3/19 | M
oryginał: Golden Cherry Blossoms
autor: AlbinoPeacock
tytuł rozdziału: Pąk| oryginał: Bud
K i e d y byli już w pokoju
Luhana, Sehun wręczył mężczyźnie opakowaną biżuterię. Bawił się w niepokoju
swoimi palcami, kiedy drugi, zaciekawiony, otwierał zawiniątko.
– Kupiłem je dla ciebie – wyszeptał Sehun.
– Pomyślałem, że mogłyby ci się spodobać.
Luhan skończył rozpakowywać pierwszą złotą
bransoletę i jego usta otworzyły się w szoku. Patrzył z niedowierzaniem w tę i
z powrotem pomiędzy drogą biżuterią a chłopcem.
– Podobają ci się? – zapytał niepewnie
Sehun.
Luhan niespodziewanie stracił zdolność do
ułożenia jakiegokolwiek zdania i zamiast tego, złapał przód koszuli Sehuna, by
przyciągnąć go blisko do siebie. Mógł poczuć, jak w jego murze tworzy się
jeszcze więcej pęknięć, jednocześnie zauważając, że jest pomiędzy ciężkim
oddechem a płaczem.
– Kocham je.
Sehun uśmiechnął się niemożliwie szeroko,
kiedy Luhan odepchnął go z ogromnymi, pełnymi łez oczami. Starszy z wielką
chęcią rozpakował drugą bransoletę i po prostu patrzył na nie w milczeniu,
podziwiając skomplikowany układ gałęzi i delikatne kwiaty. Sehun wziął od niego jedną z
nich i otworzył ostrożnie, by zapiąć ją wokół ręki Luhana. Bransoleta
zaczynała się tuż nad jego nadgarstkiem i sięgała prawie do łokcia.
– Piękne. – Słowo uciekło z jego ust tak
cicho, że równie dobrze mogłoby być spokojnym oddechem. Wyciągnął swoją drugą
rękę w stronę Sehuna, by ten mógł założyć pozostałą bransoletkę. Kiedy Luhan miał je już na
sobie wyskoczył z łóżka, by podziwiać akcesoria w ogromnym lustrze na
przeciwległej ścianie. Długie, powłóczyste rękawy szaty zakrywały jego ręce,
przez co szybko zrzucił z siebie jedwab. Patrzył zahipnotyzowany na swoje
odbicie, ukazujące go w wykwintnej biżuterii, a potem odwrócił się do Sehuna.
Młodszy poczuł, jak jego uszy stają się
czerwone, pamiętając, kiedy zastanawiał się, jak wyglądałby Luhan przyodziany
tylko w te bransolety. Prawdziwy obrazek był o wiele lepszy.
Luhan z powrotem wczołgał się na łóżko i
usiadł na kolanach Sehuna.
– Nie mogę wystarczająco ci podziękować –
powiedział szczerze i złożył przeciągły pocałunek na policzku Sehuna.
Nie mogą pocałować się w usta. To jedna z
zasad ustanowionych przez Luhana ze wszystkimi jego klientami. Mężczyzna uważał,
że pocałunek zarezerwowany jest dla kochanków i tak jak Luhan powiedział już
niezliczoną ilość razy, to co jest pomiędzy nimi, nie jest miłością. Sehun
chciałby się z tym nie zgodzić.
– Nie mam niczego, co mógłbym
dać ci w zamian – powiedział Luhan z lekkim dąsem.
– Czas jaki mi poświęcasz jest
wystarczający – odpowiedział Sehun i delikatnie umieścił swoje dłonie na
szczupłych biodrach drugiego.
Jeszcze więcej pęknięć w grubym betonie.
Rysa. Ziejąca dziura.
Luhan zmniejszył odległość pomiędzy nimi i
przycisnął swoje miękkie usta do kącika ust młodszego. Dla Sehuna, który
dokładnie wiedział, co oznaczał ten mały gest, to znaczyło wszystko.
{
Kiedy skończyli, oboje byli kompletnie
wyczerpani, Luhan znowu zawinął ich w kokon, by mogli tak odpoczywać do końca
ich wspólnego spotkania. Ciche i równomierne oddechy Sehuna oznaczały, że ten udał
się w podróż do krainy snów, a to pozwoliło Luhanowi pogrążyć się w
rozmyśleniach.
Niestety, Luhan nie pamiętał swojego
pierwszego razu z Sehunem. Nawet gdyby bardzo chciał, to miał zbyt wiele swoich
pierwszych razów, żeby zapamiętać je wszystkie. Czuł się okropnie, bo to musiało oznaczać, że to doświadczenie w żaden sposób nie było niezwykłe, jednak
wspomnienia z drugiego ich wspólnego wieczoru na stałe wryły się w jego umysł.
