7/30/2014

ZKW [3] | M

Złote Kwiaty Wiśni


3/19 | M
autorAlbinoPeacock
tytuł rozdziału: Pąk| oryginał: Bud

K i e d y byli już w pokoju Luhana, Sehun wręczył mężczyźnie opakowaną biżuterię. Bawił się w niepokoju swoimi palcami, kiedy drugi, zaciekawiony, otwierał zawiniątko.

– Kupiłem je dla ciebie – wyszeptał Sehun. – Pomyślałem, że mogłyby ci się spodobać.

Luhan skończył rozpakowywać pierwszą złotą bransoletę i jego usta otworzyły się w szoku. Patrzył z niedowierzaniem w tę i z powrotem pomiędzy drogą biżuterią a chłopcem.

– Podobają ci się? – zapytał niepewnie Sehun.

Luhan niespodziewanie stracił zdolność do ułożenia jakiegokolwiek zdania i zamiast tego, złapał przód koszuli Sehuna, by przyciągnąć go blisko do siebie. Mógł poczuć, jak w jego murze tworzy się jeszcze więcej pęknięć, jednocześnie zauważając, że jest pomiędzy ciężkim oddechem a płaczem.

– Kocham je.

Sehun uśmiechnął się niemożliwie szeroko, kiedy Luhan odepchnął go z ogromnymi, pełnymi łez oczami. Starszy z wielką chęcią rozpakował drugą bransoletę i po prostu patrzył na nie w milczeniu, podziwiając skomplikowany układ gałęzi i delikatne kwiaty. Sehun wziął od niego jedną z nich i otworzył ostrożnie, by zapiąć ją wokół ręki Luhana. Bransoleta zaczynała się tuż nad jego nadgarstkiem i sięgała prawie do łokcia.

– Piękne. – Słowo uciekło z jego ust tak cicho, że równie dobrze mogłoby być spokojnym oddechem. Wyciągnął swoją drugą rękę w stronę Sehuna, by ten mógł założyć pozostałą bransoletkę. Kiedy Luhan miał je już na sobie wyskoczył z łóżka, by podziwiać akcesoria w ogromnym lustrze na przeciwległej ścianie. Długie, powłóczyste rękawy szaty zakrywały jego ręce, przez co szybko zrzucił z siebie jedwab. Patrzył zahipnotyzowany na swoje odbicie, ukazujące go w wykwintnej biżuterii, a potem odwrócił się do Sehuna.

Młodszy poczuł, jak jego uszy stają się czerwone, pamiętając, kiedy zastanawiał się, jak wyglądałby Luhan przyodziany tylko w te bransolety. Prawdziwy obrazek był o wiele lepszy.

Luhan z powrotem wczołgał się na łóżko i usiadł na kolanach Sehuna.

– Nie mogę wystarczająco ci podziękować – powiedział szczerze i złożył przeciągły pocałunek na policzku Sehuna.

Nie mogą pocałować się w usta. To jedna z zasad ustanowionych przez Luhana ze wszystkimi jego klientami. Mężczyzna uważał, że pocałunek zarezerwowany jest dla kochanków i tak jak Luhan powiedział już niezliczoną ilość razy, to co jest pomiędzy nimi, nie jest miłością. Sehun chciałby się z tym nie zgodzić.

– Nie mam niczego, co mógłbym dać ci w zamian – powiedział Luhan z lekkim dąsem.

– Czas jaki mi poświęcasz jest wystarczający – odpowiedział Sehun i delikatnie umieścił swoje dłonie na szczupłych biodrach drugiego.

Jeszcze więcej pęknięć w grubym betonie. Rysa. Ziejąca dziura.

Luhan zmniejszył odległość pomiędzy nimi i przycisnął swoje miękkie usta do kącika ust młodszego. Dla Sehuna, który dokładnie wiedział, co oznaczał ten mały gest, to znaczyło wszystko.

To co mieli może nie było miłością, ale było na dobrej drodze.

{


Kiedy skończyli, oboje byli kompletnie wyczerpani, Luhan znowu zawinął ich w kokon, by mogli tak odpoczywać do końca ich wspólnego spotkania. Ciche i równomierne oddechy Sehuna oznaczały, że ten udał się w podróż do krainy snów, a to pozwoliło Luhanowi pogrążyć się w rozmyśleniach.

