Więc wróć szybciej…
Tao podniósł wzrok, jego oczy były czerwone i
spuchnięte. – PRZESTAŃ MNIE NAGRYWAĆ!
A potem walka o
telefon Laya zakończyła nagranie.
– Huh. – Luhan
zamknął email. Teraz całkowicie pochłonęła go nuda. – Wow, jak ja tutaj
przeżyłem we wcześniejszych latach? – Spojrzał na zegarek na ścianie, była
14:30, a już nie miał co robić.
Zdecydował, że
obejrzy filmy romantyczne, by zabić czas, ale nie przemawiały one do niego już tak bardzo – wierzył, że jego obecna sytuacja życiowa jest o wiele bardziej
skomplikowana, niż te we wszystkich filmach razem wziętych. Luhan wyłączył
telewizor i stwierdził, że jednak pójdzie na ten trening.
•○•○•○•
– JOŁ,
KAPITANIE! PRZYSZEDŁ TWÓJ CHŁOPAK!
Kris odkręcił
się w tę samą stronę, gdzie patrzył Eli (był w jego grupie i również należał do
drużyny), myśląc, że to Tao wrócił. Kapitan uderzył go żartobliwie w ramię. –
Zamknij się, Eli. – Luhan pomachał Krisowi, a ten lekko skinął mu głową.
– Hej, bro.
– Taa?
Eli zawiązywał
sznurówki, kiedy Kris patrzył, jak jego drużyna gra na boisku. Nadal był chory
i wciąż kichał (za każdym razem zatrzymywał przez to grę). – Czy twój prawdziwy
chłopak wie, że Luhan przychodzi tutaj, by się z tobą spotkać?
– Nie. Nie
sądzę, żeby musiał wiedzieć. Naprawdę uważam, że Luhan po prosty stara się być
miłym.
– Albo dostać
się do twoich gaci.
Eli oberwał w
głowę. – Być miłym.
– Kris, jesteś za
dobry. Nie musisz taki być, bo dajesz tym Luhanowi bezpodstawnie fałszywą
nadzieję.
– Naprawdę? Ale
on wie, że jestem z Tao. I nawet słyszy, jak za każdym razem rozmawiam z Tao
podczas przerwy.
Eli wstał i
spojrzał mu w twarz. – Nie wiesz, że niektórzy ludzie nie poddają się, dopóki
wszystkiego nie zniszczą?
Kris kichnął,
Eli się roześmiał. – Zrób sobie przerwę, bro. Zostaw to wszystko wice-kapitanowi. Taemin może się tym zając, dopóki nie wyzdrowiejesz.
– Mogę was
nadzorować.
– A twój głos,
oczy i smarki mówią co innego.
– Zostaw je w spokoju.
– Kris popchnął Eliego na boisko. Kapitan usiadł na ławeczce, patrząc, jak
podchodzi do niego Luhan.
– Czujesz się
lepiej? – zapytał starszy.
Kris pokręcił
głową. – Gorzej.
– Tak, jak myślałem.
Proszę, zjedz to. – Luhan wręczył mu torebkę z pomarańczami. – Witamina C.
– Dziękuję,
hyung.
Kris usłyszał
gwizdnięcie ze strony Eliego, a Chanyeol patrząc na to z boiska tylko pokręcił
głową. – Hej, hyung.
– Tak?
– Ugh, masz świadomość
tego, że jestem z Tao, prawda?
– Tak. Dlaczego
pytasz?
– Ugh. – Kris
podrapał się po karku. – Po prostu… Jakby ci to powiedzieć…
– Ale co?
– Ludzie gadają.
– Huh?
– Dobra,
nieważne. – Kris wstał. – Dziękuję za owoce, powinieneś iść. Przepraszam,
hyung. – Kapitan, pomimo swojej choroby, pobiegł do swojej drużyny. Luhan nie
odszedł, zamiast tego został i ogląd
grę.
Kris dawał z
siebie wszystko, nie biorąc ani jednej przerwy, bo Luhan wciąż oglądał ich grę
z trybun, a on naprawdę nie chciał mieć z nim teraz do czynienia.
– Twoja mała
dziewczynka wciąż patrzy, kapitanie? – zapytał Yun, jeden z młodszych rekrutów.
– Nie jestem z
nim w związku – westchnął ciężko Kris i zaczął kasłać, kiedy odpowiadał. Oparł się
dłońmi o kolana, a jego kaszel nie ustępował.
