18/32
Tytuł: Nieznajomy
Oryginał: Stranger
Autor: Shikamin
Tytuł rozdziału: Pięć | oryginał:
Five
Męczyłem
się przy otwieraniu oczu. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem, to przeczepione
do mojej ręki kable, prowadzące do ogromnej maszyny, która wydawała
równomierny sygnał. Rozejrzałem się dookoła i ujrzałem ściany pomalowane na
sterylną biel. Zapach środków znieczulających
i dezynfekujących uderzył w moje nozdrza. Spojrzałem pod białą
pościel zakrywającą moje ciało, ból natychmiastowo rozszedł się po
całym moim ciele. Sceny tego co stało się wcześniej przemknęły przez
mój umysł. Zemdlałem w Adze – zmęczenie i stres wzięły nade mną górę. Ostatni
widok jaki pamiętam to... Ostatnią osobą, którą widziałem był Sehun.
Gdy
moje oczy dostosowały się do otoczenia, zlustrowałem pokój i zauważyłem
siedzącą w rogu Hee Jin. Nawet jeżeli bardzo chciałem ponarzekać na jej
obecność tutaj, to byłem zbyt wyczerpany żeby zacząć się z nią kłócić.
W
sekundę, głos za nią przykuł moją uwagę.
–
Trzy godziny! – Sehun warknął na lekarza. – Leży już tam trzy, pieprzone
godziny!
–
Proszę pana, robimy wszystko co możemy. – Lekarz przycisnął swoje karty
pacjentów do ciała.
–
Więc może postarajcie się bardziej! – oświadczył Sehun.
–
Proszę pana, proszę zrozumieć, stan pana Luhana jest obecnie stabilny, wkrótce
powinien się obudzić. Po prostu zemdlał z powodu wysokiej gorączki, ale
postaraliśmy się ją całkowicie obniżyć. – Lekarz potrząsnął
głową. – Proszę się już nie martwić.
–
To dlaczego nie widzę tu żadnej pielęgniarki? Co jeżeli Luhan się obudzi? – zapytał
Sehun. Stopień jego obaw zaczął martwić nawet i mnie.
–
Proszę pana, pielęgniarki są przy innych pacjentach. – Głos doktora stał się
cichszy. – Od kiedy kazał pan się wynosić każdemu z całego piętra, nie mieliśmy
wyboru, jak zająć się panem.
Sehun
sapnął. – Nie mieliście wyboru? Czy chcesz powiedzieć—
Zanim
mogłem powstrzymać kolejny napad złości Sehuna, Hee Jin wstała. Podeszła do
mnie bliżej w zakłopotaniu, aż zdała sobie sprawę, że moje oczy są otwarte i
podbiegła do mnie. – Luhan? Obudziłeś się! Dobrze się—
–
Luhan-ah gwaenchana? – Jak błyskawica znalazł się przy mnie Sehun,
odpychając Hee Jin. Przycisnął swoją dłoń do poduszki i zacisnął
palce, studiując mój wyraz twarzy – Gdzie cię boli?
Otworzyłem
usta, ale zanim wydałem z
siebie jakiekolwiek słowo, Sehun zwrócił się do lekarza.
– Ya! Mo hae? – Stracił nad sobą panowanie.
Lekarz
zadrżał ze strachu, wyglądał jakby to on powinien być pod kroplówką, nie ja,
podszedł do mnie oszołomiony i zaczął sprawdzać moje oczy
latarką. Sehun szczegółowo przyglądał się każdemu jego ruchowi,
cholernie go zastraszając. Potem wziął stetoskop i przyłożył go do mojej
klatki piersiowej.
–
Czujesz jakiś ból? – zapytał.
–
Wszędzie – wyburczałem.
–
Doświadczyłeś wysokiej gorączki – wyjaśnił –
ale już ustabilizowaliśmy temperaturę twojego ciała. Teraz
musisz zażywać leki, aż ból minie.
