cr. VinluVinlu |
Tytuł: Nieznajomy
Oryginał: Stranger
Autor: Shikamin
Po
sekundach trwających wieczność zobaczyłem go moimi zalanymi łzami oczami.
–
Luhan-ah, dzwoniłem do—
Otoczyłem
go rękoma i zderzyłem moje usta z jego w płomiennym, gwałtownym pocałunku.
Zatrzymał się, przerywając pośpiech, jednak po chwili natychmiastowo ujął moją
twarz i pogłębił sposób w jaki nasze usta się stykały, ocierając równocześnie
łzy, które spływały po moich policzkach. Z jego piersi wyrwał się stłumiony
okrzyk, gdy wygiął się przy mnie w łuk, jakby próbował wchłonąć moje ciało w
swoje. Byłem pewien, że świat dookoła ciągle się kręcił, jednak dla nas, czas
się wtedy zatrzymał.
Podniosłem
moją głowę do góry. – Proszę... – wyszeptałem boleśnie – weź mnie całego.
Jego
dłonie, które obejmowały moją twarz zadrżały, jakby obmyła go właśnie
wstrząsająca wrażliwość na dotyk.
–
Jesteś pewien? – Jego głos był surowy i naglący.
Patrzyłem
na niego z bezgranicznym oddaniem. – Tak. – Jedno słowo, którego potrzebował.
Słyszałem
dźwięk zamykanej żelaznej bramy. Jego usta nakryły moje z głodnym
okrucieństwem, jego ręce kurczowo trzymały moje plecy i biodra w naglącym
tempie. Wbił swoje palce w moje pośladki i podniósł mnie, przyciskając do
zimnej bramy. Opasałem moimi rękoma jego szyję, nogami jego biodra, a z moich
ust wydobył się jęk. Hałas uderzającego metalu w moje ciało, waląca brama w tę
i z powrotem, kiedy Sehun gwałtownie się do mnie przybliżył, dzwonił mi w
uszach jak krzyk pożądania.
Niespodziewanie
oderwał swoje usta od moich.
–
Kurwa. – Uderzył dłonią w bramę. – Myślę, że rozerwę cię na części.
Patrzyłem
na niego i dostrzegłem w nim strach, jego wystraszone oczy wpatrywały się w
moje, jakby był zalany zbyt wieloma emocjami, że jego jeden dotyk mógłby mnie
rozbić.
–
Nie zrobisz tego – jęknąłem w bólu. – Sehun, ty nie możesz mnie rozerwać... –
wyszeptałem. – Ty mnie dopełniasz.
Przyglądał
się mi uważnie, aż utonąłem w morzu jego orzechowych oczu. Być może to przez
światło księżyca, które wzniecało jego pożądanie na twarzy, albo kolory nocy
uderzające w głębień jego oczu, ale mógłbym przysiąc, że zmoczone były łzami
wiecznej szczęśliwości. Podtrzymywał mnie przy zgięciach moich kolan i zaniósł
do swojej sypialni, nie przerywając pochłaniającego nas spojrzenia.
Siedzieliśmy na przeciwko siebie na środku łóżka, jego ręce stanowczo
przylegały do moich ud. Powoli rozpinałem guziki jego koszuli, jeden po drugim, rozkoszując się tym momentem.
Zsunąłem materiał z jego szerokich ramion, a on patrzył na mnie z bezgraniczną pasją. Moje palce wędrowały po jego gładkiej
piersi, rozszerzyłem je, zdumiony tym, jak moja pieszczota utrudniła mu
złapanie tchu. Rozebrał mnie w takim samym tempie, nigdzie się nie spiesząc, przyciskając swoje usta do mojej szyi, moich ramion, mojej
klatki piersiowej.
To
wtedy zrozumiałem co to znaczy uprawiać miłość. Patrzyliśmy na siebie tak,
jakbyśmy uczyli się naszej każdej części, każdego szczegółu, jakbyśmy nigdy
wcześniej się nie widzieli. Chociaż znaliśmy się już doskonale, chociaż
lądowaliśmy w łóżku już niezliczoną ilość razy, odnaleźliśmy początek nowego
pragnienia – jakby to był nasz pierwszy raz.