– Kapitanie,
jest z tobą coraz grzej. Powinieneś iść do domu – powiedział Eli.
Kris pokręcił
głową. – Kończymy za godzinę, po prostu to zróbmy.
Eli przyłożył
dłoń do czoła Krisa. – Nie bądź głupi, jesteś rozpalony!
Chanyeol podbiegł
do zgiełku. – Daj spokój, hyung. Odwieziemy cię do domu.
Chanyeol położył
sobie rękę Krisa na barkach i zaprowadził do ławek, by wziąć jego torbę.
– Co się stało?
– zapytał Luhan, podnosząc się ze swojego miejsca, by chwycić drugą rękę Krisa,
pomagając tym samym Chanyeolowi.
– Jest z nim
coraz gorzej.
– Zabierzmy go
do domu – odezwał się Luhan.
Kapitan
potrząsnął głową. – Nie kłopocz się, hyung. Sam mogę wrócić – powiedział na w
pół przytomnie.
Luhan nie
przyjmował przeczącej odpowiedzi i trójka przyjaciół poszła na parking.
Chanyeol przeszukał torbę Krisa w celu znalezienia kluczyków do domu i
samochodu. Już chwytał za kierownicę, kiedy zadzwonił jego telefon. –
Baekhyunnie!?
Luhan zignorował
go i usadowił Krisa na tylnych siedzeniach, upewniając się, że kapitanowi będzie
wygodnie, dopóki nie dotrą do domu. Najstarszy czekał, aż Chanyeol skończy
rozmawiać ze swoim chłopakiem, kiedy wyższy dał mu klucze Krisa. Chanyeol
skończył rozmowę i spojrzał na Luhana. – Baekhyun jest na lotnisku i prosił, żebym
go odebrał. Wiesz, gdzie on mieszka?
Luhan zaprzeczył
ruchem głowy. Chanyeol narysował prowizoryczną mapę na bilecie parkingowym jaki
znalazł za wycieraczką i podał starszemu. – Zawieź go do domu, daj leki i
wyjdź.
– Chcesz, żebym
zostawił go samego?
– …Hyung,
zadzwoń po doktora, do Sehuna czy kogoś, kto już wrócił do Seulu.
– Dlaczego to ja
z nim nie mogę zostać?
– Hyung, nie
żebym cię nie szanował, ale nie możesz być z nim sam na sam. Gdyby Baekhyun
teraz na mnie nie czekał, to ja bym się nim zajął, ale on już wylądował i siedzi
na lotnisku. Proszę, hyung. Dla dobra wszystkich, po prostu natychmiast go
zostaw.
– Dobra. – Luhan
otworzył drzwi samochodu, ale zanim wszedł zmroził chłopaka wzrokiem. – I,
Chanyeol, jesteś dupkiem.
•○•○•○•
Luhanowi bardzo
ciężko było zabrać Krisa do jego mieszkania, bo razem z Tao mieszkali na końcu
korytarza na trzecim piętrze. Kiedy udało mu się dojść, Kris już dawno był niczego
nieświadomy z powodu wysokiej gorączki, która nabrała na sile, gdy wciąż grał
na treningu. Po tym, jak starszy otworzył drzwi wejściowe, natychmiast (tak
szybko, jak tylko umiał) ułożył Krisa w łóżku (był wdzięczny, że pokój nie był
zamknięty, bo naprawdę, bez względu na to, jak Kris był blisko przy Luhanie,
kiedy ten go niósł, to jego waga nie była żartem) po czym wybiegł z pokoju po
trochę leków.
Błąkał sie po mieszkaniu
i nienawidził siebie za to, że przyznał, iż miejsce wygląda jak gniazdko
nowożeńców. Wszystko było wciąż nowe i ładne. Wszędzie unosiła się woń miłości,
jaką dwójka darzyła siebie nawzajem, tak że Luhan prawie się popłakał. Luhan zauważył
ogromną tablicę korkową, która wisiała w przejściu do kuchni. Na samej górze przypięta
była notatka:
Możemy zapomnieć o przeróżnych datach, ale nie o tych.
Luhan
był zachwycony ilością zdjęć polaroidowych, które również były przypięte.
Przyjrzał się im z bliska, były na nich przypadkowe momenty z ich życia,
uwiecznione błyskiem flesza z podpisami.
