e|Destati|f
oryginał: Destati [3]
pairing: Sehun/Luhan, Sehun/Joonmyun
rodzaj: angst, romans, tragedia
ograniczenia: R, nc-17
Ostrzeżenia: same spoilery, to nie piszę
(loveee)
słowa: 4 900 (tłumaczenie)
OPIS: Świat, w którym Sehun jest przeklęty
rozbijaniem wszystkiego, czego dotknie. Kiedy zakochuje się w Luhanie, uroczym
chłopcu mieszkającym obok, ogranicza go szyba, niepozwalająca mu go dotknąć.
Duża część czasu Sehuna przemijała na
myśleniu o Luhanie. Chłopak lubił wyobrażać sobie, że Luhan robił to samo.
Spotykali się każdego ranka, zaraz po tym, jak kończyli zajmować się swoimi
ogródkami. Sehun machał z uśmiechem na ustach, kiedy Luhan biegł po trawie,
zbliżając się do szyby. Po ich spotkaniach, Sehun wracał do środka i zapisywał
wszystko, co opowiedział mu o sobie Luhan. Wiedział, że to nie najlepsza rzecz
do zapełnienia czasu i wielu może to uważać za przerażające, ale Sehun
potrzebował tego. Potrzebował mieć coś, kogoś, do poznania. Miał dosyć uczenia
się o nieprawdziwych postaciach z książek czy filmów. Ciągłe słuchanie o
ważnych osobistościach, albo politykach doprowadzało go do szaleństwa. Sehun
chciał poznać kogoś, kto jest prawdziwy. Chciał dowiadywać się czegoś o kimś,
kto nie ma super mocy i nie jest sławny. Kogoś, kto jest normalny. Kogoś, kto
jest po prostu zwyczajnym człowiekiem, który zwyczajnie spędza dni. Kimś takim
był właśnie dla niego Luhan.
Luhan miał 23 lata i pochodził z
Chin. Mieszkał w centrum Pekinu. Miał apartament na szesnastym piętrze z
widokiem na rzekę. Lubił pić herbatę, Sehun spostrzegł, że pił bardzo dużo herbaty, i
tylko herbaty. Lubił kolekcjonować bajki, a jego ulubioną jest „Piękna i
Bestia”. W swoim życiu przefarbował włosy dokładnie trzynaście razy. Sehun
wypisał wszystkie kolory i dodał wpis o jego nastoletniej depresji, która
wiązała się z antyspołecznym nastawieniem, ciemnymi ubraniami i rażącymi
kolorami włosów. Jego ulubionym owocem były truskawki, ale zaraz na drugim
miejscu plasowało się mango. Lubił wszystko, co było w kolorze niebieskim, w szczególności
jasnym. Pisząc te wszystkie informacje, Sehun uśmiechał się, spoglądając na
własną pastelową pościel.
Zauważył, że Luhan kompletnie
różnił się od Joonmyuna. Pewnego dnia siedzieli obok siebie i patrzyli na
gwiazdy. Luhan miał w jednej dłoni napój niskoalkoholowy, a w drugiej
papierosa.
– Na niebie jest tyle pieprzonych
gwiazd. Zastanawiałeś się kiedyś, jak wiele ich jest?
– Mm… – Sehun wzruszył ramionami
biorąc łyk własnej mieszanki alkoholu i herbaty. – W cholerę dużo. – Roześmiał
się, patrząc jak Luhan wydmuchuje dym ustami.
– Moja mama zawsze mi mówiła, że
każda gwiazda odpowiada jednemu życiu tutaj na ziemi. Czasami chyba nadal w to
wierzę. Za każdym razem, kiedy podnoszę głowę jest ich coraz więcej. Zupełnie
tak jak tutaj.
Luhan nie lubił owijać w bawełnę.
Zawsze mówił to co czuł i co chodziło mu po głowie. To zawsze śmieszyło Sehuna,
bo Luhan złościł się z powodu najdrobniejszych rzeczy. Ale to wcale go nie
zniechęcało. Nie chciał, by Luhan przestał z nim rozmawiać w ten sposób. Miał
już dość wszystkich, którzy zawsze się przymilali w słowach. Lubił proste i
prawdziwe stwierdzenia, a Luhan właśnie to mu dawał.
– Ale jeśli myślimy już pod tym
kątem, to wszystkie gwiazdy, które spadają, to umierający ludzie, tak? To
całkiem w tym popieprzonym, poetyckim stylu.
Wylegiwali sie na trawie, dopóki
nie wzeszło słońce. Luhan wypił do tego czasu jeszcze trzy napoje alkoholowe i
skończył paczkę papierosów. Tarzał się ze śmiechu, kiedy Sehun zadławił się
swoim drugim łykiem wódki. Młodszy od razu wyciągnął rękę, by uderzyć Luhana,
ale niestety tylko zderzył się knykciami z szybą. Zapomniał o dzielącej ich
ścianie.
Luhan ostatecznie podniósł się
około siódmej. Chwiał się na nogach i uderzył czołem w szybę, upadając w jej
stronę. Sehun wyciągnął dłonie, tak jakby mógł mu pomóc. Ale jego ręce znowu
zderzyły się z przeszkodą. Minęło kilka minut, zanim Luhan wrócił do środka.