Delikatnie
położył mnie na łóżku, robiąc to samo ze sobą. Nachylił się nade mną i
dopasował swoje usta do moich, i zmiękłem. To był pocałunek nieznośnie piekący,
pocałunek, który odcisnął na mnie swoje piętno. Jego język spotykał się z moim
przy każdym westchnieniu, każdym jęku, potem przemierzał moją
szyję i moje gardło – każdy skrawek skóry – kiedy ja drżałem w niespeszonej
sensacji. Zdjął ubranie, które utrudniało mu dostęp do wzięcia mnie całego i
kiedy przyłożył swoją dłoń do mojej erekcji, moje całe ciało wygięło się w
górę. Czułem jego gorący oddech ocierający się o moją twardość i szeroko otworzyłem oczy, chociaż były oślepione przez wrzącą
namiętność.
–
Sehun-ah... co ty robi—
–
Chcę wziąć całego ciebie, Luhan – wymamrotał przy mojej pulsującej skórze. –
Całego ciebie.
Swoimi
słodkimi ustami ujął moją pulsującą męskość, przesuwając językiem w tę i z
powrotem, kręcąc wokół niej kółka.
–
Sehun-ah... – jęknąłem bezradnie, kiedy jego jedna ręka przytrzymywała wnętrze
mojego uda, a druga desperacko zanurzała się pomiędzy moimi pośladkami.
Poruszał swoimi ustami wokół mojego pulsującego penisa znowu i znowu,
nawilżając go bez problemu, dopóki nie zatraciłem się w oszołomieniu.
–
Chcę ciebie, we mnie – zabłagałem i spojrzałem na niego, jak zdejmuje dół
swojego ubrania.
Przycisnął
swoje rozgrzane ciało do mojego, wystarczająco, by po mojej skórze rozesłać
miliony wstrząsów.
–
Jesteś jedyną osobą, która kiedykolwiek była w moim łóżku – otarł ustami o moje
czoło – i będziesz ostatnią.
Nigdy
nie pragnąłem kogoś tak bardzo, i nigdy nie czułem się tak pożądany przez drugą
osobę. Jego oddech był nierówny, a jego oczy przeszklone pożądaniem, kiedy
rozsuwał moje uda. Powoli i wytrwale wbijał we mnie swoją erekcję, moja krew
wrzała gorączkową pasją. Odrzuciłem głowę do tyłu, kiedy centymetr po
centymetrze jego podniecenie wchodziło głębiej, aż wypełniło mnie całkowicie,
nie pozostawiając pomiędzy nami szczeliny powietrza, łącząc nas w jedność. Jego
dłonie splecione były z moimi i wciśnięte w materac. Patrzył na mnie burzliwym
spojrzeniem. Sehun zaczął się poruszać, jego biodra unosiły się i opadały,
kiedy za każdym razem pchał głębiej i głębiej. Moje usta rozchyliły się, kwiląc
z płonącej tęsknoty, a wołanie mojego imienia wyszło z niego na wpół jęcząc:
– O
Boże, Luhan-ah.
Moje
drżące ręce ujęły jego twarz i przyciągnąłem go w namiętnym, pasjonującym
pocałunku. Nasze języki tańczyły w idealnym rytmie, nasze usta dopełniały się
nawzajem w perfekcyjnym kształcie. W jednej chwili jego pchnięcia stały się
szybkie, dochodziły do szaleńczego tempa powodując, że brutalnie wciskałem moje
paznokcie w jego plecy, zaciskając jego dolną wargę moimi zębami.
–
Sehun, tak bardzo cię pragnę.
Bez
wahania przewróciłem go na jego plecy i sam zacząłem poruszać się na jego
pulsującej męskości, pośpiesznie się na nim kołysząc. Jego dłonie złapały moje
biodra i nakierowywały każdy ruch, spotykając się z jego, kiedy je unosił.
Czułem pode mną jego penisa skręcającego się z bólu pragnienia, jego ognisty
dotyk palił moją skórę – odrzucił głowę do tyłu, linie jego gardła odznaczały
się na napiętej szyi.
–
Luhan! – wyjęczał w rosnącej ekstazie.
