cr. uszati |
4/13
Oryginał: Of Movie Clichés
Autor:
paranoiascreams
Tytuł
rozdziału:
Jesteśmy teraz z Krisem przyjaciółmi. Nie widzę w tym nic złego. | oryginał:
Kris and I are friends now. I don’t see anything wrong.
– I tak po
prostu sobie wyszedłeś? – zapytał Baekhyun, na co Sehun przytaknął ruchem
głowy. – Zajebiście! – Baekhyun uniósł dłoń, by przybić piątkę, jednak Sehun
patrzył na niego powściągliwie. – No co? Za taką scenę możesz dostać Oscara.
Sehun zajęczał w
duchu. – Zrobiłem źle?
– Nie.
– Tak.
– Nie do końca.
– Jesteś złym potencjalnym
chłopakiem-który-wciąż-jest-przyjacielem.
– Chłopaki, nie
pomagacie mu. – Joonmyun zatrzymał mieszające się ze sobą głosy, po czym
spojrzał na maknae. – Jeśli pytasz samego siebie, czy postąpiłeś źle, to najprawdopodobniej
właśnie tak jest.
– Ale on
kontroluje moje życie. Chcę, żeby Tao i Kris byli szczęśliwi. Naprawdę cieszę się
na ich związek. Cóż, nie znam ich za długo, ale wy też możecie stwierdzić, że
Kris kocha Tao bez względu na to, jak bardzo nietypowym jest romantykiem. I Tao
CHCIAŁ odrzucić Krisa, nawet jeśli odwzajemniał jego uczucia tylko i wyłącznie
po to, by Luhan hyung nie poczuł się zraniony. Zasługują na siebie nawzajem i
bez względu na to, ile razy powtarzam Luhanowi hyungowi, że nie ma szans, żeby
Kris go pokochał, to on nie chce słuchać.
– Więc
postanowiłeś go zranić, a potem uciec? – zapytał Kyungsoo.
Sehun schylił
głowę. – Jestem tchórzem, hyung. Zawsze nim byłem. Gdybym nie był, to już dawno
wiedziałby, jak bardzo go kocham.
– BINGO! Możesz
tutaj zostać tak długo, jak tylko chcesz! – Kai przybił piątki wszystkim w
pokoju i uderzył Sehuna lekko w ramię. – Głowa do góry, Sehun. Może twoja
nieobecność sprawi, że hyung zrozumie jak wiele znaczysz w jego życiu.
– Nie sądzę.
Mieszkał sam w Seulu przez kilka lat, kiedy ja jeszcze chodziłem do liceum.
Poradzi sobie beze mnie.
– Mieszkacie
razem od miesięcy. RAZEM. Coś, czego nie robiliście wcześniej. I w dodatku
jesteście teraz starsi, rzeczy się zmieniły – skomentował Yixing, reszta
skinęła głowami w zgodzie.
Sehun położył
się na kanapie i przytulił do siebie poduszkę. – Kai, zostanę tutaj na trochę,
okej? Potrzebuję czasu do namysłu.
– Zero seksu w
MOIM pokoju. To jedyne o co proszę – upomniał go Kai, a Kyungsoo uderzył go za
ten komentarz w tył głowy.
– Cóż, tylko nie
myśl za długo. Luhan jest niestały, może i jest starszy, ale ma obsesję i ktoś
cały czas musi trzymać go w ryzach – dodał Joonmyun.
Sehun zajęczał:
– Taa…
•○•○•○•
– Ej, Sehun. –
Kai szturchnął młodszego. – Ej.
– Coooo…?
– Idę z Kyungsoo
na lunch, reszta też już wyszła. W lodówce jest jedzenie, a klucze od domu
kładę tutaj.
– Okej… Idź już
sobie.
– Dobra. – Kai
wyszedł za drzwi wejściowe, gdzie czekał jego chłopak.
– Nie uważasz,
że powinniśmy powiedzieć hyungowi, gdzie jest jego najlepszy przyjaciel? Na
pewno zamartwia się na śmierć – odezwał się Kyungsoo, łącząc swoją dłoń z tą
Kaia.
– Powiedziałem
mu już wczoraj. Nie sądzę, żeby ukrywanie przed nim Sehuna było dobrym
pomysłem.
– A co z resztą?