Dolna połowa słońca zanikała za
horyzontem, pozostała malowała niebo przepięknymi odcieniami pomarańczu
i rzucała imponujące cienie po całym pokoju Luhana.
Sehun otarł nosem o udo starszego, podczas
gdy jego dłonie zajęte były zwiedzaniem płaskiego brzucha i boków mężczyzny.
Język gwałtownym ruchem narysował mokrą linię od jego kolana do wewnętrznej
strony uda, to pochłonęło wszystkie siły Luhana, by milczeć. Nie ma tego
udogodnienia, by móc powiedzieć młodszemu mężczyźnie, że jest bardzo wrażliwy i
ma łaskotki. Luhan wytrzymywał masę rzeczy prowadząc takie życie.
– Czy ktoś kiedykolwiek o ciebie dbał? –
wyszeptał cicho Sehun, tuż przy jego skórze.
– Nie, jestem tu, by dbać o ciebie –
odparł bez namysłu Luhan, kiedy szerzej rozsuwał swoje nogi przed
młodszym, zachęcając go, by już zaczynał. Nienawidził, kiedy klienci próbowali
go uwieść. Czy oni naprawdę myślą, że jest taki żałosny?
– Szkoda. Nigdy nie byłeś tym zmęczony?
To zapytanie kompletnie zbiło Luhana z
tropu, otworzył swoje oczy, by przeszyć młodszego ostrym spojrzeniem. –
Oczywiście, że jestem tym zmęczony. Ludzie tacy jak ty sprawiają, że wszystko
jest jeszcze trudniejsze, niż powinno być. – Z jakiś powodów, nie przejmował
się tym, że jest niemiły i szorstki w rozmowie ze swoim klientem. – Marnujesz
tylko swój czas i pieniądze, zadając zbędne pytania.
Sehun wydawał się być niewzruszony nagłym
wybuchem drugiego. Chłopak leżał na plecach i wciągnął Luhana na siebie.
– Nigdy nie zastanawiałeś się, jak to
jest? – zapytał Sehun, jego łagodny ton głosu nie pasował do ukrytej w słowach
aluzji.
Coś w sposobie patrzenia na niego przez Sehuna sprawiło, że Luhan odpowiedział zgodnie z prawdą.
– ... Zastanawiałem.
Wszystko stało się tak szybko. Luhana
zmroziło, całkowicie pozbawiło ciepła. Przez te wszystkie lata, w które pracował jako dziwka nigdy nie wyobrażał sobie, że mógłby być w takiej sytuacji. Teraz, ten
młody chłopak był pod nim, oferując się. Luhan nie wiedział co zrobić, pomimo iż doświadczał tego tak wiele razy.
Przygotuj go, mówił pomocnie głos w
jego głowie. Luhan szedł przez kolejne etapy tego, co znosił za każdym razem.
Starszy sięgnął po butelkę olejku,
stojącego za głową Sehuna.
– Powiedz, jeżeli cię zaboli...?
– Sehun – chłopak dopełnił zdanie i mocno
zacisnął swoje nogi wokół starszego. Kręcił się trochę, pomimo swoich starań by
utrzymać się przy Luhanie, kiedy jego pierwszy, śliski palec zanurzył się w nim. Drugi przyszedł chwilę potem i Sehun zaczął się wiercić w doznaniu.
– Jesteś grzecznym chłopcem, Sehun –
zagruchał obrzydliwie Luhan. Niezaprzeczalnie czerpał przyjemność z posiadanej
możliwości umniejszania chłopakowi, tak jak jemu uniżali niezliczoną ilość
razy. – Zrobię to dobrze, więc nie będziesz miał innego wyboru jak wrócić
tutaj, by zobaczyć mnie ponownie. Moje imię to Luhan. Upewnij się, że je
zapamiętasz.
Był może trochę zbyt brutalny niż
powinien, bo chłopak sapał i uwalniał ciche jęki, które tylko przyśpieszyły
puls Luhana i podniecały go jeszcze bardziej.
– Znam cię – udało się powiedzieć
Sehunowi. – Byłem już tutaj kiedyś.
– Och... – odparł Luhan, ale jego palce
nie zatrzymały się ani na chwilę, skłamał przez zęby: – Tak, Sehun, oczywiście,
że cię pamiętam.