Zatracony
w rozpaczliwym głodzie, usiadł i otoczył mnie swoimi nogami, zderzenie naszej
rozgrzanej skóry rozbrzmiewało przy każdym ruchu, każdym wierzgnięciu, każdym
posunięciu. Mrugałem z szeroko otwartymi oczami, czując jak zbliżało się moje
wielkie uniesienie. W moich oczach pojawiły się łzy, kiedy eksplodowało we mnie
uczucie sensacji i miłości. Sehun pogładził moje usta jego własnymi, rękoma
owinął moje ciało ciaśniej, podczas gdy jego oddech był coraz cięższy. Jednym,
mocnym, głębokim zanurzeniem na nim, oblałem go sobą i zacząłem go dziko
ujeżdżać, trzęsąc się z czystej ekstazy.
–
Luhan! – Dreszcz wstrząsnął pełną energii sylwetką Sehuna, kiedy wystrzelił
wewnątrz mnie, chowając się w ciepłym uścisku naszych ciał.
Opadłem
na jego twardą klatkę piersiową z uśmiechem, który wybuchł w moim sercu i
przelewał się przez moje żyły, odsączając ze mnie wszystko, prócz nieskończonej
rozkoszy.
–
Proszę, powiedz mi, że cię nie zraniłem – przeczesywał moje potargane włosy
palcami i złożył na moim policzku delikatny pocałunek.
–
Nie zraniłeś. – Opuściłem moją głowę i złączyłem nasze usta w leniwym,
wirującym pocałunku, a potem na niego spojrzałem. – I nie zranisz.
Położył
mnie na łóżku i znowu owinął swoimi rękoma. – I proszę, nie rób tego znowu... –
wyszeptał.
–
Czego? – Ogarnął mnie lęk.
–
Nie zostawiaj mnie tak jak wtedy – powiedział z napięciem, jakby to było coś
strasznego, poprosić mnie o coś.
–
Nigdy więcej – wymamrotałem w jego pierś. – Nigdy więcej cię nie zostawię.
Sapnął,
uśmiechając się, a potem kołysał mnie w swoich ramionach, otaczając i
ogarniając mnie. Byłem spełniony.
Cofam
to, poranki nie są trudne. Poranki to podarunek od Boga dla zakochanych.
Różowawe światło słoneczne rozbudziło mnie, a ja zauważyłem, że cały czas
jestem zakopany w objęciach Sehuna, nasze ciała schowane były pod jedwabną
pościelą. Moją pierwsza myślą było to, jak do cholery mógł dalej pachnieć tak cudownie z rana? Jego słodka
woda po goleniu pozornie bazująca na jagodach, przebijała się przez mój nos, a
to było nawet lepsze od dawki śniadaniowej kawy.
–
Dzień dobry – wymamrotał, przecierając oczy. Zostawił małego buziaka na moich
ustach i usiadł zaspany. – Zrobię ci śniadanie.
–
Ja zrobię – powiedziałem. – Odpocznij trochę dłużej.
–
Jesteś- jesteś pewny? – Pogładził moje ramiona, jego oczy wciąż walczyły z
pragnieniem snu.
–
Tak, pośpij trochę dłużej... – Podniosłem się i poszedłem prosto do kuchni.
Chociaż
widziałem wcześniej Sehuna gotującego w jego kuchni, pomieszczenie nadal było
dla mnie statkiem kosmicznym. Znalezienie garnków i patelni zajęło mi godzinę
przeszukiwania marmurowych blatów kuchennych i drewnianych szafek. Wszystkie
urządzenia, nawet lodówka, wydawały się być wyrwane z najnowszych nowinek
technicznych. Oczywiście, czego ja się spodziewałem po genialnym inżynierze z
Adz— Nagle w mojej głowie rozeszły się wypowiedziane wcześniej przez Hee Jin
słowa, a w gardle poczułem gulę żalu. Wyrzucając je z moich myśli, wziąłem masę
na naleśniki i przelałem moją frustrację w mieszanie ciasta.
–
Proszę bardzo – postawiłem tacę ze śniadaniem na łóżku naprzeciwko Sehuna.
Uśmiechnął
się. – To słodkie, zrobiłeś S – zauważył wzór zrobiony syropem klonowym na
szczycie naleśników.
–
To nie jest S – żachnąłem się. – To miało być serce. Tylko trochę się
rozmazało.
Zaśmiał
się czule i pochylił, by pocałować mnie w usta. – Niech będzie, serce. – Nabił
na widelec kawałek ciasta i uniósł do moich ust. – Aaa...
