6/32
Tytuł:
Nieznajomy
Oryginał:
Stranger
Autor:
Shikamin
Tytuł
rozdziału: 0.0467% | oryginał: 0.0467%
Miałem nadzieję, że mnie pocałuje.
Namiętnym pocałunkiem jakie już wcześniej ze sobą wymienialiśmy, albo chociaż
przytuli. Ale nic takiego się nie stało.
Wcisnął swoje ręce do kieszeni. –
Naprawdę się cieszę, że cię poznałem.
Oniemiałem. Czułem się tak, jakby ktoś
właśnie uderzył mnie prosto w twarz. Odwróciłem się do niego tyłem, bojąc się,
że kolejne słowa zażenują mnie jeszcze bardziej. Zamknąłem za sobą drzwi i
usłyszałem pisk opon Jaguara, który zaczął powoli cichnąć.
Rzuciłem się wprost na kanapę, powracając
myślami do tego co stało się przed chwilą. Naprawdę się cieszę, że cię
poznałem. Tylko tyle? Nic nie miało sensu. Jedyną rzeczą, która była
oczywista było to, że już nigdy więcej nie spotkam Sehuna. Zaśmiałem się
ironicznie do samego siebie. Nawet nie znam jego nazwiska. Powiedział, że mnie
pragnie że nigdy nie pozwoli mi odejść, że doprowadzam go do szaleństwa –
oczywiście nie miał niczego takiego na myśli. Po prostu mówił tak pod wpływem
chwili, całkowicie mnie oszukał.
– Wyglądasz jakbyś został przejechany
przez pociąg – powiedziała moja siostra, zbliżając się do mnie z niepokojem.
– Sehun – powiedziałem. Jej brwi uniosły
się w zakłopotaniu. – Nie przez pociąg, tylko przez Sehuna.
Jej szczęka opadła. Pociągnęła mnie w
stronę stołu. – Okej. Opowiedz mi wszystko od początku.
– Naprawdę muszę to robić podczas obiadu?
Całkowicie mnie zignorowała. – Jak się
poznaliście? Uciekliście z wesela, tak? Jaka była jego puenta?
Naprawdę nie chciałem o tym rozmawiać, ale
znając Lily, nie przestanie dopóki nie dostanie graficznego schematu – tak, ona
potrafi być bardzo zatrważająca.
– Szukałem wyjścia, było ciemno, on tam
był – wyjaśniłem monotonicznie.
Jej oczy zaświeciły się na słowo ciemno.
– Okej, co z puentą? Musiało być epicko, prawda? To znaczy, ty jesteś tak
konserwatywny, że praktycznie mógłbyś wybudować swój własny kościół.
Uśmiechnąłem się na jej brak taktu. Potem
pomyślałem o puencie. Puencie? Nie było żadnej puenty. Nie było nawet za dużo
do opowiadania o tym co zaszło.
– Zero puenty – powiedziałem, przeżuwając
ryż.
Zaśmiała się histerycznie, a następnie
powiedziała z nutką sarkazmu: – Jasne. Po prostu spojrzał na ciebie, a ty od
tak się na niego rzuciłeś.
Kiedy wcale się nie zaśmiałem jej twarz
wyrażała całkowite niedowierzanie. – O mój Boże! O mój Boże! – Bełkotała. –
Jest aż tak przystojny?
– Tak. Możemy teraz przestać o tym
rozmawiać? To już skończone. Nigdy nie spotkamy się ze sobą ponownie.
– Co? Dlaczego?
– Nawet nie wziął mojego numeru. Żadnych
randek, żadnego „zobaczymy się wkrótce”. Tylko chłodne „cieszę się, że cię
poznałem”.
Żachnęła się. – Nie przejmuj się, jego
strata.
Dogłębnie to przemyślałem, i ona miała
cholerną rację. To jego strata. – Prawda? – poprosiłem o potwierdzenie.
– Właściwie, to nie. Jeżeli on
rzeczywiście jest tak bardzo przystojny – zauważyła – to zdecydowanie twoja
strata.
Machnąłem ręką w geście irytacji. – Nie
masz czegoś do zrobienia?
