19/32
Tytuł: Nieznajomy
Oryginał: Stranger
Autor: Shikamin
Tytuł rozdziału: Cztery | oryginał:
Four
Jeszcze
tylko cztery dni i facet którego kocham będzie należał do kogoś innego. Powinno
być mi już łatwiej, ale im bliżej terminu zaręczyn, tym bardziej traciłem wiarę
w moją determinację. Tak jak powiedział lekarz, następnego ranka mogłem już
opuścić szpital i choć Lily nalegała bym został jeszcze jedną noc,
postanowiłem, że nie powinienem tego robić. Leżenie cały kolejny dzień w łóżku,
gdzie skończyłem wszystko co łączyło mnie z Sehunem nie wydawało mi się dobrym
pomysłem. Spakowałem niechlujnie moje ubrania do torby i zerknąłem na stojącego
w drzwiach Jae Suna. Zgłosił się na ochotnika żeby zawieść nas do domu, a Lily
tak jak się spodziewałem, w mgnieniu oka przystała na tę propozycję. Chciałem
przyjść do pracy po południu i chociaż Jae Sun był przeciwny, byłem nieugięty,
a on nie miał nic do gadania.
Definitywnie
miałem coś na twarzy. Czujne, ciekawskie spojrzenia obserwowały każdy mój ruch,
od ochrony budynku Adze po szefów oddziału, z którymi jechałem windą. Dziwne,
bo patrzyli tylko i wyłącznie na mnie, nie na stojącego obok mnie Jae Suna. Nie
kłopotałem się z pytaniem go o to, ale gdy tylko dotarłem do mojego biura,
rzuciłem się w kierunku łazienki i spojrzałem na siebie w lustrze – nie zapomniałem
wytrzeć okruszków chleba z ust, nie poplamiłem mojej koszulki i dzięki Bogu,
Lily nie wypaliła mi żelazkiem dziury w spodniach. Przyszło mi do głowy, że może pracownicy słyszeli o
moim pobycie w szpitalu, ale to mało prawdopodobne żeby nawet strażnicy przejmowali się moim
zdrowiem i dobrym samopoczuciem. Wywnioskowałem, że najszybszy sposób aby dowiedzieć się dlaczego
jestem głównym oczkiem w firmie, było udanie się do najlepszego plotkarza,
Loli.
Wszedłem
do pokoju socjalnego i zobaczyłem siedzące blisko siebie Lolę i Minnie,
ploteczki były rytuałem, o którym nigdy nie zapominały. Kiedy mnie zobaczyły,
uciszyły się i pożerały takim samym wzrokiem jakim obdarzyli mnie wcześniej
inni pracownicy.
–
Co słychać? – zapytałem swobodnie.
Lola
spojrzała na Minnie, potem na stół, a potem znowu na mnie. – Nie za wiele.
Wpatrywałem
się w nią z zaciekawieniem. – Nie kupuję tego Lola.
–
My, uhm, słyszałyśmy, że byłeś w szpitalu... – mruknęła Minnie. – Dobrze się
już czujesz?
–
Tak – odpowiedziałem i usiadłem obok nich, musiałem usłyszeć zakończenie. –
Miałem tylko gorączkę.
–
Wyszedłeś wczoraj ze szpitala? – zamieszała w swojej filiżance z kawą. Widać
było, że Lola chce się mnie o coś zapytać.
–
Nie, dzisiaj ran—
Lola
odstawiła swoja kawę. – Skąd znasz dyrektora?
Moje
oczy rozszerzyły się, kiedy patrzyłem na ich podekscytowane i ciekawskie
twarze.
–
Uh... co—
–
Wszyscy to widzieli. – Lola przysunęła się do mnie, a ja cofnąłem się do tyłu w
przestrachu.
O
Boże. Seks na biurku?
Lola
kontynuowała. – Praktycznie każdy widział, jak wczoraj wyniósł cię z Adze na
rękach.
Och,
pfft.
–
Źle to wszystko rozumiecie – wypuściłem nerwowy śmiech przez zaciśnięte zęby. –
JA? Znam dyrektora? Jak to miałoby być możliwe?
–
Więc naprawdę go nie znasz? – zapytała Minnie. Oczywiste było, że obydwie były
rozczarowane.
–
Oczywiście, że nie! – sprzeciwiłem się, tak jakby bardziej prawdopodobne było
to, że ziemia jest kwadratowa, niż żebym ja znał syna prezesa. – Po prostu
zemdlałem, a on był wtedy niedaleko.