Sehun obserwował jego każdy krok, upewniając się, że ten się nie przewróci,
bądź nie zrobi sobie krzywdy. Kiedy Sehun wrócił do domu, zobaczył nową wiadomość
z załączonym zdjęciem, na którym Luhan leżał w łóżku, a treść mówiła, iż
bezpiecznie dotarł do łóżka. Sehun uśmiechnął się i również ruszył w stronę
własnego.
Miękka, różowa pościel wokół
niego sprawiła, że poczuł się senny. Obejmowała go w sposób, jaki przypominał
mu o Joonmyunie. Zamknął oczy i pogrążył się w myślach o nim. Zastanawiał się,
co u niego. Nie słyszał o nim żadnych wieści, od kiedy tamtego pamiętnego dnia
wybiegł z jego pokoju. Sehun usiadł i chwycił swój telefon. Wiedział, że to
bezsensowne, bo Joonmyun wyłączył numer. Dzwonił już do niego z tysiąc razy i
nigdy nie było odpowiedzi. Ale zdecydował, że spróbuje jeszcze raz.
Usłyszał sygnał połączenia i
poczuł, jak jego serce zaciska się. Przygryzł swoją dolną wargę i przeczesał
dłonią włosy, owijając na palcach dłuższe kosmyki. Impuls rozbrzmiewał jeszcze
przez kilka sekund, ale niedługo potem usłyszał mechaniczny głos automatu,
proszący o zostawienie wiadomości. Sehun odsunął telefon od ucha, by się
rozłączyć, ale przez telefon rozbrzmiał głos Joonmyuna. Jego oczy rozszerzyły
się, a on przycisnął telefon z powrotem do ucha.
– Joonmyun?
Tylko że to nie był Joonmyun. To
był jego nagrany głos, który mówił mu, że nie ma go w tej chwili i, by zostawić
wiadomość. Sehun spojrzał na zegarek. Może jest na zajęciach? Albo w drodze na
nie. Zastanawiał się, czy Joonmyun w ogóle dostał się do tego college-u, o
którym mu mówił. Poznał nowych przyjaciół? Rozmyślał nawet o Jonginie. Miał
nadzieję, że wszystko z nimi w porządku.
– Joonmyun… tu… Tu Sehun. Uh, mam
nadzieję, że masz się dobrze. Wiem, że minęło dużo czasu. Posłuchaj, chciałem
ci tylko powiedzieć, że mi przykro. Naprawdę bardzo, bardzo cię przepraszam. –
Sehun czuł, jak jego oczy zaczynają puchnąć, a gardło zaciskać. Zakaszlał, z nadzieją,
że pozbędzie się tego uczucia. – Byłem młody i głupi, i… kurwa… Po prostu
powiedz, że o mnie nie zapomniałeś, proszę. Byłeś moim jedynym przyjacielem.
Byłeś dla mnie wszystkim!
Sehun nie był pewien, czy to
alkohol w końcu zaczął działać i wróciły jego uczucia do Joonmyuna . Jego ręce
zawinięte były pod poduszkę, a łzy spływały w dół po ramionach. Automatyczny
głos znowu rozbrzmiał w słuchawce, mówiąc, że Sehunowi zostało już tylko kilka
sekund, zanim połączenie się skończy. Otarł łzy wierzchem dłoni i zassał
powietrze.
– Chcę tylko, żebyś wiedział, że
cię kochałem, okej? Naprawdę, cholernie cię kochałem. Jako przyjaciela i
więcej. Proszę… Proszę nie zapomnij o mnie.
Połączenie sie skończyło, nie
było już białego szumu, który pozwalał Sehunowi wiedzieć, że jego słowa są
nagrywane. Kobiecy głos wrócił, mówiąc mu, że wiadomość została nagrana. Sehun
odłożył swój telefon na stolik nocny i wytarł oczy o koszulkę. Nie było zbyt
wiele nadziei na to, że Joonmyun odpowie. Nie miał nawet żadnej nadziei, że odsłucha tę wiadomość. Nie chciał słyszeć Sehuna wiele lat temu, i na pewno nie
będzie chciał go słuchać teraz, w dodatku pijanego.
Sehun płakał przez kilka godzin.
Skończyło mu się pudełko z chusteczkami i rolka papieru toaletowego. Sprawdzał
swój telefon co kilka minut, pragnąc zobaczyć wyskakujące imię Joonmyuna. Ale
nic się nie pojawiało. Wyświetlacz cały czas był czarny. Żadnych wibracji czy
dzwonka. Joonmyun najprawdopodobniej był gdzieś na mieście z nowymi
przyjaciółmi. Może znalazł sobie nową drugą połówkę? Kogoś, kogo może dotknąć,
przytulić i pocałować. Kogoś, z kim nie musi się ukrywać przed innymi. Może ma
rodzinę. Sehun stwierdził, że mógł już skończyć studiować. Może mieszka teraz w
uroczym domku na wsi z żoną, albo mężem. Sehun wspominał, jak bardzo kiedyś
pragnął mieć z nim właśnie takie życie.
Sehun myślał też o Luhanie. O tym,
jak bardzo są różni. Luhan nigdy się go nie bał. Przychodził z uśmiechem na
twarzy, od zawsze takim samym. Nigdy nie obawiał się rządu. Tego, że go znajdą
i udzielą reprymendy za rozmowę z nim. Traktował Sehuna jak normalną osobę. Nie
było żadnego Jongina, który zabierał go, by pograć w piłkę. Żadnych rodziców,
którzy nakrzyczeliby na niego, skończyli ich rozmowę i zabrali do domu. Luhan
był tutaj, i chciał być tutaj.
