cr. uszati |
2/13
Oryginał: Of Movie Clichés
Autor:
paranoiascreams
Luhan wraz z
Sehunem poszli na poniedziałkowe zajęcia i spędzili je jak zazwyczaj,
aczkolwiek młodszy był trochę śpiący. Dzięki Bogu, do egzaminów było jeszcze
daleko, więc w czasie wolnym nie musieli przykładać się za bardzo do nauki, to
znaczy oprócz Luhana, który z całych swoich sił starał się nadążać za
materiałem.
– Hyung…? –
wyszeptał Sehun z głową przyklejoną do ławki. Starszy odwrócił się do niego,
unosząc jedną brew.
– Ta?
– Wszystko w
porządku?
Luhan tylko
skinął głową i z powrotem skupił się na wykładowcy i temacie. Zajęcia skończyły
się godzinę później i obydwoje udali się do stołówki, by dołączyć do ich
przyjaciół.
– Jak się
trzymasz? – zapytał Lay w tej samej chwili, w której Luhan usiadł przy ich
zwyczajowym stoliku.
– Dobrze. Czuję
się nalany. – Luhan wybuchł śmiechem, słysząc własne określenie. Sehun
mimowolnie również się uśmiechnął, bo tęsknił za śmiechem swojego hyunga przez
cały miniony weekend. Wykład skończył się, i gdyby nie szturchanie Luhana, to
Sehun wcale by się nie zorientował.
Kai przyszedł bez
Kyungsoo, Chanyeol i Baekhyun również się nie zjawili. Nie było widać też
Minseoka.
– Hej. Wy. –
Zaczął Joonmyun. – Tao jest naszym przyjacielem i Luhan hyung nie rób takiej
miny – westchnął Joonmyun. – Razem zdecydowaliśmy, że raz będziemy z tobą, a raz
z nim, dopóki wszystko się nie uspokoi. Nie bierzemy niczyjej strony, bo to
szczerze absurdalne i niedojrzałe.
– Hej! – zawołał
Luhan, Joonmyun kontynuował:
– Wiemy, jak
trudno jest się obchodzić ze złamanym sercem, w ten czy inny sposób każdy z nas
przeszedł przez to raz czy dwa. Tak więc reszta jest teraz z Tao i Krisem w
pobliskiej kawiarni.
Kai zadrwił: –
Szczerze, to wolałbym do nich dołączyć…
– Eww. Potrójna
randka – dodał Jongdae, wgryzając się w swoją kanapkę. Luhan wydął wargi. – Ale
hyung?
– Hmn? – Luhan
spojrzał na niego, wciąż zawiedziony.
– Wiem, że nadal
cierpisz i w ogóle, ale to ty
powiedziałeś Tao, żeby był z Krisem. Dlaczego to zrobiłeś?
– Jongdae hyung,
musisz naprawdę o to teraz pytać? – burknął Sehun, Luhan potrząsnął głową w
stronę przyjaciela, a następnie spojrzał na Jongdae.
– …Tak jak
mówią, najlepszy wybór to ten, który boli najbardziej. Wiem o co ci chodzi,
Kris nie był nawet moim chłopakiem, tylko szczerze go adorowałem – westchnął
starszy. – Pewnie gdyby tu nie chodziło o Tao, to nie byłbym tak załamany.
Byłoby super, gdyby umawiał się z kimś ze swojej grupy, albo innym sportowcem,
po prostu z kimś, kogo nie znam, ale Tao jest moim przyjacielem i skłamał, nie
mówiąc o Krisie, który go podrywał. Chcę być zły i go nienawidzić, ale wiem, że
nie powinienem i wiem, że go zraniłem, ale ja też cały czas jestem zraniony.
– Wystarczy. –
Sehun przyciągnął do siebie Luhana, bo starszy zaczął płakać.
– Przepraszam,
hyung. Okej, od teraz nie poruszę już więcej tego tematu. Proszę, trzymaj moją
mrożoną Americano. – Jongdae przeprosił/dał łapówkę, a Luhan ją przyjął.
– Doceniam to,
Jongdae.
Sehun poświęcił
całą swoją energię na to, by zaciągnąć Luhana na ich drugi wykład, na który
również uczęszcza Tao. – Sehun-ah, naprawdę nie mogę!