Myślisz, że oni też powinni się dowiedzieć?
Kai poklepał
Kyungsoo po głowie. – Wczoraj był z nami Baekhyun, wszyscy już wiedzą.
•○•○•○•
Luhan obudził
się w pobliżu pory na lunch, jego oczy były spuchnięte od płaczu. Razem z
Sehunem przyjaźnili się odkąd pamiętał i to pierwszy raz, kiedy tak się
pokłócili.
Udało mu się
usnąć dopiero wtedy, gdy napisał do niego Kai, mówiąc, że Sehun zostaje u niego
na noc (pomyślał, że opalony chłopak lituje się nad nim po tym, jak Sehun nie
odbierał od niego telefonów), ale i tak Luhan wciąż nienawidził samego siebie
za to, że Sehun od niego uciekł.
Chwycił swój
telefon i zadzwonił do Kaia. Po dwóch próbach, chłopak w końcu odebrał.
– Hej, Kai?
– Hej, hyung. Przepraszam, jestem z Kyungsoo na
lunchu, a on nienawidzi, jak używam telefonu, kiedy jemy… I… – Kai nagle
urwał, po czym odezwał się Kyungsoo:
– Gdybym wiedział, że to ty, hyung, kazałbym mu od
razu odebrać, przepraszam!
– Nic się nie
stało, ugh, co z Sehunem?
– Wciąż spał, kiedy wychodziliśmy.
– Myślisz, że
mógłbym do niego wpaść, dopóki was nie ma? Chcę tylko go przeprosić, naprawdę.
Luhan słyszał
stłumione szepty, po czym znowu w telefonie rozbrzmiał głos Kaia: – Tylko nie podpalcie mojego mieszkania i
nie zniszczcie mebli, jeśli coś pójdzie nie tak.
– Dziękuję.
Wynagrodzę ci to.
Kai roześmiał
się po drugiej stronie: – Pomyślę, co
mógłbyś dla mnie zrobić, ale najpierw napraw swoje sprawy.
Luhan, po tym
jak zakończył połączenie westchnął. Wziął ręcznik i poszedł pod prysznic, z
całych sił starał się wymyślić rzeczy, za które przeprosi. Było ich mnóstwo,
ale wciąż uważał, że dążenie do własnego szczęścia nie było jedną z nich.
Po półtorej
godziny, stał naprzeciwko drzwi mieszkania Kaia, bojąc się zapukać. W
zdenerwowaniu zaczesywał dłonią włosy do tyłu i przestawał z nogi na nogę,
wciąż nie będąc pewnym, czy to był dobry pomysł czy nie. Westchnął: Teraz albo nigd—
– CO TY TUTAJ
ROBISZ? – zapytał Sehun, kiedy otworzył drzwi, a Luhan właśnie miał zapukać. –
Nie możesz mnie zostawić w spokoju na ten tydzień? Jeden dzień!? Kai ci
powiedział, że tutaj jestem? Dupek.
– Zamierzasz się
ze mną kłócić w progu!? – odgryzł Luhan, złość wypełniała jego ciało.
Sehun wciągnął
Luhana do środka i zamknął za nimi drzwi. – Proszę, hyung. Dopiero wstałem,
jestem głodny, a ty jesteś ostatnią osobą, jaką chciałbym widz—
– Domyśliłem
się. Trzymaj. – Luhan podał mu reklamówkę z jedzeniem na wynos. – Zjedzmy
razem. Porozmawiajmy.
Sehun potrząsnął
głową i obydwoje weszli do nieskazitelnie czystej kuchni Kaia. Sehun podawał
jedzenie w ciszy, Luhan siedział na krześle, czekając. Młodszy, kiedy skończył
przygotowywać jedzenie nie odezwał się ani słowem, po prostu zaczął jeść, a Luhan
się dostosował.
Po dziesięciu
minutach denerwującej ciszy, Luhan się odezwał: – Nie możesz mnie wiecznie
ignorować.
Sehun
naburmuszył się. – Po prostu, po co tutaj przyszedłeś?
– Chcę
przeprosić. Przepraszam za cokolwiek, co cię uraziło.
– Nawet nie
wiesz, za co przepraszasz.
– Bo szczerze,
nie mam zielonego pojęcia, o co się obraziłeś.
– Możesz wyjść,
hyung. Wróć, jak się dowiesz.