Niestety, Luhan nie pamiętał swojego pierwszego razu z Sehunem. Nawet gdyby bardzo chciał, to miał zbyt wiele swoich pierwszych razów, żeby zapamiętać je wszystkie. Czuł się okropnie, bo to musiało oznaczać, że to doświadczenie w żaden sposób nie było niezwykłe, jednak wspomnienia z drugiego ich wspólnego wieczoru na stałe wryły się w jego umysł.

Dolna połowa słońca zanikała za horyzontem, pozostała malowała niebo przepięknymi odcieniami pomarańczu i rzucała imponujące cienie po całym pokoju Luhana.

Sehun otarł nosem o udo starszego, podczas gdy jego dłonie zajęte były zwiedzaniem płaskiego brzucha i boków mężczyzny. Język gwałtownym ruchem narysował mokrą linię od jego kolana do wewnętrznej strony uda, to pochłonęło wszystkie siły Luhana, by milczeć. Nie ma tego udogodnienia, by móc powiedzieć młodszemu mężczyźnie, że jest bardzo wrażliwy i ma łaskotki. Luhan wytrzymywał masę rzeczy prowadząc takie życie.

– Czy ktoś kiedykolwiek o ciebie dbał? – wyszeptał cicho Sehun, tuż przy jego skórze.

– Nie, jestem tu, by dbać o ciebie – odparł bez namysłu Luhan, kiedy szerzej rozsuwał swoje nogi przed młodszym, zachęcając go, by już zaczynał. Nienawidził, kiedy klienci próbowali go uwieść. Czy oni naprawdę myślą, że jest taki żałosny?

– Szkoda. Nigdy nie byłeś tym zmęczony?

To zapytanie kompletnie zbiło Luhana z tropu, otworzył swoje oczy, by przeszyć młodszego ostrym spojrzeniem. – Oczywiście, że jestem tym zmęczony. Ludzie tacy jak ty sprawiają, że wszystko jest jeszcze trudniejsze, niż powinno być. – Z jakiś powodów, nie przejmował się tym, że jest niemiły i szorstki w rozmowie ze swoim klientem. – Marnujesz tylko swój czas i pieniądze, zadając zbędne pytania.

Sehun wydawał się być niewzruszony nagłym wybuchem drugiego. Chłopak leżał na plecach i wciągnął Luhana na siebie.

– Nigdy nie zastanawiałeś się, jak to jest? – zapytał Sehun, jego łagodny ton głosu nie pasował do ukrytej w słowach aluzji.

Coś w sposobie patrzenia na niego przez Sehuna sprawiło, że Luhan odpowiedział zgodnie z prawdą.

– ... Zastanawiałem.

Wszystko stało się tak szybko. Luhana zmroziło, całkowicie pozbawiło ciepła. Przez te wszystkie lata, w które pracował jako dziwka nigdy nie wyobrażał sobie, że mógłby być w takiej sytuacji. Teraz, ten młody chłopak był pod nim, oferując się. Luhan nie wiedział co zrobić, pomimo iż doświadczał tego tak wiele razy.

Przygotuj go, mówił pomocnie głos w jego głowie. Luhan szedł przez kolejne etapy tego, co znosił za każdym razem.

Starszy sięgnął po butelkę olejku, stojącego za głową Sehuna.

– Powiedz, jeżeli cię zaboli...?

– Sehun – chłopak dopełnił zdanie i mocno zacisnął swoje nogi wokół starszego. Kręcił się trochę, pomimo swoich starań by utrzymać się przy Luhanie, kiedy jego pierwszy, śliski palec zanurzył się w nim. Drugi przyszedł chwilę potem i Sehun zaczął się wiercić w doznaniu.

– Jesteś grzecznym chłopcem, Sehun – zagruchał obrzydliwie Luhan. Niezaprzeczalnie czerpał przyjemność z posiadanej możliwości umniejszania chłopakowi, tak jak jemu uniżali niezliczoną ilość razy. – Zrobię to dobrze, więc nie będziesz miał innego wyboru jak wrócić tutaj, by zobaczyć mnie ponownie. Moje imię to Luhan. Upewnij się, że je zapamiętasz.

Był może trochę zbyt brutalny niż powinien, bo chłopak sapał i uwalniał ciche jęki, które tylko przyśpieszyły puls Luhana i podniecały go jeszcze bardziej.

– Znam cię – udało się powiedzieć Sehunowi. – Byłem już tutaj kiedyś.

– Och... – odparł Luhan, ale jego palce nie zatrzymały się ani na chwilę, skłamał przez zęby: – Tak, Sehun, oczywiście, że cię pamiętam.