– O
nie. To się nie dzieje naprawdę – odmówiłem roześmiany.
–
Dlaczego? – Nadal nie ustępował. – To jest to, co chłopak powinien robić.
Zamrugałem.
– Chło...pak?
–
Przepraszam, dawałem ci sygnały, że jesteśmy tylko przyjaciółmi?
– zapytał sarkastycznie. – Teraz, aa...
Zatrzymując
potrzebę spazmowania w miejscu, otworzyłem moje usta i zjadłem kawałek. Z
nutą triumfu w jego uśmiechu wrócił do jedzenia, nadziewając porcję całego
widelca, kiedy nadchodziła moja kolej. Mrówki wybrałyby opcję maszerowania po
nas, zamiast po naleśnikach. Kiedy prawie skończyliśmy zdecydowałem, że
nadszedł czas, aby porozmawiać o poważnych sprawach – nie możemy wiecznie
unikać tych tematów.
–
Sehun-ah... – odezwałem się ostrożnie – słyszałem, że zostałeś zwolniony.
Upuścił
widelec. – Przepraszam, że ci nie powiedziałem.
– Nie
– zawołałem. – To ja powinienem być tym, który przeprasza. Nawet nie
wiedziałem, że o tym zadecydowałeś, a potem się pokłóciliśmy, a ja miałem nawet
czelność od tak sobie wyjść i—
–
Luhan... – Odłożył tacę ze śniadaniem na podłogę i położył mnie na łóżku,
oplatając ramionami. – Wszystko w porządku...
–
Nienawidzę tego – przyznałem. – Nienawidzę tego, że musisz to zrobić.
–
Jeśli obawiasz się, że przez to nagle stanę się biedny i bezdomny, to nie ma o
co. To się nie stanie – zaśmiał się sucho. – Mogę zapewnić przyszłość zarówno
tobie i mnie, możesz nawet dołączyć swoją siostrę, jeżeli chcesz. Chociaż nie
lubię tego mówić, to będę bogaty aż do śmierci, nawet na własną rękę.
–
To nie o to chodzi – zaprotestowałem. – Co z twoją pracą? Lubisz ją... widzę
to.
–
Nie. Lubię ciebie – zaznaczył. – Poza tym, myślałem już wcześniej o odejściu.
Wyjechać z tobą. Podróżować, czy coś.
To
wywołało u mnie uśmiech. – Podróżować z tobą? Myślę, że najpierw powinniśmy się
skupić na znalezieniu ci nowej pracy.
–
Nie powinieneś się tym dłużej przejmować. – Pogłaskał mnie po skroniach. –
Zapominasz, że jestem geniuszem.
Owinąłem
go moimi rękoma i chwilę później, zapytał: – Gdzie o tym usłyszałeś?
Pamiętając
aby już więcej przy nim nie kłamać, odpowiedziałem: – Hee Jin przyszła wczoraj
do mnie do domu.
Poczułem,
jak jego mięśnie się napinają. – Porozmawiam z nią.
–
Nie rób tego – zabłagałem. – Sam sobie z tym poradzę.
Westchnął.
– Dobrze... ale zostaniesz tutaj znowu na noc.
–
Tak jest, szefie – zażartowałem, ale Sehun się nie śmiał. Kilka sekund później
mruknął:
–
Jeżeli chodzi o Jae Suna...
Oho,
nadchodzi. – Mam nadzieję, że naprawdę
zrozumiesz że on jest moim przyjacielem... tylko przyjacielem – upierałem się.
–
Pójdziemy na kompromis – zaproponował Sehun. – Będziesz się z nim spotykał,
tylko wtedy kiedy jesteś ze mną.
Uśmiechnąłem
się. – To nie jest kompromis, to dyktowane przez ciebie warunki.
–
Tak ma być – stwierdził chłodno. – Od kiedy jesteś ze mną, to jesteś ze mną.
Nie radzę sobie za dobrze z faktem, że spotykasz się z kimś
na przyjacielskich randkach, a w szczególności z kimś, z kim widziałem jak
się przytulałeś. W rzeczywistości, to nie podoba mi się kiedy spotykasz się z
kimś innym. On jest twoim przyjacielem, rozumiem to, ale wasza dwójka na
osobności, nie mogę się na to zgodzić. Powinieneś spróbować zobaczyć to z
mojego punku widzenia.