– Nie
przesadzaj, hyung! – Sehun przyciągnął go do drzwi, Luhan próbował wciąż wyrwać
się z jego uścisku. Zazwyczaj stoicki chłopak zajrzał do środka klasy. – Hyung,
Tao jeszcze nie ma. Chodźmy.
– Nie chcę! –
zaprotestował Luhan, serce w jego klatce piersiowej znowu waliło niebezpiecznie.
– Nie musisz
odprowadzać mnie na każde moje zajęcia.
– Ale jestem
twoim chłopakiem i chcę.
– Uparciuch!
Luhan wraz z
Sehunem odwrócili się w kierunku głosów i zobaczyli idących razem Tao i Krisa,
młodszy, gdy tylko zauważył przy drzwiach przyjaciół, natychmiast odszedł od swojego
chłopaka.
– Powinieneś
iść, ge… – Tao odepchnął od siebie Krisa, Luhan obserwował parę zanim wszedł do
klasy. Sehun ukłonił się, po czym podążył za Luhanem. Kris delikatnie ścisnął
przedramię Tao.
– Tao-er, czy
coś jest nie tak? – Młodszy zaprzeczył ruchem głowy i uśmiechnął się (na tyle
autentycznie, na ile tylko umiał).
– Wszystko gra,
gege.
– Skoro tak
mówisz. – Kris cmoknął go w policzek. – Przyjdę po ciebie, jak skończysz
trenować.
Tao jedynie
skinął głową i skierował się do sali.
Można
powiedzieć, że niejasno zarysowana linia napięcia pomiędzy dwójką była gruba i
ciężka, w szczególności, kiedy było się wciśniętym pomiędzy te dwie, skłócone
osoby. Sehun westchnął, nawet nie wiedział, jak dał radę przetrwać te dwie
godziny wykładów w takim położeniu. Przygryzł dolną wargę, starając się
skoncentrować na temacie, kiedy prawie zaczął z niej krwawić (podskakując na
swoim siedzeniu), gdy Tao nieco go szturchnął. – Co…? – Poruszył ustami, mając
nadzieję, że Luhan tego nie zauważył.
Tao uśmiechnął
się, po czym wyszeptał: – Wszystko w porządku?
– Cii…
Tao potrząsnął
głową. – Spójrz.
Sehun odwrócił
głowę, by zobaczyć obok śpiącego Luhana. Jego najlepszy przyjaciel
najprawdopodobniej nienawidził historii Azji teraz jeszcze bardziej niż
wcześniej. Sehun uśmiechnął się w stronę Tao. – Cóż, tak lepiej. – Tao skinął
głową i znów skupił się na profesorze.
Trzydzieści
minut później, Luhan jęknął: – Nienawidzę tego przedmiotu… – Sehun
poklepał go po plecach. – Naprawdę, bardzo go nienawidzę… – Tao zagryzł wargi,
spinając się na słowa Luhana – to mogło nie być skierowane w jego stronę czy
nawet nie miało być przez niego usłyszane, ale zabolało.
Byli dopiero w
połowie wykładu, kiedy chłopak o kruczoczarnych włosach wstał, przeprosił (tłumacząc, że nie za dobrze się czuje) i wyszedł z pomieszczenia, nie
troszcząc się nawet o to, czy jego profesor pozwolił mu wyjść czy nie.
Luhan patrzył,
jak Tao opuszcza wykład, Sehun zwrócił się do niego: – Hyung…
– Nic nie
zrobiłem.
Sehun westchnął:
– Powiedziałeś coś.
– Nienawidzę
tego przedmiotu. Ale Sehun, ja naprawdę go nienawidzę.
– Nie tak
bardzo, jak teraz.
•○•○•○•
Tao spojrzał ku
górze z ławki, na której siedział. Uśmiechnął się słabo. – Hej.
– Tao-er, dobrze
się czujesz?
– Tak, ge. Po
prostu…
Kris przytulił
go szybko, po czym wypuścił z objęć. – Wciąż masz jeszcze godzinę wykładów, a
ty nigdy ich nie opuszczasz. Co się stało?
– …Chyba mam
gorączkę?
Kris przyłożył dłoń
do czoła Tao. – Nie jesteś chory. Co jest nie tak? Chyba nie chcesz mi
powiedzieć, że napisałeś do mnie, bo zwiałeś z zajęć. Byłem w połowie spotkania
rady uczniowskiej.
– Przepraszam?
Kris westchnął i
usiadł na ławce, gestem kazał Tao usiąść obok niego. – Powiesz mi czy nie?