–
Jeśli mnie również tak wyniesie, mogę mdleć od razu. – Oczu Lily migotały. –
Więc nie spotkałeś się z nim nigdy wcześniej?
–
Nigdy – odpowiedziałem przekonująco. – Nigdy nie spotkałem dyrektora prze—
Drzwi
pokoju socjalnego otworzyły się, a mój żołądek wylądował na podłodze. Sehun
zajrzał przez małą szczelinę, którą stworzył, trzymając dłoń na klamce.
–
Luhan – zawołał – moje biuro.
Niesamowite
wyczucie czasu, Sehun.
Unikając
oskarżycielskiego wzroku Loli i Minnie, szybko wyszedłem z pokoju. Nie chciałem
tłumaczyć się dlaczego dyrektor, którego nigdy wcześniej nie spotkałem, wezwał
mnie osobiście. Sehun poszedł do gabinetu przede mną, a ja skorzystałem w tym
czasie i zabrałem kilka dokumentów, których mógłbym potrzebować. Przypuszczałem
i miałem cichą nadzieję, że wezwał mnie w celu wykonania pracy, wiedząc,
że wszystko sobie wyjaśniliśmy wczorajszej nocy.
Kiedy
dotarłem do jego biura i zobaczyłem z nim Hee Jin, przeklinałem się za uczucie
rozczarowanego. Sehun wskazał abym usiadł na sofie, obok Hee Jin. Kilka sekund
później pojawił się przed nami Jae Sun.
Forum
publiczne?
–
Prezes kazał mi zapytać oddział finansowy o możliwość pomocy związanej z
projektem Ulsan – wyjaśnił Sehun z niewzruszoną miną. Jego czysto biznesowe
zamiary były przytłaczające. – Jae Sun, będziesz prowadzącym analizę
ewentualnych niepowodzeń w tym projekcie. – Zwrócił się do mnie: – Luhan,
będziesz pracował nad zidentyfikowaniem deficytów i ich źródła. – Wskazał na
Hee Jin. – A ty, będziesz odnosić się z tym do aktualnych potrzeb na rynku
grupy Jung, patrzyła, czy pasują.
Patrzyłem
jak Jae Sun i Hee Jin zgadzają się z nim z szacunkiem. To było interesujące,
zobaczyć dokładnie całą naszą czwórkę na spotkaniu bez żadnych niewygodnych
spojrzeń, albo akcji-pod-stołem.
–
Luhan? – Sehun podniósł swój głos. – Słuchasz mnie?
–
Tak, proszę pana. – Przełknąłem.
–
Formalne spotkanie w ciągu jednej godziny, sala konferencyjna 32a – Sehun wstał
– zaprezentujecie swoje plany działania.
Bez
żadnego słowa, albo nawet zwykłego spojrzenia Sehun wrócił do swojego biurka i
zajął się przeglądaniem dokumentów. Był jak inna osoba – nieznajomy z nową
strategią. Jae Sun wyczuł aluzję i polecił bym wyszedł razem z nim, a gdy to
zrobiłem, nie mogłem się powstrzymać przed porównaniem, czy podoba mi się to co
jest teraz pomiędzy mną a Sehunem. Nie było wątpliwości, drastyczna zmiana – z
pasjonującego związku w totalne gówno.
Przyszedłem
do sali konferencyjnej wcześniej, mój plan działania był przygotowany już
tydzień temu, zaraz po powrocie ze wspólnej wizytacji w Ulsan, którą odbyłem
wraz z Sehunem. Otworzyłem drzwi i prawie znalazłem się już w środku, kiedy
usłyszałem dwa podniesione głosy. Z jakiegoś powodu zawsze byłem w niewłaściwym
miejscu. Jae Sun prowadził bardzo nerwową wymianę zdań ze swoim ojcem.
Odwróciłem się, bo była to rozmowa, której nie powinienem był słyszeć, ale
kiedy odezwał się Jae Sun, zamarłem.
–
Przestań mnie porównywać z Sehunem. – Wyraz jego twarzy zmienił się w napięty.
To było dość krępujące, widzieć coś takiego, zwłaszcza, że Jae Sun nigdy nie
tracił spokoju. – Jeżeli chcesz mieć lepszego syna, może powinieneś spróbować
być lepszym ojcem.