Przewiesił
swój stetoskop na szyi, ale Sehun nadal patrzył na niego wyczekująco.
–
Nie powinien przejść jakiś testów, czy coś? – zapytał. – Rezonans magnetyczny?
Rentgen? Nic?
Lekarz
stanął przed drzwiami, mogę powiedzieć, że chciał stąd jak najszybciej wyjść. –
On nie jest śmiertelnie chory, proszę
pana – odpowiedział sarkastycznie. – Nic mu nie
będzie.
Zanim Sehun mógł
odbić piłeczkę, lekarz ulotnił się.
Zacząłem
mrugać, kiedy patrzyłem jak chodzi tam i z powrotem, skrywając twarz w
dłoniach. Najwyraźniej był jeszcze daleko od ujarzmienia swojego
napadu złości. Jego mięśnie były napięte, oddech stał się płytki i wtedy
zacząłem się bać. Mógłbym powiedzieć, że nawet Hee Jin się wycofała w
obawie przed wściekłością widoczną w jego oczach. Nigdy nie widziałem zbyt
wielu emocji u Sehuna – ale najwyraźniej to było to nad
czym nie umiał zapanować. Podszedł do mnie jak drapieżnik, gotowy pożreć swoją
ofiarę.
–
Co ty do cholery sobie myślałeś? – grzmiał Sehun. – Miałeś gorączkę i cały
czas powtarzałeś, że wszystko z tobą dobrze!
– Czułem się
dobrze – wyszeptałem.
–
Och, czyli zemdlałeś sobie tylko dla zabawy? – syknął z niedowierzaniem. –
Masz szczęście, że nic się nie stało—
– Sehun,
jestem—
–
Nie – nacisnął. – Jeśli twoi rodzice dowiedzieliby się o tym, Luhan,
o mój boże twoja mama— Powiedzieliby, że nawet nie próbowałem o ciebie zadbać!
–
Nie zachowuj się tak, jakbyś kiedykolwiek to robił. – Wydobyłem z
siebie głos i gorzka prawda wyszła na jaw. Spojrzałem na Hee Jin i
wiedziałem, że chce się dowiedzieć, dlaczego Sehun i ja tak bardzo
podnosimy sobie ciśnienie. Odchrząknąłem. – Czuję się teraz dobrze –
oświadczyłem.
Hee Jin
przysunęła się do Sehuna i położyła delikatnie rękę na jego ramieniu.
– Sehun, to— – Od razu zrzucił jej dłoń. Skłamałbym jeśli powiem, że
nie spodobało mi się to co zrobił.
–
Nadal cię wszystko boli? – zapytał, choć wciąż był zirytowany, jednak tym razem
nie krzyczał.
–
Będzie lepiej, jak zażyje leki – odpowiedziałem i szybko odwróciłem
wzrok, aż przypomniałem sobie, że Jae Sun również był obok mnie,
kiedy zemdlałem. – Jae Sun neun?
Twarz Sehuna znów
stała się surowa. Cholernie złe pytanie.
–
Nie kończ. – To było wszystko co powiedział. Ale sadząc po napięciu w jego
głosie, to brzmiało bardziej jak, zapytaj o niego jeszcze raz, a będzie
leżał w pokoju obok ciebie.
Na
szczęście nasz spór został przerwany, kiedy rozległy się głośne uderzenia do
drzwi. Od dziecka myślałem, że szpitale są ciche i spokojne, ale po piętnastu
minutach odkąd się obudziłem, wszyscy krzyczeli jakbyśmy byli na polu bitwy.
Z
drugiej strony rozbrzmiał stłumiony głos. – Powinieneś się cieszyć, że jesteś w
szpitalu, bo jak z tobą skończę będziesz potrzebował lekarza! Wpuść
mnie! To mój głupi brat, ty cholerny kretynie!
O
Boże.
Drzwi
otworzyły się i Lily, która oszalała kiedy weszła do środka, odepchnęła bez
słowa Sehuna na bok i natychmiast rzuciła się na mnie. –
Kto to był? – zapytała histerycznie.