– TO TY
ZACHOWUJESZ SIĘ JAK DZIECKO!
– Nie możemy
przebywać w tym samym pomieszczeniu czy nawet otoczeniu, hyung. Wyjdź.
– Tak bardzo
mnie nienawidzisz? Jak mam niby wszystko zrozumieć, skoro nie chcesz ze mną
porozmawiać!? – Luhan znowu zaczął płakać.
Sehun zaczesał
dłonią włosy w narastającej frustracji. – Nie płacz. Nienawidzę, kiedy
płaczesz.
– Nienawidzisz
mnie już i tak wystarczająco, trudno.
– Nie nienawidzę
cię samo przez się. Nienawidzę tego, co robisz, tego, kim się stajesz.
– Lubię Krisa… Nie
przeproszę za to, że chcę znaleźć szczęście.
Sehun westchnął,
został pokonany. – Chodź tutaj. – Otworzył swe ramiona, a Luhan natychmiast się
w niego wtulił, płacząc.
– Nie chcę,
żebyś się złościł, Sehun-ah, Proszę, wróć do domu.
– Nie wrócę,
dopóki nie zrozumiesz, dlaczego jestem na ciebie zły. Nie będę cię oceniał za
to, że chcesz złapać za ogon swoje szczęście, ale kroki, jakie podejmujesz, by
osiągnąć sukces… Nie podoba mi się to.
– Ale nadal się
przyjaźnimy, prawda?
– A kiedy tego
nie robiliśmy?
Luhan przytulił
go jeszcze mocniej. – To dobrze, dopóki wiem, że jesteśmy najlepszymi
przyjaciółmi.
Super. Najlepszy przyjaciel.
– Hej, hyung.
– Tak?
– Jesteś ciężki.
– Och.
Przepraszam. – Luhan roześmiał się, wycierając łzy, które spływały w dół jego
twarzy. Sehun uśmiechnął się, tęsknił za pełnym życia, kochającym zabawę
Luhanem, którego znał.
•○•○•○•
Jest poniedziałek.
Kris, Tao, Yixing, Baekhyun i Chanyeol
byli na lotnisku, by odprowadzić dwójkę wylatujących chłopaków.
– Naprawdę
musisz lecieć? – zapytał Kris Tao.
Młodszy
uśmiechnął się. – Rozmawialiśmy o tym zeszłej nocy. Mówiłem ci, jeśli uda mi
się przekonać moich rodziców, to natychmiast wrócę.
– Przekonaj ich
całym swoim aegyo jakie umiesz i wróć już jutro! – domagał się Kris, a reszta
grupy tylko się roześmiała.
– Och, ge. Też
będę za tobą tęsknić.
– Jak długo
będziecie się jeszcze żegnać? – zapytał Baekhyun, a Chanyeol uszczypnął go za
to. – No co? Kris hyung próbuje zatrzymać Tao od kiedy tylko wyszliśmy z ich
mieszkania!
– Próbuje go
zatrzymać od zeszłej nocy – skomentował Yixing. Spał w mieszkaniu pary, by ich
wylot był bardziej wygodny.
Kris jęknął
głośno, kiedy ogłaszano lot jego chłopaka, przyciągnął go do ciasnego uścisku i
wyszeptał „Kocham cię.”.
Tao poczuł jakby
cały świat się zatrzymał. To pierwszy raz, kiedy te słowa opuściły usta Krisa.
To nie tak, że o tym nie wiedział, ale robili maleńkie kroczki (chodź
wprowadzenie się do siebie, to był ogromny przeskok) i po prostu nie był na to
przygotowany, tak więc zaczął płakać, kiedy wyszeptał dokładnie takie same
słowa. Kris przytulił go jeszcze mocniej, tak że Yixing i Chanyeol musieli ich
rozdzielić. – Musimy iść na pokład, Tao – przypomniał mu Yixing, a młodszy
skinął głową.
– Pa ge. Proszę,
nie złam swojej obietnicy, jak mnie nie będzie!
– Będę pamiętać!
– Kris pocałował go przelotnie i pogłaskał po policzku. – Zobaczymy się, jak
wrócisz.
Tao uśmiechnął
się i pomachał do wszystkich na pożegnanie. Kris patrzył, jak razem z Yixingiem
oddalają się.
