7/25/2015

Filmowe Banały [4]

cr. uszati
4/13
Oryginał: Of Movie Clichés
Tytuł rozdziału: Jesteśmy teraz z Krisem przyjaciółmi. Nie widzę w tym nic złego. | oryginał: Kris and I are friends now. I don’t see anything wrong.

– I tak po prostu sobie wyszedłeś? – zapytał Baekhyun, na co Sehun przytaknął ruchem głowy. – Zajebiście! – Baekhyun uniósł dłoń, by przybić piątkę, jednak Sehun patrzył na niego powściągliwie. – No co? Za taką scenę możesz dostać Oscara.

Sehun zajęczał w duchu. – Zrobiłem źle?

– Nie.

– Tak.

– Nie do końca.

– Jesteś złym potencjalnym chłopakiem-który-wciąż-jest-przyjacielem.

– Chłopaki, nie pomagacie mu. – Joonmyun zatrzymał mieszające się ze sobą głosy, po czym spojrzał na maknae. – Jeśli pytasz samego siebie, czy postąpiłeś źle, to najprawdopodobniej właśnie tak jest.

– Ale on kontroluje moje życie. Chcę, żeby Tao i Kris byli szczęśliwi. Naprawdę cieszę się na ich związek. Cóż, nie znam ich za długo, ale wy też możecie stwierdzić, że Kris kocha Tao bez względu na to, jak bardzo nietypowym jest romantykiem. I Tao CHCIAŁ odrzucić Krisa, nawet jeśli odwzajemniał jego uczucia tylko i wyłącznie po to, by Luhan hyung nie poczuł się zraniony. Zasługują na siebie nawzajem i bez względu na to, ile razy powtarzam Luhanowi hyungowi, że nie ma szans, żeby Kris go pokochał, to on nie chce słuchać.

– Więc postanowiłeś go zranić, a potem uciec? – zapytał Kyungsoo.

Sehun schylił głowę. – Jestem tchórzem, hyung. Zawsze nim byłem. Gdybym nie był, to już dawno wiedziałby, jak bardzo go kocham.

– BINGO! Możesz tutaj zostać tak długo, jak tylko chcesz! – Kai przybił piątki wszystkim w pokoju i uderzył Sehuna lekko w ramię. – Głowa do góry, Sehun. Może twoja nieobecność sprawi, że hyung zrozumie jak wiele znaczysz w jego życiu.

– Nie sądzę. Mieszkał sam w Seulu przez kilka lat, kiedy ja jeszcze chodziłem do liceum. Poradzi sobie beze mnie.

– Mieszkacie razem od miesięcy. RAZEM. Coś, czego nie robiliście wcześniej. I w dodatku jesteście teraz starsi, rzeczy się zmieniły – skomentował Yixing, reszta skinęła głowami w zgodzie.

Sehun położył się na kanapie i przytulił do siebie poduszkę. – Kai, zostanę tutaj na trochę, okej? Potrzebuję czasu do namysłu.

– Zero seksu w MOIM pokoju. To jedyne o co proszę – upomniał go Kai, a Kyungsoo uderzył go za ten komentarz w tył głowy.

– Cóż, tylko nie myśl za długo. Luhan jest niestały, może i jest starszy, ale ma obsesję i ktoś cały czas musi trzymać go w ryzach – dodał Joonmyun.

Sehun zajęczał: – Taa…

Maknae usnął w środku rozmowy, był zbyt zmęczony, by nadążać nad wszystkim, co się teraz działo.


•○•○•○•


– Ej, Sehun. – Kai szturchnął młodszego. – Ej.

– Coooo…?

– Idę z Kyungsoo na lunch, reszta też już wyszła. W lodówce jest jedzenie, a klucze od domu kładę tutaj.

– Okej… Idź już sobie.

– Dobra. – Kai wyszedł za drzwi wejściowe, gdzie czekał jego chłopak.

– Nie uważasz, że powinniśmy powiedzieć hyungowi, gdzie jest jego najlepszy przyjaciel? Na pewno zamartwia się na śmierć – odezwał się Kyungsoo, łącząc swoją dłoń z tą Kaia.

– Powiedziałem mu już wczoraj. Nie sądzę, żeby ukrywanie przed nim Sehuna było dobrym pomysłem.