Uśmiechnął się, kiedy wysuwając palce, Sehun ciasno złapał się materiału kołdry, na której leżał. Chłopak
wydawał się być niepocieszony utratą palców, które zręcznie go penetrowały, przez co usilnie starał się odnaleźć je znowu swoimi biodrami, by uzyskać
utraconą przyjemność.
– Wyglądasz, jakbyś był do tego
przyzwyczajony – powiedział z fałszywą skromnością Luhan, sadystyczny uśmiech
odnalazł swoje miejsce na jego twarzy.
Zrozumiał, że brak odpowiedzi ze strony Sehuna
wynika z ogromnej sensacji. Kompletnie nie przejął się bólem wyrażanym przez
twarz młodego mężczyzny.
Luhan odsunął się, zanim znowu znalazł się
nad chłopakiem. Sehun zaskomlał nieznacznie, starszy obsługiwał się z nim o
wiele bardziej brutalnie, niż wiedział, że powinien. Sehun zawył, kiedy drugi
mężczyzna wszedł w niego ostrożnie, ale nie wolno. Mimo jego seksualnego
doświadczenia, Luhan czerpał teraz radość z tego, że Sehun go
nie miał. Luhan był zbyt żądny, by dokładnie zobaczyć jak dobrze to
smakuje.
Kiedy dostał swoją odpowiedź, paznokciami
głęboko odkształcił kształt półksiężyców pod zgięciami kolan Sehuna. Młodszy
nie wzdrygnął się, bo to dla niego nic nowego. Chwilę później biodra Luhana
szybko uderzały, niemal w równym rytmie. Westchnienia i jęki zachęty
wydostawały się z jego ust bez zgody ze strony jego mózgu.
– Ahhh, Sehun – wyjęczał
głośno, kiedy otworzył oczy, by zobaczyć jak młodszy pracuje z własnym penisem.
Pomimo tego, że zazwyczaj Sehun tego nienawidził,
to uważał, że było warto, kiedy na twarzy Luhana ujrzał czystą ekstazę. Rodzaj
zadowolenia, którego nikt nie może udawać.
– Czy to nie jest cudowne? – wysapał
Sehun, ale wydawało się, że pytanie zadane jest na poważnie.
– Tak, o mój Boże, tak! – wykrzyczał
starszy. – Tak, Sehun. To jest cudowne.
Było już z nim źle, był bezradny, nawet
nie myślał już dwa razy, kiedy poczuł jak chłopak delikatnie pieści jego
przedramiona. Subtelny dotyk kogoś, kto desperacko pragnie nawiązać pomiędzy
nimi połączenie kwestii psychicznych, kompletnie straciły dla niego znaczenie i
prawdopodobnie dał Sehunowi kolejne złudne nadzieje, kiedy złączył ich
palce razem. Od czasu do czasu dźwięk zbliżony do szlochu uciekał z ust Sehuna,
ale wtedy szybko zaciskał je w wąską linię, by go zagłuszyć. Myślał, że Luhan
uważał te odgłosy za irytujące, ale w rzeczywistości jeszcze bardziej podnosiły jego ekscytację. Starszy nie był pewny, czy te odgłosy spowodowane są bólem czy przyjemnością, ale tak naprawdę w tym momencie wcale go to nie obchodziło i, kiedy Sehun zaczynał je tłumić, nacisnął swoim kciukiem na usta chłopaka, by
dźwięki wypełniły cały pokój.
Intonował imię Sehuna, aż poczuł, że
zbliża się jego orgazm. Młodszy podniósł nieco wyżej nogi i ustawił swoje biodra
pod kątem, a wtedy dźwięki wzrosły dziesięciokrotnie.
– Luhan, dokładnie tam! Jeszcze raz!
To tylko go pobudziło do jeszcze szybszych
posunięć w młodszym, który krzyczał, że jest już blisko.
Czuł, jak ciało chłopaka napina się i
otworzył oczy, by zobaczyć Sehuna jak plami swój własny brzuch liniami białej
cieczy. Luhan zwolnił tylko na chwilę, by dać złapać Sehunowi oddech.
– Dojdź we mnie, Luhan.
I znowu się
wyłączył, niemiłosiernie uderzając w Sehuna za poleceniem
jego słów i zaraz potem, Luhan wołał do nieba. Jego ręce po obu
stronach chłopaka osłabły i bezwładnie na niego opadł. Zbyt wiele myśli i
pytań gromadziło się teraz w jego głowie, nie umiał ich nawet pojąć.
