13/32
Tytuł: Nieznajomy
Oryginał: Stranger
Autor: Shikamin
Tytuł rozdziału: Niedobór | oryginał: Shortfall
Moja determinacja następnego
ranka była bardzo silna. Pomyślałem, że powinienem być co najmniej przestraszony,
ale wcale się tak nie czułem. Z jakiegoś powodu byłem pewien, że
wszystko wychodzi na prostą, a pomiędzy nami będzie dobrze, lepiej niż
wcześniej. Gdy tylko rozsunąłem zasłony, uderzyło mnie światło dzienne i
zacząłem się strasznie niecierpliwić. Chciałem
zobaczyć Sehuna już teraz.
– Seung Hun! Jesteś wcześnie! – Słyszałem
donośny, rozsadzający uszy głos Lily, dochodzący z salonu.
Po umyciu mojej twarzy, wyśliznąłem się z
pokoju, myśląc, że Lily prawdopodobnie się ze mną bawi. Taka taktyka żebym
wstał. Ale kiedy wszedłem do pomieszczenia Sehun stał z nią w jadalni, wyjmując
jedzenie, które przyniósł, rozstawiając talerze. Wyglądało to tak, jakby zjawianie
się w naszym domu o szóstej stało się jego zwyczajem.
– Seung Hun przyniósł nam
śniadanie. – Lily spojrzała się na mnie, a jej twarz zmarszczyła się jak u
klauna.
Sehun zbliżał się do mnie, gdy zadawałem
pytanie: – Hej, dlaczego przyjechałeś tak wcześnie? – Przycisnął delikatnie do
mojego czoła swoje usta. Instynktownie położyłem ręce na jego ramionach.
Spojrzałem na Lily, która emocjonowała się w rogu. Wyglądała jakby cierpiała na
padaczkę.
– Chciałem żebyśmy poszli razem do pracy –
powiedział miękko.
– Nie, nie możemy – odepchnąłem go trochę.
– W porządku, podjedziemy i wysiądziesz
pierwszy, potem chwilę poczekam zanim udam się do biura – powiedział.
Naprawdę nie podobała mi się opcja
skradania, ale westchnąłem w geście poddania. Lily siedziała obok mnie, gdy
Sehun dzielił makaron, który kupił, na naszych talerzach. Oczy Lily były
tak wielkie jak spodki UFO, kiedy zobaczyła luksusowy sos pomidorowy. Nasza
trójka po cichu delektowała się śniadaniem, aż moja siostra otworzyła usta.
– Więc... – Lily okręcała swój widelec
makaronem. – Wy dwoje randkujecie ze sobą, czy może....
Zakrztusiłem się jedzeniem, a Sehun
zaniepokojony podał mi wodę. Kopnąłem Lily pod stołem i wydała głośne: Auć!
Rozszerzyłem oczy w desperackiej próbie porozumienia się z nią poprzez
telepatię. Mój wzrok powędrował do Sehuna, czekając na odpowiedź, ale
jedyne co zrobił to uśmiech na wścibskość mojej siostry. Nie chciałem aby to
wyszło w taki sposób, przez pewnego rodzaju spowiedź dotyczącej naszych relacji.
Chciałem żeby to wyszło od jednego z nas. Na chwilę ponownie zapadła cisza, ale
oczywiście Lily musiała błysnąć swoimi umiejętnościami przesłuchiwania.
– Hmm... – Lily odezwała się znowu. – Czy
to będzie teraz zwyczajem? Miałam na myśli, przynoszenie nam śniadania?
Wpadłem w wewnętrzną panikę. Moja siostra
nigdy nie powinna być dopuszczona do rozmów z ludźmi. – Mianhae, Sehun-ah, moja
siostra nie wie kiedy powinna się ZAMKNĄĆ. – Podkreśliłem ostatnie słowo,
powodując, że spuściła wzrok w dół.
– W porządku – Sehun odpowiedział
głaszcząc mnie po ramieniu. – Więc, czym się zajmujesz, Lily?
Uśmiechnęła się. – Och, robię dużo rzeczy.