– Hej, hyung –
zawołali Chanyeol i Baekhyun, by przykuć uwagę Krisa.
– Hmn?
– Rozmawialiście?
– zapytał najniższy z nich, kiedy razem opuszczali lotnisko, kierując się w
stronę parkingu, gdzie był samochód Krisa.
– Nie. Nie był
gotowy, więc postanowiliśmy, że powie mi wszystko, kiedy wróci.
Chanyeol uniósł
brew. – Więc, nadal nie jesteś niczego świadomy?
– Świadomy
czego? Że Luhan hyung mnie lubi?
– WIEDZIAŁEŚ!? –
wykrzyknęła dwójka przyjaciół, Kris natychmiast wszedł do samochodu, by uniknąć
konfrontacji.
Baekhyun
wgramolił się na siedzenie obok kierowcy, kiedy Chanyeol klął na swoje długie
nogi, nie mogąc usadowić się na tylnej kanapie.
Kris uruchomił
silnik. – Nie jestem aż taki głupi, jak myślicie.
– To dlaczego
wciąż naciskasz na Tao, żeby ci powiedział? – zapytał Chanyeol, Baekhyun
wpatrywał się w starszego ze zdezorientowaniem.
– To nie tak, że
wiedziałem o tym od razu. Zaczynałem już robić się ciekawy, bo Tao-er jest
słodki i radosny, kiedy jest z wami, ale gdy tylko w pobliżu jest Luhan,
zaczyna się w sobie zamykać. Boi się go, a wy w ogóle nie jesteście subtelni. Wiem,
że mój chłopak to altruista, a łącząc ze sobą puzzle układanki, zorientowałem
się, dlaczego to zgody Luhana hyunga potrzebował najbardziej. A w piątek
dostałem wystarczającą wskazówkę, że Luhan hyung jest zauroczony, dlatego
chciałem po prostu, żeby Tao mi powiedział, żebym był pewien w stu procentach.
– Rozumiem. Ale
wiesz, że ranisz Luhana hyunga, kiedy jesteś ciągle przyklejony do Tao?
– To mój
chłopak, Baekhyun. Nie możesz mnie za to winić. Po raz pierwszy od bardzo
dawna… jestem zakochany, tylko tak naprawdę zakochany. To niepodobne do mnie,
obnosić się tak ze związkiem, ale teraz jest inaczej. I może, podświadomie,
chcę żeby hyung zrozumiał, że to z Tao-erem chcę spędzić resztę swojego życia.
– Wow, jesteś
naprawdę lojalny jak na kogoś popularnego.
– Jesteś
stereotypowy, Chanyeol. Nie wszyscy sportowcy są palantami, ale my to marne 5%
i nie mogę poświadczyć za resztę swojej drużyny.
– Ale, nie
czujesz się niezręcznie przy hyungu? – zapytał Baekhyun.
Kris potrząsnął
głową. – Jestem przyzwyczajony do ludzi, którzy mnie crush'ują. Jestem
sportowcem. Należę do rady akademickiej. Nie chcę brzmieć jak nadęty dupek, ale
rozumiecie. A on jest przyjacielem Tao, co jest ważne.
•○•○•○•
Luhanowi nudziło
się tak bardzo, że zaczął odchodzić już od zmysłów. Przynajmniej rozmawia już
normalnie z Sehunem, choć młodszy nadal nie chce wrócić do ich wspólnego
mieszkania. Niczego nie planował na przerwę semestralną, bo był pewny, że razem
z Sehunem zabiją nudę i, oczywiście, kilka dni poświęci na zbliżenie się do
Krisa.
Luhan uśmiechnął
się do samego siebie. JEST teraz sam, znudzony i wie, że Tao i Yixing wylecieli
trzy dni temu. Zdecydował wziąć szybki prysznic i przygotować trochę kanapek,
które zabierze do kampusu.
Jesteśmy przyjaciółmi. Nie ma w tym nic złego.
Było około
szesnastej, Luhan siedział na trybunach, obserwując trening drużyny
koszykarskiej. Odnalazł wzrokiem Krisa, który na stronie rozmawiał z kimś, kto
wyglądał na nowych członków. Luhan dostrzegł pośród nich Chanyeola i zaczął się
zastanawiać, czy nie powinien może wrócić do domu. Ścisnął mocniej pudełko z
kanapkami i westchnął. Nie. Nie ma nic
złego w tym, że przyszedłem.
