12/32 | M
Tytuł: Nieznajomy
Oryginał: Stranger
Autor: Shikamin
Tytuł
rozdziału: Wynik | oryginał:
Result
– To najprawdopodobniej najgorsza decyzja jaką kiedykolwiek podjąłem –
powiedziałem głośno i cholernie konsekwentnie. Przyciągnąłem go za jego pasek i
uwięziłem pomiędzy moimi nogami. Dopasowałem moje drżące usta do jego. Nasze
wargi połączyły się w panicznym głodzie. Odpowiadał mi zdesperowanymi
pocałunkami. Jego ręce badały każdy możliwy kawałek mojej skóry. Jego zapach,
jego dotyk, jego bliskość przejęła nade mną kontrolę. Bez względu na to jak
wiele razy obliczałem ryzyko, wynik zawsze był taki sam. Ludzie będą mnie ranić
w taki czy inny sposób... ale zdałem sobie sprawę, że nie może boleć mnie
bardziej, jeśli nie spróbuję.
Ścisnął mnie, aż nie mogłem oddychać.
Jęknąłem gwałtownie, gdy jego ręka ujęła moją twarz i szyję, popychając mnie
abym wpuścił go do środka. Ciepło, które z niego emanowało było tak duże, że
mogłoby spalić każdą część ciała, którą dotknął. Trząsłem się, wciągając jego
język do moich ust. Był wygłodniały, smakował słodyczą. Obniżyłem się na jego
klatkę piersiową i zacisnąłem materiał jego garnituru w pięści.
Zatrzymał się, wciągając ostro powietrze.
– Przestań z tym walczyć – szepnął cicho. – Zrób ze mną wszystko, na co masz
ochotę.
Jęknąłem z uznaniem, gdy odzyskał moje
wargi. Rozchylił je, współgrając ze zmysłowym ciepłem uderzenia krwi. Chcę
Sehuna. Nie mogę już temu zaprzeczyć, nawet na sekundę. Jego ręce
pracowały na mojej koszuli, uprzednio szarpiąc ją, przysuwając się do mnie.
Przykrył moje usta tak szybko, jak stałem się nagi. Odrzucił moją koszulę na
podłogę, i zainteresowałem się tym, że mógłby chociaż zasłonić
okna. Pogłębił pocałunek, wędrując prowokacyjnie palcami po całym
moim ciele. Ścisnął moje sutki, głaskał je, przetarł, robił z nimi co chciał.
Kiedy jego język zatrzymał się na nich, zacisnąłem dłonie na krawędzi biurka,
zrzucając pióro na podłogę. Grzechoczący dźwięk został zagłuszony naszymi
jękami. Jego usta znalazły się na mojej szyi, potem ramionach i przechodziły
coraz niżej.
Poddałem się zaślepiającym emocjom.
Zerwałem z niego koszulę. Studiowałem jego mocną klatkę piersiową i znaczyłem
ją moimi palcami. Jak mogłem kiedykolwiek się temu opierać? Pchnąłem
go gwałtownie na krzesło. Jęknął ze zdziwienia. Zeskoczyłem z blatu i niezdarnie
rozpiąłem jego spodnie. Wziąłem delikatnie do ust jego penisa, a on przeczesał
ręką moje włosy i głośno wykrzyczał: – Luhan— – Jęczał gdy delikatnie
ugniatałem i masowałem jego twardość. Polizałem spód jego męskości i poczułem
jak drżał. Potem pochłonąłem całą długość, liżąc i dociskając. Wszystkie
zahamowania jakie w mnie były uleciały w mgnieniu oka.
Jedno spojrzenie na niego i mogłem
powiedzieć, że został schwytany w sensacyjnym doznaniu. Chciwość i namiętność
pomiędzy nami stała się nie do zniesienia.
– Pragnę cię, Luhan – powiedział walcząc o
oddech.