Obydwaj leżeli tak razem przez kilka
minut, rozkoszując się nocną zorzą, ciesząc zwykłym unoszeniem ich klatek
piersiowych, kiedy ciężki oddech spowalniał w płytkie wdechy i wydechy
powietrza. Luhan wyprostował się i otworzył oczy, by zobaczyć w jakim stanie
zostawił młodszego. Jego entuzjazm wzrósł, bo dopiero teraz zobaczył, że Sehun
spadł częściowo z łóżka, jego głowa zwisała po jednej stronie, ale młodszy
wydawał się być zbyt wyczerpany, by się tym przejmować, pozwalając swojej ręce
opaść tak, że jego palce przylegały teraz do drewnianej podłogi.
Luhan stracił kontrolę. Nigdy wcześniej
tego nie robił. Nigdy nie był tak szczęśliwy i nie wykrzykiwał czyjegoś imienia
jak przed chwilą, nigdy nie był tym, który ma kontrolę. Nie wiedział, jak ma
się czuć. Nie wiedział, czy to nowe uczucie nie do opisania jest dobre czy
złe.
– Wynoś się – wyszeptał, ponieważ wszystko
w jego mózgu się pogmatwało i nie wiedział, co mógłby powiedzieć.
Sehun wydawał się go nie słuchać, kiedy
wsunął się z powrotem na łóżko i cały czas próbował wyrównać oddech.
– WYNOŚ SIĘ!
Sehun spojrzał na niego zdziwiony i
zaskoczony zszedł z łóżka, biegnąc w stronę wyjścia, równocześnie zakładając na
siebie ubrania. Zawahał się w progu, niepewny, czy powinien wyjść bez żadnego
słowa czy może pomóc drugiemu poukładać wszystko w głowie, ponieważ zamieszanie
jakie odczuwał Luhan było wyraźnie wyrysowane na jego twarzy.
Ten młody mężczyzna sprawił, że Luhan poczuł
rzeczy, jakich nie powinien był nigdy czuć. Sehun dał mu pełną kontrolę, a
teraz nie mógł się nią wystarczająco nacieszyć.
Luhan gwałtownie wstrzymał oddech, kiedy
zobaczył na nodze młodszego swoje nasienie, spływające powoli w dół. To było
niesamowicie lubieżne i gdyby Luhan patrzył się dalej, nie zawahałby się
powtórzyć wszystkiego znowu i znowu.
– Do zobaczenia w przyszłym tygodniu –
powiedział Luhan, zanim zdołał się powstrzymać.
Po kwiatuszku jest wspomnienie z drugiej nocy Luhana i Sehuna.
Oh Pauline®
Nie wiem co napisać i ten komentarz pewnie bd bezsensu bo jestem śpiąca i przez nam sie bez bicia ze nic kurwa nie zrozumialam z tego rozdziału:((( Ale jestem ciekawa czy on go kocha czy nie czy sie uwolnią czy nie ? powodzenia i Weny<33
OdpowiedzUsuńJasna cholera, te opowiadanie ma swoją moc, że jak czytam to...ugh! Nie mogę opisać swoich uczuć, ale powiem jedno - TO JEST ZAJEBISTE! Życzę weny~ Pozdrawiam - Miś Yogi
OdpowiedzUsuńPiękny. Ten rozdział był naprawdę piękny. Sehun kupujący ozdoby Luhanowi, oh to takie słodkie. I to po tem. Czy to nie były aby wspomnienia?
OdpowiedzUsuńCzekam na koleiny rozdział, powodzenia w tłumaczeniu!
Uuuu co się porobiłoooo~ Sehunek taki dobroduszny chłopaczyna, chciał pomóc Luhanowi, to teraz ma. Lulu chyba za bardzo się wczuł, sądzę, że następnym razem także będzie chciał się nim zadowolić. I w ogóle czy wszystkie opowiadania o hunhanach zaczynają się od scen erotycznych?! :D Boże... jestem na kompie mamy, jak się dowie co czytam, to będzie po mnie XD Ale od czego jest opcja incognito :> No a te bransoletki, które kupił Sehun - chyba nie umiem ich sobie wyobrazić na Luhanie. Dobrze, że sobie rąk przez nie nie połamało biedaczysko, bo one wydają się takie ogromne :o W głowie miałam końcówkę i to jak Lulu chce przywalić bransoletką w twarz Sehuna XD Okej, nie wiem co się ze mną dzieje, ale wiem jedno~! Jak będziesz tak fantastycznie tłumaczyć dalej, to gwarantuję Ci, że umrę w najbliższym czasie. Lepiej zamówię trumnę - może mają jakieś promocje XD
OdpowiedzUsuńHwaiting~! ♥