– A co z resztą? Myślisz, że oni też powinni się dowiedzieć?

Kai poklepał Kyungsoo po głowie. – Wczoraj był z nami Baekhyun, wszyscy już wiedzą.


•○•○•○•


Luhan obudził się w pobliżu pory na lunch, jego oczy były spuchnięte od płaczu. Razem z Sehunem przyjaźnili się odkąd pamiętał i to pierwszy raz, kiedy tak się pokłócili.

Udało mu się usnąć dopiero wtedy, gdy napisał do niego Kai, mówiąc, że Sehun zostaje u niego na noc (pomyślał, że opalony chłopak lituje się nad nim po tym, jak Sehun nie odbierał od niego telefonów), ale i tak Luhan wciąż nienawidził samego siebie za to, że Sehun od niego uciekł.

Chwycił swój telefon i zadzwonił do Kaia. Po dwóch próbach, chłopak w końcu odebrał.

– Hej, Kai?

– Hej, hyung. Przepraszam, jestem z Kyungsoo na lunchu, a on nienawidzi, jak używam telefonu, kiedy jemy… I… – Kai nagle urwał, po czym odezwał się Kyungsoo:

– Gdybym wiedział, że to ty, hyung, kazałbym mu od razu odebrać, przepraszam!

– Nic się nie stało, ugh, co z Sehunem?

– Wciąż spał, kiedy wychodziliśmy.

– Myślisz, że mógłbym do niego wpaść, dopóki was nie ma? Chcę tylko go przeprosić, naprawdę.

Luhan słyszał stłumione szepty, po czym znowu w telefonie rozbrzmiał głos Kaia: – Tylko nie podpalcie mojego mieszkania i nie zniszczcie mebli, jeśli coś pójdzie nie tak.

– Dziękuję. Wynagrodzę ci to.

Kai roześmiał się po drugiej stronie: – Pomyślę, co mógłbyś dla mnie zrobić, ale najpierw napraw swoje sprawy.

Luhan, po tym jak zakończył połączenie westchnął. Wziął ręcznik i poszedł pod prysznic, z całych sił starał się wymyślić rzeczy, za które przeprosi. Było ich mnóstwo, ale wciąż uważał, że dążenie do własnego szczęścia nie było jedną z nich.

Po półtorej godziny, stał naprzeciwko drzwi mieszkania Kaia, bojąc się zapukać. W zdenerwowaniu zaczesywał dłonią włosy do tyłu i przestawał z nogi na nogę, wciąż nie będąc pewnym, czy to był dobry pomysł czy nie. Westchnął: Teraz albo nigd—

– CO TY TUTAJ ROBISZ? – zapytał Sehun, kiedy otworzył drzwi, a Luhan właśnie miał zapukać. – Nie możesz mnie zostawić w spokoju na ten tydzień? Jeden dzień!? Kai ci powiedział, że tutaj jestem? Dupek.

– Zamierzasz się ze mną kłócić w progu!? – odgryzł Luhan, złość wypełniała jego ciało.

Sehun wciągnął Luhana do środka i zamknął za nimi drzwi. – Proszę, hyung. Dopiero wstałem, jestem głodny, a ty jesteś ostatnią osobą, jaką chciałbym widz—

– Domyśliłem się. Trzymaj. – Luhan podał mu reklamówkę z jedzeniem na wynos. – Zjedzmy razem. Porozmawiajmy.

Sehun potrząsnął głową i obydwoje weszli do nieskazitelnie czystej kuchni Kaia. Sehun podawał jedzenie w ciszy, Luhan siedział na krześle, czekając. Młodszy, kiedy skończył przygotowywać jedzenie nie odezwał się ani słowem, po prostu zaczął jeść, a Luhan się dostosował.

Po dziesięciu minutach denerwującej ciszy, Luhan się odezwał: – Nie możesz mnie wiecznie ignorować.

Sehun naburmuszył się. – Po prostu, po co tutaj przyszedłeś?

– Chcę przeprosić. Przepraszam za cokolwiek, co cię uraziło.

– Nawet nie wiesz, za co przepraszasz.