Wzięła kawałek mięsa i położyła go na moim
talerzu. – Właściwie... miałam nadzieję, że ty mógłbyś zrobić coś dla mnie.
– Co tym razem?
Podała mi kilka folderów. – Potrzebuję
żebyś przestudiował te faktury. Potem powiedz mi gdzie jest najsłabsze ogniwo.
To znaczy, jeżeli ktoś mógłby ukraść pieniądze, z którego konta by je zabrał.
Takie tam.
Przebiegłem wzrokiem po papierze i od razu
zauważyłem, że dane nie były drobne. Nie było tam żadnych nazw, ale byłem
pewny, że były to finanse wielkiej firmy.
– Jakiego oszustwa chcesz się dopuścić tym
razem? – Odsunąłem foldery z powrotem w jej stronę. – Nie zrobię tego, jasne?
Wypaliła: – Jakie oszustwo? To biznes
mojej przyjaciółki i miała nadzieję, że pomożesz to dla niej sprawdzić. Więc
proszę... Nie możesz dla mnie tego po prostu zrobić? To tak, jakbyś
przygotowywał się do swojego CPA.
Westchnąłem. – Zgoda, ale to jest ostatni
raz.
Podskoczyła, po czym przytuliła
mnie do siebie w wielkim uścisku. – To zdecydowanie strata Seung Huna!
– To jest Sehun!
Kiedy wróciłem do swojego pokoju miałem
nadzieję, że stanę się Lily, która tak szybko zapomniała imienia Sehuna. Ale
tak naprawdę wcale tego nie chciałem. Cały czas czułem na sobie jego zapach. To
przypominało mi jak dobrze było mieć go przy sobie.
Następnego dnia zdałem sobie sprawę, że znowu
chcę zobaczyć Sehuna. On po prostu mnie zostawił, bo miał bardzo ważną sprawę,
ale zna mój adres i może mnie odwiedzić. Może dzisiaj do mnie
przyjedzie, zapewniałem siebie. Jednak minęły trzy dni i nic się nie stało.
Wiedziałem, że to było szaleństwem, ale cały czas wmawiałem sobie, że jest po
prostu zajęty. Za każdym razem gdy ktoś dzwonił do drzwi rzucałem się do nich z
myślą, że to on. Ale nigdy się nie pojawił. Mój optymizm zniknął
po tygodniu i wtedy do mnie dotarło, jak bardzo za nim tęsknię. Przerażała
mnie myśl, że w rzeczywistości naprawdę go polubiłem, a on nie czuł tego
samego. Poświęciłem się nauce z jeszcze większą determinacją, mając nadzieję,
że o nim zapomnę. Po nocach przepełnionych nauką nad biurkiem nastąpił dzień
egzaminu CPA. Przynajmniej coś dobrego wynikło z tej przygody na jedną noc.
Uzyskałem 80 na 99. Kij ci w oko, Sehun.
– Więc gdzie złożysz swoje pierwsze
podanie o pracę? – zapytała moja siostra, kiedy ucztowaliśmy pizzą w naszym
skromnym salonie.
– Naprawdę o tym nie myślałem. Jakaś mała
firma, tak sądzę.
Mówiła mając jedzenie w ustach: – O czym ty
mówisz? Prawie zapomniałeś o twoim wyniku CPA! Każda firma cię przyjmie. –
Rozmyślała nad czymś. – Co sądzisz o Adze? Ich wynagrodzenie jest ogromne.
Wywróciłem oczami. – Adze? Brzmi zbyt
ambitnie jak na mnie.
– No cóż, szkoda. Już umówiłam cię na
rozmowę kwalifikacyjną.
Upuściłem kawałek pizzy. – Ty, co?
Wstała. – Punktualnie o 8 rano. Nie
spóźnij się.
– Czekaj! – zawołałem za nią. - Jak udało
ci się umówić mnie na rozmowę?
– Znam kogoś – powiedziała.
– Przerażasz mnie, Lily.
– Pójdziesz tam Luhan – rozkazała. – Och,
i nie dostań tylko ataku paniki!