– Mówiąc to miała na myśli, że jest bezrobotna. Ciągnęła: – Tak
przy okazji, jeżeli to ma się stać tradycją śniadaniową to musisz wiedzieć, że
uwielbiam chińskie jedzenie.
O mój Boże, zabij mnie w trybie
natychmiastowym.
Ku mojej uldze, Sehun roześmiał się. –
Będę o tym pamiętać.
To przerodziło się w najdłuższe i najbardziej
trudne śniadanie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Najgorszym momentem było
to, kiedy Lily zaczęła mówić o salonie piękności i spa, który chciałaby założyć
i jak Sehun powinien w to zainwestować. Nie jestem w stanie kontrolować własnej
siostry, jedyne co mogłem to schować w dłoniach moją rozpaloną twarz. Na
szczęście Sehun wyglądał jakby mu to wcale nie przeszkadzało. W rzeczywistości
wyglądał jakby mu się to podobało. Byłem niepewny, kiedy zostawiłem go idąc się
ubrać, ale zorientowałem się, że Lily nie może bardziej mnie zawstydzić, niż
już to zrobiła. Kiedy ja i Sehun wyruszyliśmy do pracy, usłyszałem jak Lily
krzyczy do zobaczenia jutro i aż dotarliśmy do samochodu,
Sehun cały czas pękał ze śmiechu.
– Luhan-ah, o której masz spotkanie? –
zapytał mnie, gdy dotarliśmy na parking Adze.
– Dziesiąta rano – odpowiedziałem. –
Twoje?
– Zapewne około szesnastej – spojrzał na
kalendarz w swoim telefonie – zadzwonię do ciebie po lunchu?
Pokiwałem głową uśmiechając się. Zaskoczył
mnie, gdy przyciągnął do siebie w tęsknym i odurzającym pocałunku. Jego usta
natarły na moje, poruszając się z delikatną pasją, a kiedy oddałem pocałunek,
stał się jeszcze bardziej natarczywy. Rozchylił moje wargi językiem, tworząc
zamaszyste, wirujące ruchy w moich ustach. Kiedy w końcu podniósł swoją głowę,
oboje łapaliśmy oddech, oślepiając żądzą widoczną w naszych oczach.
Uśmiechnął się. – Chciałem zrobić to rano,
ale bałem się, że to może oszołomić twoją siostrę.
Zaśmiałem się i poklepałem go lekko po
ramieniu. – Muszę iść – otworzyłem drzwi i udałem się w stronę budynku. Moje
kolana były jak galaretka, a żołądek tworzył wewnętrzne mdłości. Jeżeli
naprawdę tak ma wyglądać każdy poranek, to będę miał trudności z chodzeniem do
pracy.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem gdy tylko
znalazłem się w budynku, było udanie się do biura pana Jae Suna. Pomimo
dezaprobaty Sehuna, potrzebowałem pomocy, a poza tym nie musiał się wcale o tym
dowiedzieć. Zapukałem do drzwi trzy razy i zobaczyłem pana Jae Suna znowu
tkwiącego w swojej pracy. Tym razem nie potrzebował dłuższej chwili aby
zorientować się, że czekam.
– Już jesteś? – zapytał, gdy wskazywał
abym wszedł.
Położyłem na blacie pliki z Ulsan, które
ze sobą przyniosłem. – Czy to dobry czas, proszę pana?
– Dobry jak żaden inny – odpowiedział.
Wziął dokumenty i uważnie je przejrzał. Ponieważ oddział w Ulsan powstał
dopiero trzy miesiące temu, nie było wielu zapisanych stron. – Więc, w czym
jest problem? – zapytał.
– Zauważyłem proszę pana, że w tym miesiącu
nastąpiły zmiany w kosztach produkcji – odniosłem się do raportu – to jest
wzrost prawie aż o 70%, a sama dywidenda zbytnio nie wzrosła.
Przestudiował raport raz jeszcze,
wgłębiając się w szczegóły. – Chcesz powiedzieć, że dokonano tutaj
przestępstwa?
– Nie wiem co mam myśleć, proszę pana –
wyjaśniłem. – To może być błąd, albo ktoś manipuluje liczbami... To właśnie
dlatego chciałem się spotkać z panem jako pierwszym, zapytać co należy zrobić.