–
Co?
–
Kto ci to zrobił? – spojrzała po pokoju i zmierzyła wzrokiem Hee Jin
i Sehuna. Osobliwie, Hee Jin została obdarzona dłuższym
spojrzeniem, od stóp do głowy. Prawie się roześmiałem, kiedy nie wiedziała co
powinna teraz zrobić.
–
Nikt, siostrzyczko – uśmiechnąłem się. – Zemdlałem z powodu gorączki.
–
Gorączki? – Znowu rozejrzała się po pokoju, a następnie podwinęła rękawy. – Kto
to do cholery jest Gorączka?
–
Gorączka, Lily – roześmiałem się i przyłożyłem dłoń do czoła. – Go-rą-czka.
–
Och – powiedziała bezgłośnie. – Czujesz się już dobrze? Co powiedział doktor?
Sehun wtrącił
swoje trzy grosze. – Lekarz powiedział, że nie ma już gorączki, nie musisz się
martwić Lily.
Lily
przeniosła cały swój ciężar ciała na jedną nogę i podparła się ręką o biodro. –
Przepraszam? – prychnęła. – Czy ja wyglądam, jakbym mówiła do ciebie?
Moja
dziewczynka.
Sehun stał
oniemiały, kiedy Lily z powrotem do mnie podeszła. Przyłożyła swoją dłoń do
mojej skroni. – Tak się martwiłam, że prawie założyłam niepasujące buty.
–
Nie zdziwiłbym się, gdybyś to zrobiła – zażartowałem. – Nie mów mamie i tacie,
okej?
Pokiwała
głową. – Przywiozę ci trochę rzeczy z domu, potrzebujesz czegoś
w szczególności?
–
Jest dobrze.
Wskazała
na Sehuna, marszcząc gniewnie brwi. – Potrzebuję Jaguara. Prowadzisz.
Wiedziałem,
że pozostawienie Sehuna i Lily samych, to zły pomysł. W tym sensie,
że Sehun może nie wrócić żywy. Niemniej jednak zasłużył sobie na taką
samą dawkę stresu co ja, a Lily-pewien-rodzaj-stresu nie jest żartem.
Po
tym jak Sehun i Hee Jin krótko ze sobą porozmawiali, Lily
zmusiła Sehuna do ruszenia w stronę drzwi i patrząc
na Hee Jin raz jeszcze, odezwała się: – Luhan, tyle
tutaj BAKTERII, może chcesz dezynfektor?
Moja
siostra nigdy nie była taktowna.
Trochę
współczułem Hee Jin.
Właściwie
to nie, odwołuję to, wcale nie jest mi przykro.
Tak
szybko jak Lily i Sehun wyszli z pomieszczenia, podeszła do mnie Hee
Jin. Milczałem i obserwowałem jak podnosi kubek z wodą z dystrybutora. – Proszę
– powiedziała. – Potrzebujesz czegoś jeszcze?
–
Nie – odpowiedziałem. – Jest w porządku. – Wypiłem płyn szybkimi łykami.
Hee Jin
nie była do końca kimś, kogo potrzebowałem. Chciałem poprosić ją żeby wyszła,
ale powstrzymało mnie przed tym moje sumienie. Usiadła obok mnie,
przysuwając krzesło bliżej łóżka. Próbowałem się podnieść żeby odłożyć szklankę
z powrotem, jednak zabrała ją ode mnie i sama to zrobiła. Z jakiegoś powodu
zacząłem ją nienawidzić jeszcze bardziej. Najprawdopodobniej spędziła
większość swojego życia na udziale w organizacjach charytatywnych, pewnie
nie mogła żyć, nie dając jałmużny biednym – oczywiście ma ogromne serce, co
sprawiało, że pewne rzeczy były dla mnie jeszcze trudniejsze. Wolałbym żeby
była czarownicą, niż świętą – łatwiej byłoby mi nią gardzić.