Puls uderzał w moich uszach, kiedy zrzucił
wszystko z mojego biurka: telefon, dokumenty, lampkę. Wszystko spadło na
podłogę. Położył mnie płasko na zimnym dębowym drewnie i spojrzał na mnie
jakbym zapierał mu dech w piersiach. Wyczekiwanie zabijało mnie. Zedrzyj
ze mnie jeansy!
– Ostatnia szansa, Luhan – przygryzł soją
dolną wargę. – Po tym nie ma już żadnej ucieczki.
Chciałem powiedzieć coś od siebie, ale
żadne słowa nie byłyby spójne. Odwołałem się do kiwnięcia głową. Zrozumiał mnie
i zaczął powoli rozbierać. Dotykał piekącymi palcami, zaciskających się na
moich udach. Przesunął przebiegle dwa wilgotne palce po moim napiętym tyle.
– Sehun! – zawyłem. Zanurzył je głębiej i
głębiej. – Powiedz moje imię jeszcze raz – zabłagał, gdy jego wolna ręka
odnalazła mój wzwód.
– Sehun... – zapłakałem pomiędzy
sapnięciami. – Sehun...
Przechylił swoją głowę w prawo, opóźniając
wszystko. – Luhan, jesteś— – chwycił obie moje nogi i oparł je na zgięciach
łokci. – Zabijasz mnie – powiedział ciężko.
Jego podniecenie, gdy wciskał je pomiędzy
moje pośladki, było twarde jak ołów. Wiercił się trochę, aż jego erekcja
uderzyła mnie w idealne miejsce. Wchodził lekko, drażniąc nas obu ukłuciami
podwyższonego libido. Wygiąłem się w łuk, kiedy poruszał się swoją męskością
wewnątrz mojego napiętego tyłka.
– Ach! – Wbiłem paznokcie w jego
przedramię, utrzymując się przy ostatnim kawałku zdrowego rozsądku.
– Luhan, cholera – jęknął, kiedy wciskał
się bardziej. Osunął się niżej, pchając coraz mocniej, wypełniając mnie całą
swoją długością jednym, szybkim ruchem.
To był najbardziej intensywny moment,
kiedy oboje zostaliśmy brutalnie wyrwani z rozkoszy, słysząc z drugiej strony
dźwięk szarpanej klamki. Sapnąłem z zaskoczenia, aż Sehun przycisnął
mi dłoń do ust. Stłumiony głos rozbrzmiewał zza drzwi,
potem kolejne szarpnięcie klamką.
– Oszaleję, jeżeli teraz przestaniemy,
Luhan – przeszywał mnie wzrokiem, następnie podniósł, wbijając się swoją
męskością jeszcze głębiej. Starałem się ze wszystkich sił nie wydać żadnego
dźwięku. Jego usta przykryły moje, więżąc mnie przy jego klatce piersiowej, gdy
brutalnie we mnie pchnął.
Oddychał chropowatym głosem, kiedy po
pokoju rozniósł się odgłos pukania. – Ktokolwiek to jest, jest zwolniony.
W jednej chwili podniósł mnie ze stołu i
uderzył moimi plecami o okno. Oplątałem moje ręce wokół jego szyi, a nogi wokół
jego bioder. Kołysał mną przy każdym rytmicznym pchnięciu. Całował moje uszy,
gardło, gdy wściekle zaciskałem dłonie w jego włosach. Z następnym
głębokim pchnięciem, moja szyja mimowolnie się wygięła.
– Luhan! – jęknął.
Przygryzłem boleśnie usta, kiedy
dotarliśmy do wstrząsów. Pulsujący punkt kulminacyjny. – Ach— – wykrzyczałem,
gdy Sehun ponownie przycisnął swoje usta do moich, tłumiąc okrzyki. W
jednej sekundzie poczułem wewnątrz mnie jego gorący wyciek nasienia.
Moje najdłuższe słodkie uniesienie znalazło swój upust wybuchając naprzeciw
niego.
Odnalazłem stopami grunt, ale moje ciało
nie wyszło z jego uścisku. Oplótł mnie i odnalazł moje usta, łącząc je w
miękkim i delikatnym pocałunku. – Luhan? – zawołał mnie, a jego skroń otarła
się o moją.