Ale to właśnie przerażało Sehuna.
Być może Luhan jest zbyt idealny. Ze wszystkimi złymi rzeczami w jego życiu, w
końcu posiadanie jednej dobrej było przerażające. Sehun bał się, że pewnego
dnia Luhan spakuje walizki i odjedzie z podjazdu razem z ogromną ciężarówką do
przeprowadzek. Bał się, że pewnego dnia Luhan
w końcu się zorientuje, jak bardzo niebezpieczny jest Sehun. Zda sobie z
tego sprawę i ucieknie. Ale Sehun chciał też wierzyć, że Luhan jest całkowicie
wobec niego szczery. Nie chciał, by był kolejną złą rzeczą w jego życiu.
– Okej, to teraz dodaj jeden
jogurt, czaisz?
Sehun roześmiał się i wyjął
jogurt z lodówki, zatrząsł nim przy telefonie. – Czy waniliowy jest dobry,
proszę pana?
– Skończ już, cwaniaczku –
odpowiedział Luhan z uśmieszkiem, kiwając twierdząco głową w odpowiedzi na
pytanie. – Waniliowy jest tak naprawdę najlepszy. Chyba że chcesz super
owocowy, to możesz wziąć jagodowy, albo coś w ten deseń.
Luhan położył się na łóżku, jego
włosy opadły na niebieską pościel. Sehun się uśmiechnął, bo idealnie pasowała
do jego różowych arkuszy. Luhan, kiedyś zobaczył pościel Sehuna i tak bardzo
spodobał mu sie jej uroczy krój, że poszedł do sklepu i kupił sobie swój własny
zestaw w niebieskim kolorze. Odezwał się do Sehuna, gdy ten wlewał jogurt do
blendera:
– I dodaj trochę więcej lodu. Nie
będzie wtedy taki gęsty.
– Och, dobrze wiesz, jak lubię,
kiedy jest gęsty, hyung – odpowiedział Sehun uśmiechając się zadziornie,
wyjmując kostki lodu z zamrażarki.
– Oh Sehun, przysięgam, gdyby nie
to głupie szklane pudełko, już bym do ciebie szedł, żeby cię uderzyć.
Oboje wybuchli śmiechem. Sehun
pokręcił głową i wystawił język, kiedy wkładał do blendera ostatnie kostki
lodu. Luhan uważnie obserwował Sehuna, kiedy ten nacisnął przycisk na
urządzeniu, pozwalając mu zacząć pracę. Uśmiechali się do siebie, kiedy młodszy
wziął pierwszy łyk i zajęczał cicho.
– Co ja bym bez ciebie zrobił,
hyung? – powiedział z radością, siadając w tym samym czasie na kanapie,
trzymając w dłoni jego nowy, ulubiony smoothie.
– Cierpiał w męczarniach z powodu
okropnych smoothie i samotności. – Luhan zaśpiewał ostatnią część zdania, co
sprawiło, że Sehun się zarumienił i ukrył za dużym kubkiem. – I ja też bym
cierpiał na samotność i nudę, gdybym nie miał ciebie.
Luhan patrzył na niego z ekranu i
minęło kilka sekund, zanim Sehun mógł znowu zacząć oddychać i spojrzeć na
Luhana, odstawiając kubek na stolik. Patrzyli na siebie nawzajem dokładnie tak
jak wtedy, gdy się poznali. Tylko że teraz to już nie było nieśmiałe
spojrzenie. Luhan miał w oczach iskierki, coś błyszczącego. Sehun mógł cały
czas czuć, jak jego serce wali mu w piersi. Kiedy rozłączyli się po trzech
godzinach, chłopak poczuł znajome już mu motylki.
Jesienią, Luhan kupił sobie komputer.
Sehun dokuczał mu, kiedy podłączał wszystkie kabelki, bo tyle czasu zajęło mu
kupno tego sprzętu. Dostał od starszego śmieszną burę, ale i tak skończyło się
na tym, że pokazali sobie języki i wystawili środkowe palce, śmiechem
zapełniając powietrze dookoła nich. Rozmawiali o wiele więcej przez komputer.
Wysyłali sobie wiadomości i rozmawiali przez viedo chat każdego poranka i
każdego wieczoru, kiedy weszli już do swoich domów. Luhan nie wychodził teraz
za często ze swojego domu, z powodu obniżonej temperatury i zimy, która się
zbliżała.
Rano robili razem śniadania,
obydwoje zabierali ze sobą laptopy do kuchni i rozmawiali, gdy gotowali. Razem
oglądali poranne wiadomości, opowiadali swoje sny i wszystko co się działo,
kiedy ze sobą nie rozmawiali. Zazwyczaj mówili o błahych sprawach i robili
sobie z siebie żarty.
W południe, kiedy słońce było w
całej swojej okazałości, spotkali się na zewnątrz i rozmawiali przez szybę.
Luhan zawsze miał na twarzy promienny uśmiech, kiedy biegł w stronę szkła.
Nawet rano, kiedy wyglądał jakby przejechał go pociąg, to dla Sehuna nie wyglądał
on ani odrobinę mniej atrakcyjnie, nawet po długiej nocy, spędzonej na piciu alkoholu.
Zawsze się cieszył, gdy widział Sehuna, a Sehun zawsze był szczęśliwy, gdy
widział Luhana.