– Bo szczerze, nie mam zielonego pojęcia, o co się obraziłeś.

– Możesz wyjść, hyung. Wróć, jak się dowiesz.

– TO TY ZACHOWUJESZ SIĘ JAK DZIECKO!

– Nie możemy przebywać w tym samym pomieszczeniu czy nawet otoczeniu, hyung. Wyjdź.

– Tak bardzo mnie nienawidzisz? Jak mam niby wszystko zrozumieć, skoro nie chcesz ze mną porozmawiać!? – Luhan znowu zaczął płakać.

Sehun zaczesał dłonią włosy w narastającej frustracji. – Nie płacz. Nienawidzę, kiedy płaczesz.

– Nienawidzisz mnie już i tak wystarczająco, trudno.

– Nie nienawidzę cię samo przez się. Nienawidzę tego, co robisz, tego, kim się stajesz.

– Lubię Krisa… Nie przeproszę za to, że chcę znaleźć szczęście.

Sehun westchnął, został pokonany. – Chodź tutaj. – Otworzył swe ramiona, a Luhan natychmiast się w niego wtulił, płacząc.

– Nie chcę, żebyś się złościł, Sehun-ah, Proszę, wróć do domu.

– Nie wrócę, dopóki nie zrozumiesz, dlaczego jestem na ciebie zły. Nie będę cię oceniał za to, że chcesz złapać za ogon swoje szczęście, ale kroki, jakie podejmujesz, by osiągnąć sukces… Nie podoba mi się to.

– Ale nadal się przyjaźnimy, prawda?

– A kiedy tego nie robiliśmy?

Luhan przytulił go jeszcze mocniej. – To dobrze, dopóki wiem, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.

Super. Najlepszy przyjaciel.

– Hej, hyung.

– Tak?

– Jesteś ciężki.

– Och. Przepraszam. – Luhan roześmiał się, wycierając łzy, które spływały w dół jego twarzy. Sehun uśmiechnął się, tęsknił za pełnym życia, kochającym zabawę Luhanem, którego znał.


•○•○•○•


Jest poniedziałek.  Kris, Tao, Yixing, Baekhyun i Chanyeol byli na lotnisku, by odprowadzić dwójkę wylatujących chłopaków.

– Naprawdę musisz lecieć? – zapytał Kris Tao.

Młodszy uśmiechnął się. – Rozmawialiśmy o tym zeszłej nocy. Mówiłem ci, jeśli uda mi się przekonać moich rodziców, to natychmiast wrócę.

– Przekonaj ich całym swoim aegyo jakie umiesz i wróć już jutro! – domagał się Kris, a reszta grupy tylko się roześmiała.

– Och, ge. Też będę za tobą tęsknić.

– Jak długo będziecie się jeszcze żegnać? – zapytał Baekhyun, a Chanyeol uszczypnął go za to. – No co? Kris hyung próbuje zatrzymać Tao od kiedy tylko wyszliśmy z ich mieszkania!

– Próbuje go zatrzymać od zeszłej nocy – skomentował Yixing. Spał w mieszkaniu pary, by ich wylot był bardziej wygodny.

Kris jęknął głośno, kiedy ogłaszano lot jego chłopaka, przyciągnął go do ciasnego uścisku i wyszeptał „Kocham cię.”.

Tao poczuł jakby cały świat się zatrzymał. To pierwszy raz, kiedy te słowa opuściły usta Krisa. To nie tak, że o tym nie wiedział, ale robili maleńkie kroczki (chodź wprowadzenie się do siebie, to był ogromny przeskok) i po prostu nie był na to przygotowany, tak więc zaczął płakać, kiedy wyszeptał dokładnie takie same słowa. Kris przytulił go jeszcze mocniej, tak że Yixing i Chanyeol musieli ich rozdzielić. – Musimy iść na pokład, Tao – przypomniał mu Yixing, a młodszy skinął głową.

– Pa ge. Proszę, nie złam swojej obietnicy, jak mnie nie będzie!

– Będę pamiętać! – Kris pocałował go przelotnie i pogłaskał po policzku. – Zobaczymy się, jak wrócisz.

Tao uśmiechnął się i pomachał do wszystkich na pożegnanie. Kris patrzył, jak razem z Yixingiem oddalają się.