To
wysłało do mojego kręgosłupa dreszcze.
I
całkowicie zaparło mi dech.
–
Dobrze – wyszeptałem. – Przysięgam, że nigdy nie pójdę sam na przyjacielską
randkę z Jae Sunem.
Po
tym jego uśmiech wrócił. Delikatnie wciągnął mnie na siebie, nakrywając moje
usta pocałunkiem, który zdawał się trwać wieczność, który był zbyt intensywny
jak na poranek. Nie mogłem prosić o więcej.
Znowu
byłem spóźniony do pracy. Wina wiecznie trwających pocałunków. Kiedy
przyjechałem natychmiast zostałem wezwany do biura pana Oh. Gdy szedłem do
niego, czułem się, jakbym miał wybuchnąć w totalnej panice, ale kiedy powitała
mnie jego uśmiechnięta twarz, ogarnęła mnie ulga. Wręczył mi dokumenty Ulsan,
które miały rozbieżność, a ja westchnąłem w podzięce, że to nic dotyczącego
Sehuna.
–
To ty znalazłeś błąd, prawda? – stwierdził pan Oh, kiedy zatrważająco
skrzyżował ręce na swoim biurku.
–
Tak, proszę pana – przełknąłem. – Czy coś jest nie tak?
Przerzucił
dokumenty i wskazał palcem na podpis u dołu strony, który mówił: Lee
Ho-Jun.
–
Jeśli spojrzysz na te wszystkie dokumenty, jedynym kto potwierdzał te
transakcje, jest pan Lee. Zazwyczaj robi to jego syn, Jae Sun. Chociaż pan Lee
ma do tego prawo, to wciąż jest to podejrzane.
–
Proszę pana – zamarłem – czy chce pan powiedzieć, że zmian mógł dokonać pan
Lee?
–
To dokładnie to, co mówię. – Jego brwi się zmarszczyły. – Ale jedyna rzecz,
której nie jestem pewien, to jak udało mu się zmanipulować nasze soft
data.
–
Co się z nim teraz stanie, proszę pana? – zapytałem zaniepokojony. – Z panem
Jae Sunem?
–
Pan Lee został natychmiast usunięty ze stanowiska. Jeśli chodzi o jego syna,
został zawieszony. Będziemy wiedzieć więcej, kiedy zobaczymy wykaz logowań
komputerów używanych gdy zapisy zostały zmienione. Jeżeli kod pracownika okaże
się kodem Jae Suna, zostanie zwolniony.
Przejście
o trzęsących kolanach zabrało mi całe moje siły. – Proszę pana? – zwróciłem się
do niego raz jeszcze. – Czy pan Jae Sun już wie?
Kiedy
pan Oh pokiwał twierdząco głową, nie traciłem ani sekundy i wybiegłem od razu
kierując się w stronę biura Jae Suna. Otworzyłem drzwi bez pukania i zauważyłem
ustawione na szczycie biurka pudełka z jego rzeczami. Całe pomieszczenie było
już puste, wyłączając niektóre meble i kilka dokumentów, na które patrzył Jae
Sun. Pomógł mi o wiele więcej razy, niż mogę policzyć, i teraz to ja stałem się
tym, który go skrzywdził!
–
Jae Sun-ah... – Podszedłem do niego, dłonie ułożyłem na jego ramionach.
–
Słyszałeś? – Uśmiechnął się gorzko. – Jest w porządku. Nie przejmuj się tym.
Tylko naprawię kilka spraw, a potem—
Natychmiast
go objąłem. – Tak mi przykro... – Nie zdałem sobie nawet sprawy, że zacząłem
płakać. – Nie wiedziałem.
Powoli
odwzajemnił uścisk. – To nie twoja wina... – wyszeptał. – Wszystko jest w
porządku.
–
Pomogę ci wyjaśnić to wszystko – powiedziałem. – Obiecuję.
Pamiętałem,
jak to ja wypłakiwałem wszystkie łzy w archiwum, i to jak Jae Sun mnie
pocieszał pomimo tego, że nie do końca był pewien co się stało. Wiedząc, że
zrobiłby dla mnie dokładnie to samo, przytulałem go tak długo jak tylko mogłem
moją bezradnością polepszyć tę trudną sytuację w jakiej się znalazł.