Uśmiechnął się, kiedy wysuwając palce, Sehun ciasno złapał się materiału kołdry, na której leżał. Chłopak wydawał się być niepocieszony utratą palców, które zręcznie go penetrowały, przez co usilnie starał się odnaleźć je znowu swoimi biodrami, by uzyskać utraconą przyjemność.

– Wyglądasz, jakbyś był do tego przyzwyczajony – powiedział z fałszywą skromnością Luhan, sadystyczny uśmiech odnalazł swoje miejsce na jego twarzy.

Zrozumiał, że brak odpowiedzi ze strony Sehuna wynika z ogromnej sensacji. Kompletnie nie przejął się bólem wyrażanym przez twarz młodego mężczyzny.

Luhan odsunął się, zanim znowu znalazł się nad chłopakiem. Sehun zaskomlał nieznacznie, starszy obsługiwał się z nim o wiele bardziej brutalnie, niż wiedział, że powinien. Sehun zawył, kiedy drugi mężczyzna wszedł w niego ostrożnie, ale nie wolno. Mimo jego seksualnego doświadczenia, Luhan czerpał teraz radość z tego, że Sehun go nie miał. Luhan był zbyt żądny, by dokładnie zobaczyć jak dobrze to smakuje.

Kiedy dostał swoją odpowiedź, paznokciami głęboko odkształcił kształt półksiężyców pod zgięciami kolan Sehuna. Młodszy nie wzdrygnął się, bo to dla niego nic nowego. Chwilę później biodra Luhana szybko uderzały, niemal w równym rytmie. Westchnienia i jęki zachęty wydostawały się z jego ust bez zgody ze strony jego mózgu.

– Ahhh, Sehun – wyjęczał głośno, kiedy otworzył oczy, by zobaczyć jak młodszy pracuje z własnym penisem.

Pomimo tego, że zazwyczaj Sehun tego nienawidził, to uważał, że było warto, kiedy na twarzy Luhana ujrzał czystą ekstazę. Rodzaj zadowolenia, którego nikt nie może udawać.

– Czy to nie jest cudowne? – wysapał Sehun, ale wydawało się, że pytanie zadane jest na poważnie.

– Tak, o mój Boże, tak! – wykrzyczał starszy. – Tak, Sehun. To jest cudowne.

Było już z nim źle, był bezradny, nawet nie myślał już dwa razy, kiedy poczuł jak chłopak delikatnie pieści jego przedramiona. Subtelny dotyk kogoś, kto desperacko pragnie nawiązać pomiędzy nimi połączenie kwestii psychicznych, kompletnie straciły dla niego znaczenie i prawdopodobnie dał Sehunowi kolejne złudne nadzieje, kiedy złączył ich palce razem. Od czasu do czasu dźwięk zbliżony do szlochu uciekał z ust Sehuna, ale wtedy szybko zaciskał je w wąską linię, by go zagłuszyć. Myślał, że Luhan uważał te odgłosy za irytujące, ale w rzeczywistości jeszcze bardziej podnosiły jego ekscytację. Starszy nie był pewny, czy te odgłosy spowodowane są bólem czy przyjemnością, ale tak naprawdę w tym momencie wcale go to nie obchodziło i, kiedy Sehun zaczynał je tłumić, nacisnął swoim kciukiem na usta chłopaka, by dźwięki wypełniły cały pokój.

Intonował imię Sehuna, aż poczuł, że zbliża się jego orgazm. Młodszy podniósł nieco wyżej nogi i ustawił swoje biodra pod kątem, a wtedy dźwięki wzrosły dziesięciokrotnie.

– Luhan, dokładnie tam! Jeszcze raz!

To tylko go pobudziło do jeszcze szybszych posunięć w młodszym, który krzyczał, że jest już blisko.

Czuł, jak ciało chłopaka napina się i otworzył oczy, by zobaczyć Sehuna jak plami swój własny brzuch liniami białej cieczy. Luhan zwolnił tylko na chwilę, by dać złapać Sehunowi oddech.

– Dojdź we mnie, Luhan.

I znowu się wyłączył, niemiłosiernie uderzając w Sehuna za poleceniem jego słów i zaraz potem, Luhan wołał do nieba. Jego ręce po obu stronach chłopaka osłabły i bezwładnie na niego opadł. Zbyt wiele myśli i pytań gromadziło się teraz w jego głowie, nie umiał ich nawet pojąć.