– Hej, hyung – zawołali Chanyeol i Baekhyun, by przykuć uwagę Krisa.

– Hmn?

– Rozmawialiście? – zapytał najniższy z nich, kiedy razem opuszczali lotnisko, kierując się w stronę parkingu, gdzie był samochód Krisa.

– Nie. Nie był gotowy, więc postanowiliśmy, że powie mi wszystko, kiedy wróci.

Chanyeol uniósł brew. – Więc, nadal nie jesteś niczego świadomy?

– Świadomy czego? Że Luhan hyung mnie lubi?

– WIEDZIAŁEŚ!? – wykrzyknęła dwójka przyjaciół, Kris natychmiast wszedł do samochodu, by uniknąć konfrontacji.

Baekhyun wgramolił się na siedzenie obok kierowcy, kiedy Chanyeol klął na swoje długie nogi, nie mogąc usadowić się na tylnej kanapie.

Kris uruchomił silnik. – Nie jestem aż taki głupi, jak myślicie.

– To dlaczego wciąż naciskasz na Tao, żeby ci powiedział? – zapytał Chanyeol, Baekhyun wpatrywał się w starszego ze zdezorientowaniem.

– To nie tak, że wiedziałem o tym od razu. Zaczynałem już robić się ciekawy, bo Tao-er jest słodki i radosny, kiedy jest z wami, ale gdy tylko w pobliżu jest Luhan, zaczyna się w sobie zamykać. Boi się go, a wy w ogóle nie jesteście subtelni. Wiem, że mój chłopak to altruista, a łącząc ze sobą puzzle układanki, zorientowałem się, dlaczego to zgody Luhana hyunga potrzebował najbardziej. A w piątek dostałem wystarczającą wskazówkę, że Luhan hyung jest zauroczony, dlatego chciałem po prostu, żeby Tao mi powiedział, żebym był pewien w stu procentach.

– Rozumiem. Ale wiesz, że ranisz Luhana hyunga, kiedy jesteś ciągle przyklejony do Tao?

– To mój chłopak, Baekhyun. Nie możesz mnie za to winić. Po raz pierwszy od bardzo dawna… jestem zakochany, tylko tak naprawdę zakochany. To niepodobne do mnie, obnosić się tak ze związkiem, ale teraz jest inaczej. I może, podświadomie, chcę żeby hyung zrozumiał, że to z Tao-erem chcę spędzić resztę swojego życia.

– Wow, jesteś naprawdę lojalny jak na kogoś popularnego.

– Jesteś stereotypowy, Chanyeol. Nie wszyscy sportowcy są palantami, ale my to marne 5% i nie mogę poświadczyć za resztę swojej drużyny.

– Ale, nie czujesz się niezręcznie przy hyungu? – zapytał Baekhyun.

Kris potrząsnął głową. – Jestem przyzwyczajony do ludzi, którzy mnie crush'ują. Jestem sportowcem. Należę do rady akademickiej. Nie chcę brzmieć jak nadęty dupek, ale rozumiecie. A on jest przyjacielem Tao, co jest ważne.


•○•○•○•


Luhanowi nudziło się tak bardzo, że zaczął odchodzić już od zmysłów. Przynajmniej rozmawia już normalnie z Sehunem, choć młodszy nadal nie chce wrócić do ich wspólnego mieszkania. Niczego nie planował na przerwę semestralną, bo był pewny, że razem z Sehunem zabiją nudę i, oczywiście, kilka dni poświęci na zbliżenie się do Krisa.

Luhan uśmiechnął się do samego siebie. JEST teraz sam, znudzony i wie, że Tao i Yixing wylecieli trzy dni temu. Zdecydował wziąć szybki prysznic i przygotować trochę kanapek, które zabierze do kampusu.

Jesteśmy przyjaciółmi. Nie ma w tym nic złego.

Było około szesnastej, Luhan siedział na trybunach, obserwując trening drużyny koszykarskiej. Odnalazł wzrokiem Krisa, który na stronie rozmawiał z kimś, kto wyglądał na nowych członków. Luhan dostrzegł pośród nich Chanyeola i zaczął się zastanawiać, czy nie powinien może wrócić do domu. Ścisnął mocniej pudełko z kanapkami i westchnął. Nie. Nie ma nic złego w tym, że przyszedłem.