Jego wzrok był nieczytelny, wcisnął swoje
ręce w kieszenie i wyciągnął na fotelu. – Na razie podsumuj tylko raport ze
spotkania, jeżeli zapytają dlaczego zarobki spadły, powiedz o kosztach
produkcji, ale nie wspominaj o dywidendach. – Wziął swój płaszcz i wstał. –
Porozmawiam najpierw z moim ojcem, jest odpowiedzialny za ten oddział.
Tak jak poprosił pan Jae Sun, nie
wspomniałem na spotkaniu o dywidendach. Poszło mi dobrze, tak jak na pierwszym
zebraniu i na szczęście pan Oh i reszta kierownictwa nie zadawała mi pytań
w stosunku do kosztów produkcji. Uderzyło mnie jednak to jak pan Lee, tata pana
Jae Suna, był mną poirytowany, albo na coś zdenerwowany. Wyrzuciłem to z głowy,
stwierdzając, że to chyba jakiś problem z jego twarzą. Ja złośliwiec. Kiedy
spotkanie dobiegło końca pan Oh kazał mi dostarczyć bardziej szczegółowy raport
po pierwszym kwartale.
– Poszedłem zobaczyć się z moim ojcem i
powiedział, że pewne materiały w Ulsan zostały zmienione – wyjaśnił pan Jae Sun
podczas lunchu.
Mimo iż to by wyjaśniało zwiększenie
kosztów produkcji, to nie tłumaczyło to zastoju w dywidendach. Postanowiłem
przyjrzeć się temu uważniej, zanim powiem panu Jae Sunowi o moich obserwacjach.
Ponieważ podlegamy pod szefostwo jego ojca musiałem być bardziej ostrożny w
odkrywaniu prawdy.
– Dobrze, proszę pana, dziękuję –
powiedziałem. Pan Jae Sun przemknął wzrokiem w stronę Loli i Minnie, które
szeptały i razem chichotały. Lola prawdopodobnie przekazywała Minnie
najświeższe plotki związane z naszą firmą. Kiedy przerwa na lunch się
skończyła, wróciłem do mojego biura i w tym samym czasie zauważyłem, że dzwoni
mój telefon.
– Halo? – czekałem na odpowiedź dłużej niż
pięć sekund.
– Luhan-ah – jego głęboki głos wpłynął na
mnie tak samo jak kiedy widzę go osobiście. – W co jesteś ubrany?
Zaśmiałem się lekko. To było jak początek
większości filmów porno. – Pierwszy raz kiedy dzwonisz do mnie przez telefon i
tak rozpoczynasz rozmowę? – zażartowałem.
– Żartuję. – Mogłem usłyszeć jego śmiech. –
Możesz przyjść do mojego biura czy wolisz żebym ja przyszedł do ciebie?
Pomyślałem o ostatniej nocy, kiedy pan Jae
Sun nas zobaczył i zrozumiałem, że nie będzie łatwo wyjaśnić dlaczego dyrektor
osobiście odwiedza skromnego księgowego. – Ja przyjdę – powiedziałem – ale skąd
masz mój numer?
– Zapytałem na recepcji – powiedział
chłodno. – Mam przy sobie nawet twoje CV.
Święty— Przeszukałem mój umysł, szukając czegoś
niepokojącego w moim CV i zorientowałem się, że jedyną żenująca tam rzeczą jest
moje zdjęcie. To znaczy, dlaczego zdjęcia do CV zawsze wychodzą tak brzydko?
Wyglądam na nim jak nastoletni chłopiec, który został zatrzymany za jazdę pod
wpływem alkoholu. Nic dziwnego, że pan Jae Sun nie chciał mnie na początku
przyjąć.
Odezwał się: – Bardzo lubię twoje
zdjęcie... wyglądasz na nim—
Szybko odłożyłem słuchawkę i rzuciłem się
w stronę windy. Biuro Sehuna znajdowało się na piętrze pod jego ojcem, więc
podróż była trochę długa. Gdy tylko dotarłem, zauważyłem że czeka przy
drzwiach. Przywitał mnie mocno przytulając, podnosząc do góry. Nie mogłem
być po tym w ogóle zirytowany.