„Pierwsza noc w
naszym mieszkaniu! Czas spać!” Przeczytał Luhan po cichu, patrząc na zdjęcie.
Głowa Tao wsparta była o klatkę piersiową Krisa, kiedy ten robił znak Victorii,
szeroko się uśmiechając – jego kochanek kompletnie nie wiedział o zdjęciu.
„Zapamiętać, by
nie wpuszczać Krisa do kuchni już nigdy więcej!” – zdjęcia Krisa pośrodku
bardzo brudnej kuchni, z talerzem nieudanej próby partii naleśników na
śniadanie (obok głowy była nawet narysowana przez Krisa chmurka z napisem
„Przepraszam, skarbie!”).
Luhan spojrzał
na drugą stronę korkowej tablicy, gdzie również było przypięte kilka rzeczy z
karteczkami jako zakładki. Dwa bilety do kina na francuski film z przed trzech
miesięcy – „Nasza pierwsza randka w kinie” (TO NIE RANDKA! – Tao), paragon z
herbaciarni – „Tao nie chciał, bym to ja zapłacił za rachunek na naszej 2
randce” (TO NIE BYŁA RANDKA! – Tao), rękawiczka – „Dzięki Ci Boże, że wiatr
zabrał drugą, w końcu mogłem złapać Tao za rękę.”. Oceniając po biletach z kina,
Luhan wywnioskował, że Tao i Kris spotykali się ze sobą (notując, że większość
pamiątek miała dopiski Tao, technicznie rzecz biorąc, nie byli wtedy parą)
kilka miesięcy przed oficjalną prośbą Krisa przy wszystkich.
Luhan czuł jak
jego serce pęka jeszcze bardziej, kiedy zobaczył zdjęcie dłoni z takimi samymi
obrączkami na placach serdecznych, przyczepione na środku z podpisem
„Prawnie, wkrótce?”. Patrzył na nie dłużej, upewniając się, że to dłonie pary, wciąż
mając nadzieję, że po prostu wydrukowali zdjęcie z internetu. Patrzył i
patrzył, jakby wypalał dziurę w nim dziurę, mając nadzieję, że obróci się w
popiół i zniknie.
Kiedy usłyszał
kichnięcie Krisa przypomniał sobie, że wciąż nie znalazł lekarstw.
Luhan zmierzył
do łazienki i na szczęście znalazł apteczkę, po czym wziął to, co uważał, że
pomoże Krisowi. Poszedł do kuchni, by wziąć szklankę wody i wrócił do sypialni,
gdzie zobaczył trzęsącego się pod kocem Krisa.
Starszy obudził
go, Kris spojrzał na niego zdezorientowany, próbując go rozpoznać. – Luhan. Nie
zostanę długo, ale weź to. Powinny ci pomóc. – Podał Krisowi lekarstwa i wyższy
wziął je, zanim ponownie usnął.
Proszę, hyung, dla dobra wszystkich, wyjdź natychmiast. Słowa Chanyeola
dudniły mu w głowie, wiedział, że powinien opuścić mieszkanie i że tyczkowaty
chłopak pewnie ma rację, ale wtedy Luhan spojrzał na Krisa, który był słaby i
wyczerpany.
Zdecydował, że
jebać słowa Chanyeola. Upewni się, że Kris do jutra rana będzie miał się
dobrze, wtedy wyjdzie.
•○•○•○•
Luhan obudził
się, kiedy promienie słoneczne dotknęły jego powiek. Spojrzał na zegarek, była
7:00, a on usnął siedząc na podłodze, z głową położoną na łóżku, obok Krisa.
Spojrzał do
góry, by sprawdzić stan wyższego chłopaka. Ułożył dłoń na czole Krisa, ciesząc
się, że gorączka spadła. Luhan czuł, jak jego serce bije szybciej, kiedy
patrzył na Krisa z tak bliska i pomyślał, że chłopak jest piękny i pełen
spokoju.
– Musisz się przebrać…
– wyszeptał Luhan i podszedł do komody, by znaleźć dla Krisa nowe ubranie.
Ściągnął z Krisa koc i usiadł na łóżku obok śpiącego chłopka.
– Jesteś taki
idealny – wymamrotał Luhan, patrząc na twarz Krisa, potem na jego usta. Jego
serce wygrało nad rozumem, bo nachylił się nisko, tak że jego oddech uderzał o skórę
przyjaciela.