– Hmm? – odpowiedziałem z zamkniętymi oczami.
Nigdy w całym moim życiu nie czułem się bardziej wyczerpany, równocześnie
przepełniony od środka szczęściem.
– Luhan? – zawołał mnie jeszcze raz, z
widocznym uśmiechem w jego głosie.
– Hmm? – odpowiedziałem miękko.
– Luhan – wymamrotał.
Otworzyłem oczy i zaśmiałem się słodko.
Stale na mnie patrzył, a ja utonąłem w głębi tego brązowego spojrzenia.
Przycisnął lekko swoje usta do mojego czoła i zdałem sobie sprawę, że mój
problem z nim nie może zostać rozwiązany przez ucieczkę, udawanie, że go
nienawidzę – wszystko co musiałem zrobić, wszystko co chciałem zrobić,
to po prostu się mu poddać.
Pomimo bycia odurzonym przez pasjonujący seks
musiałem pamiętać, że muszę jeszcze coś zrobić. Przyglądałem się jak ze
smutnym uśmiechem ostrożnie zapina guziki mojej koszuli, mówiącym, że nie
chce kończyć.
– Muszę jeszcze przygotować prezentację na
jutrzejsze spotkanie. – Bezradnie wydąłem wargi.
Moje oczy śledziły go, gdy z powrotem
doprowadzał moje biurko do porządku. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu
wkradającego się na moją twarz. Zapaliłem światła, powodując, że nasze oczy
zwęziły się na chwilę. Następnie rzuciliśmy się na wykładzinę podłogową, otoczeni
papierami i dokumentami potrzebnymi mi do recenzji. Usiadł obok mnie.
– Jeśli chcesz, mogę przełożyć to
spotkanie dla ciebie, a ty weźmiesz dzień wolny – powiedział.
Byłem wzruszony jego słowami, ale nie
chciałem żeby to zrobił. – Nie, mogę to dokończyć dzisiaj w nocy – zapewniłem
go i ponownie zacząłem studiować raport finansowy z Ulsan.
– Dobrze – odpowiedział. Ku mojemu
zaskoczeniu, położył się i oparł głowę na moich kolanach. Moje serce zamarło na
ten delikatny akt miłości. – Poczekam aż skończysz – powiedział, zanim zamknął
swoje oczy, krzyżując ręce na piersi.
Pogładziłem delikatnie jego włosy. –
Sehun, nie musisz tego robić – uśmiechnąłem się – tak poza tym, skończę bardzo
późno.
Ujął mnie za rękę i splótł ją z własną,
wywołując u mnie dreszcze. – Sehun-ah – powiedział. – Nazywaj mnie Sehun-ah.
Powstrzymywałem się przed uśmiechem i
przycisnąłem moje usta na chwilę do jego. – Se-hun-ah – wyszeptałem.
To była magiczna noc. Noc przepełniona
wypowiadaniem imion przez drugą osobę, pełna pocałunków i miłości. Mógłbym
przysiąc, że w tamtym momencie podjąłem dobrą decyzję. On nie był taki jak
wszyscy inni, których poznałem – był zasadniczy, porywający, perfekcyjnie
wypełniający serce. Jak mogłem pracować, kiedy był przy mnie?
– Kupię dla nas coś do jedzenia, okej? –
powiedział podnosząc się z podłogi. – Czy masz na coś szczególną ochotę?
– Cokolwiek – odpowiedziałem, gdy szedł w
stronę drzwi. – Och – dodałem – martwię się o osobę, która pukała, że wciąż
tutaj jest...
Błysnął podejrzanym uśmiechem. – To on powinien
się martwić. Zwolnię go, gdy tylko go zobaczę.
Zaśmiałem się, kiedy opuścił
pomieszczenie. Wykorzystałem tą okazję i zacząłem sumiennie pracować.