Sehun dowiedział się, że Luhan za
czasów szkolnych był bardzo mądry. Nosił okulary i wełniane pulowery. Miał same
piątki i szóstki, i należał do klubu matematycznego.
– Jaja sobie robisz. W ogóle nie
przypominasz kujona – powiedział Sehun, przyciskając bark do szyby.
– Nie żartuję! To znaczy, nadal
noszę okulary, ale te teraz są bardziej glamour, i przerzuciłem się na duże,
wygodne swetry. – Luhan uśmiechnął się, kiedy czołem nacisnął na szkło. – Po prostu,
kiedy poszedłem do college-u zmieniłem się, wiesz? Poznałem wielu nowych ludzi.
To miało na mnie duży wpływ.
– Jak było w college-u? W sensie,
jakie to uczucie?
Sehun patrzył na Luhana z
podekscytowaniem. Nigdy nie rozmawiał wcześniej z kimś, kto był w college-u.
Wiedział tylko tyle, co mówili w telewizji i z książek.
– Cóż – Luhan zaśmiał się,
wyciągając nogi. Smukłymi palcami otworzył paczkę papierosów i wziął jednego do
ust. – Dla mnie minął w dość szalony sposób. Wdałem się w złe towarzystwo. –
Luhan uśmiechnął się, pstrykając zapalniczką, by zapalić papierosa. – Nie
brałem żadnych narkotyków, ani nic takiego. Nie mój styl. To znaczy, jeżeli to
można zaliczyć do narkotyków – przesunął papierosem w palcach, zanim mocno się
zaciągnął – to wtedy tak.
– Nie zaliczam papierosów do
narkotyków. To znaczy, technicznie rzecz biorąc są nimi, ale nie działają tak
jak te wszystkie inne drażetki, lekarstwa? – Sehun słyszał kiedyś o paru
straszliwych narkotykach, które są rozprowadzane. Sprawiały, że ludzie robili
szalone rzeczy i często przez to umierali. Cieszył się, że Luhan tego nie
próbował.
Starszy przekręcił swoje chude
ciało, by oprzeć się ramieniem o szybę. Sehun patrzył jak kolczyk w jego lewym
uchu ociera się o szkło, błyszcząc delikatnie w słońcu. – Dużo imprezowałem.
Tak właśnie zacząłem pić i palić. Dużo romansować.
Sehun poczuł jak w jego twarzy
rośnie temperatura, słysząc tę informację. Odchrząknął i przygryzł dolną wargę.
– W sensie, jakie romanse?
Luhan uniósł swoją głowę i
popatrzył na niego z uśmieszkiem. Młodszy chciał zakryć swoją zarumienioną
twarz dłońmi. Był bardziej zawstydzony dlatego, że zapytał, niż w ogóle całym
pytaniem. Sehun miał dwadzieścia lat i żadnego doświadczenia związanego z
seksem. Był ciekaw tego uczucia i doświadczeń Luhana.
– No wiesz, seks. – Roześmiał się
Luhan, biorąc kolejnego macha papierosa. – Miałem kilku partnerów. Po prostu
się spotykaliśmy i uprawialiśmy seks. Chciałem tylko sprawdzić, jaka jest moja
orientacja, dlatego bzykałem się z prawie każdym. Z facetami i dziewczynami. Z
facetami i dziewczynami jednocześnie. To była czysta zabawa. Nigdy nie było nic
więcej pomiędzy nami, tylko czysty seks.
Sehun nie mógł powstrzymać tych
wszystkich obrazków, pojawiających się w jego głowie. Przełknął i odgarnął
swoje włosy do tyłu. Skłamałby, gdyby powiedział, że Luhan nie jest atrakcyjny.
Chciał się nawet roześmiać jeszcze głośniej, kiedy próbował sobie wmówić, że
Luhan go nie pociąga.
– Jakie to uczucie? Seks i te
inne.
– Seks… ach, seks jest naprawdę
świetny. Dużo zależy od tego, z kim to robisz, ale każda sesja polega na tym
samym uczuciu. Tylko raz byłem na górze. To nie dla mnie, dlatego zostałem
bottom. Niektórzy lubią wszystko na ostro, a inni potrafią być naprawdę
delikatni. Osobiście, to wolę na ostro. Ciągnięcie za włosy, bicie, całe to
gówno. Nie czuję się przez to zawstydzony. – Luhan wzruszył ramionami i zaśmiał
się, odsuwając włosy z czoła. – Każdy jest inny. Ale tak czy inaczej, to bardzo
przyjemne uczucie.
Przez chwilę panowała pomiędzy
nimi cisza. Sehun próbował odepchnąć od siebie te myśli, w których wyobrażał
sobie, jak to by było dotknąć Luhana. Ale Luhan patrzył na niego mając
dokładnie te same wyobrażeniami. Sehun przycisnął swoje czoło w tym miejscu,
co Luhan. Patrzyli na siebie przez kilka minut. Pragnienie dotknięcia Luhana z
seksualnym podtekstem wciąż kłębiło się w jego głowie. Chciał przesunąć dłońmi
po tych rękach, które miały wystarczającą ilość mięśni, by dało się je
zauważyć. Chciał wciągnąć Luhana sobie na kolana i trzymać go blisko siebie.
Chęć przytulenia starszego obezwładniała go, kiedy patrzył mu oczy. Pragnienie
powąchania jego włosów i skóry ocierającej się o niego. Chciał go przytulać i
całować, aż nie uśnie, a kiedy wstanie, robić wszystko od początku.