Kris otworzył
oczy, kiedy twarz Luhana była zaledwie kilka centymetrów od jego.
– Kris…
To nie był głos
Luhana.
Kris zepchnął z
siebie starszego i zobaczył stojącego w drzwiach Tao, patrzącego na ich dwójkę.
Kiedy Kris zeskoczył z łóżka, Tao wybiegł z mieszkania. Kris rzucił się za nim
biegiem.
– Tao! Tao stój!
Tao nie
zatrzymał się i zaczął biec szybciej, kiedy ku jego szczęściu drzwi windy nagle
się otworzyły, jednak Krisowi udało się złapać go za nadgarstek, wyciągając z
niej. – Tao, to nie tak jak myślisz.
Tao płakał,
patrząc w złości na Krisa. – Nie to, co myślę? Całowaliście się! W naszym
mieszkaniu! W naszym łóżku! O tej godzinie? Spał u nas!
– Tao, pozwól mi
wyjaśnić. – Kris próbował przyciągnąć swojego kochanka bliżej, ale młodszy
walczył z nim.
– Puść,
zdradziłeś mnie!
– Nie zdradziłem
cię!
– Kłamca… – Tao
spojrzał na podłogę i dalej płakał, Kris próbował go przytulić, kiedy zluźnił
uścisk na nadgarstku swojego ukochanego. Ręka Tao zatrzymała go, podpierając za
pierś i młodszy spojrzał na niego. – Obiecałeś mi, Kris. Wybrałem bycie z tobą,
ale ty wybrałeś złamanie mojego serca.
– Tao… proszę,
musimy o tym porozmawiać.
Tao pokręcił
głową. – Nie dzisiaj. Nie wkrótce. – Młodszy odszedł od Krisa. – Zabiorę
rzeczy, jak znajdę coś do mieszkania.
– Nie. Nie
wyprowadzasz się. Nie zostawiasz mnie! Nie zrywasz ze mną.
– Och, ale to
robię. – Tao zbiegł po schodach i zostawił Krisa na korytarzu. Starszy był tak wstrząśnięty,
ze nawet za nim nie pobiegł.
Kris znalazł
Luhana stojącego na środku ich salonu. Wyższy gromił go wzrokiem, starszy
trząsł się. Chłopak o sarnich oczach spojrzał na niego z lękiem. – Przy-Przykro
mi.
– Przykro ci?
Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
– Nawet wie
wiem, co we mnie wstąpiło! To było niezamierzone!
Kris zagryzł zęby.
– Zerwaliśmy. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy.
Złość Krisa wystarczyła, by wpoić w Luhana adrenalinę. – Ja… Lubię
cię, Kris – wybełkotał jako mechanizm obronny, by Kris trochę się uspokoił, ale
chłopak jeszcze bardziej się wzburzył.
– Wiem. Od
dłuższego czasu to wiem! Chciałem być miły, hyung, byś o zdrowym rozsądku w
końcu sam mnie zostawił, by cię nie ranić, gdy zdasz sobie sprawę, że jestem
tylko ja i Tao. Chciałem, żebyś w końcu się poddał.
Luhan spojrzał
prosto na Krisa. – Ale ja nie chcę przestać cię lubić! Daj mi szansę, Kris!
Kris potrząsnął
głową. – Tak myślałeś przez cały czas? Że będę z tobą, jeśli Tao i ja zerwiemy?
Luhan, to nigdy się nie stanie. Będę zdobywał Tao od nowa, w kółko i w kółko i jeśli
to będzie ostatnia rzecz, jaką będę robił, to będę to robił, aż umrę.
Luhan uronił
łzę. – Jesteś okrutny, Kris.
– Wszyscy
byliśmy dla ciebie zbyt mili, Luhan. Wszyscy, do cholery, musieliśmy się do
ciebie dostosowywać. Tao bał się ciebie. Nie masz pojęcia, jak bardzo
przerażało go bycie z tobą w jednym pokoju. Ale dzisiaj, przechyliłeś szalę, Luhan. Proszę, po prostu wyjdź. Opuść nasze mieszkanie,
zostaw Tao i mnie w spokoju. Wyjdź, dopóki wciąż myślę trzeźwo i nie chcę ci zrobić
krzywdy.
Luhan nic nie
powiedział. Druga osoba wybiegła z tego mieszkania.