Milczałem przez
całą drogę do domu Sehuna, obserwując mijaną scenerię przez okno, nie mając nic
innego w głowie niż to, jak pomóc Jae Sunowi odzyskać swoją pracę. Jedna ręka
Sehuna spoczywała na kierownicy, druga była złączona z moją, kiedy manewrował
zmieniając biegi. Myślałem o tym, by powiedzieć mu co przytrafiło się Jae
Sunowi, ale w ostateczności wszystko samo się potoczyło.
–
Widziałem, jak przytulałeś Jae Suna – powiedział nagle ponuro Sehun, jego wzrok
nadal był przyklejony do drogi. Nie czekając na odpowiedź, ciągnął dalej: –
Dowiedziałem się, co stało się z moim wujkiem... więc dzisiaj dostajesz
przepustkę. – Ostrzegł krótko. – Ale jeśli kolejny raz przytulisz go tak jak
dzisiaj, ktoś z jego bliskich umrze.
–
To nie jest zabawne – powiedziałem oschle.
–
Przecież się nie śmieję – odparł chłodno.
Przewróciłem
oczami na jego dziecinność i nachyliłem się, by go pocałować. – Dziękuję za
dzisiejszą darmową przepustkę. – Przygryzłem nieco usta. – Czy kiedykolwiek
mówiłem ci, że jesteś najlepszym chłopakiem na świecie?
Uświadomiłem
sobie wówczas, jak łatwo sprawić, by się uśmiechnął.
– I
kto jest teraz tandetny? – drażnił się.
Kiedy
dotarliśmy przed jego dom, wciąż sobie dogryzaliśmy. Z jego ręką splecioną
razem z moją rozsunął bramę. Przed nami stał mężczyzna z przerażającym
nastawieniem, jego bezlitosne spojrzenie z Sehuna przeszło na mnie, zmieniając
się w całkowite zdziwienie, kiedy zauważył nasze złączone dłonie.
Poczułem
jak dłoń Sehuna staje się zimna, kiedy ja patrzyłem w przód całkowicie
sparaliżowany.
–
Tata – powiedział Sehun z niedowierzaniem.
♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥
- Soft data - nie wiem jak mam to wam wytłumaczyć, ale to jest informatyczny zapis dokumentów, jakiś danych. Bardzo trudno jest to zmienić. To tak, jakbyście usuwali historię przeglądarki internetowej, ale i tak zostaje ona na ciasteczkach i zapisach w kodach IP. To zawsze jest zapis komputerowy, zapis drukowany to hard data. W szpitalu używa się tego do zapisu postępu choroby pacjentów.
Nie wiem czy
opowiadanie jest słabe, czy ja źle tłumaczę, ale chyba nie lubicie Golden Chery
Blossoms XD
- Oh Pauline®
Omg nareszcie kolejny rozdzial zostali,juz tylko 5 rozdziałów jpd jak malo:(( Omo to bylo takie slodkie z tym linkiem ze jest pierwsza i ostatnia osoba która jest w jego lozku omomo,jako slodko <333 CO CO CO CO Tata i co teraz bd jpd jak sie zjebal:( Juz nie mogę sie doczekac co dalej<333 Powodzenia i Weny<333 Przykro z powodu Jae Sun'a:((( (Ja tam lubię drugie ff<33
OdpowiedzUsuńW koncu!~~ <3 *-* Tak bardzo czekalam na kolejnay rozdzial! I dzisiaj patrze i mam mega mila niespodzianke~~
OdpowiedzUsuńJchjhdsrjkbhij
Oni.tak.do.gustae.pasuja!
HunHan na pewno nie jest moim ulubionym pairingiem, ale tego ff kocham! <3
I ojciec Sehuna! 0.0 Pewnie dopiero teraz bd jazda! Na bank zwolni biednego Lulu ;c
Ugh! Juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu! Mam nadzieje, ze go szybko dodasz^^
A CGB jest na serio fajne i takze trafia w moje gusta^.- Tylko chyba mialam zalozonego bana na konculie i nie moglam dodawac komentarzy za co przepraszam ^^" Obiecuje poprawe! xP
Mam nadzieje, ze do szybkiego, kolejnego napisania^.-
Hwaiting~
Wybacz, za bledy i brak pol znakow ale kom cos swiruje i umiemozliwia mi slejenia poprawnie kilku zdan -.-
UsuńMój pierwszy komentarz tutaj, ojej.