– Uwielbiam twoje zdjęcie
– powiedział prowadząc mnie do gabinetu.
– Zamknij się – powiedziałem ze
śmiałością, co wywołało u niego salwę śmiechu.
Podszedł do baru i przygotował dwie
filiżanki herbaty. Moje oczy wędrowały po jego wielkim gabinecie, tak samo
wielkim jak jego ojca, z małym wyjątkiem, że jego było w bardziej
nowoczesnym stylu. Podobnie do jego sypialni, wszystko było stonowane w
białych i czarnych barwach. Zaskakujący i wcale nie podobny do niego był ogromny
obraz z nim i jego ojcem po lewej stronie od jego biurka. Obydwoje byli ubrani
w smokingi, co sugerowało formalne spotkanie.
– Jak spotkanie? – zapytał gdy siadał obok
mnie.
– Było okej – powiedziałem uważnie mocząc
torebkę.
– Czy stało się coś złego? – zapytał.
– Nic. Było tylko kilka rozbieżności, to
wszystko.
Przyciągnął mnie do siebie i splótł nasze
dłonie. – Mój wuj nie przeszkadzał ci znowu swoimi pytaniami? –
potrząsnąłem głową a on kontynuował. – On zawsze się tak zachowuje,
więc nie przejmuj się nim. Czuje się, jakby sam zbudował całą firmę. –
Wyczuwałem w jego głosie niechęć.
Nie chciałem abyśmy się smucili przez
firmę. W rzeczywistości nie chciałem nawet rozmawiać o pracy. Pomyślałem, że
czuł się tak samo. – W każdym razie – uśmiechnął się – pomyślałem, że
powinniśmy gdzieś pójść dzisiaj wieczorem.
Rozpromieniłem się na jego pomysł. –
Gdzie?
– To tajemnica – droczył się.
– Dobra – wywróciłem oczami – ale mogłeś
mi o tym powiedzieć przez telefon, po co kazałeś mi tutaj przyjść?
– Po to – wyszeptał zanim owinął mnie
ramionami. Jego usta otworzyły moje, domagając się uwagi. Czułem się, jakby
każdy nasz pocałunek był tym pierwszym. Jego ręka powoli zanurzała się w moich
włosach, gdy pchnął mnie delikatnie abym położył się na
kanapie. Nieoczekiwany czas później, odzyskałem zmysły i usłyszałem
dzwoniący biurowy telefon.
– Powinieneś odebrać – powiedziałem,
bawiąc się jego włosami.
– Powinienem – odpowiedział mi, a jego
usta przykryły moje raz jeszcze. Robiłem wszystko, ale uległem. Telefon
przestał na chwilę dzwonić, dopóki nie zaczął od nowa.
– Sehun-ah – zachichotałem cicho i
zrzuciłem go lekko z siebie – odbierz telefon – prosiłem.
Dał mi małego buziaka w nos, zanim
przeciągnął się w stronę biurka. Ledwo słyszałem co mówi przez telefon, z
wyjątkiem kilku Tak, proszę pana i dobrze.
– Wszystko w porządku? – podniosłem się do
siadu.
– Tak, tylko mój ojciec prosi mnie abym w
trybie natychmiastowym poszedł do jego biura. – Usiadł przede mną na
biurku. – Poczekaj na mnie, okej? Zaraz będę z powrotem.
Skinąłem głową i trochę poprawiłem jego
krawat, choć tak naprawdę wcale nie był krzywo. Chciałem mieć po prostu
pretekst aby dotknąć go ponownie. Zanim wyszedł z pokoju, pocałował mnie
delikatnie w czoło.
Czekałem na niego na kanapie,
powstrzymując się przed przejrzeniem jego rzeczy. Postanowiłem się
skoncentrować na wieczorze, myśląc o tym, gdzie mógłby mnie zabrać i jakbym
mógł rozszerzyć temat naszej znajomości. Wstałem i podszedłem do ogromnego okna
za jego biurkiem i podziwiałem widok. To będzie fantastyczna noc, byłem tego
pewny. Planowałem mu powiedzieć, że chcę więcej i miałem dobre przeczucie, że
on też myślał w ten sposób. W rzeczywistości, może nawet myślał o powiedzeniu
mi tego samego.