–
Nigdy nie widziałam Sehuna tak zmartwionego – powiedziała z zimnym
uśmiechem.
Usiadłem
żeby pokazać, że słucham, ale tak naprawdę nie wiedziałem co mam robić po tym
co do mnie mówi, a co najważniejsze, nie wiedziałem jak mam na to
zareagować.
–
Możesz mi opowiedzieć więcej o tym jak się poznaliście? – zapytała
usadawiając się na krześle, zakładając nogę na nogę i kładąc na nich
ręce, gotowa, by usłyszeć moją historię.
–
Nie ma za wiele do opowiadania – odpowiedziałem. – Tak jak mówiłem,
spotkaliśmy się na imprezie.
–
Chodzi mi o to, jak staliście się przyjaciółmi? –
Pochyliła się do przodu zaintrygowana.
–
Cóż, uhm – odchrząknąłem. – Staliśmy się przyjaciółmi dość szybko.
Dość
szybko, czyli on szybko mnie poderwał, ja szybko odpowiedziałem, a potem szybko
trafiliśmy do łóżka.
–
To nowość. – Rozpromieniła się. – Sehun nigdy łatwo się
nie zaprzyjaźnia.
–
Więc... ty? – zapytałem ostrożnie. – Jak ty i Sehun się poznaliście?
Byłem
pewien, że nie spodoba mi się jej odpowiedź, ale chciałem wiedzieć – muszę wiedzieć,
dlaczego akurat ona.
Wzrok Hee Jin
stał się nieobecny, jakby błądziła we wspomnieniach. – Znamy się
odkąd byliśmy dziećmi. Byliśmy sąsiadami. – Uśmiechnęła się wspominając. –
Powinieneś zobaczyć wtedy Sehuna, wyglądał jak kretyn.
Nie
mogłem się powstrzymać, ale wyobraziłem sobie Sehuna ubranego
w ogrodniczki w paski z idealnie okrągłymi okularami na grzbiecie jego
mizernego nosa.
Hee
Jin kontynuowała: – Nie różni się teraz już tak bardzo. Jest taki sam od szkoły
średniej. Potem przenieśliśmy się do Paryża, żeby razem studiować. Wrócił tutaj
kiedy otrzymał swój dyplom, a ja postanowiłam tam zostać – wtedy.
–
Dlaczego wróciłaś do Seulu?
–
Plany się zmieniły – wyjaśniła. – Dzień po tym jak jego tata ponownie się
ożenił, zadzwoniłam do Sehuna żeby powiedzieć mu, że nasze małżeństwo
zostało zaaranżowane... a ponieważ znaliśmy się na tyle dobrze, że w każdym
razie to nie była dla nas taka trudna decyzja.
Walczyłem
ze sobą. Jedno pytanie męczyło mnie od kilku dni. Nie mogłem się
dłużej powstrzymywać. – Kochasz go?
–
Tak – natychmiast odpowiedziała. – Jak brata... ale...
– zapauzowała – ale ponieważ to Sehun... jestem pewna, że to nie
będzie trudne, pokochać go bardziej.
Mój
żołądek zacisnął się na jej wyznanie, wszystkie nadzieje wewnątrz mnie umarły,
a po moim ciele rozeszło się promieniujące drętwienie. Nie miałem nic
do powiedzenia, zapytałem jej, czy mogę jeszcze trochę odpocząć i czy to dla
niej w porządku, zgodziła się nie wiedząc nawet co czuję. To było dla mnie za
wiele, żeby nadal udawać, że wszystko jest okej. Odwróciłem się do niej
plecami, skuliłem pod przykryciem i zasnąłem z nadal bolącym sercem.
Kiedy
się obudziłem była już noc. Rozejrzałem się po pokoju i ku mojej uldze, Hee Jin
nie było w pobliżu. Zamiast tego, przy moim boku był Sehun. Spał,
jego twarz przyciśnięta była do złożonych dłoni, które spoczywały na moim
łóżku. Lily rozłożyła się na kanapie na drugim końcu pokoju, z głową
na podłokietniku. Kilka sekund później Sehun lekko się szarpnął,
zanim spojrzał do góry, orientując się, że już nie śpię.