Mój budzik mnie nie zawiódł. Wstałem
dokładnie o 6 rano. Zjadłem śniadanie i ubrałem się w prostą, zapinaną na
guziki koszulę i spodnie. Mentalnie przygotowywałem się przed lustrem. Możesz
to zrobić, powtarzałem
w kółko. Ale Adze nie było żartem. To było jak firmy z przemysłem kawiorowym,
technologia Alberta Einsteina, najlepsi z najlepszych. Nie było ani jednego
domu w Korei, któryby nie posiadał urządzenia od Adze. Telewizor,
albo telefon. Ich wartość netto podawana była w miliardach. Ludzie mówili,
że rok pracy w tej firmie i mogłeś utrzymać się do końca swojego życia. Presja.
W czasie kiedy dotarłem do Adze, od razu
wiedziałem że wszystko znajduje się ponad moją głową. To był 70-piętrowy
wieżowiec z marmurowymi podłogami i szklanymi lampami. Hall wyglądał jak jeden
z tych w sieci hoteli Marriott. Wyraźnie tutaj nie pasowałem. Chciałem stąd jak
najszybciej uciec i zapomnieć o tym, ale wiedziałem, że jeżeli to zrobię, Lily
wpadnie w furię, a jej furia jest gorsza od 9,5 stopniowego trzęsienia ziemi.
Niepewnie udałem się na dziesiąte piętro, gdzie miała się odbyć moja rozmowa.
Zgromadziło się tam już wielu ochotników, którzy wyglądali bardzo renomowanie i
na dobrze wychowanych, kiedy dołączyłem do nich ja w moich zwykłych ubraniach,
wyglądałem jak włóczęga.
– Teraz pana kolej, panie Luhan. –
Sekretarka wywoła mnie, a moje serce zaczęło odbijać się od klatki piersiowej.
Trzymałem moje CV, które przez stres praktycznie już całe pogiąłem. Kiedy
wszedłem do pomieszczenia, spodziewałem się stołu z ankieterami. Tak naprawdę,
w środku był tylko jeden mężczyzna około dwudziestki. Zapisywał coś, kiedy
wskazał ręką.
– Proszę usiąść.
Zrobiłem tak jak mi polecił i położyłem
swoje CV na blacie stołu. Zmrużył swoje oczy czytając je, a ja w napięciu wstrzymywałem
oddech. Zwróciłem uwagę na jego doskonale ułożone jasno brązowe włosy,
kruczoczarny smoking, który idealnie na nim leżał. Wyglądał na bardzo surowego
i stanowczego. Definitywnie zajmował wysokie stanowisko w firmie.
– Więc dopiero co dostałeś swoje CPA –
stwierdził – i uzyskałeś 80 punktów?
Pokiwałem głową. – T-tak, proszę pana.
– Myślisz, że jest to wysoki wynik? – zapytał,
wywiercając dziurę w moich przerażonych oczach.
– Uwa-uważam, że to wysoki wynik, ale
oczywiście 99 punktów byłoby o wiele lepszym rezultatem.
Odłożył moje CV na stół. Cholera. Zła
odpowiedź. Wpadłem w stan paniki. Oparł swoje łokcie o blat, splatając swoje
dłonie i uważnie się mi przyjrzał.
– Więc dlaczego nie uzyskałeś wyniku 99?
Wina faceta o imieniu Sehun. – Uważam, że to
dlatego że wciąż dążę do bycia idealnym. Zastanawiam się nad odpowiedzią na
pytanie trzy razy, ponieważ nie chcę popełnić błędu, ale czasami przynosi to
odwrotny skutek.
– Hmm... –
Głęboko się zastanowił. Straciłem nadzieję, że dostanę tę pracę. –
Dlaczego pan tutaj przyszedł, panie Luhan? Pozwolę sobie stwierdzić, że
patrząc na resztę ochotników na zewnątrz zdał pan sobie sprawę, że tutaj nie ma
dla pana miejsca.
Upokorzony jego słowami, przełknąłem
dyskretnie. Musze stąd wyjść. – Przepraszam, pana.
Powinienem już iść, ale dziękuję za rozmowę.
Kiedy odwróciłem się do niego tyłem,
usłyszałem jak odchrząknął. – Niemniej jednak, cieszę się, że cię poznałem.