Luhan
stwierdził, że koszykówka jest trochę nudna, jeśli porównywać ją z piłką nożną.
Nic nie pobije Manchester’u United, ale Kris wyglądał tak niesamowicie grając
na boisku, oblany potem, że Luhan mógłby oglądać grę tak długo, dopóki blondyn
biegałby za piłką, prowadząc swoją drużynę.
Dwie godziny
treningu i usłyszał jak Kris krzyczy do wszystkich, że mają godzinę przerwy.
Większość rozproszyła się po części sportowej oprócz Krisa i Chanyeola, którzy
dalej osuszali się ręcznikami. Luhan zamarł, kiedy dwójka mężczyzn na niego
spojrzała, Chanyeol wskazał na niego palcem, po czym do niego pomachał. Och, super, że postarałeś się być dyskretny.
Odmachał i zszedł po schodkach w miejsce, gdzie stali.
– Hej, hyung! Co
ty tutaj robisz? – zapytał Kris.
Chanyeol
spojrzał najpierw na kapitana drużyny, a potem na Luhana. – Taa… Nienawidzisz
koszykówki.
– Nudziło mi
się? I, proszę, zrobiłem to dla was. – Luhan wręczył pudełko Krisowi. – Możecie
je zjeść razem. – Stwierdził, że lepiej, jeśli już pójdzie, bo naprawdę, nie
żeby był tchórzem, ale Chanyeol po prostu nie pasował do planu.
– Możesz zostać
z nami na chwilę, hyung – zasugerował Chanyeol. – Nie widziałem cię już dłuższą
chwilę. – Luhan skinął głową i usiadł na
ławeczce. Wydął wargi, kiedy Chanyeol zabrał pudełko Krisowi i otworzył je
pierwszy. Kris usiadł na drugim końcu ławki i wyciągnął coś ze swojej torby.
– Wow. Jakie
urocze kanapki, hyung!
– Dziękuję! –
Luhan uśmiechnął się szeroko. I NIE SĄ
DLA CIEBIE. Luhan zabijał Chanyeola wzrokiem.
– Proszę, Kris
hyung… Och.
– Och? – zapytał
Luhan, widząc Krisa z telefonem w dłoni. Jego brew uniosła się.
– Czas na
miłosne tekściki – powiedział Chanyeol, biorąc gryz wielkości jednej kanapki.
Usiadł na podłożu na przeciwko Luhana. – Zaczęliśmy treningi w zeszły wtorek i
na każdej przerwie do niego dzwoni.
Luhan szybko się
przysunął, zabierając pudełko Chanyeolowi, oferując kanapkę Krisowi (i
podsłuchując oczywiście). Kris wymamrotał ciche dziękuję i uśmiechnął się do
Luhana, czekając, aż osoba po drugiej stronie odbierze. Luhan wydął wargi, ale wciąż
starał się zachować spokój, podał plastikowe naczynie z powrotem Chanyeolowi,
który chwycił je żywo. Spojrzał na Krisa, kiedy kapitan odezwał się gwałtownie:
– Hej, kochanie.
Chanyeol udawał,
że wymiotuje, co rozśmieszyło nieco Luhana. Kris wywrócił oczami, ale
uśmiechnął się, słuchając głosu po drugiej stronie telefonu.
– …Taa. Są pełni
energii, cóż, pewnie dlatego, że to pierwszy tydzień.
Kris wybuchł
śmiechem, potem kontynuował rozmowę. Luhan odsunął się, ale wciąż słuchał Krisa,
mimo iż równocześnie mówił do niego Chanyeol. – Och, Chanyeol?
– Taa?
– Co u Sehun-ah?
– Myślałem, że
się pogodziliście.
Luhan skinął
głową. – Ale nie widzieliśmy się od soboty, od kiedy do niego przyszedłem. Jest
czwartek i tęsknię za nim.
Chanyeol wciąż
jadł i nie spojrzał nawet na Luhana, kiedy mu odpowiadał: – Gdybyś tak bardzo
za nim tęsknił, to nie byłoby cię tutaj, a kanapki nie byłyby dla Krisa hyunga.
– To dla was
obojga!