•○•○•○•
Sehun wrócił do
mieszkania Kaia, rozejrzał się po miejscu i stwierdził, Że stanowczo się
zasiedział. Jego przyjaciele dzwonili do niego wczoraj, że razem z Kyungsoo
wrócą z Busan jutro i młodszy stwierdził, że to już czas wrócić do jego i
Luhana mieszkania.
Wciąż był w
nieswoim mieszkaniu, kiedy zadzwonił jego telefon, myślał, że to Luhan jest
punktualny i zadzwonił, tak jak mu powiedział we wtorek. Podniósł urządzenie i
zaskoczyło go, kiedy to nie imię Luhana wyświetliło się na ekranie.
Zagraniczna rozmowa? Pomyślał Sehun,
zanim odebrał. – Tao?
– Jesteś jedyną osobą, do której mogłem zadzwonić.
Jesteś w Seulu…?
– Płaczesz?
Gdzie jesteś?
– Sehun, pomóż mi… On…
– Gdzie jesteś?
– Przy bibliotece uniwersyteckiej. Nie mam gdzie iść
i nie chce w to wciągać nikogo innego…
– Zostań tam,
okej? Nie ruszaj się, zaraz będę.
Sehun zakończył
połączenie i podszedł do półki, zabrał klucze i wybiegł. Zapomniał o swoim
telefonie, kładąc go na tej samej półce, z której ściągnął klucze.
Po tym, jak trzasnął drzwiami,
na wyświetlaczu zaczęło migać imię Luhana.
- "Luwhore" - Lu - Luhan, whore - dziwka
- Angkor Wat - największa i najważniejsza świątynia kompleksu Angkor (Kambodża)
Mordeczki,
prawda jest taka, że mam tak długie paznokcie, że nie umiem pisać na
klawiaturze. XDDD
Oh Pauline®
TY KRETYNIEEEEEEEEEE, JEZUUUUUUUUUUUU!!!!!
OdpowiedzUsuńPRZYSIĘGAM, ŻE ZA CHWILE WEJDĘ TO TEGO FIKA I PRZYJEBIĘ LUHANOWI W TWARZ, WYBACZ.
Ughughjklsaljflkjfslsak;dlasd\sa'dsa.
Koniec.
Trzeba było się posłuchać Chanyeola, ja nie mogę, co za.
Teraz to się wszytko pochrzaniło. Serio.
Ja nie mogę.
Mogę jedynie nadal dziękować za tłumaczenie, więc tak, dziękuję i kocham cię, a ja idę się wyżyć gdzieś indziej, bo za chwilę będę klnąć na czym świat stoi (wybacz, reakcja na głupotę Luhana ;-;)
Więc ta, kocham cię, ok.
Luhan dorośnij błagam i nie niszcz wszystkim życia!!! Mam nadzieję że wreszcie zrozumie że Kris nie jest dla niego ...
OdpowiedzUsuńNo wiedziałam, że coś odwali, kuźwa czułam to po kościach. Od początku mi nie pasowało, że Luhan odwiedza Krisa na tych treningach, a jak jeszcze Wu zachorował, to już w ogóle tragejszyn.
OdpowiedzUsuńNo i super. Rozjebał TaoTisa, Kris go nienawidzi, Tao spotka się z Sehunem, on też go znienawidzi i świetnie. Na to tylko czekałam. Jeny jak mnie denerwuje tutaj Luhan. To na prawdę rzadki przypadek, zazwyczaj w ficzkach irytują mnie Lay i Xiumin, bo są rozkurwiaczami związków, a tutaj, proszę.
Wiesz jak mi smutno jak sobie pomyślę, co musi czuć sobie Sehun? :<<<
LuWhore. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Dzięki za tłumaczenie
KC
JAPIERDOLECOTOKURNAMABYĆ
OdpowiedzUsuńLuhana definitywnie pojednało, a Tao dostał deprechy, czy cuś, idk.