Luhan stwierdził, że koszykówka jest trochę nudna, jeśli porównywać ją z piłką nożną. Nic nie pobije Manchester’u United, ale Kris wyglądał tak niesamowicie grając na boisku, oblany potem, że Luhan mógłby oglądać grę tak długo, dopóki blondyn biegałby za piłką, prowadząc swoją drużynę.

Dwie godziny treningu i usłyszał jak Kris krzyczy do wszystkich, że mają godzinę przerwy. Większość rozproszyła się po części sportowej oprócz Krisa i Chanyeola, którzy dalej osuszali się ręcznikami. Luhan zamarł, kiedy dwójka mężczyzn na niego spojrzała, Chanyeol wskazał na niego palcem, po czym do niego pomachał. Och, super, że postarałeś się być dyskretny. Odmachał i zszedł po schodkach w miejsce, gdzie stali.

– Hej, hyung! Co ty tutaj robisz? – zapytał Kris.

Chanyeol spojrzał najpierw na kapitana drużyny, a potem na Luhana. – Taa… Nienawidzisz koszykówki.

– Nudziło mi się? I, proszę, zrobiłem to dla was. – Luhan wręczył pudełko Krisowi. – Możecie je zjeść razem. – Stwierdził, że lepiej, jeśli już pójdzie, bo naprawdę, nie żeby był tchórzem, ale Chanyeol po prostu nie pasował do planu.

– Możesz zostać z nami na chwilę, hyung – zasugerował Chanyeol. – Nie widziałem cię już dłuższą chwilę.  – Luhan skinął głową i usiadł na ławeczce. Wydął wargi, kiedy Chanyeol zabrał pudełko Krisowi i otworzył je pierwszy. Kris usiadł na drugim końcu ławki i wyciągnął coś ze swojej torby.

– Wow. Jakie urocze kanapki, hyung!

– Dziękuję! – Luhan uśmiechnął się szeroko. I NIE SĄ DLA CIEBIE. Luhan zabijał Chanyeola wzrokiem.

– Proszę, Kris hyung… Och.

– Och? – zapytał Luhan, widząc Krisa z telefonem w dłoni. Jego brew uniosła się.

– Czas na miłosne tekściki – powiedział Chanyeol, biorąc gryz wielkości jednej kanapki. Usiadł na podłożu na przeciwko Luhana. – Zaczęliśmy treningi w zeszły wtorek i na każdej przerwie do niego dzwoni.

Luhan szybko się przysunął, zabierając pudełko Chanyeolowi, oferując kanapkę Krisowi (i podsłuchując oczywiście). Kris wymamrotał ciche dziękuję i uśmiechnął się do Luhana, czekając, aż osoba po drugiej stronie odbierze. Luhan wydął wargi, ale wciąż starał się zachować spokój, podał plastikowe naczynie z powrotem Chanyeolowi, który chwycił je żywo. Spojrzał na Krisa, kiedy kapitan odezwał się gwałtownie:

– Hej, kochanie.

Chanyeol udawał, że wymiotuje, co rozśmieszyło nieco Luhana. Kris wywrócił oczami, ale uśmiechnął się, słuchając głosu po drugiej stronie telefonu.

– …Taa. Są pełni energii, cóż, pewnie dlatego, że to pierwszy tydzień.

Kris wybuchł śmiechem, potem kontynuował rozmowę. Luhan odsunął się, ale wciąż słuchał Krisa, mimo iż równocześnie mówił do niego Chanyeol. – Och, Chanyeol?

– Taa?

– Co u Sehun-ah?

– Myślałem, że się pogodziliście.

Luhan skinął głową. – Ale nie widzieliśmy się od soboty, od kiedy do niego przyszedłem. Jest czwartek i tęsknię za nim.

Chanyeol wciąż jadł i nie spojrzał nawet na Luhana, kiedy mu odpowiadał: – Gdybyś tak bardzo za nim tęsknił, to nie byłoby cię tutaj, a kanapki nie byłyby dla Krisa hyunga.

– To dla was obojga!

– Ta, jasne. Nie wiedziałeś nawet, że jestem nowym rekrutem.