Moje przemyślenia zostały przerwane przez
otwierane drzwi. Odwróciłem się aby zobaczyć kto to. Stanęła przede mną
dziewczyna, najprawdopodobniej młodsza ode mnie. Miała perłową, białą skórę,
która podkreślała jej ciemnoniebieskie oczy i złote włosy. Nosiła się bardzo
wytwornie. Jej różowa sukienka kołysała się przy każdym ruchu.
– Cześć – jej uśmiech był uprzejmy, taki,
któremu nie możną się oprzeć i mimowolnie się go oddaje. – Jest tutaj Sehun? –
zapytała.
– Przykro mi, ale wyszedł na chwilę. Zaraz
wróci – powiedziałem grzecznie. – Możesz na niego poczekać, jak chcesz.
– Dziękuję – powiedziała i usiadła
naprzeciwko mnie. Jej wzrok podróżował po całym pomieszczeniu i za każdym razem
gdy na mnie spoglądała, posyłała mi szczery uśmiech.
– Przepraszam. To bardzo niegrzecznie z
mojej strony nie przedstawiając się – wyciągnęła w moją stronę dłoń – jestem
Jung Hee Jin.
Zesztywniałem słysząc jej imię... Hee
Jin, wiesz że nienawidzę kiedy płaczesz, więc proszę... To co wtedy
powiedział Sehun w kółko mnie nawiedzało. Nie mogłem się poruszyć. Nie mogłem
wyciągnąć ręki aby uścisnąć jej dłoń. Myślałem, że niemożliwe będzie abym czuł
się jeszcze gorzej, dopóki Sehun nie wszedł do pokoju.
– Sehun-ah – Hee Jin rzuciła się w ramiona mężczyzny, który kilka minut temu się ze
mną całował. Czułem jak sufit spada na mnie kawałek po kawałku, odwróć
wzrok! Krzyczałem w mojej głowie, ale moje oczy przykleiły się
do nich. Choć Sehun nie oddał uścisku, to nie odepchnął jej. Jego oczy
wpatrywały się głęboko w moje i mogłem przysiąc... chciał mnie przeprosić.
Oh Pauline®
OMG ja tez chce takie śniadanie do domu i to jeszcze takie,dobre O jezuuu kto to jest za dziewczyna oooooo nie bd nocnego wypadu nie bd cholernej niespodzianki,dlaczego zawsze kończysz w takich momentach:((( Teraz to serio wiem co czuje Lu han i dlaczego on jej nie odepchnął gdyby nie ten zasrany Tele to by sie kochali a tak ogólnie to co chciał jego tata!! JEZU sadze ze ten wujek czy kto tam oni cos kręcą w tej firmie biedny lulu musi tak cierpieć a bylo tak dobrze :(((( Powodzenia i Weny!:D
OdpowiedzUsuńTak cudowny rozdział. Relacja pomiędzy Sehunem a Luhanem jest kochana. Póki co, bo boję się kolejnych rozdziałów ;-;
OdpowiedzUsuńAAAAA! O jeny jeny! Nie sądziłam, że znajdę jeszcze jakieś świetne ff! To przeczytałam w jeden dzień i ciągle mi mało! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że są dobre duszyczki, które tłumaczą ff. Dziękuję za Twoją pracę i poświęcony na to czas.
Boże ! To jest świetne <3 . Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ! Przetłumacz go jak najszybciej bo poprostu AAAAAA... xDD
OdpowiedzUsuńLily jest przecudowną postacią, uwielbiam tę dziewczynę ♥ I niestety pokusiłam się o przeczytanie kilku rozdziałów do przodu po angielsku, dlatego...ugh, szkoda, że nie możesz zmienić biegu wydarzeń XD Więcej już tego nie zrobię, więc mam nadzieję, że cały ten fanfik skończy się dobrze i będzie tak cudownie, jak w poprzedniej części, jak przy tym śniadaniu i w ogóle jkfebjgri ;;
OdpowiedzUsuń