OdpowiedzUsuńMamy pierwszą w nocy a ja rozlałam właśnie moją ukochaną herbatę kiedy zobaczyłam że dodałaś kolejny rozdział tłumaczenia - płacisz za wodę i proszek do prania.
Uwielbiam tutaj Sehuna za jego 'humor', śmieszek jakich mało. Cieszę się że Luhan postanowił nie okłamywać Hunniego i powiedział mu o rozmowie z Hee Jin, jestem z Ciebie dumna jelonku. Ciekawi mnie natomiast czy ojciec Sehuna zwolni Luhana. Dopuszczałam też do siebie myśl że wyrzuci może swojego synka z domu i nasz śmieszek kupiłby dom dla niego i Lu, ale to byłoby zbyt piękne. Tak więc czekam na kolejny rozdział.
A co do Golden Chery Blossoms, podoba mi się, i to bardzo ale jak na razie jakoś nie miałam pomysłu do napisania jakiegokolwiek komentarza pod którymś z rozdziałów. Postaram się pod kolejnymi tłumaczeniami odezwać choćby słowem.
Życzę Ci chęci do dalszego tłumaczenia, hwaiting!
Omo omo co to teraz będzie ?! Hymm może tato Sehuna z racji tego, że tn Lu to mu daruje ? Umm jakoś wątpie w swoją wersje. Dlatego nie moge sie doczekac co bedzie dalej :D Jeśli chodzi o Golden Chery Blossom to mam zamiar w najbliższym czasie zacząć je czytać :3 życzę jak najwięcej chęci i weny do tłumaczeń, bo robisz to cudownie :)
OdpowiedzUsuńJprd, ale się porobiło! Uu, teraz to już jest wszystko możliwe! Ja tam czekam na kolejny rozdział i tego i drugiego ff. Dla mnie świetnie tłumaczysz i miłą chęcią czytam Twoje tłumaczenie, więc...Weny~ Pozdrawiam - Miś Yogi
OdpowiedzUsuńRozpływam sie przy tym ff *w* awww ona tak do siebie pasują, to takie słodkie, kocham <3 i chyba umrę z oczekiwania na kolejny rozdział bo ten skończył sie w takim momencie ze nie wiem co myślec ;;;;;;; ojciec Sehuna ich zobaczył i cos czuje ze dobrze sie to nie skończy >.<
OdpowiedzUsuńDlaczego sądzisz ze nie lubimy GCB? ;-; Ja je wręcz uwielbiam <3 Chociaż z tego co pamietam, nie komentowalam kilku rozdziałów to postaram sie to zmienić żebyś nie myślała, ze twoja praca idzie na marne czy cos ^^ Bardzo doceniam to ze tłumaczysz, zwłaszcza ze robisz to świetnie <3 Hwaiting~!
Na początek ostatnie zdanie: ja osobiście uwielbiam drugie opowiadanie, czekam aż akcja się rozwinie bardziej, to może komentarze wyjdą nawet przyzwoite - na razie nie za bardzo wiem co komentować, ale robię to, bo czytam. Wiem ile Cię to kosztuje pracy, więc wypada mi przynajmniej parę słów napisać :3
OdpowiedzUsuńA teraz 27 rozdział!!! NIE WIEM co myśleć, bo to spełnienie na początku totalnie mnie zabiło, a potem było już tylko gorzej. Jestem dumna z Sehuna, że pozwolił Luhanowi spotykać się z przyjacielem i co więcej samemu załatwić sprawę z Hee Jin! Trochę mnie Hunnie zaskoczył, ale pozytywnie. Jae Sun chyba ocali swoją pracę - mam jakieś przeczucie, że będzie w tym maczał palce Lulu :> I jeszcze czekam na kolejny part, bo w końcu Sehun musi tacie przedstawić swojego chłopaka tak oficjalnie :'D Umieram z ciekawości~
Powodzenia w tłumaczeniu, weeeeeeny~ ♥
Hwaiting!
Jestem na wakacjach, ale i tak znalazłam chwilę, aby przeczytać. Czekałam, czekałam i się doczekałam. I NIE. Lubimy Golden Chery Blossoms. Tłumacz, tłumacz. <3
OdpowiedzUsuń