Luhan westchnął, wciąż próbując się bronić: – Jesteśmy teraz z Krisem przyjaciółmi. Nie widzę w tym nic złego.

Chanyeol podniósł wzrok, szeroko się uśmiechając. – Więc mówisz… że przyszedłeś tutaj z jedzeniem dla niego, wiedząc, że ma chłopaka, który jest za granicą i to wszystko to tylko przyjacielski gest?

– Cóż, no tak.

– Jaaaasne, skoro tak uważasz. – Chanyeol potrząsnął głową i kopnął w nogę Krisa, kapitan spojrzał na niego i wziął kanapkę, którą mu zaoferował. Luhan popatrzył na Krisa i znowu zaczął przysłuchiwać rozmowie.

– Kiedy wracasz?

– Nie możesz wcześniej?

– Tęsknię za tobą.

– Zamorduję Yixinga. To ja jestem fajniejszy!

Kris roześmiał się: – Taak, jestem najlepszym chłopakiem, jaki mógł istnieć.

Potem nastąpiła cisza. Luhan obserwował, jak Kris bierze głęboki oddech i słucha uważnie drugiej osoby. Wie, że niegrzecznie jest podsłuchiwać, ale nie mógł się powstrzymać. – Nie płacz, kochanie – odezwał się w końcu Kris ściszonym głosem. – Ja też za tobą tęsknię. Kocham cię.

Luhan odwrócił wzrok. Zobaczył Chanyeola, który wystukiwał coś na swoim telefonie, całkowicie go ignorując. Dziękował, że Chanyeol był odrobinę (tylko odrobineczkę) nieświadomy rzeczy, które działy się wokół niego. Luhan spojrzał w bok, kiedy usłyszał jak Kris głośno wzdycha. Patrzył, jak wyciera swoją twarz ręcznikiem, po tym jak się rozłączył. Luhan mógł powiedzieć, że Kris stara się nie rozpłakać, po tym jak mocno pocierał on twarz ręcznikiem.

– Kapitan będzie płakać~ Kapitan będzie płakać~ Kapitan będzie płakać~ – śpiewał Chanyeol.

Kris rzucił w niego ręcznikiem. – Nie będę! – Chwycił potem kanapkę i zjadł ją, patrząc na Luhana. – Są wyśmienite, hyung. Dziękuję.

– Nie ma za co. Następnym razem zrobię wam ich więcej. – Uśmiechnął się.

Chanyeol oddał mu już puste pudełko. – Chciałbym, żeby Baekhyun tutaj był. Mógłby mi wtedy też przynosić jedzenie.

– A gdzie jest? – zapytał Luhan, chowając pudełko do torby.

Chanyeol westchnął: – Pojechał do Tajlandii ze znajomymi z liceum. To była spontaniczna akcja, powiedzieli, że zabierają plecaki i wrócą, jak wrócą.

Kris roześmiał się. – Masz gorzej niż ja. Tao-er przynajmniej na pewno do mnie wróci.

Luhan uśmiechnął się fałszywie-ale-dość-przekonująco. – Taa. Tak, wróci. Muszę juz iść, nie chcę was za bardzo rozpraszać na treningu.

– Dzięki za jedzenie. – Chanyeol uśmiechnął się szeroko, a Kris skinął głową. Luhan odszedł od nich, czując, że w małym stopniu odniósł dzisiaj sukces. Nie zamierzał mówić o tym Sehunowi, a skoro Baekhyuna nie ma w kraju, to Chanyeol też nikomu nie powie. Tym bardziej Kris nie wyjawi nic Tao, a nawet jeśli mu powie, to Tao jest za daleko, żeby cokolwiek zrobić i jakby w ogóle Tao robił coś wcześniej w sprawie z Luhanem.

– Boże, brzmię jak jakiś tyran – powiedział do siebie Luhan, po czym głośno roześmiał. – Nieee, nie jestem tyranem. 


•○•○•○•


Tego wieczora Luhan i Sehun spotkali się, by zjeść razem kolację. Starszy zadzwonił do Sehuna, wyciągając go na spotkanie, argumentując, że są najlepszymi przyjaciółmi i muszą spotykać się razem co najmniej trzy razy w tygodniu.