–
Ty niewdzięcz— ! – Ochrypły głos jego ojca wstrząsnął mną. – Nawet nic nie
zrobiłeś, by się wykazać! Nic więc dziwnego, że od lat siedzisz cały czas na
tym samym fotelu, nigdy nie będę mógł cię porównać do Sehuna – zauważył
kąśliwie. – Nie Sun-ah, nie jesteś nawet w połowie kimś, kim on jest.
Jak
uderzenie pioruna słowa pana Lee ukłuły mnie w serce. Nie chciałem sobie nawet
wyobrażać jak bolesne musi to być dla Jae Suna. Cały czas próbowałem zagoić
moje rany, używałem go jako lekarstwo, nic o nim nie wiedziałem, o tym co
przeżywa. Powinienem się wstydzić!
Kiedy
zajrzałem do środka raz jeszcze, pan Lee szedł w moją stronę. Tryb paniki.
Wcisnąłem się płasko na ścianę przy zawiasach. Kiedy uchylił drzwi, drewno
przycisnęło mnie, ale na szczęście nie zostałem zauważony. Westchnąłem z ulgą,
aż Jae Sun, który cały czas był w pokoju, zawołał mnie:
–
Luhan, możesz już wejść.
Wszedłem
skostniały z nerwów, pochylając moją głowę w dół. Prawdopodobnie zauważył mnie
jak podglądałem i podsłuchiwałem. Sala konferencyjna nie była aż taka duża, jak
myślałem, tylko trochę szersza od mojego biura, na środku stał mały okrągły
stół dla sześciu osób. Jae Sun usiadł na jednym z krzeseł, ręce położył na
blacie. Był rozdrażniony, co mnie dotknęło. Siadłem tuż obok niego i czekałem,
aż coś powie.
–
Przepraszam, że musiałeś to oglądać. – Nie spojrzał na mnie, a ja walczyłem z
pragnieniem, by chwycić jego twarz i odwrócić w moją stronę.
–
Przykro mi... – położyłem dłoń na jego ramieniu.
Wymuszony
uśmiech poruszył jego ustami.
–
Nie musisz, wiem, że nie słuchałeś specjalnie...
–
Nie. – Zacisnąłem palce na jego barku. – Przykro mi, że twój ojciec nic o tobie
nie wie.
Odwrócił
się do mnie gwałtownie i utkwił w spojrzeniu, jakby krzyczał na mnie żebym to
powiedział, ale ja nie zamierzałem tego powiedzieć tylko dlatego, że chciał
albo potrzebował to usłyszeć. Chciałem to powiedzieć dlatego, że to była prawda.
–
Twój ojciec nie wie jak niezwykły jesteś. – Podkreśliłem. – I to jego strata, a
na pewno nie twoja wina.
–
Luhan-ah... – wyszeptał i złapał mnie za rękę, która spoczywała na jego
ramieniu.
Kiedy
nasze oczy spotkały się, wszystko o czym mogłem pomyśleć to, to jak bardzo egoistyczny
byłem przez ostatnich kilka dni. Tym razem moja kolej aby pokazać
przyjacielowi, że nie jest sam. Uśmiechnąłem się do niego z nadzieją w oczach i
chociaż żadne słowa nie zostały wypowiedziane to byłem pewny, że mnie słyszy, oboje
z tego wyjdziemy.
Sehun
odchrząknął, kiedy wszedł do środka z narzeczoną. Jak nastolatkowie przyłapani
na gorącym uczynku, Jae Sun i ja gwałtownie zabraliśmy nasze dłonie.
Zachowywaliśmy się tak, jakby nikt nas nie widział, choć było oczywiste, że był
to Sehun i Hee Jin.
–
Praca – Sehun uderzył dokumentami o stół – po to tutaj jesteśmy.
Głupie
zagranie.
Jae
Sun otworzył dokumenty i zaprezentował swój plan działania.
–
Zainteresowanie naszej firmy w tym programie to tylko 50%, druga połowa to
oczywiście Jung Group. Możliwe komplikacje w tym przypadku to utrata zysku i
kontrola pracy obu partii. Zanim upublicznimy to przedsięwzięcie, potrzeba
dodatkowo ujawnić projekt w obu partiach. Będziemy kontrolowani przez Ustawę o
Obrocie Papierami Wartościowymi z 1943, okresowe sprawozdania finansowości,
które mogą okazać się nieco trudniejsze. Plus, konieczne jest spełnienie
wymogów regulacyjnych. – Skrzyżował swoje ręce. – Dodatkowe koszty obejmują
generowanie finansowych dokumentów sprawozdawczych, opłaty audytu, działów
relacji inwestorskich i komisji nadzoru rachunkowości.