Tao zaprzeczył
ruchem głowy – …Ale, jeśli mam być szczery, to czułem się na wykładach
przytłoczony.
– Daj spokój. –
Kris ujął dłoń Tao i razem w ciszy skierowali się w stronę akademiku Krisa.
Usiedli na kanapie w holu, gdzie było tylko kilku studentów. – Tao-er…
– Hmn?
– Tęsknię za
tobą.
– Co?
Kris zaśmiał się
bez przekonania. – Byłeś bardziej otwarty, kiedy wciąż się do ciebie zalecałem.
– Co?
– Jestem teraz
twoim chłopakiem, Tao. To, co ciąży tobie, ciąży też i mnie.
Tao uśmiechnął
się ze znużeniem. – Nic mi nie jest.
Kris westchnął w
porażce. – Dobra. Chodź tutaj. – Starszy otworzył szeroko ramiona i Tao
usadowił się przy nim, opierając głowę na jego piersi. Blondyn otoczył go
rękoma. – Wszystko jest jeszcze dla nas nowe, Tao, więc myślę, że nie mogę cię zmusić
do tego, byś powiedział mi rzeczy, które są dla ciebie sekretami. Ale jakby co,
to jestem, okej?
– Wiem.
Dziękuję.
•○•○•○•
Sehun i Luhan
szli korytarzem, młodszy zauważył, że studio nr 3 jest puste. – Luhan hyung.
– Hmn?
– Jak się
czujesz?
– Okej.
Sehun westchnął:
– Więc jeśli czujesz się okej, to może…
– Nie. Nie w tym
znaczeniu. Porozmawiam z Tao, jak będę okej. Tylko tak naprawdę, naprawdę okej.
Weszli razem do
sali, gdzie Kai i Lay już rozciągali się przed lustrami. – Cześć, chłopaki! –
przywitał się Luhan, kładąc swoją torbę na podłodze, następnie dołączył do
swoich przyjaciół, Sehun podążył za nim i zaczął rozciągać się z resztą.
Zajęcia zaczęły
się i skończyły normalnie, tak jakby Luhan nawet nie miał rozdartego serca.
Całą czwórką wyszli na bubble tea niedaleko kampusu. – Hej, hyung – zaczął Kai,
uśmiechając się. – Myślę, że mam rozwiązanie!
– Ale po co?
– Rozmawiałem o
tym z Kyungsoo zeszłej nocy.
– Ale o czym,
Kai? – wtrącił się Sehun, wymieniony chłopak wydął usta.
– Nie jesteś
Luhanem hyungiem, kochasiu.
– Kochasiu? –
zapytał najstarszy, Sehun uderzył Kaia w czoło.
– Zignoruj go,
hyung.
– Jestem od
ciebie starszy, bachorze! Lay hyung, powiedz mu coś!
Lay zamrugał. –
Ale co? To z tobą rozmawiał Kyungsoo. Ja tutaj tylko oglądam.
– Ty zawsze
tylko oglądasz. – Kai skrzyżował ręce, dąsając się. – Chciałbym, żeby tu był
Kyungsoo.
– Hej, Kai –
zawołał Luhan, opalony chłopak podniósł swój wzrok. – Chcesz może dokończyć to,
co zacząłeś mówić?
– Racja! – Kai
uśmiechnął się zadziornie i nachylił nad stolikiem. – Kyungsoo i ja
rozmawialiśmy w nocy… – Zanim Kai zdążył dokończyć zadnie, drzwi stołówki
otworzyły się i do środka wszedł Kris. Oczy Luhana rozszerzyły się, a jego
policzki natychmiast oblały rumieńcem. Chwycił mocno ramię Sehuna. – Sehuna-ah…
– Hyung, daj
spokój!
– No co? Nadal
mi się podoba.
Lay westchnął. –
Hyung, masz zdecydowanie beznadziejny sposób na radzenie sobie z tym.
Luhan uśmiechnął
się. – Będę sobie z tym radził tak, jak chcę. –
Chłopak skierował swój wzrok na wysokiego blondyna stojącego w kolejce
do lady. – Jest taki idealny. – Luhan wciąż obserwował go zza rogu, kiedy drzwi
ponownie się otworzyły, na co jego twarz wykrzywił grymas, a on wrócił na swoje
miejsce, wpatrując się teraz w napój. Pozostała trójka odwróciła się, by
zobaczyć Tao, który wręczał Krisowi jego portfel.