– Sehun? – Głos Luhana przerwał
mu rozmyślanie. Chłopak zamrugał i wrócił do rzeczywistości. – Chcesz mnie
pocałować?
Roześmiał się i oblizał usta,
patrząc jak wargi Luhana poruszały się, gdy mówił. Zarumienił się i skinął
głową. – Tak. Cholernie bardzo.
Luhan uśmiechnął się smutno. To
pierwszy raz, kiedy w działaniach Luhana widział pewien rodzaj smutku. Ale stwierdził,
że to dobry rodzaj smutku. To nie ta sama rozpacz, kiedy uderzały w niego
słowa, że jest dziwadłem. Nie raniły go tak, jak zranił go Joonmyun,
zostawiając go bez żadnego słowa pożegnania. To sprawiało, że był szczęśliwy,
bo Luhan czuł się tak samo, jak on.
– Chcesz mnie pocałować przez
szybę?
Nie musiał myśleć dwa razy, żeby
przycisnąć usta w miejsce, gdzie drżały wargi Luhana. Nie obchodziło go, że
mógł wyglądać jak totalnie zdesperowany dziwak, który całuje się z szybą. Nie
przejmował się nawet tym, że Luhan mógł wcale nie przyciskać swoich warg, bo
wiedział, że na pewno to robił. Mógł to poczuć. W ogóle nie przypominało prawdziwych
ust. Było zimno i twardo, a dotyk był przepełniony samotnością. Nie było
żadnych emocji, pasji. To był tylko kawałek szkła.
Rzeczywistość uderzyła w niego,
kiedy oderwał swoje usta i ujrzał Luhana, a w jego oczach zgromadzone łzy.
Luhan zawsze się uśmiechał. Zawsze był optymistą. To Luhan zawsze go pocieszał,
kiedy był smutny. To Luhan z nim był, kiedy Sehun załamał się i płakał
przez wiele godzin, dlatego że jest uwięziony. Luhan był przy nim, by
powiedzieć mu, że to nic, i on zawsze tutaj dla niego będzie, sprawiając, że
Sehun przywiązywał się do niego jeszcze bardziej.
– Chcę to zrobić, Luhan. Chcę być
z tobą. Wiem, że też tego chcesz. Wiem to. Proszę, powiedz, że chcesz.
– Oczywiście, że chcę. Naprawdę
cię lubię, idioto. – Luhan otarł łzy z oczu i wyciągnął z paczki kolejnego
papierosa. Zapalił, zanim odwrócił twarz w stronę Sehuna. – Ale boję się. Nigdy
nie byłem tak do nikogo przywiązany. I co jeżeli rząd się o nas dowie? Nie chcę,
by nas rozdzieli. Przyjaciele czy ktoś więcej, to nie ma znaczenia, nie chcę,
żeby mi ciebie zabrali.
To był pierwszy raz, kiedy Luhan
powiedział coś o rządzie. Ale Sehun nie mógł go za to obwiniać. To był ważny
powód i Sehun był dumny z Luhana, że nigdy wcześniej o tym nie wspomniał. Ale Luhan nie powiedział, że nie chce z nim
być, bo nie może go dotknąć. Nie powiedział nic na temat tego, że ogranicza ich
szyba.
– Po prostu to zróbmy, hyung. Nie
martwmy się rządem. Chcę ciebie, a ty chcesz mnie. Nie chcę, by nas zatrzymali.
Luhan patrzył na niego swoimi
szeroko otwartymi oczami, wydychając dym przez usta. – Naprawdę chcesz to
zrobić? – Sehun skinął głową, bawiąc się krawędzią swojej koszulki palcami.
Patrzył, jak Luhan gasi papierosa o trawę, rzucając potem peta w stronę domu. –
Okej, zróbmy to, Sehun. Będę z tobą.
W mgnieniu oka, Sehun przycisnął
do szyby swoje usta. Czekał przez kilka sekund, zanim otworzył jedno oko, by
sprawdzić, czy Luhan również przyciska swoje. Zobaczył tylko, jak starszy
patrzy na niego, zatykając sobie usta dłonią. Kiedy Sehun odsunął się, Luhan odrzucił
głowę do tyłu i roześmiał się głośno. Młodszy wydął wargi i uderzył dłonią w
szkło.
– Hyung! Miałeś mnie pocałować!
Luhan jedynie pokręcił głową i
szybko cmoknął miejsce, w którym odbiły sie wargi Sehuna.
Tak naprawdę, to od kiedy zaczęli
być razem, nic szczególnego pomiędzy nimi się nie zmieniło. Przez większość dni
siedzieli w domach, ze względu na zimę, cóż, jeżeli chodziło o Luhana. Dla
Sehuna wciąż był początek lata. Jedną z ulubionych rzeczy Sehuna było oglądanie
razem z Luhanem filmów i całowanie się przez ekran laptopa. Przestał wciąż
marzyć o pocałunku z Luhanem w rzeczywistości i zaczął się zadowalać tymi przez
szkło.
Pewnej nocy, Sehun przeczytał
Luhanowi jedną z jego tandetnych powieści romantycznych. Nie spali całą noc,
pochłaniając kilka paczek chipsów i całą skrzynkę piwa. Pod koniec powieści,
Sehun odegrał finałową scenę ze swoja lampką. Luhan śmiał się tak głośno, że młodszy
mógł przysiąc, iż słyszał go na zewnątrz.