– Ta, jasne. Nie
wiedziałeś nawet, że jestem nowym rekrutem.
Luhan westchnął,
wciąż próbując się bronić: – Jesteśmy teraz z Krisem przyjaciółmi. Nie widzę w
tym nic złego.
Chanyeol
podniósł wzrok, szeroko się uśmiechając. – Więc mówisz… że przyszedłeś tutaj z
jedzeniem dla niego, wiedząc, że ma
chłopaka, który jest za granicą i to wszystko to tylko przyjacielski gest?
– Cóż, no tak.
– Jaaaasne,
skoro tak uważasz. – Chanyeol potrząsnął głową i kopnął w nogę Krisa, kapitan
spojrzał na niego i wziął kanapkę, którą mu zaoferował. Luhan popatrzył na Krisa
i znowu zaczął przysłuchiwać rozmowie.
– Kiedy wracasz?
– Nie możesz
wcześniej?
– Tęsknię za
tobą.
– Zamorduję
Yixinga. To ja jestem fajniejszy!
Kris roześmiał
się: – Taak, jestem najlepszym chłopakiem, jaki mógł istnieć.
Potem nastąpiła
cisza. Luhan obserwował, jak Kris bierze głęboki oddech i słucha uważnie
drugiej osoby. Wie, że niegrzecznie jest podsłuchiwać, ale nie mógł się
powstrzymać. – Nie płacz, kochanie – odezwał się w końcu Kris ściszonym głosem.
– Ja też za tobą tęsknię. Kocham cię.
Luhan odwrócił
wzrok. Zobaczył Chanyeola, który wystukiwał coś na swoim telefonie, całkowicie
go ignorując. Dziękował, że Chanyeol był odrobinę (tylko odrobineczkę)
nieświadomy rzeczy, które działy się wokół niego. Luhan spojrzał w bok, kiedy
usłyszał jak Kris głośno wzdycha. Patrzył, jak wyciera swoją twarz ręcznikiem,
po tym jak się rozłączył. Luhan mógł powiedzieć, że Kris stara się nie
rozpłakać, po tym jak mocno pocierał on twarz ręcznikiem.
– Kapitan będzie
płakać~ Kapitan będzie płakać~ Kapitan będzie płakać~ – śpiewał Chanyeol.
Kris rzucił w
niego ręcznikiem. – Nie będę! – Chwycił potem kanapkę i zjadł ją, patrząc na
Luhana. – Są wyśmienite, hyung. Dziękuję.
– Nie ma za co.
Następnym razem zrobię wam ich więcej. – Uśmiechnął się.
Chanyeol oddał
mu już puste pudełko. – Chciałbym, żeby Baekhyun tutaj był. Mógłby mi wtedy też
przynosić jedzenie.
– A gdzie jest?
– zapytał Luhan, chowając pudełko do torby.
Chanyeol
westchnął: – Pojechał do Tajlandii ze znajomymi z liceum. To była spontaniczna
akcja, powiedzieli, że zabierają plecaki i wrócą, jak wrócą.
Kris roześmiał
się. – Masz gorzej niż ja. Tao-er przynajmniej na pewno do mnie wróci.
Luhan uśmiechnął
się fałszywie-ale-dość-przekonująco. – Taa. Tak, wróci. Muszę juz iść, nie chcę
was za bardzo rozpraszać na treningu.
– Dzięki za
jedzenie. – Chanyeol uśmiechnął się szeroko, a Kris skinął głową. Luhan odszedł
od nich, czując, że w małym stopniu odniósł dzisiaj sukces. Nie zamierzał mówić
o tym Sehunowi, a skoro Baekhyuna nie ma w kraju, to Chanyeol też nikomu nie
powie. Tym bardziej Kris nie wyjawi nic Tao, a nawet jeśli mu powie, to Tao
jest za daleko, żeby cokolwiek zrobić i jakby w ogóle Tao robił coś wcześniej w
sprawie z Luhanem.
– Boże, brzmię
jak jakiś tyran – powiedział do siebie Luhan, po czym głośno roześmiał. –
Nieee, nie jestem tyranem.
•○•○•○•
Tego wieczora Luhan
i Sehun spotkali się, by zjeść razem kolację. Starszy zadzwonił do Sehuna,
wyciągając go na spotkanie, argumentując, że są najlepszymi przyjaciółmi i
muszą spotykać się razem co najmniej trzy razy w tygodniu.