– Co ty w ogóle robisz? Obijasz się u Kaia, bo go nie ma? – zapytał Luhan.

Sehun zaprzeczył ruchem głowy. – Pracuję.

– Niemożliwe.

– A jednak. Jestem baristą na pół etatu w Starbusks’ie naprzeciwko mieszkania Kaia. Moja zmiana zaczyna się o pierwszej i kończy o siedemnastej, jeśli chcesz wpaść.

– TY!? Oh Sehun? Pracuje?

– Tak. Jest mnóstwo o wiele lepszych rzeczy do robienia w tę przerwę, niż obrażanie się i lenienie. I przy okazji zarobię trochę pieniędzy. A ty? Wciąż marzysz na jawie o Krisie?

Luhan pokręcił głową. – Za kogo ty mnie uważasz?

Sehun roześmiał się: – Za fanatycznego stalkera.

– Obraziłeś mnie.

– Ups, jak boli.

– Zostawię cię już na zawsze.

– Na pewno.

– DLACZEGO TAKI JESTEŚ? – Luhan zmierzył wzrokiem Sehuna.

Młodszy roześmiał się głośno. – Jesteś uroczy. I kocham to, że odkąd jesteśmy już starsi, to mogę ci dokuczać tak, jak ty dokuczasz Tao.

Luhan zmrużył oczy. – Czekaj… Lubisz Tao?

– Uderzę cię kiedyś w twarz.

– O MÓJ BOŻE! LUBISZ GO! Czy to nie cudowne!? Zniszczymy ich związek razem! Ja zabiorę Krisa, a ty weźmiesz Tao!

– To nie Tao lubię!

Luhan śmiał się, kręcąc głową. – Nie wyprzesz się już!

– Dlaczego jesteś taki głupi? Idiota. – Sehun podniósł się i zostawił połowę pieniędzy za kolację, po czym wyszedł.

– NIE JESTEM! – krzyknął za nim Luhan, ale słowa trafiły w próżnię.

  • Oscar - coroczna nagroda przyznawana przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej w dziedzinie filmu
  • aegyo - koreańskie słowo definiujące bycie uroczym/robienie słodkich min; wszystko, co kojarzy nam się z przesłodzonym dziecięcym urokiem
  • crush - osoba, która nam się bardzo podoba, często jesteśmy w niej nieświadomie zakochani (have a crush on somebody - być w kimś zadurzonym)
  • Manchester United Football Club - angielski klub piłkarski z siedzibą w Manchesterze
  • Starbucks Corporation - największa na świecie sieć kawiarni  
  • stalker - prześladowca 

Mordeczki…!!!!!!11!one SZOK, NIEDOWIERZANIE, MILIONY PYTAŃ BEZ ODPOWIEDZI!
Normalnie cebula zwinęła liście asymilacyjne, bo też była zaskoczona! Co to się działo w komentarzach pod ostatnim postem, to aż popłakałam się. Poczuliście podeszwę na czole i polewkę z barszczu sosnowski pod nosem. ;;;; Przeczytałam komentarze od osób, które dotychczas się nie odzywały – CZY WY WIECIE, JAKA JA BYŁAM SZCZĘŚLIWA? Normalnie aż postawiłam harnasia nad głową – tak się cieszyłam i płakałam. ;; Okazuje się, że potraficie być supcio, za co wam baaaaardzo dziękuję! (Ostatni raz taki ruch miałam pod „Destati”. :/// Ja jebie, ale chałwa.) Z tego szczęścia chciałam wam aż w środę dodać kolejny rozdział, ale miałam zajebkę w tygodniu. :/// Właśnie… Bo ja czasami mam zajebkę dzień w dzień i po prostu nie mam czasu potłumaczyć czy dodać. TO TAK BTW.
JESZCZE RAZ DZIENA MOCNO ZA ODZEW! ;;;; I obyśmy wszyscy spotkali się na ostrej najebce pod Poniatem!
Kocham Was! ♥
Oh Pauline®



15 komentarzy :