–
Plan działań? – Sehun zakrzywił do góry brwi.
–
Prosty – odpowiedział Jae Sun. – Pragmatyczne planowanie, zasadniczy budżet i
oszczędności, regulacja wydatków i kredytów.
To
jest to, o czym mówiłem.
Trąciłem
Jae Suna łokciem i uśmiechnąłem się wymownym spojrzeniem.
–
Luhan? – Sehun zwrócił się do mnie. – Co z tobą?
Zaskoczony,
odpowiedziałem:
–
Uh... Dobrze, szefie.
Pochylił
się do przodu, a jego oczy zamieniły się w cienkie szczeliny.
–
Twój raport, Luhan.
Spurpurowiałem
jakbym miał dostać wylewu. Spojrzałem na Jae Suna i z jego pomocą zacząłem
mówić.
–
Poza poprzednimi odkryciami, które zaobserwowałem kiedy- kiedy pojechaliśmy do
Ulsan – przełknąłem – poświeciłem uwagę większej wysokości deficytu, który
pochodzi z tego samego miejsca, wzrost kosztów produkcji. Po dalszych badaniach
okazało się, że wzrost jest ten spowodowany zakupieniem dodatkowych maszyn
odlewniczych i procesów recyklingu metali żelazawych.
–
Plan działań? – zażądał Sehun.
–
Znalezienie innych obszarów, innych kosztów do cięcia wydatków. Również
ulokowanie środków w sprawnych dywizjach.
Chociaż
byłem zadowolony, że pozbawiłem moim wystąpieniem Sehuna mowy, zauważyłem, że
był smutniejszy niż wcześniej i musiałem przyznać, że to trochę przerażające.
Prawie zapomniałem, że jest przy nas Hee Jin. Nie odezwała się ani słowem,
nawet wyglądało, jakby była czymś zdenerwowana.
–
Chciałbym pojechać jutro do Ulsan, jeżeli to nie problem. – Jae Sun spojrzał na
Sehuna.
–
Oczywiście, jeżeli to konieczne – oświadczył Sehun.
–
Zabiorę ze sobą Luhana. – Jae Sun poinformował go i spiorunował wzrokiem
nie-możesz-się-nie-zgodzić. Zamrugałem i obserwowałem jak twarz Sehuna
twardnieje.
–
To konieczne? – odpalił Sehun.
–
Bardzo – nalegał Jae Sun.
Przyglądałem
się im, jak palili się spojrzeniami, obawiając się, że jeden z nich mógłby
wywołać zapłon na miejscu.
–
Ja uh— – mój głos zamienił się w szept. – Mogę tam pojechać...
– W
porządku. – Zgodził się Sehun. Spojrzał na mnie, zanim całkowicie opuścił
pokój. W ostatniej sekundzie jego spojrzenie pełne złości zmieniło się w coś
innego, coś osobliwego, coś cwanego, coś o wiele bardziej przerażającego.
Kiedy
wróciłem do domu Lily oglądała swój ulubiony program telewizyjny, The
Daltons. The Daltons opowiada o szczęśliwej rodzinie,
która wygrała w lotto, zostaje oślepiona przez bogactwo i staje się rodziną z
problemami społecznymi. To popularny wyciskacz łez, a ona takie kochała,
oglądała każdy odcinek więcej niż raz. Ponieważ mieszkam z nią od zawsze,
obejrzałem to z pięć razy. Świętowała z kuflem lodów czekoladowo-miętowych i
nogami założonymi na stół, oraz górą chusteczek higienicznych tuż obok.
–
Donna wygląda tutaj grubo – zauważyłem, kiedy usiadłem obok niej. Donna jest
żoną Daltona, Lily wzoruje się nią, powtarza jej nawyki, oczywiście nie jest
zbyt dobrym autorytetem.
–
To po rozstaniu, jadła w depresji – odpowiedziała z nadal przyklejonym wzrokiem
do ekranu. –Jak było w pacy?
–
Jak zwykle. – Zabrałem jej łyżkę i spałaszowałem gałkę. – Jesteśmy teraz
drużyną, nasza czwórka.
–
Och – od razu przykułem jej uwagę. – Przysięgam, twoje życie to większy dramat,
niż ten serial.
–
Tylko że ja wolałbym nie żyć jak w programie telewizyjnym – westchnąłem.