– Wiesz co, jesteś trochę podobny
do tych dziewczyn z książki – powiedział Luhan, leżąc w łóżku, kiedy słońce
zaczynało już wschodzić.
– Och, naprawdę? W jaki sposób?
Luhan wymamrotał odpowiedź pod
nosem, kiedy przekręcał się na drugi bok, opierając policzek na ręce i patrząc
na Sehuna przez kamerkę: – Zakochujesz się w każdej osobie, jaką spotkasz.
– Hej, wcale że nie! – Sehun
zaśmiał się, podnosząc lekko do siadu, by podłożyć sobie poduszkę pod brodę.
– Więc, chcesz mi
powiedzieć, że nie kochałeś Joonmyuna?
Sehun wzdrygnął
się, słysząc to imię. Opowiedział Luhanowi o Joonmyunie kilka miesięcy temu.
Jak bardzo się o niego troszczył i martwił, i jak on zwyczajnie od niego
uciekł. Luhan powiedział mu, że Joonmyun to najzwyklejszy w świecie dupek, a
jego rodzice są nawet jeszcze większymi dupkami, za zabranie go do Sehuna. Ale
usłyszenie jego imienia, kiedy był już z Luhanem, wydawało się zaprawione
kroplą goryczy. Nie chciał, by imię Luhana też kiedyś odczuwał w ten sam
sposób, co Joonmyuna.
– Ja— – Sehun
westchnął i odgarnął swoją grzywkę do tyłu, przygryzając policzek od środka. –
Tak, kochałem go. Uważam, że kiedy spotykasz tylko parę osób poza swoją
rodziną… – To sprawiło, że Sehun znowu się wzdrygnął, bo Luhan miał rację.
Spotkał Joonmyuna i zakochał się w nim, a teraz z Luhanem było tak samo. – Przywiązałem
się. Myślę, że to coś tak banalnego, jak oddychanie.
– Myślisz, że
skończę tak samo jak Joonmyun?
Pytanie sprawiło,
że Sehun wybałuszył oczy. Patrzył jak Luhan gasi niedopałek papierosa w
popielniczce stojącej na szafce nocnej. Wstrzymał oddech i wyszeptał
wypuszczając powietrze: – Nie chcę, żebyś skończył jak on.
Luhan uśmiechnął
się i zastukał w ekran. – Głowa do góry, kochanie. Nigdzie się nie ruszam.
– I lepiej, żeby
tak zostało. – Sehun zarumienił się i wykrzywił usta w uśmiechu. Patrzył jak
Luhan się śmieje, zanim pochylił się i przycisnął usta do ekranu. Sehun
przycisnął swoje w ten sam punkt.
– Pornosy są dziwne, hyung.
Sehun zmarszczył nos, podczas gdy
po jego salonie odbijały się echem jęki i uderzanie jednego ciała o drugie. Nie
wiedział, jak Luhanowi udało się go przekonać, by obejrzał film pornograficzny
razem z nim, ale chyba tego trochę żałował. Zanim na ekranie nie pojawili się
ludzie, Sehun nigdy wcześniej nie widział kogoś innego nago. Widział kiedyś
jego brata bez ubrań, kiedy byli mali, ale wolał myśleć, że to się nie liczy. Oczywiście,
widział samego siebie, ale nikogo innego.
– Wolałbym robić to wszystko z
tobą. – Słowa uciekły z jego ust, a kiedy spojrzał na Luhana, na jego twarz wstąpił rumieniec. Drugi również się uśmiechnął i pokiwał głową, przytakując.
– W rzeczywistości jest o wiele
lepsze, niż gdy oglądasz to na ekranie. Uwierz mi. Ale hej, zapłaciłeś za to,
więc nie pozwól, by sie teraz zmarnowało.
Potrzeba było prawie pół godziny,
by Sehun w końcu zaczął się podniecać. Słuchał szeptów mężczyzny, który był na
górze. Mówił bottom jak bardzo jest zdzirowaty, i jak bardzo ciasny. Sehun
musiał poklepać się po policzkach, żeby przestać się rumienić. Kilka minut
później, ledwo co pamiętał, że patrzył na niego Luhan. Sehun przesunął się po
kanapie i przytulił do siebie mocno poduszkę, opierając na górze brodę.
Wiedział, że jest twardy i czuł, że im bardziej para na ekranie się pieprzyła,
tym bardziej zaczynał się temu poddawać.
Jak przez mgłę słyszał po drugiej
stronie komputera jęki Luhana. Podniósł głowę i zobaczył, że dłoń starszego
jest w jego spodniach, a kształt kciuka uwidacznia się z każdym jej ruchem.
Potrzeba było minuty, zanim przypomniał sobie, jak się oddycha, gdy patrzył na
drugiego. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Luhan nie zawahał się:
– Dołącz do mnie – wyszeptał,
dysząc.
Sehun mocno się zarumienił i
poczuł, jak jego penis zadrżał pod materiałem spodni dresowych. Ale nie mógł
zaprzeczyć temu, jak bardzo chciał się dotknąć. Jak bardzo chciał, by dłonie
Luhana wędrowały po jego ciele, a usta naciskały na jego wargi. Potrzebował
Luhana. Rosnąca frustracja otaczała go z każdej strony, na tyle, by wsunął
swoją dłoń pod spodnie i zajęczał, kiedy palcami zderzył się z wrażliwą skórą
na swojej męskości.