–
Wszystko w porządku? – zapytał, jego głos cały czas był trochę szorstki.
Pokiwałem
głową, patrząc na niego. Prawie zapomniałem jak bardzo jest piękny, a ból
powrócił, przypominając mi wcześniejsze budzenie się przy nim. Bez
żadnego słowa patrzył na mnie, a ja straciłem rachubę, jak długo tak trwaliśmy.
Dokładnie przypominałem sobie wszystko co zaszło. Dotarło do mnie, że mój
strach mieszkał we mnie nie z powodu tego, że Sehun poślubi kogoś innego, bo
biorąc pod uwagę wszystko to może być nie z jego własnej woli.
Strach prześladował mnie dlatego, bo mogę już nie spotkać
kogoś takiego jak on – to mogła być pierwsza i ostatnia osoba, przez którą
byłem impulsywny, dzięki której żyłem.
Jego
oczy patrzyły w moje i przez pewną chwilę czułem, jakby czas się zatrzymał –
jakbyśmy byli tutaj tylko we dwójkę, a reszta nie miała
znaczenia. Powstrzymywałem się przed mrugnięciem, w obawie, że jeśli
to zrobię, popłynie łza.
– Sehun-ah...
– Usiadłem i przykryłem górę mojego ciała. – Uri... – czułem rosnącą gulę w
gardle. – Uri... Geunyang geumanhaja...
Tym
razem krzyki i kłótnie sięgnęły szczytu. Tym razem jedyną słuszną rzeczą było
zostawienie wszystkiego.
–
Jestem bardzo zmęczony... – wyznałem. – Nie fizycznie, ale
psychicznie... Mam-Mam już dość grania w twoje
gierki, rozszyfrowywania wszystkich sygnałów, które mi wysyłasz...
Mam dość walki.
–
Chcę cię, Luhan – zacisnął swoją dłoń w pięść – ale muszę się z nią ożenić.
–
To dokładnie to o czym mówię – westchnąłem. – Nie możesz mieć mnie i jej w
tym samym czasie, Sehun... A to oznacza, że ty już dokonałeś wyboru... I
zmusiłeś mnie, żebym ja też dokonał swojego.
– O
czym ty mówisz?
–
Mówię, że jeżeli zależy ci na mnie, to przestań. Przestań mi mówić, że mnie
chcesz, przestań martwić się o mnie, przestań za mną podążać... Po prostu
zapomnijmy o wszystkim co pomiędzy
nami się wydarzyło... cheabal.
Sehun
tylko skinął głową, ale nic nie powiedział. Patrzył na mnie z żalem w oczach.
Odwróciłem się na drugą stronę na łóżku, a kiedy usłyszałem dźwięk zamykanych
drzwi, wiedziałem, że to koniec. Zrobiłem co trzeba. Podjąłem dojrzałą decyzję.
Przekonywałem siebie, że szybko problemy, ból, wszystko to będzie za mną.
Złożyłem
ręce i oparłem na nich głowę, a w dół spłynęła łza, aż w końcu wybuchnąłem
płaczem.
♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥
Mo hae - Co ty robisz?
Jae Sun neun - (coś w stylu) co z Jaesunem
Uri... Geunyang geumanhaja - My... skończmy z tym.