Gdy
podniosłem mój telefon, jak na zawołanie zadzwonił. Lily z powrotem
skoncentrowała się na programie.
–
Kurwa – powiedziałem po rozłączeniu. – O Boże.
–
Coś nie tak?
–
Idę jutro do piekła – zamknąłem oczy i zacząłem się kołysać we frustracji.
–
Do Adze?
–
To inny oddział piekła – stwierdziłem. – Jadę z nimi wszystkimi do Ulsan.
Jej
szczęka opadła. – Z kim?
– Z
nimi – wypowiedziałem. – Myślałem, że jadę tylko z Jae Sunem... ale Sehun i
czarownica wybierają się razem z nami.
Życie,
co takiego zrobiłem
źle?
–
Lodów? – Lily podstawiła mi pod twarz kufel kalorii.
Oh Pauline®
Aodjdlwwoskjdkskwjdjd, dlaczego w takim momencie przerwane?! ;___________;
OdpowiedzUsuńTak bardzo ni mogę z zazdrosnego Sehuna. Pewnie jakby mógł, to przywiązałby Luhana do krzesła i nie pokazywał nikomu, nawet jeżeli byłby na niego wkurwiony. XDDDDDDDDD
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, bo opowiadanie naprawdę genialne i tak strasznie wciąga. ;~;
Sehun to taka picza tu i tak bardzo mnie wkurwia, ale kocham go, choć nie ukrywam, że Luhana shippuje już z Jae Sunem choć nie wiem po co, bo mniej więcej wiem jak się skończy xd *zła uszati czytała fragmenty ostatnich rozdziałów XD*
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej, więc czekam na ciąg dalszy. Hwaiting <3
Juz nie mogę sie doczekac co tam sie stanie wgl tez myslalam ze Lu han sam pojedzie z Jae Sun'em do Ulsan a tu takie cos pewnie to wszystko przez Se Huna i wgl czem on jest zazdrosny,co go to obchodzi ze Lu han trzyma reke na Ramieniu Jae syna :(( Mam nadzieje ze oni wkoncu sie pogodzon i bd szczesliwi i ciekawe czy jae Sun darzy jakims uczuciem Lu hana jak tak to wole nie myslec co zrobi mu Se Hun:D Powodzenia i Weny<33
OdpowiedzUsuńNo tak, Sehunek nie mógł pozwolić, aby Luhan sam z Jae Sun'em pojechać. Ajjj... Będzie się działo!
OdpowiedzUsuńO mój Boże....!! Japr, dlaczego ta dwójka musiała się dołączyć? O.O <---- tak teraz wyglągam. To.Jest.Niemożliwe. Biedny Luhan, życie nie jest dla niego łaskawe, a Sehun może się wypchać, koniec kropka. Ojj, będzie się działo! Życzę dużo weny~
OdpowiedzUsuńTo co się.. Oh, biedny Luhan. Musi zmagać się z całym problemem w postaci Sehuna. To niesprawiedliwe, że życie daje mu tak w kość - ten idiota (Sehun) nie może dać mu spokoju?! Biedak niedługo wykończy się psychicznie. Jeszcze ta całą, o broń Boże, narzeczona! Czy nie mógł jechać z nim tylko Jea Sun? Tak więc, po skończeniu lektury życzę powodzenia w dalszym tłumaczeniu ^^ Pozdrawia - Samantha Bennett
OdpowiedzUsuńSehun robi sie zazdrosny
OdpowiedzUsuńHe. He. He. B))
A już miałam nadzieję na samotny wypad Luhana... "samotny" oznacza mniej więcej tyle co "z Jae Sunem". Z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej, a na dodatek coraz bardziej nie lubię Sehuna. Dobrze, że Hee Jin w ogóle się nie odezwała, bo popsułaby jeszcze ten rozdział :< Tak btw, to niektóre teksty Luhana rozwalają! Padłam jak przeczytałam to o seksie na biurku XD powodzenia w tłumaczeniu~! Hwaiting ♥
OdpowiedzUsuńNajbardziej zawsze zadziwia mnie to, że bardziej zachwycam się tymi rysunkami na początku niż opowiadaniem. xD Co prawda opowiadanie też mi się podoba, ale te rysunki powodują, że jestem zazdrosna o umiejętności osoby, która je zrobiła i jednocześnie zachwycona ich wykonaniem. Co do samego rozdziału był ciekawy. A końcówka była super. xD Zazdrosny Sehun zresztą też jest niczego sobie. xD
OdpowiedzUsuń