Nie mógł się powstrzymać i
pogłośnił dźwięk na swoim laptopie, kompletnie zapominając o filmie
pornograficznym w telewizorze. Jęki Luhana były o wiele bardziej interesujące i
pociągające. Sehun odkrył wtedy, że Luhan jest bardzo głośny. Szeptał do młodszego
sprośne słówka, a ich spojrzenia się pogłębiały. Szeptał, jak bardzo chciałyby,
żeby to Sehun go teraz posuwał. Jego palce zaciskały się na prześcieradle, kiedy
odchylał głowę do tyłu. Sehun patrzył, jak cienka stróżka potu spływała wzdłuż
szyi Luhana.
– Ściągnij spodnie. Chcę cię
zobaczyć – wyszeptał Sehun, kiedy Luhan rozłożył nogi i zaczął szarpać
biodrami.
Gdy Luhan pozbył się swoich
spodni i bielizny, Sehun poczuł, że zakochuje się w nim od nowa, w całej jego
figurze. Kremowa, biała skóra szła aż do jego ud i roztaczała się nawet wokół
jego penisa. Luhan był świeżo po goleniu, Sehun mógł dostrzec kawałek
zaczerwieniej skóry, w miejscu gdzie musiał się podrażnić podczas golenia. Jego
penis był normalnej wielkości. Nie za duży i nie za mały. Ale nawet gdyby był
inny, Sehunowi nadal by się podobał w tym samym stopniu. Jego własne spodnie
zniknęły, kiedy Luhan poprosił go szeptem, by zrobił to samo. Sehun oblał się
rumieńcem, kiedy w pełni obnażył się przed Luhanem. Jego penis był większy i
trochę grubszy. Wyginał się na tle jego brzucha, a główka była czerwona i
błyszcząca. Sehun zastanawiał się, jakby to było dotknąć Luhana tak, jak on to
teraz robił ze sobą.
Luhan doszedł pierwszy. Nie trwało
to długo, po tym jak wepchnął sobie kilka palców i zaczął nimi w sobie
poruszać. Jego usta otworzyły się szeroko i strużka śliny spłynęła z jednego
kącika. Doszedł bardzo mocno i trochę białej cieczy zdobiło teraz jego brodę.
Sehun trząsł sowimi biodrami i doszedł we własną dłoń. Sperma spływała w dół, oblewając
krzywą nadgarstka. To nie był jego pierwszy orgazm, jednak pierwszy z Luhanem.
Było zupełnie inaczej, niż kiedy w ciszy onanizował się pod prysznicem. Miał
kogoś, o kim mógł myśleć. Kogoś, na kogo mógł patrzeć, i kogo imię mógł
wyjęczeć. Kiedy otrząsnął się już ze swojego uniesienia czuł, jak jego serce
puchło, a on sam miałby się zaraz rozpłakać. Nigdy nie poczuje Luhana tak,
jakby chciał.
Leżeli na swoich łóżkach i przez
kilka godzin Luhan śpiewał dla Sehuna. Śpiewał wszystkie ulubione piosenki młodszego,
co wywoływało na policzkach Sehuna rumieńce. Żadne z nich nie przejmowało się
brakiem ubrań, tak więc siedzieli nago naprzeciwko laptopów. Raz jeszcze
wspólnie się onanizowali, kiedy Luhan pochylił się, by coś podnieść, a Sehun
wymamrotał wtedy, jak bardzo chciałby go teraz przelecieć. Tak się zaczęło i
poszło dalej z mnóstwem lubieżnych słów i „pieprzyć” pomiędzy nimi. Było tak
samo cudownie, jak za pierwszym razem. Może nawet lepiej.
Około północy zaczął padać śnieg.
Luhan roześmiał się i założył na siebie spodnie i sweter. – Chodź na zewnątrz!
Sehun uśmiechnął się i podniósł z
łóżka, po czym wybiegł z domu. Kiedy stanął na trawie i rozejrzał się dookoła z
otworzoną buzią, jego usta rozciągnęły się w uśmiechu. Śnieg spadał w postaci
ogromnych śnieżynek, a na ziemi utworzyła się już cienka warstwa opadu.
Roześmiał się i spojrzał na Luhana, który biegał po swoim podwórku. Młodszy
podbiegł do szyby i przycisnął do niej dłonie, uśmiechając się, kiedy Luhan
zrobił to samo.
– Jest przepięknie. Jak w Krainie
Czarów!
Chłopak turlał się po trawie, nie
przejmując tym, że jego spodnie i sweter ubrudzą się od topniejącego śniegu.
Zgarnął wystarczająca ilość, by móc stworzyć śnieżkę i rzucił nią w szybę,
strasząc tym samym Sehuna. Uśmiechnął się i pokazał mu język. Sehun
przyłożył czoło do szkła i przyglądał się Luhanowi, który tańczył na śniegu i
śpiewał z całych swoich sił.
Kiedy Luhan wrócił pod szybę,
jego policzki i nos były zaczerwienione. We włosach było trochę śniegu, a usta miał
śliskie od śliny i błyszczące od blasku księżyca. Sehun uważał, że Luhan jest
najprzystojniejszym mężczyzną i najpiękniejszą osobą jaką poznał. Uśmiechnął
się smutno, kiedy pocałowali sie przez szybę. Kiedy ich oczy się spotkały, Luhan
odwzajemnił uśmiech z takim samym smutkiem.