– Co ty w ogóle
robisz? Obijasz się u Kaia, bo go nie ma? – zapytał Luhan.
Sehun zaprzeczył
ruchem głowy. – Pracuję.
– Niemożliwe.
– A jednak.
Jestem baristą na pół etatu w Starbusks’ie naprzeciwko mieszkania Kaia. Moja
zmiana zaczyna się o pierwszej i kończy o siedemnastej, jeśli chcesz wpaść.
– TY!? Oh Sehun?
Pracuje?
– Tak. Jest
mnóstwo o wiele lepszych rzeczy do robienia w tę przerwę, niż obrażanie się i
lenienie. I przy okazji zarobię trochę pieniędzy. A ty? Wciąż marzysz na jawie
o Krisie?
Luhan pokręcił
głową. – Za kogo ty mnie uważasz?
Sehun roześmiał
się: – Za fanatycznego stalkera.
– Obraziłeś mnie.
– Ups, jak boli.
– Zostawię cię
już na zawsze.
– Na pewno.
– DLACZEGO TAKI
JESTEŚ? – Luhan zmierzył wzrokiem Sehuna.
Młodszy
roześmiał się głośno. – Jesteś uroczy. I kocham to, że odkąd jesteśmy już
starsi, to mogę ci dokuczać tak, jak ty dokuczasz Tao.
Luhan zmrużył
oczy. – Czekaj… Lubisz Tao?
– Uderzę cię
kiedyś w twarz.
– O MÓJ BOŻE!
LUBISZ GO! Czy to nie cudowne!? Zniszczymy ich związek razem! Ja zabiorę Krisa,
a ty weźmiesz Tao!
– To nie Tao
lubię!
Luhan śmiał się,
kręcąc głową. – Nie wyprzesz się już!
– Dlaczego
jesteś taki głupi? Idiota. – Sehun podniósł się i zostawił połowę pieniędzy za
kolację, po czym wyszedł.
– NIE JESTEM! – krzyknął
za nim Luhan, ale słowa trafiły w próżnię.
- Oscar - coroczna nagroda przyznawana przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej w dziedzinie filmu
- aegyo - koreańskie słowo definiujące bycie uroczym/robienie słodkich min; wszystko, co kojarzy nam się z przesłodzonym dziecięcym urokiem
- crush - osoba, która nam się bardzo podoba, często jesteśmy w niej nieświadomie zakochani (have a crush on somebody - być w kimś zadurzonym)
- Manchester United Football Club - angielski klub piłkarski z siedzibą w Manchesterze
- Starbucks Corporation - największa na świecie sieć kawiarni
- stalker - prześladowca
Mordeczki…!!!!!!11!one
SZOK, NIEDOWIERZANIE, MILIONY PYTAŃ BEZ ODPOWIEDZI!
Normalnie cebula
zwinęła liście asymilacyjne, bo też była zaskoczona! Co to się działo w
komentarzach pod ostatnim postem, to aż popłakałam się. Poczuliście podeszwę na
czole i polewkę z barszczu sosnowski pod nosem. ;;;; Przeczytałam komentarze od
osób, które dotychczas się nie odzywały – CZY WY WIECIE, JAKA JA BYŁAM
SZCZĘŚLIWA? Normalnie aż postawiłam harnasia nad głową – tak się cieszyłam i
płakałam. ;; Okazuje się, że potraficie być supcio, za co wam baaaaardzo
dziękuję! (Ostatni raz taki ruch miałam pod „Destati”. :/// Ja jebie, ale
chałwa.) Z tego szczęścia chciałam wam aż w środę dodać kolejny rozdział, ale
miałam zajebkę w tygodniu. :/// Właśnie… Bo ja czasami mam zajebkę dzień w dzień
i po prostu nie mam czasu potłumaczyć czy dodać. TO TAK BTW.
JESZCZE RAZ
DZIENA MOCNO ZA ODZEW! ;;;; I obyśmy wszyscy spotkali się na ostrej najebce pod
Poniatem!