– Niemądry, ge.
– Wybacz. – Kris
uśmiechnął się do niego, po czym otoczył rękoma i przyciągnął do siebie.
– Właśnie o tym
rozmawialiśmy – zaczął znowu Kai, Luhan podniósł swój wzrok.
– Co?
– Powinieneś
przyzwyczaić się do takiego widoku, zamiast zawsze od nich uciekać!
– Nonsens –
prychnął chłopak o jelenich oczach.
– Nie. Myślę, że
Kai ma pierwszy raz rację – zgodził się Lay. Luhan spojrzał na Sehuna, a maknae
również przytaknął głową.
– Przepraszam,
hyung, ale zgadzam się z nimi.
Luhan jęknął: –
Znęcacie się nade mną.
Lay wraz z Kaiem
roześmiali się obcesowo, a Sehun poklepał swojego najlepszego przyjaciela po
plecach w geście drwiącej otuchy. Luhan lekko się rozweselił na to nieznaczące
dokuczanie, spychając swój ból na kraniec żołądka.
Tao patrzył, jak
jego przyjaciele się śmieją i westchnął. Zdecydowanie za nimi tęsknił,
nienawidził tego, że bycie z Krisem sprawiło że grupa znajomych, jaką stworzyli
w college-u, się rozdzieliła. Nienawidził tego, że nie może nawet do nich
dołączyć i jedyne, kto mu pozostał, to wysoki blondyn.
– Chcesz do nich
dołączyć? To twoi przyjaciele. – Kris przerwał jego rozmyślania.
Tao pokręcił
głową. – Nie.
Kris zmarszczył
brwi. – Na pewno?
– Tak.
Para już miała
wyjść, kiedy Kyungsoo, Joonmyun i Jongdae weszli do środka. – Tutaj jesteście!
Tao spojrzał na
Krisa, potem na swoich przyjaciół. – My?
– Uh-huh! –
Jongdae skinął głową i wyciągnął dłoń. – Nie poznaliśmy się jeszcze oficjalnie,
hyung. Jestem Jongdae, a ten dziadzio to Joonmyun hyung.
– Hej! Czuję się
urażony! – zaprotestował, ale mimo woli uśmiechnął się.
– Jestem Kris.
Przepraszam za tamten piątek, to było niezręczne, pytać się was w taki sposób.
– Blondyn potrząsnął dłonią Joonmyuna i Jongdae, Kyungsoo skinął na niego
głową. – Więc, uh, dlaczego nas szukaliście?
– Bo właśnie
razem z nami idziecie do nich! – Joonmyun wcisnął się pomiędzy dwójkę i
zarzucił im ręce na barki, ciągnąc w stronę Sehuna i reszty.
– Czekaj, co? –
jęknął Tao, próbując się wyswobodzić z uścisku Joonmyuna.
– To może
zadziałać! – wyśpiewał Kyungsoo, pomagając Joonmyunowi pchać Tao, kiedy Jongdae
popychał Krisa.
– Co do cholery?
– oznajmił Lay, kiedy zauważył zmierzającą do nich grupkę. Reszta podniosła
wzrok i zobaczyła wiercącego się Tao i śmiejącego się Krisa, Joonmyuna, który
siłował się z ciałami, a pozostała dwójka była przesłoniona.
– Sehun,
wychodzimy – Luhan wstał oszalały, ale Kai usadził go z powrotem na miejscu.
Sehun również się podniósł, ale znikąd pojawił się Kyungsoo i uniemożliwił mu
dalsze działanie.
– Nikt nie
wychodzi – rozkazał Joonmyun, usadzając Krisa obok Sehuna, wciskając Luhana w
róg przy oknie. Następnie Tao posadzono obok Krisa, a obok niego Jongdae.
– Czy to jakiś
rodzaj inicjacji w waszej grupie? – zapytał się Kris z ręką na barkach Tao,
przyciągając chłopaka bliżej do siebie.
– Nie? A może? –
odpowiedział Lay, patrząc po przyjaciołach, szukając odpowiedzi.
– Co wy
robicie!? – Tao spanikował i zrzucił z siebie rękę Krisa. – Proszę!
– Tao-er,
wszystko w porządku? – zapytał Kris.
Tao kręcił głową
jak oszalały. – Muszę iść!
– Zostań.
Cała grupka
zesztywniała, kierując swój wzrok na osobę w rogu. – Zostań, Tao. Kris.