Znieruchomiałem. Cieszę się, że cię
poznałem.
Cieszę się, że cię poznałem?
Och, nie powinien wymawiać tych słów.
Wściekłość zalała mnie od środka. Zacisnąłem
zęby w całkowitej złości. Byłem uczulony na ludzi, którzy mówili mi, że
cieszyli się że mnie poznali, kiedy tak naprawdę wcale tego nie odczuwali.
Starałem się pozostać obojętny, ale nie potrafiłem.
Zostałem ponownie upokorzony, wprawiony w zakłopotanie i zastraszony.
To przypomniało mi o Sehunie i nienawidziłem tego. Po prostu tego
nienawidziłem. Stres, gniew i frustracja były uczuciami, które narastały w
mojej głowie tygodniami. Miałem całkowicie dość ludzi, którzy mnie poniżali. Z
powrotem odwróciłem się do niego przodem. – Czy ty naprawdę to powiedziałeś?
Wyglądał na bardzo wstrząśniętego. –
Przepraszam?
Zacisnąłem dłonie w pięści. – Jeżeli
zatrudniasz ludzi do pracy tylko dlatego, że wyglądają na bogatych, to co można
powiedzieć o pańskiej firmie?
– Panie Luhan, wierzę—
Puściłem to mimo uszu. – Mówi się, że ta
firma nie jest tak radykalna jak uważają ludzie – moja złość eksplodowała. –
Jestem inteligentny i świetnie radzę sobie z liczbami. Mogę nie nosić ubrań od
Armaniego jak ty, ale mogę stwierdzić będąc tutaj jedynie przez pięć minut, że
połowa twojej aktywności poświęcona jest na rozwój i badania. Dlatego 40%
pięter tego budynku należy do działu badań. Twoje zarobki są coraz wyższe niż
ogólny wskaźnik rynku i to jest powód, dzięki któremu możesz sobie pozwolić na
ekstrawaganckie renowacje. Ale historia twojego wskaźnika rentowności kapitału
własnego to już inna historia. Nie ma spójności prawdopodobnie dlatego, że twoi
pracownicy są bardziej zajęci wyglądaniem jak gwiazdy, niż swoją pracą! –
Odwróciłem się na pięcie i krzyknąłem. – Och, i wyrzucę z domu odbiornik
telewizyjny firmy Adze, gdy tylko tam wrócę!
Trzasnąłem za sobą drzwiami i opuściłem
budynek. Tak szybko jak znalazłem się na zewnątrz, moje całe ciało zaczęło mieć
drgawki. Kolana zwiotczały, ale kurde, czułem się świetnie. Czułem się słabo i
prawie zemdlałam, ale pierwszy raz od odejścia Sehuna poczułem się beztrosko
zadowolony.
– Zrobiłeś to? – Oczy Lily rozszerzyły się
z niedowierzaniem. – Mówiłam ci żebyś nie dostał ataku paniki!
Trzymałem swój wzrok na TV. Oczywiście
żartowałem, kiedy powiedziałem, że go wyrzucę. – Zdenerwowałem się. Powiedział „cieszę
się, że cię poznałem”.
– Znowu się zaczyna. Czy możemy przestać
wspominać tego całego Seung Huna? Minął tydzień, Luhan.
– To jest Sehun – podkreśliłem – i to nie
tak, że ten facet był takim samym dupkiem.
Oparła się o moje ramię. – Powinieneś mu
powiedzieć, że byłeś na ślubie prezesa zarządu.
Pokiwałem głową, potwierdzając. – Czekaj,
co?
– Powiedziałam, że powinieneś powiedzieć
mu że byłeś na ślubie prezesa zarządu.
Mój żołądek podszedł mi do gardła. – O
czym ty do cholery mówisz?
– Pamiętasz to przyjęcie na
które się włamaliśmy, na którym spotkałeś Seung Huna? Pan młody
jest właścicielem Adze.
Cofnąłem się do tych zdarzeń i głęboko
pomyślałem. – Cholera. Cholera. – Przyłożyłem dłoń do głowy. – Czy on nie jest
przypadkiem wynalazcą dziwnego ekspresu do kawy?