  1. Ughhh... a już myślałam że Luhan ogarnął się, jednak to za wcześnie. Czasami mam ochotę przywalic mu cegłą w łeb żeby mu w tej głowie się poukładalo. Chociaż teraz wątpię że to podziała na niego. Załatwiłabym mu też wizytę u jakiegoś dobrego okulisty i laryngologa. Przyda mu się. Na miejscu Sehuna cały czas bym się fochala albo chociaż udawała żeby Luhan się starał.
    Luhan wiedz ze jesteś ślepym idiotą

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tą relacje między Tao a Krisem, moje uśpione love do Taoris znów się uaktywniło i szał macic. Dobrze że mogę tu wyłapać coś co lubię, bo Sehun i Luhan OMG są tacy męczący T-T tępe strzały, ale przynajmniej Taoris dbtjcshrhd

    Tokki

    OdpowiedzUsuń
  3. Luhan, wara od Krisa, Jezuuuu, on nic nie rozumie....
    Jakoś nie lubię tu jego postaci, naprawdę, aż mnie skręca, jak próbuje się dobrać do Krisa ;;;
    Ughhhhhhhhh!
    ale tłumaczenie jest świetne, kocham cię, więc idę, tak.
    Wenyy na tłumaczenie i czasu oraz wielkiej chęci ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. OOO jak się cieszę, że już dodałaś bo myślałam, że nie wytrzymam z napięcia xd
    Co drugie zdanie w mojej głowie podczas czytania to"Luhan ty debilu" hahah i serio mam nadzieje, że Sehun się wreszcie wnerwi i mu wszystko powie xd TŁUMACZ DALEJ BO UWIELBIAM CZYTAĆ TO CO UMIESZCZASZ NA TYM BLOGU XD
    obyś miała czas w tygodniu i nas nie zaniedbasz xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Luhan coraz bardziej mnie irytuje. Czekam, aż w końcu zmądrzeje. ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Z każdym rozdziałem mam coraz większą ochotę je*nąć Luhana żeby wreszcie ruszył swoją ostatnią szarą komórką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Sehun ;-; mam nadzieje że szybko się zejdą z Lu .Życzę wytrwałości w tłumaczeniach:D i obyś nam dodała rozdzialik w środę bo opowiadanie naprawdę supcio c:

    OdpowiedzUsuń
  8. wiesz co? Najbardziej to rozjebała mnie twoja notka XD Nie no ale rozdział supcio! Nie mogę się doczekać złamanego serca Hana :D So Bad! :D Dziękuję za tłumaczenie, postawie ci kiedyś za to harnasia XD Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. W połowie rozdziału tak myślałam, że Luhan ogarnie że Sehun go kocha ale końcówka.... XDDDDD zobaczymy jak to się dalej potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to xd No po prostu nic dodać nic ując xd Ah ten Luhan debil xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezus Andrzej, postacie w tym opo to cebulaki, godne Polaków, no.
    Luhan pls, wkurwiasz.
    I CZEMU ON SUGERUJE TAOHUNA? WPIERDOLU LESZCZ DAWNO NIE DOSTAŁ, CZY CO?
    Krzychu próbuje być kałaj, ale jedyne co, to otrzymuje order postrachu przedszkoli.
    Weny i pozdrawiam~
    /Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju, z każdym rozdziałem mam ochotę przyjebać Luhanowi tak mocno z główki by przestał być ślepy. Dziękuję za tłumaczenie (ノ*゚ー゚)ノ

    OdpowiedzUsuń
  13. Najlepiej teraz jakby Luhan miał wypadek i wszystko zapomniał o prócz tego kim jest Sehun i by byli razem np. Budzi się w szpitalu i "Sehun co się stało ?" Siedzi koło niego Kris Chanyeol ale ich nie pamięta ani nikogo innego tylko Sehuna to by było takie PIĘKNE ...kiedy kolejny rozdział ???~~~♡

    OdpowiedzUsuń
  14. Omo, Lu to idiota </3 ale i tak go kocham. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Siły, nerwów i chęci do tłumaczenia kochana ! Hwaiting ⊙ω⊙

    OdpowiedzUsuń
  15. Wae Luhan, wae ;-; Sehunnie cierpi, a on kanapeczki Krisusowi zanosi xD Powodzenia w dalszych tłumaczeniach ^^

    OdpowiedzUsuń