Dolna warga Tao
drżała, serce waliło w piersi, a w oczach zbierały się łzy. – Czy mogę jednak iść?
Proszę…
– Trzęsiesz się…
Boisz się? – wyszeptał Kris, a Tao pokiwał głową. – Przecież nie ma się czego bać.
– Ale…
Luhan nachylił
się, tak żeby Tao mógł go zobaczyć, uśmiechał się (chociaż bardziej złośliwie w
ocenie jego przyjaciół). – Po prostu zostań, okej? – Zmierzył go wzrokiem. –
Okej!?
– Hyung! – Sehun
uderzył Luhana w ramię. – Co ty odpierdalasz?
Luhan uśmiechnął
się złośliwie, po czym wyszeptał do ucha Sehuna: – Tak jak mówią, trzymaj
swoich przyjaciół blisko, ale jeszcze bliżej swoich wrogów.
– Co???
– Ja będę Cady.
Zabiorę Aarona Reginie – wyszeptał Luhan znowu, a potem się do niego
uśmiechnął. – Proszę, zostańcie – zwrócił się do pary i znowu do Sehuna: – Cady
na końcu filmu była z Aaronem, prawda?
– Upadłeś na
głowę, jak się urodziłeś? – wyszeptał Sehun w odpowiedzi, a Luhan uderzył go w
klatkę piersiową.
– Oczywiście, że
nie!
– Słyszałeś
Luhana hyunga, zostańmy na chwilę, Tao-er – powiedział Kris do Tao i przycisnął
go do siebie. – So, uh, cześć wam? To naprawdę dla mnie coś nowego, jestem
seniorem, a wy wszyscy jesteście w niższych klasach, mam nadzieję, że przymniecie mnie do waszej
raczej… małej grupki – wyraził się Kris, a Joonmyun przytaknął ruchem głowy.
– Przyjmujemy
cię! Powinieneś częściej się z nami spotykać!
Tao westchnął w
porażce. – Jasne…
– Woah, wszyscy
w jednym miejscu. – Rozbrzmiał głos Chanyeola, razem z nim był Baekhyun i
Minseok.
– Coś nas
ominęło? – zapytał chłopak o pucołowatych policzkach, kiedy odsuwał sobie
krzesło od innego stolika.
– Tak. I to
wiele – Jongdae uśmiechnął się, a Tao zmierzył go wzrokiem.
– Co? Co się
stało!? – wybuchł Baekhyun, siadając na kolanach Chanyeola – nigdzie nie było
już wolnego miejsca, a był na tyle leniwy, że nie chciało mu się odsuwać nowego
krzesła.
– Nie wiem. Mam inicjację
wstąpienia do waszej grupki – odpowiedział Kris.
Luhan spojrzał
na niego i zatopił paznokcie w udzie Sehuna. – Jest tak kurewsko…
– Hyung! Auć! –
Sehun zrzucił dłoń Luhana, a starszy tylko westchnął:
– …perfekcyjny.
– Hej, chłopaki
– zaczął Joonmyun, wszyscy skupili na nim swoją uwagę. – Przerwa semestralna
już niedługo, jakieś plany?
Kris skinął
głową. – Mam treningi.
– Boo! – zawyła
grupa, a kelnerka obok niemal upuściła swoją tacę.
– Prawdopodobnie
polecę do Chin – powiedział Tao, a Kris zaskomlał:
– Zostawiasz
mnie? Mogę lecieć z tobą?
– Powiedziałem,
że prawdopodobnie, a ty, że będziesz trenował.
Kris westchnął:
– Masz rację.
– Boo dla was
obydwu! – Baekhyun prychnął w stronę Tao, uśmiech Luhana stał się jeszcze
szerszy.
– Czyli nie
będzie cię dość długo?
Tao spojrzał
niepewnie na Luhana. – Ja… Tak. Może 2 tygodnie.
– Idealn— Umph!!
Sehun zakrył
dłonią usta Luhana i zaśmiał się bardzo, ale to bardzo niezręcznie. – Wybaczcie
mu, upadł na głowę, kiedy się urodził.
Luhan z
wysiłkiem ściągnął dłoń Sehuna. – Mówiłem ci już, że walce nie upadłem!!!
– Jesteś
przeuroczy, Luhan hyung – skomentował niewinnie Kris, ale wszyscy przy stole
się spięli, a w szczególności Sehun i Tao. Luhan czuł, jak wszystkie rodzaje
motyli trzepoczą skrzydłami w jego brzuchu, a z ust wydostaje się tęcza, która
błyszczy.