Kocham Was! ♥
Oh Pauline®
Ughhh... a już myślałam że Luhan ogarnął się, jednak to za wcześnie. Czasami mam ochotę przywalic mu cegłą w łeb żeby mu w tej głowie się poukładalo. Chociaż teraz wątpię że to podziała na niego. Załatwiłabym mu też wizytę u jakiegoś dobrego okulisty i laryngologa. Przyda mu się. Na miejscu Sehuna cały czas bym się fochala albo chociaż udawała żeby Luhan się starał.
OdpowiedzUsuńLuhan wiedz ze jesteś ślepym idiotą
Kocham tą relacje między Tao a Krisem, moje uśpione love do Taoris znów się uaktywniło i szał macic. Dobrze że mogę tu wyłapać coś co lubię, bo Sehun i Luhan OMG są tacy męczący T-T tępe strzały, ale przynajmniej Taoris dbtjcshrhd
OdpowiedzUsuńTokki
Luhan, wara od Krisa, Jezuuuu, on nic nie rozumie....
OdpowiedzUsuńJakoś nie lubię tu jego postaci, naprawdę, aż mnie skręca, jak próbuje się dobrać do Krisa ;;;
Ughhhhhhhhh!
ale tłumaczenie jest świetne, kocham cię, więc idę, tak.
Wenyy na tłumaczenie i czasu oraz wielkiej chęci ;3
OOO jak się cieszę, że już dodałaś bo myślałam, że nie wytrzymam z napięcia xd
OdpowiedzUsuńCo drugie zdanie w mojej głowie podczas czytania to"Luhan ty debilu" hahah i serio mam nadzieje, że Sehun się wreszcie wnerwi i mu wszystko powie xd TŁUMACZ DALEJ BO UWIELBIAM CZYTAĆ TO CO UMIESZCZASZ NA TYM BLOGU XD
obyś miała czas w tygodniu i nas nie zaniedbasz xd
Luhan coraz bardziej mnie irytuje. Czekam, aż w końcu zmądrzeje. ;p
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem mam coraz większą ochotę je*nąć Luhana żeby wreszcie ruszył swoją ostatnią szarą komórką.
OdpowiedzUsuńBiedny Sehun ;-; mam nadzieje że szybko się zejdą z Lu .Życzę wytrwałości w tłumaczeniach:D i obyś nam dodała rozdzialik w środę bo opowiadanie naprawdę supcio c:
OdpowiedzUsuńwiesz co? Najbardziej to rozjebała mnie twoja notka XD Nie no ale rozdział supcio! Nie mogę się doczekać złamanego serca Hana :D So Bad! :D Dziękuję za tłumaczenie, postawie ci kiedyś za to harnasia XD Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW połowie rozdziału tak myślałam, że Luhan ogarnie że Sehun go kocha ale końcówka.... XDDDDD zobaczymy jak to się dalej potoczy :)
OdpowiedzUsuńKocham to xd No po prostu nic dodać nic ując xd Ah ten Luhan debil xd
OdpowiedzUsuńJezus Andrzej, postacie w tym opo to cebulaki, godne Polaków, no.
OdpowiedzUsuńLuhan pls, wkurwiasz.
I CZEMU ON SUGERUJE TAOHUNA? WPIERDOLU LESZCZ DAWNO NIE DOSTAŁ, CZY CO?
Krzychu próbuje być kałaj, ale jedyne co, to otrzymuje order postrachu przedszkoli.
Weny i pozdrawiam~
/Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)
Jeju, z każdym rozdziałem mam ochotę przyjebać Luhanowi tak mocno z główki by przestał być ślepy. Dziękuję za tłumaczenie (ノ*゚ー゚)ノ
OdpowiedzUsuńNajlepiej teraz jakby Luhan miał wypadek i wszystko zapomniał o prócz tego kim jest Sehun i by byli razem np. Budzi się w szpitalu i "Sehun co się stało ?" Siedzi koło niego Kris Chanyeol ale ich nie pamięta ani nikogo innego tylko Sehuna to by było takie PIĘKNE ...kiedy kolejny rozdział ???~~~♡
OdpowiedzUsuńOmo, Lu to idiota </3 ale i tak go kocham. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Siły, nerwów i chęci do tłumaczenia kochana ! Hwaiting ⊙ω⊙
OdpowiedzUsuńWae Luhan, wae ;-; Sehunnie cierpi, a on kanapeczki Krisusowi zanosi xD Powodzenia w dalszych tłumaczeniach ^^
OdpowiedzUsuń