Kiedy pierwszy raz powiedzieli
sobie „kocham cię” były Święta. Sehun wymamrotał to pierwszy, kiedy Luhan
włączył kamerkę i uśmiechnął się do niego. Bał się, że Luhan nie odpowie. Ale spędził
całą noc na rozmyślaniu, w jaki sposób powinien mu to powiedzieć. Myślał o
wszystkich tych konsekwencjach, które mogły nastąpić. Żadna z nich nie ujrzała
światła dziennego, kiedy Luhan uśmiechnął się i odpowiedział mu te same, dwa
słowa.
Spędzili ze sobą cały dzień.
Sehun upiekł swoje własne pierniczki, a Luhan cały czas mu w tym pomagał.
Zrobił dwa w kształcie ogromnych serc i na jednym napisał „S”, a na drugim „L”,
śmiejąc się, ponieważ Luhan nakrzyczał na niego, za to, że zjadł je pierwsze.
Około kolacji, znowu razem się
masturbowali. Nie było tak ostro i szybko, jak zwykli to robić. Luhan nie
jęczał tak głośno, jak zazwyczaj i nie zachowywał się tak dziko. Szeptali do
siebie jak bardzo się kochają, a Luhan sapał z imieniem Sehuna na ustach,
łącząc je ściszonym tonem razem z „tak bardzo cię kocham”. Sehun lubił udawać,
że uprawiają miłość. To był ich własny rodzaj kochania się, ale Sehun wyobrażał
sobie, że robią to naprawdę.
Przez resztę nocy Sehun mówił
Luhanowi wszystkie te rzeczy, które chciałby z nim zrobić. Zaczął od prostych błahostek,
takich jak przytulanie i pocałunki. Ale po godzinie zaczął płakać i, kiedy mówił Luhanowi o tym, jak bardzo chciałby być teraz obok niego, to całkiem się rozkleił. Jak
bardzo chciał zatańczyć z nim na śniegu nago, i jak bardzo chciał leżeć okryty
jego niebieską pościelą i brać prysznic, używając jego szamponu.
Luhan nie uspokajał go, tak jak
robił to zwykle. Kiwał jedynie głową i słuchał wszystkiego, co miał mu
dopowiedzenia Sehun. Młodszy wiedział, że Luhan nie uspokaja go tylko dlatego, bo
sam czuł się identycznie. Widział łzy torujące sobie drogę na jego policzkach.
Przez chwilę nie odzywali się do siebie, słychać było tylko ich szloch i
pociągnięcia nosem.
Kiedy Luhan usnął od zbytniego
płaczu, Sehun patrzył, jak przez jego rozchylone usta uciekały teraz małe obłoczki powietrza. Przyglądał
się temu, jak ciało Luhana zwija się pod kołdrą, a jego czoło marszczy co kilka
sekund. To właśnie wtedy Sehun zdecydował, że jeszcze raz spróbuje rozbić
szklaną pułapkę i ucieknie. Zamierza spróbować i zostawić to wszystko, by być z Luhanem.
Oh Pauline®
Mogę coś napisać? Ja pierdole, po prostu nie mogę -.- Tak mi cholernie żal Sehuna, że mam ochotę rozpieprzyć te szklane pudło i postawić go przy Luhanie ;-; Ugh, a ja nawet hunhana nie lubię, ale twoje tłumaczenia są zbyt dobre ;; Boję czwartej części, ale czekam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiś Yogi
JA PIERDOLĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘE ;________;
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tyle fanfików w swoim życiu, że to jest nie do pojęcia, głównie hunhanów, ale to... Dlaczego to ma 4 części i dlaczego jest tak cholernie smutne? Komentuję pierwszy raz od x lat, a to dlatego, że przez tą część siedzę zaryczana o 3 w nocy!
Dziękuję ci mocno za to tłumaczenie, gdyby nie ty, nie wiedziałabym nawet, że istnieje tak perfekcyjne opowiadanie.
Pragnę szczęśliwego zakończenia.
Czytałam to dzisiaj rano, przed szkołą i przez to przez cały dzień nie mogłam się na niczym skupić, ponieważ wszystkie emocje po przeczytaniu tego cały czas się mnie trzymały. Sehun proszę nie niszcz tego pudełka. To naprawdę może się źle skończyć ;-; Bardziej mocno pragnę szczęśliwego zakończenia, ale po tej cześci nie wiem czego mam się spodziewać ;-;
OdpowiedzUsuńRano, jeszcze przed szkołą, zobaczyłam, że jest już nowy rozdział i szłam na te sześć godzin piekła z postanowieniem, żeby przeżyć i móc przeczytać część. No i przetrwałam. I przeczytałam.
OdpowiedzUsuńI-
[agresywnie klnie, płacze i gryzie poduszkę]
Jest mi tak strasznie smutno i naprawdę chce mi się płakać. Kocham ich. Kocham ich relację, ich osobowości i wszystko co jest z nimi związane. I mam ochotę krzyczeć ''Sehun, nie. Idioto. Wytrzymaj jeszcze trochę i nie rób niczego głupiego'', bo naprawdę po końcówce martwię się, że będzie zbyt impulsywny i z tego powodu skrzywdzi nie tylko Hana, ale też siebie.
A co z tego, że o 6 wstaję, by pójść do szkoły... HunHany ważniejsze ♥
OdpowiedzUsuńNo płaaaczę co zdanie~
Tak bym chciała, żeby Sehun mógł wyjść na zewnątrz i żyć normalnie....
Lecę czytać ostatnią część ;-;
Dzięki za tłumaczenie ♡♡♡