– Naprawdę!?
Kris tylko się
roześmiał i zwrócił do Tao: – Ale to ciebie lubię najbardziej – wyszeptał, a
jego chłopak oblał się dorodną czerwienią.
– Okej,
niezręcznie. Niemniej jednak, tak, przerwa semestralna – zaczął ponownie
Joonmyun. – Czy możemy przynajmniej pojechać na plażę?
– Tak! – I tym
razem, taca definitywnie wypadła z rąk kelnerki i upadła na podłogę. Zastanawiające,
że ich grupka nie została jeszcze przegoniona (Tak naprawdę, to wcale nie,
manager lokalu, tak właściwie, to miał to gdzieś. Grupa 12 przystojnych
facetów, gejów czy nie, to świetny sposób na przyciągnięcie klientów.).
– Moje treningi
zaczynają się od razu za 2 tygodnie, więc nie wiem, czy będę mógł jechać z wami
– zaczął Kris.
– Chciałbym
wrócić do Chin gdy tylko skończy się semestr – dodał Tao.
– Okej, nie
licząc tej pary – odezwał się Joonmyun, a Luhan skrzywił się na to słowo. –
Ktoś inny jest jeszcze zajęty?
– Nie będzie
mnie tydzień po zakończeniu semestru. Moja siostra ma ślub w Busan – powiedział
Kai, po czym pozostali podzielili się swoimi planami. Joonmyun zrobił notatki. Po
kilku minutach paplaniny, Joonmyun odłożył swój długopis z trzaskiem,
przykuwając do siebie uwagę.
– Sądzę, że
wszyscy będą wolni w trzecim tygodniu. To ostatni tydzień przed drugim
semestrem. Możemy nic wtedy nie planować i po prostu pojechać na plażę?
– Spoko –
odpowiedział Kris i zwrócił się do Tao: – Będziesz tam, prawda? – Jego chłopak
pokiwał twierdząco głową. Kris znowu odezwał się do grupy: – Uhm, muszę już
iść. Razem z Tao przedyskutujemy to i damy wam znać.
– Pa, chłopaki –
pożegnał się Tao, Jongdae odsunął się szybko, by dać im możliwość wyjścia. Kris
znowu odwrócił się do grupy: – Do zobaczenia! – Chwycił dłoń Tao, po czym razem
wyszli ze stołówki.
Luhan podążył za
nimi wzrokiem, dopóki Kai nie przerwał jego myśli: – Więc, hyung, jak się
czujesz?
– Huh?
– No, jak
widzisz ich razem. Co czujesz? – przesłuchiwał go Kai, a Luhan wydął wargi.
– Nie wiem. Cały
czas boli, bo ja nadal chcę być tym przy jego boku.
Kyungsoo
westchnął: – Cóż, to dopiero pierwszy raz, więc może jest jeszcze za wcześnie,
ale i tak uważam, że to zadziała.
Luhan wzruszył
ramionami, po czym wstał. – Jestem zmęczony, Sehun-ah, chodźmy już do domu.
– Okej. – Sehun
również się podniósł. – Siema!
Ale zanim
najlepsi przyjaciele zdołali odejść od stolika, Baekhyun roześmiał się, tak
samo Chanyeol, Lay i Kyungsoo. – Oh Sehun! Nie pozwól nam przegrać! – zawołał
Kyungsoo.
– Jesteś pantoflarzem, Sehun! – dodał Chanyeol, na co maknae już prawie się zawracał, by mu
przyłożyć.
– O czym oni mówili?
– zapytał nieświadomie Luhan, gdy obydwoje wyszli ze stołówki.
Sehun wzruszył
ramionami. – Są debilami. Nic co mówią nie jest istotne.
Luhan przytaknął
ruchem głowy, zgadzając się ze słowami młodszego. – Hej, Sehun-ah…
– Hmn?
– Co o nich myślisz?
– O nich? O
Krisie i Tao? – zapytał Sehun, a Luhan skinął głową. – …Nie wyglądają razem
źle.
– Ale…
Sehun westchnął:
– Przyzwyczaisz się.
– Nie chcę się przyzwyczajać.
Może potrafię to zrobić, ale nie chcę! –
jęknął Luhan. – Chcę Krisa tylko dla siebie.