– Taa, to on. Pamiętasz French Press,
który sprzedawany jest po 12.000 dolarów? Dzięki temu stał się sławny.
Moja szczęka opadła. Jak mogłem się tego
nie domyślić? – O kurwa. O mój Boże. Dzięki Bogu, że nie dostałem tej pracy.
– Dlaczego?
– Sehun jest synem prezesa.
Moja siostra wstała. Wyglądała jak
psychiczna. – Seung jest synem prezesa? – Skakała w górę i w dół. – Luhan!
Uderzyła mnie niespodziewanie w ramię,
jakby cieszyła się z wygranej w Lotto. Ale to dla mnie nic nie znaczyło, Sehun
był przeszłością. Nic tego nie zmieni, czy byłem w Adze, czy nie. Kiedy mój
telefon zadzwonił poinstruowałem Lily żeby była cicho.
– Pan Luhan? – Usłyszałem kobiecy głos po
drugiej stronie.
– Tak. Kto mówi?
– Dzwonię z Adze. – Wstrzymałem oddech. –
Pan Jae Sun kazał mi przekazać, że zaczyna pan pracę od jutra. Ma się pan
stawić o 8 rano.
Zamarłem, dopóki nie usłyszałem sygnału
kończącego. Czułem jak Lily uderza mnie i pyta o co chodzi. Miałem zawroty
głowy. Niemożliwe, żebym został tam zatrudniony.
Następnego dnia Lily praktycznie wyrzuciła
mnie z domu, pchając w stronę siedziby Adze. Powiedziała, że jeżeli tam nie pójdę,
to wywoła w lobby chaos. Jej gróźb nie powinno się puszczać mimo
uszu. Postanowiłem się spotkać z panem Jae Sunem żeby go przeprosić i w
delikatny sposób odrzucić ofertę pracy. Czekałem przy windzie w zamyśleniu.
Zdałem sobie sprawę, że szanse spotkania Sehuna w tym czasie są nikłe. Podczas
gdy byliśmy razem nigdy nie pojechał do firmy. Obliczyłem, że: 70 pięter, 6
wind, 10 000 pracowników, 480 minut pracy... To daje 0.0467% szans na spotkanie
Sehuna. Plus minus.
Winda naprzeciwko mnie zaświeciła się i
zabrzęczała, a kiedy się otworzyła zdałem sobie sprawę, że po tym wszystkim nie
powinienem być księgowym.
Zbladłem, kiedy spojrzałem na wysokiego,
dobrze mi znanego człowieka stojącego na drugim końcu windy.
– Luhan? – Boski, uwodzicielski głos Sehuna
rozbrzmiał echem w moich uszach.
♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥•♥
French Press - szklany dzbanek do parzenia kawy sypanej
Oh Pauline®
Przez większość tego rozdziału cały czas przechodziły mi przekleństwa na Sehun'a ;_;, ale ta końcówka *^* Świetnie tłumaczysz <3 Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdział ~
OdpowiedzUsuńNo nieeee... *^* Więc o to chodziło z tym 0.0467% - nigdy bym na to nie wpadła. Biedny Luhan musiał się męczyć przez tyle dni, aby się dowiedzieć, że nie nadaje się do pracy w firmie, a potem zostać przyjętym ot tak. Zazdroszczę mu odwagi, na którą postawił w czasie rozmowy kwalifikacyjnej, podziwiam takich ludzi. Przekręcanie imienia Sehuna przez Lily było zabawne, Luluś się widocznie złościł ;; I przyrzekam, że widziałam jego minę jak poprawiał swoją siostrę! Końcówka ZNOWU intrygująca, mam mętlik w głowie... Co się teraz stanie, Sehun znowu zaprowadzi Lu do swojego domu? Albo zamknie go jakimś biurze i nie wypuści? (łolaboga) Nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńTłumaczenie po raz szósty mnie urzekło :3
Hwaiting~!