Obydwaj leżeli tak razem przez kilka minut, rozkoszując się nocną zorzą, ciesząc zwykłym unoszeniem ich klatek piersiowych, kiedy ciężki oddech spowalniał w płytkie wdechy i wydechy powietrza. Luhan wyprostował się i otworzył oczy, by zobaczyć w jakim stanie zostawił młodszego. Jego entuzjazm wzrósł, bo dopiero teraz zobaczył, że Sehun spadł częściowo z łóżka, jego głowa zwisała po jednej stronie, ale młodszy wydawał się być zbyt wyczerpany, by się tym przejmować, pozwalając swojej ręce opaść tak, że jego palce przylegały teraz do drewnianej podłogi.

Luhan stracił kontrolę. Nigdy wcześniej tego nie robił. Nigdy nie był tak szczęśliwy i nie wykrzykiwał czyjegoś imienia jak przed chwilą, nigdy nie był tym, który ma kontrolę. Nie wiedział, jak ma się czuć. Nie wiedział, czy to nowe uczucie nie do opisania jest dobre czy złe.

– Wynoś się – wyszeptał, ponieważ wszystko w jego mózgu się pogmatwało i nie wiedział, co mógłby powiedzieć.

Sehun wydawał się go nie słuchać, kiedy wsunął się z powrotem na łóżko i cały czas próbował wyrównać oddech.

– WYNOŚ SIĘ!

Sehun spojrzał na niego zdziwiony i zaskoczony zszedł z łóżka, biegnąc w stronę wyjścia, równocześnie zakładając na siebie ubrania. Zawahał się w progu, niepewny, czy powinien wyjść bez żadnego słowa czy może pomóc drugiemu poukładać wszystko w głowie, ponieważ zamieszanie jakie odczuwał Luhan było wyraźnie wyrysowane na jego twarzy.

Ten młody mężczyzna sprawił, że Luhan poczuł rzeczy, jakich nie powinien był nigdy czuć. Sehun dał mu pełną kontrolę, a teraz nie mógł się nią wystarczająco nacieszyć.

Luhan gwałtownie wstrzymał oddech, kiedy zobaczył na nodze młodszego swoje nasienie, spływające powoli w dół. To było niesamowicie lubieżne i gdyby Luhan patrzył się dalej, nie zawahałby się powtórzyć wszystkiego znowu i znowu.

– Do zobaczenia w przyszłym tygodniu – powiedział Luhan, zanim zdołał się powstrzymać.




Po kwiatuszku jest wspomnienie z drugiej nocy Luhana i Sehuna.



Oh Pauline®

4 komentarze :

  1. Nie wiem co napisać i ten komentarz pewnie bd bezsensu bo jestem śpiąca i przez nam sie bez bicia ze nic kurwa nie zrozumialam z tego rozdziału:((( Ale jestem ciekawa czy on go kocha czy nie czy sie uwolnią czy nie ? powodzenia i Weny<33

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasna cholera, te opowiadanie ma swoją moc, że jak czytam to...ugh! Nie mogę opisać swoich uczuć, ale powiem jedno - TO JEST ZAJEBISTE! Życzę weny~ Pozdrawiam - Miś Yogi

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny. Ten rozdział był naprawdę piękny. Sehun kupujący ozdoby Luhanowi, oh to takie słodkie. I to po tem. Czy to nie były aby wspomnienia?
    Czekam na koleiny rozdział, powodzenia w tłumaczeniu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuu co się porobiłoooo~ Sehunek taki dobroduszny chłopaczyna, chciał pomóc Luhanowi, to teraz ma. Lulu chyba za bardzo się wczuł, sądzę, że następnym razem także będzie chciał się nim zadowolić. I w ogóle czy wszystkie opowiadania o hunhanach zaczynają się od scen erotycznych?! :D Boże... jestem na kompie mamy, jak się dowie co czytam, to będzie po mnie XD Ale od czego jest opcja incognito :> No a te bransoletki, które kupił Sehun - chyba nie umiem ich sobie wyobrazić na Luhanie. Dobrze, że sobie rąk przez nie nie połamało biedaczysko, bo one wydają się takie ogromne :o W głowie miałam końcówkę i to jak Lulu chce przywalić bransoletką w twarz Sehuna XD Okej, nie wiem co się ze mną dzieje, ale wiem jedno~! Jak będziesz tak fantastycznie tłumaczyć dalej, to gwarantuję Ci, że umrę w najbliższym czasie. Lepiej zamówię trumnę - może mają jakieś promocje XD
    Hwaiting~! ♥

    OdpowiedzUsuń