Sehun westchnął
(po raz setny w tym dniu). – Więc co zamierzasz zrobić? Wepchniesz Tao pod
szkolny autobus?
Luhan wybuchł
nieopanowanym śmiechem. – Jesteś szalony! Nie jestem aż taki wredny! Ale mam
plan!
Sehun zatrzymał
się, Luhan przystanął obok niego. – NIE jesteś wredny. Jesteś miły i delikatny
i kochasz wszystkich swoich przyjaciół.
– I tak to
zrobię!
– Knujesz plany,
bo masz obsesję na punkcie kolesia, który cię nie kocha.
– Hej, to było
niemiłe.
Sehun ułożył
dłoń na ramieniu Luhana. – Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale nie będę tego
tolerował. Nie jesteś Luhanem, jakiego znam.
Nie jesteś Luhanem, jakiego kocham.
- Być nalanym. - Być spuchniętym, obrzękłym np. od płaczu. (pot. pijanym)
- Americano - rodzaj kawy, rozsławiony na kontynencie europejskim przez żołnierzy amerykańskich podczas wojny; rozrzedzone wodą espresso - 1/3 espresso, 2/3 wody
DZIENA,
MORDECZKO, ZA POWIEDZENIE MI O LITERÓWECZCE. SZANUJĘ.
Oh Pauline®
Ugh.. Luhan mnie tu denerwuje. To pizda do kwadratu. I Sehun... podporządkowuje sie dziadowi... ludzie, pls. No aż robi mi sie szkoda Sehuna, jak czytam o Lu idiocie ._.
OdpowiedzUsuńW ogóle "Hyung, co ty odpierdalasz?" zrobiło mi dzień XD
powodzenia w tłumaczeniu~
/Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)
Wow Luhan noralnie człowiek złe intencje. Sehunii taki kochany, ale mógłby się chłopak ogarnąć i powiedzieć prosto z mostu i nie dać przegrać chłopakom ^^
OdpowiedzUsuńPowodzenia w tłumaczeniu ;*
Czekam z niecierpliwością ...
Fighting ✊
Jezu chrystusowy matko maryjo i józefie najświętszy co tu się na mordę jasnego Merlina dzieje?!
OdpowiedzUsuńSehun tam, Luhan tu, a Kris (tak swoją drogą on jest mężczyzną perfekcyjnym i nie dziwię się Lu) aka Słońce wokół którego oni wszyscy się kręcą jak pojebańcy.
//////gdyby nie tyłek Sehuna i jego gejostwo, to Kris byłby moim favem//////
(((((((((((Kris jest moim zdaniem hetero więc może zostać moim mężem gdy znudzę się swojej dziewczynie))))))))))))
'Nie jesteś Luhanem, jakiego kocham' i serducho złamane okej :))
Wiem, ten komentarz jest zajebisty po prostu.
Jezu nienawidzę Luhana w tym opowiadaniu, niezła z niego pizda. Aż boję się co będzie dalej. A Chan ma rację - Sehun to pantoflarz. Poza tym było kilka literówek, ale jedna szczególnie rzucała mi się na oczy, przez co wyłam jakieś 5 minut. Mianowicie "Kris SIKNĄŁ głową" płacze mocno x"D
OdpowiedzUsuńTo jest SUPER *^* Takich ff mi brakowało <3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej, powodzenia w tłumaczeniu <3
NIE LUBIĘ PISAĆ KOMENTARZY, ALE JAK WCHODZĘ CODZIENNIE I WIDZĘ JAK SMUTNO POD TYM ROZDZIAŁEM......
OdpowiedzUsuńSUPER TŁUMACZENIE, PAULA! Z RESZTĄ.. JAK ZAWSZE.
CZEKAM NA KOLEJNE <3
- TWOJA WIERNA FANKA
PISZĘ CAPS LOCKIEM BO LITERKI ŁADNIEJ WTEDY WYGLĄDAJĄ
UsuńPRZECZYTAŁAM TYSIĄCE FF BTS, ALE JUŻ NA INTERNETACH NIE MA NICZEGO CZEGO NIE CZYTAŁAM, WIĘC MAM JESZCZE EXO SPOKO LOFFKI X'D
OdpowiedzUsuńLuhan to ciota ;__;
POZDRO Z PODŁOGI *POCIĄGU* X'DD
"DZIĘKI ZA TŁUMACZENIE " - JAK WSZYSCY TO JA TEŻ XDD