Luwhore zrobiło mi dzień XD
A i propsy dla Sehuna że nie odbierał od niego telefonów B|
powodzenia w tłumaczeniu~
/Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)
JEZUS MARIA, JAK LUHAN MNIE WKURWIA, TEGO AZ NIE DA SIĘ OPISAĆ, OMG. JESZCZE NIGDY NIKT TAK MNIE NIE DENERWOWAŁ W FF. PIZDA ŻYCIOWA, KTÓRA WIDZI TYLKO CZUBEK WŁASNEGO NOSA I NIE PATRZY NA INNYCH, PO TRUPACH DO CELU. MAM NADZIEJĘ, ŻE TERAZ BĘDZIE MU JAK NAJGORZEJ, ŻEBY NA ŚAM KONIEC BYŁ Z SEHUNEM. XX
OdpowiedzUsuńAle omg, on mnie serio irytuje. Dobrze mu tak, czas dostać w twarz prawdą od życia i się ogarnąć w końcu. Trzymam kciuki, żeby Tao i Kris się pogodzili i byli znowu razem, bo są tak uroczy i kochani i w ogóle risjdjwisjdaixjaia ;____;
Powodzenia w dalszym tłumaczeniu i jesteś najlepsza, że nowe rozdziały są tak szybko. ♡
Luhan ty idioto!!!!!!
OdpowiedzUsuńSpoko można być zakochanym,ale nie rozpierdalać każdemu życie. Teraz pewnie też będzie mieć pretensje do Huna, że poleciał do Tao i zostawił najlepszego przyjaciela samego -.-
Czekam na next bo robi się coraz ciekawiej
Jezu Luhan nienawidzę cie ;___; Brawo Kris, w końcu mu to odpowiednio wypersfazowałeś. Biedny Tao, okropny Luhan. Nienawidzę go. Jednak..skoro teraz Luhan już w bolesny sposób przekonał się że nie ma szans, będą hunhany? >_<.
OdpowiedzUsuńBOŻE, CO SIĘ DZIEJE, NIC NIE ROZUMIEM. TO NIE NA MOJE SERCE.
OdpowiedzUsuńeorifutzerfjoiejwfrjirostrjewsx UGHHHHHHHH UGHJ UGHHHHH UGHHHHHHHHHHH to są moje filsy
OdpowiedzUsuńLuhan kocham cię, ale niech ci ktoś przypierniczy w tego pięknego ryja jak Krisa kocham.
O MOJ BOZE..... Luhan to totalnie mnie dobil swoim idiotycznym zachowaniem....szkoda mi Tao idk to tylko ff a ja przezywam i chce zeby sie juz z Krisem pogodzili i ugh teraz Lu pewnie bedzie myslal, ze Sehun wybral Tao zamias niego czy cos i bedzie na niego zly i ugh chce juz nexta...
OdpowiedzUsuńOby Luhan dostał w dupe jakkolwiek XDD
OdpowiedzUsuńNie mam więcej słów, dopóki ten debile nie dojdzie do jakiś wniosków, nie mam nic więcej do dodania jsjticht
Tokki.
O Boże tak !! Kris nareszcie mu to powiedział ^^
OdpowiedzUsuńLu ogarniesz się teraz w końcu ? Biedny Tao, łącze się z nim bólu ;(((
Fighting ✊✊
Błagam o następny rozdział ;-;
OdpowiedzUsuńNiech się od niego odwróccą niech przyjedzie jego były chłopak który go kiedyś bił i teraz go zgwałci i będzie w szpitalu i Sehun go będzie odwiedzał bo ten będzie w śpiączce
OdpowiedzUsuńJEST 3 W NOCY I JA SIE PYTAM DUMNA TY JESTES Z SIEBIE MASZ TY ROZUM I GODNOSC CZLOWIEKA TO TLUMACZYC!!!!JESZCZE TU TAOHUNA CHCIALAS DAC SZALONA!!!! PALI MI SIE DP NA TEGO FF WIEC FIGHTING I CZEKAM NA NASTEPNY ROZDZIAL A SZCZEGOLNIE 7!!! BD CI ZAMULALA ZEBYS NIE BYLA TWITTEROWYM TRASZEM BO CZEKAM NA ZODIAKA!!! \ZIKO VOICE\ POZDRAWIAM I SZANUJE CIE NAWET KYUNG CIE WSPIERA FIGHTING KC ASTRID XDDDD
OdpowiedzUsuńNO ZAJEBIŚCIE.
OdpowiedzUsuńMoże wreszcie Luhan zrozumie że Taoriski będą zawsze razem? Mam wielkannadzieje że Tao wszystko zrozumie i nie będzie już zły na Krisa.
OdpowiedzUsuńAle się porobiło XD czekam na dalsze rozdziały ~ fighting!
OdpowiedzUsuń