Cheabal - proszę
Oh Pauline®
UMARŁAM O BOŻE. Znowu pokochałam Sehuna, cholera, jak on się pięknie o niego martwił, nie wierzę... A Lily jest najlepsza.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Glupi glupi glupi Lu Han dlaczego,on to zrobil:( Z drugiej strony ma racje bo kto by chciał byc kochankiem kto by chciał wiedzieć ze jeśli nie ma go przy Tb to,najprawdopodobniej. Bawi sie w wspanialego,męża Sadze ze nikt Jestem szczesliwa z Se Huna ze sie o niego martwił ale tak,prawde mówiąc to wszystko wina Se Huna gdyby nie wiedzial o tym jego Ślubie nie bylo by tego stresy Biedny lulu prawdopodobnie stracil iskierkę swojego życia:( A lily jest zabójcza : D Juz nie mogę sie doczekac co bd dalej <3 Powodzenia <33
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! na końcu się rozpłakałam *sob sob sob*.
OdpowiedzUsuńNiby czytałam to opowiadanie już wcześniej po angielsku, ale Twoje tłumaczenia są... ASDFGHJKLASD.
Wybacz, ale nie potrafię wyrazić słowani tego, co czuję >.< Czekam na następne rozdziały ^^
Hwaiting!
*uwielbiając Lily i płacząc*
OdpowiedzUsuńTen rozdział tak strasznie mnie dobił, że nie wiem nawet co napisać, żeby miało choć trochę sensu, darując sobie to całe ''asdfgghjkl'', a napisać coś muszę, bo i tak nie zrobiłam tego w poprzednich rozdziałach.
Jestem totalnie przybita i chyba chce mi się płakać i z jednej strony uważam, że Luhan zrobił dobrze, a z drugiej strasznie mi przykro.
ALE! Sehun pewnie tak łatwo nie odpuści, huh? Obiecałam sobie, że nie ruszę oryginału, żeby docenić twoją pracę, wkład i to, że tak dobrze wychodzi ci tłumaczenie, więc życz mi powodzenia, żebym się tego trzymała.
Niecierpliwie czekam na kolejne, hwaiting! (。・ω・。)
O jezu nie prosze on wyszedl boje sie o luhana heelp
OdpowiedzUsuńCO................................................................
OdpowiedzUsuńok, walić Sehuna, niech Luhan będzie z Jaesunem c:
Oh... Z jednej strony rozumiem Luhana, ale kurde... Gdybym nie czytała oryginału, i tak wiedziałabym, że to jeszcze nie koniec ich związku. Za dużo odcinków zostało, aby to był koniec.
OdpowiedzUsuńLily... Ta mała żmijka. Jeszcze ją kocham ;)
LILY JEST MOJĄ NOWĄ IDOLKĄ, PRZYSIĘGAM XDXD
OdpowiedzUsuńPoza tym, nie wiem co napisać. Po prostu nie wiem. Złościć się na Luhana, bo Sehun tak pięknie się o niego troszczył, a on go odrzucił, czy na Sehuna, bo nie potrafi się postawić rodzinie i powiedzieć "nie" małżeństwie z tą dziewczyną. Nie wiem.
Ja chyba umrę przy następnym rozdziale. Definitywnie.
dhuyhfguyfdvi
OdpowiedzUsuńNie stać mnie na sensowny komentarz. Tym bardziej, że jestem po kpopowej imprezie i spałam tylko 3 godziny. xD
Chcę dalej! Kocham ten ff.
Cudowne... Nie mam słów... Tylko tyle, że Lily zrobiła mi dzień, a Sehun na końcu znowu go zepsuł :< Jeszcze tylko brakowało Jae Suna i kłótni pomiędzy nimi! Z jednej strony dobrze, że Hee Jin opowiedziała co nie co, z drugiej natomiast jeszcze bardziej zdenerwowała Luhana... NO ALE w końcu podjął właściwą decyzję... (już nie wiem co sądzić o ich związku... czy ich dopingować i chcieć, żeby pomiędzy Lu a Sehunem się ułożyło, czy na odwrót) Powodzenia w dalszym tłumaczeniu~♥
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO FF NAPRAWDĘ!! Bardzo przyjemnie czyta się twoje tłumaczenie. Muszę powiedzieć, że dobrałaś świetną muzykę na bloga. Więc, czekam na kolejny rozdział. Powodzenia przy tłumaczeniu.
OdpowiedzUsuń