Po prostu kocham to ff *^* na początku myślałam, że będzie tu dominował tylko seks, ale okazuje się, że fabuła rozkręca się bardzo fajnie. I hunhan, yay. Me serce shipperki się raduje ^^ W każdym razie rozdział świetnie przetłumaczony, dziękuje! <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie to ff serio myslalam ze chodzi tu tylko o sex w każdym możliwym miejscu w jego domu a tu takie cos bd fajnie ciekawe co teraz czy luhan przyjmie ta ofertę pracy czy nie a moze cos bd zie dzialo z hunhan przecież tu jest aż ponad 30 rozdziałów Jezu juz nie mogę sie doczekac co dalej:D
OdpowiedzUsuńGenialne ff, boskie tłumaczenie i otp. Czego chcieć więcej ? No ba, jest takie coś - kolejne rozdziały @_@ Ale od początku.
OdpowiedzUsuńSmut w pierwszych rozdziałach ? Munio! Opisy były niesssamowite, przełożenie na nasz język również, co poskutkowało tym, że wręcz pożerałam rozdziały. To była jazda bez trzymanki. Same fanfary i oklaski.
STATEK KOSMICZNY NA STERYDACH to chyba na razie mój faworyt, jeśli chodzi o teksty w tym opowiadaniu. Brak tulanka po seksie jednak ugodził w serduszko, tak samo jak Luhana :c Dlatego tym bardziej konfundujące jest zachowanie Sehuna, potem w czasie oglądania filmów. Swoją drogą mogłabym go obejrzeć XD
Te telefony do Sehuna .... co za przyjaciele. Ale to w sumie dobrze o nim świadczy, mimo wszystko. Potrafi wybrać dobro przyjaciół nad faceta, którego zaciągnął do domu tylko dla sexu. Owszem rani to Luhana, ale proszę to jest koniec końców rozsądne. Mam nadzieję, że w następnych częściach poznamy tych przyjaciół c:
Scena rozmowy kwalifikacyjnej rządzi XD A raczej przewrażliwiony Lulu! Piąteczka za taką postawę. Zagięła mnie tylko jedna rzecz, bo myślałam, że rekrutuje go Kai, a tu jakiś zwykły facet. Well.... Bezcenne był był jeszcze fragment samozachwytu Luhana, jaki to on dobry w numerkach he he.
O ile poprzednie tytuły rozdziałów zdradzały fabułę, tak zagwozdką był tytuł tego. A tu proszę, prawdopodobieństwo które jakby się nie spełniło ~
Na koniec, nie będę oryginalna mówiąc, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału CCC: Tak więc, życzę dużo czasu na tłumaczenia i chęci do tego.
Ps. Wiem, że jeszcze dużo rozdziałów do końca ale oby szybko zaczęło się Hunhanon układać *nerwy nerwy*
O mój boże kochany! Ten fick jest cudowny! Dlaczego tylko tyle póki co jest? Myślałam, że więcej, chociaż jeszcze jedna część wyszła... :c
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać reszty, historia wciągnęła mnie od pierwszych paru zdań. ♥ Jest niesamowita, epicka, itd. ♥
Hwaiting!
/wybacz za mało konstruktywny komentarz ;3;/
Nie wiem czy wiesz, ale tymi sześcioma rozdziałami przerobiłaś mi mózg na pasztet.
OdpowiedzUsuńOficjalnie oświadczam, że twoje tłumaczenie rozwaliło mnie na łopatki, ćwiartki i inne porcje. Pomińmy, że zarwałam nockę by przeczytać wszystkie 32 rozdziały po angielsku.
Scena smutu, która ciągnęła się przez dobre 5 rozdziałów sprawiła, że siedziałam ze szczęką na podłodze i rumieńcami na twarzy. A ile tych smutów przeczytałam, to żaden na mnie tak nie działał.
Czekam na kolejne tłumaczenia. Mam nadzieję, że w połowie tego opowiadania nie kopnę w kalendarz.
Pozdrawiam.
OMG! No to teraz umieram. Zarówno ze śmiechu, podniecenia, złości jak i niedowierzania! Całe to opowiadanie jest totalnie boskie i wbijające w fotel. Dlatego strasznie Ci dziękuję za tłumaczenie go!~ <3
OdpowiedzUsuńMam skromną nadzieję, że bd regularnie dodawać kolejne rozdziały^.-
Hwaiting!~ I do następnego^^