Sprawdzałem każdy plik, tworząc prezentację w PowerPoincie. Studiowałem kopię
dokumentu, którą dał mi przełożony w Ulsan i chodź wyleciało mi z głowy, to
było tam coś podejrzanego. Obliczenia zostały skonfigurowane, dodane do
wszystkich sum aktyw, ale wzrost kosztów produkcji od kilku miesięcy był
absurdalny. Problem w tym, że nie mogłem przedstawić tego innym dopóki nie
miałem dowodów. Postanowiłem spisać krótkie podsumowanie.
Po pół godzinie Sehun był już z powrotem,
niosąc ze sobą kilka paczek z japońskiej restauracji. Usiadł obok mnie i podał
mi bento. Kiedy je otworzyłem, ujrzałem ładnie ułożone odmiany sushi i sashimi
oraz trochę yakiniku. Szybko zacząłem rozkoszować się przepysznym
daniem. Byłem naprawdę głodny.
– Lubisz owoce morza? – zapytał, kiedy
zauważył mój zapał.
– Kocham owoce morza –
przeżuwałem jedzenie. – Jakie jest twoje ulubione danie?
– Ddukbokki – odpowiedział, a ja ryknąłem
śmiechem. Posłał mi pytające spojrzenie. – Co? Spodziewałeś się foie gras albo
czegoś bardziej wyszukanego?
– Zdecydowanie. – Spojrzałem na niego jak
się do mnie uśmiechał i wytarł krawędź moich ust. – Miałeś coś tutaj.
Zarumieniłem się pod dotykiem jego
opuszków. – Zdecydowałeś już jaki produkt zaprezentujesz jutro komisji?
– Tak. Być może o tym nie wiesz, ale
cokolwiek nie wymyślę, to i tak staje się hitem. – Uśmiechnął się wyniośle. –
Jestem geniuszem.
Wywróciłem oczami. – —I lubisz się
popisywać – zaszydziłem. – Nikt nie lubi popisywania się.
Przybliżył się do mnie. –
Najwyraźniej, ty lubisz.
Nasza rozmowa została przerwana przez dwa
puknięcia w drzwi, zanim zostały otwarte. Pan Jae Sun stanął przed nami i był
tak samo zaskoczony jak ja. Moja szczęka opadła z pałeczkami w środku. Sehun
pozostał obojętny i patrzyła na pana Jae Suna marszcząc swoje brwi. –
Hyung, nadal tutaj jesteś?
Pan Jae Sun przeniósł swój wzrok ze mnie
na Sehuna, a potem znów na mnie, następnie na pudełka z japońskiej restauracji,
zanim ostatecznie się odezwał: – Chciałem się zapytać, jak poszła praca w
terenie.
– Wywnioskuj – odpowiedział.
Wstałem zaniepokojony. – Poszło bardzo
dobrze, proszę pana, ale jest kilka rzeczy, które mnie niepokoją.
– Możemy to sprawdzić razem – powiedział
pan Jae Sun. – Przyjdź do mojego biura jutro z samego rana.
Skinąłem głową, ale zanim opuścił pokój,
zwrócił się do Sehuna: - Ya, neo, przestań kłopotać Luhana. – Z tym, zamknął za
sobą drzwi.
Wróciłem do siadu obok Sehuna. Wziąłem
wszystkie dokumenty na raz, spanikowany w sporządzaniu podsumowania. Najwyraźniej
mój szef ma do tego tendencję. Sehun przez chwilę milczał, kończąc
jedzenie. – Nie kłopoczę cię, prawda?
Szczerze mówiąc, to mi przeszkadzał, ale
lubiłem gdy był blisko mnie. – Oczywiście, że nie – powiedziałem.
– Nie idź jutro do biura hyunga – spojrzał
na mnie. – Przyjdź do mojego.
Odwróciłem się na tę absurdalność. –
Dlaczego? Masz teraz też dyplom księgowego?
Jego twarz była pozbawiona humoru. – Pomogę ci
– uprzedził mnie cicho – nie on.
Moje oczy zabłyszczały, kiedy spojrzałem w
jego stronę. – Potrzebuję spotkać się z panem Jae Sunem. Muszę porównań
notatki, sprawdzić parę liczb, obliczyć coś z nim. On jest inteligentny i dobry
w lic—
– Luhana-ah – rzucił krótko – powiedziałem
nie.
Oszołomiony jego nagłym gniewem,
próbowałem się nie roześmiać. – Czy ty jesteś teraz zazdrosny?
– Nie – powiedział krótko, ale to było
takie oczywiste. Jego źrenice były rozszerzone, a ciało zesztywniałe, jakby
właśnie coś zadało mu fizyczny cios. Nigdy nie myślałem, że mógłbym go lubić bardziej,
niż lubię teraz. – Jesteś słodki – dokuczałem mu.
– Naprawdę nie lubię jak ktoś nazywa mnie
słodkim – powiedział ostro, ale mi strasznie się to
podobało. Poruszyłem się przy jego plecach, krążąc dłońmi po jego
szyi, całując jego kark, jego uszy, pozwalając aby wypełniał mnie swoim świeżym,
kwiatowym zapachem. Odpowiedział, pociągając mnie za ramiona, dopasowując
swoją głowę do mojej, zamykając swoje usta moimi raz jeszcze. Wiedziałem wtedy,
że on nigdy mi się nie znudzi. Przekręcił mnie aż upadłem na jego kolana,
badał mnie w zmysłowym pocałunku, który zabierał cenny czas, ale
niesamowicie oszałamiał.
Światło księżyca, które zaglądało przez
okno, oświetlało jego twarz i wspomnienia z piwnicy na wino powróciły. Byłem
zmęczony, ale optymistycznie nastawiony
do przyszłości – dotyczącej nas. Zawsze byłem przezorny przy pewnych rzeczach.
Zawsze byłem jedną nogą na zewnątrz, jeżeli chodzi o związki. Ale postanowiłem,
że muszę zaryzykować wszystko dla Sehuna. Jutro,
przekonywałem siebie, chciałbym go zapytać co dla niego znaczę. Chciałbym
mieć wszystko między nami wyjaśnione i powiedzieć w końcu, że chcę więcej.
Oh Pauline®
Omomomomo Jaki to słodkie on jest słodki wgl to opowiadanie jest słodkie wszystko jest kuźwa słodkie:D
OdpowiedzUsuńCo dlaczego czy on jest zazdrosny czy może coś go nie pokoij OMG ja chce wiedzieć i też jestem ciekawa co dla niego znaczy Lu han Jeju jakie to słodkie Nie mogę się doczekać co dalej!!!!!!!!! Powodzenia i Weny:D
TEN ROZDZIAŁ BYŁ CHYBA JAK DOTĄD NAJPIĘKNIEJSZY ;______; Nie zawaham się przeczytać go jeszcze raz, tak jak zrobiłam to już z całym fanfikiem. Po prostu...brak mi słów, to jest idealny hunhan, dokładnie taki, jakiego sobie wyobrażam. Jednocześnie jedno z najlepszych opowiadań z tym paringiem, jakie czytałam, może nawet najlepsze. Dlatego będę ci dziękować za to tłumaczenie w każdym komentarzu, wybacz.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny rozdział dodasz równie szybko. Pozdrawiam <3
wiesz, przeczytałam wszystko i nie skapnęłam się, że to tłumaczenie, dopiero teraz, co znaczy tylko jedno - niesamowicie dobrze ci to idzie, chociaż faktycznie może niektóre zdania brzmią nieco dziwnie. w każdym razie jestem zachwycona tą fabułą, tym paringiem, który niegdyś był moim ulubionym i dzięki tobie chyba do nich wrócę. przypuszczam, że następny rozdział nie będzie już taki słodziutki, bo sehun to sehun i jak to w fanfikach bywa, pewnie nie powie luhanowi tego, co powinien, ale i tak nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńBoże ! Kocham to ;3 Jest świetny !
OdpowiedzUsuń